Pierwsze Spotkanie
Cały czas nie mogłam uwierzyć iż mój brat dał mi coś czego sam pragnął. Tego to się po nim nie spodziewałam, jednak Tom potrafi zaskakiwać.
Po rozpakowaniu się w swoim pokoju zeszłam na dół bo się zrobiłam głodna( ostatnia moja rozmowa z mamą . Mama: jesteś głodna? Ja: Always. Głodna całe życie :') ), na dole była już cała rodzina... super.... juhu...
- Jak ty się przetelepotrowałaś?! - naskoczył na mnie mój 'ukochany', 'ulubiony', 'najlepszy' 'brat' Ron.
-... - nic nie odpowiedziałam, zlewając go całkowicie.
- Mówię coś!- wrzeszczał dalej, a ja go dalej zlewałam. Otworzyłam lodówkę i wzięłam dwa paszteciki dyniowe i jedząc je poszłam do swojego pokoju.
Położyłam się na łóżku myśląc o naszym pierwszym spotkaniu:
Czarnowłosa dziewczynka ok. 12 letnia biegnąca na lekcje Eliksirów, potykająca się o praktycznie wszystko. Wpadła do klasy jakieś 10 minut po dzwonku, praktycznie każdy uczeń spojrzał na nią z kpiną, natomiast ci co jej nie znali z rozbawieniem, wszyscy prócz czwórki chłopców którzy się wydurniali.
- O Panna Riddle- odezwał się Prof. Slughorn, po usłyszeniu jej nazwiska chłopcy odwrócili się w jej stronę.
- Przepraszam za spóźnienie Profesorze, nie mogłam znaleźć książki - powiedziałam rozglądając się po klasie.
- dobrze. Usiądź koło Jamesa Pottera - odezwał się Slughorn. Dziewczyna grzecznie poszła w wskazane miejsce. Usiadła koło Pottera który uważnie się jej przyglądał.
- Dzisiaj przygotujecie Eliksir Na Niepopularne Trucizny.- zaczął nam wszystko tłumaczyć po pewnym czasie skończyłam Eliksir i podniosła rękę.
- O! Panna Riddle już skończyła? - zapytała podchodząc do mojego kociołka, pokiwałam ochoczo głową. Slughorn zaczął wszystko sprawdzać- Brawo! 15 punktów dla Gryffindoru! Wdałaś się w brata Tiffany- pochwalił ją Profesor.
- BRATA?! - całej klasie prócz uczniom z Slytherinu opadła szczena.
** Po lekcji **
- Hej! Riddle! - usłyszała gdzieś za sobą wołania, odwróciła się w tamtą stronę i zauważyła Huncwotów.
- Tak? - zapytała nie wiedząc o co chodzi.
- Zostawiłaś torbę - oznajmił Potter oddając jej torbę.
- Dziękuje - uśmiechnęła się do nich.
- Nie ma za co. Jak zauważyłaś jestem James Potter to jest- wskazał na miodowookiego - Remus Lupin, to- pokazał na pulchnego chłopaka - Peter Pettigrew, oraz - Wskazał na jednego z Black'ów - Syriusz Black.
-Tiffany Riddle, miło mi - powiedziałam z uśmiechem na twarzy
- Nam również - odpowiedzieli chórem.
Po pewnym czasie Hunce zaprzyjaźnili się z Tiffany, która oficjalnie została Huncwotką.
-Ahh, to były piękne czasy - oznajmiła po przypomnieniu sobie wszystkiego.
- Chciała bym aby znów tak było
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top