" JĄ "
Co się wydarzyło przez ostatni tydzień. Hmm, mogę powiedzieć że nic ciekawego... A! Nie czekaj wróć! Dokładnie dzisiaj jakąś godzinę temu do Wieży Gryffindoru wkradł się Łapa! nawet Lucunce kazali przyjść... Po co to ja nie wiem. A z mojego 'związku' to tak nadal jestem z Draco, tak szczerze? Nie mam zielonego pojęcia dlaczego z nim jestem... Myślałam że go kocham... Ale, czy ja jestem z nim z miłości do niego... Czy dlatego że chciałam aby Harry poczuł się zazdrosny..? Już sama nie wiem czego chce... Dobra koniec tego użalania się...
Właśnie jesteśmy w WS leżymy w śpiworach, ponieważ Drops tak zarządził z tego powodu iż szukają Syriusza. Powodzenia im życzę w końcu to Animag... Głupcy jego już pewnie nie ma na terenie zamku. Wracam do udawania iż śpię, coś tam gadają ja mam to jak zwykle w dupie.. Czyżbym dobrze słyszała..? Wyszli?! Ostrożnie otworzyłam oczy i rozglądnęłam się dookoła. Hmmm... Dropsa nie ma, Remusa nie ma, Smark zasnął... McCnotki też nie ma. Czekaj! Nie ma Dropsa i Minervy, może nie chce wiedzieć co się teraz dzieje w gabinecie Dyrka... Koniec rozmyśleń!
* POV. 3 OS *
Dziewczyna podniosła się do siadu i rozglądnęła się czy nikt na nią nie patrzy, po czym przemieniła się w prawdziwą siebie.
W tym właśnie miejscu popełniła największy błąd swojego życia... Przemieniła się w WS gdzie są WSZYSCY i nie każdy śpi, na przykład taki Lucjusz Malfoy który widział wszystko bardzo dokładnie...
* POV. TIFFANY *
Wybiegając z zamku zmieniłam się w Riddlównę, biegnąc moje czarne włosy powiewały na wietrze tak samo jak czarna szata którą na sobie miałam, pobiegłam prosto do Wrzeszczącej Chaty w której miał czekać Black.
- Łapa! jesteś tu..? -zapytałam wchodząc do jednego z pokoi w którym zawsze przemieniał się Remus podczas pełni. Usłyszałam ciche szczeknięcie z rogu pokoju a po chwili podszedł do mnie dorosły Black.
- Jestem, jak z resztą widać. - zaśmiał się odgarniając swoje 'lekko' przetłuszczone włosy z twarzy.
- Wyglądasz jak Snape z tak tłustymi włosami - zaśmiałam się, on zrobił minę naburmuszonego dziecka.
- Dobra koniec tych śmieszków, masz JĄ? -zapytał pytając o mapę którą zabrałam Harremu.
- Mam - oznajmiłam wyciągając ją z kieszeni moich rurek, po wyciągnięci wzięłam różdżkę i przystawiłam ją do kawałku pergaminu - Uroczyście przysięgam że knuję coś niedobrego - na mapie pojawił się cały Hogwart i to gdzie kto jest -
- Jak ostatnio przeglądałaś mapę zauważyłaś coś podejrzanego? -zapytał się dokładnie skanując mapę swoimi czarnymi oczami.
- Zauważyła i to coś niepokojącego, ale to również udowadnia iż twoja teoria jest prawdziwa - powiedziałam patrząc na niego swoimi dwukolorowymi oczami.
- Słucham- powiedział spoglądając na mnie.
- Patrz - powiedziałam pokazując moim palcem na mapę gdzie w pokoju Gryffindoru a dokładnie w męskim pokoju widniał napis - Peter Pettigrew... widzisz? Ten szczur tu jest! to dlatego się tak dziwnie zachowywał! - krzyknęłam uderzając w pierwszą lepszą napotkaną rzecz którą okazał się wazon, rozbił się pod moją siłą walnięcia, jego odłamki wbiły się w moją rękę powodując iż z niej zaczęła kapać szkarłatna krew. - Jak spotkam tego szczura to osobiście go zabije...
====
Hej dzisiaj jeden z tych krótszych rozdzialików. Mam nadzieję iż się spodobał <3
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top