Expecto Patronum!

( Przenieśmy się na trzeci rok )

* TIFFANY*

Siedzę właśnie w przedziale z Ginni, Luną oraz Nevillem. Jadę na mój trzeci rok w Hogwarcie. Gramy w eksplodującego durnia oraz objadamy się różnymi słodyczami.

- Dobra człowieki ja idę do naszego kochanego Golden Trio. Bay -powiedziałam opuszczają przedział. Pożegnali mnie krótkim 'PA'. Gdy szłam do przedziału mojego brata oraz jego przyjaciół, zatrzymał mnie Platynowłosy bałwan.

- No, no, no... Kogo moje piękne oczy widzą, czy to nie moja 'ulubiona' Weasley'ówna? - powiedział z jadem oraz sarkazmem w głosie, nic nie mówiąc minęłam, go poszłam w stronę danego przedziału. Otworzyłam ostrożne drzwi później je zamykając, w przedziale siedział Ron, Harry, Hermiona oraz... z tego co pisze na jego walizce to Profesor Lupin... Coś mi mówi to nazwisko... Lupin... Lupin... Czekaj... Czekaj... Remus Lupin... Przecież to jeden z Huncwotów! Jak dobrze pamiętam to Lunatyk! Usiadłam koło Harrego.

- Jak minęły wakacje?- zapytałam opierając głowę o ramie Potter'a.

- Czytałam książki - oznajmiła Miona.

- Ja siedziałem zamknięty u Dursley'ów - oznajmił smutno Harry, przytuliłam go mocno.

- A wy? - zapytała w pewnym momencie Herm.

- Byliśmy w Grecji - powiedział dumny Ron pokazując gazetę.

-W Egipcie debilu. I miusisz to wszystkim pokazywać?! -krzyknęłam do niego, wyrywając mu gazetę. W pewnym momencie poczuliśmy jak pociąg staje.

-co jest przecież jeszcze nie dotarliśmy Hogsmeade- oznajmił Ron.

- Brawo Sherloku -powiedziałam z ironią. Nagle szyby zaczęły zamarzać, usłyszeliśmy otwieranie drzwi od przedziału jakaś koścista dłoń zaczęła otwierać drzwi... Dementor... Nagle podszedł do Potter'a i zaczął mu tak jak by wysysać miłe wspomnienia, czytałam kiedyś o nich, jakie było to zaklęcie... Wiem!! Pomyślałam o jakimś dobrym wspomnieniu i wypowiedziałam zaklęcie w tym samym czasie co Profesor.

- Expecto Patronum!- Z różdżki P. Lupina wybiegł wilk, natomiast z mojej Lis obydwa patronusy zaczęły przeganiać Dementorów. Gdy Harry się obudził Profesor dał mu czekolady.

- Co to było? -zapytał nadal ledwo świadomy Wybraniec.

- To byli Dementorzy szukali Syriusza Blacka- oznajmił Lupin, nie no następny Huncwot! Gdy profesor miał już wychodzić zatrzymał się i popatrzył na mnie.

-Który raz używałaś Zaklęcia Patronusa i skąd o nim wiesz? -zapytała zaciekawiony opierając się o drzwi przedziału.

- Pierwszy raz użyłam.. Kiedyś czytałam o Dementorach i natknęłam się na to zaklęcie..-powiedziałam niepewnie, P. Lupin poszedł a ostatnie co usłyszałam to było ' Niebywałe'.




Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top