' no może nie z wyglądu...'

~~ Jakiś czas potem ~~

Obudziłam się nazajutrz nawet nie pamiętałam kiedy zasnęłam. ( Mam skleroze nie pamiętam jak się zaczynał 4 rok! Aż pójdę po książkę, będę pisać z książką na kolanach ehh... )

Zlazłam z łóżka i wyciągnęłam z szafy: czarne getry, jasno niebieską bluzkę na krótkim rękawie która była na nią za duża bo Billa, czarne skarpetki wzięłam przygotowane ciuchy i poszłam do łazienki i się w nie ubrałam. Włosy związałam w luźnego kucyka. Ubrałam trampki i zeszłam na dół cały czas myślałam o tym że jutro zawody w Quiditth'u. W pokoju byli już wszyscy.

- Hej rodzinko, hej Harry - powiedziałam i chciałam iść usiąść, ale czekaj stop wróć!

- Harry?! - krzyknęłam wręcz rzucając się na wybrańca, który od razu mnie przytulił. Moja młodsza siostra patrzyła na to z przymrużonymi oczami.

- Od kiedy tu jesteś? -zapytałam dalej go tuląc.

- od jakiś dwóch godzin- oznajmił, usłyszałam jak moi bracia coś mówią.

- Ja ci mówię George, oni kiedyś będą razem - powiedział 'szeptem' Fred do bliźniaka.

- Popieram cie w stu procentach moja wierna kopio... - 'szepnął' George do brata, gdy Ginny usłyszała ich konwersację oburzona poszła do swojego pokoju. Odsunęłam się od wybrańca i na niego spojrzałam, chłopak był cały czerwony. Wyglądał jak pomidor ja jak i Bliźniacy oraz 'mój bliźniak' próbowaliśmy nie wybuchnąć śmiechem.

- Jedziesz z nami na mistrzostwa? - zadałam pytanie, odeszłam kawałek od chłopaka zabrałam Ronowi  herbatę której miał się właśnie napić i sama się napiłam. Usiadłam na kanapie po turecku koło Billa.

- Tak -odpowiedział krótko i na temat, po chwili został zabrany przez Ronalda chyba do jego pokoju.

- Fajna bluzka - oznajmił William - wygląda jak ta którą zgubiłem

- Bo to ona - powiedziałam ze zwycięskim uśmiechem, odłożyłam kubek do zlewu i wyszłam z Nory.

Na dworze usiadłam pod moim ulubionym drzewem i zaczęłam nad wszystkim myśleć.

Dowiedziałam się że nie jestem siostrą Rona, tylko Bez Nosego Dekla.

Jestem aniagiem.

Potrafię zmienić swój wygląd.

Byłam Huncwotką.

Duch jednego z moich przyjaciół mnie 'nawiedza'.

Dostałam od brata jedną rzecz z Insygni Śmierci.

Myśląc o Insygniu przypomniałam sobie że Harry ma pelerynę a Drops ma Czarną różdżkę...

- chce mieć je wszystkie - powiedziałam do siebie po nosem - chce je wszystkie posiąść... być najsilniejsza, niepokonana - mówiłam coraz głośniej, dopiero po chwili uświadomiłam sobie co mówię.

- Co się ze mną dzieje?! N-nie! Nie chce stać się jak on! - krzyczałam do siebie.

- A może jednak- odezwał się głos w mojej głowie. - Chcesz być taka jak twój brat, no może nie z wyglądu... Chcesz być niepokonana, najpotężniejsza, nikt nie będzie tobie rozkazywał

- Nie ja nie chce! - krzyknęłam, nie wiedziałam co się ze mną dzieje moje rude kręcone włosy nagle stały się proste i czarne. - Nie! nie! - krzyczałam dalej, na szczęście tylko one się zmieniły, spróbowałam je zmienić na swoje, nie mogę... I co ja powiem wszystkim? Że je zafarbowałam? Przecież nikt mi nie uwierzy!

- TIFFANY DO DOMU! MARSZ IŚĆ SPAĆ BO JUTRO NIE WSTANIESZ! - Wydarła się mama, przeteleportowałam się do swojego pokoju, ubrałam pierwszą lepszą piżamę i poszłam spać.


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top