Czara
Zachowałam się jak tchórz... Uciekłam... Jaka ja głupia jestem... Wszyscy pomyślą że jestem jakaś tchórzofretką... Pobiegłam do Komnaty tajemnic gdzie nadal jest szkielet bazyliszka...
Stanęłam przed wielkimi Wrotami z wykutymi Wężami.
- otwórz się- powiedziałam w języku węży. Coś tam się poprzestawiało i wrota się otworzyły.
Weszłam przez nie i pierwsze co rzuciło mi się w oczy to właśnie szkielet bazyliszka. Lecz coś innego przykuło moja uwagę w wykutej podobiźnie Salazara, a dokładnie w jego ustach coś się tak jak by zaświeciło?
Podeszłam bliżej tego czegoś i oniemiałam... Tam było jajo Bazyliszka, który się na moje oko wykluł dzisiaj... No pięknie...
Spokojnym krokiem zaczęłam przemierzać KT, patrzyłam wszędzie w każdy zakamarek ale nic! Pusto! Albo mi się wydawało... Albo jestem ślepa! Dobra Tiffany jeszcze raz na spokojnie.
No nic tu nie ma! Dobra poddaje się... idę stąd.
~~~~
- Wiec zaraz poznamy trójkę reprezentantów! - oznajmił Dumbledore, wystawił rękę w stronę czary ognia, ta po chwili zapłonęła pięknym niebieskim ogniem i wyleciała z niej kartka - reprezentantem Dumstrangu zastaje... Viktor Krum! - Wszyscy Bługarczycy oraz ja zaczęliśmy wiwatować, uczniowie z Hogwartu i Beauxbatons dziwnie się na mnie patrzyli... Czara znów zapłonęła na niebiesko i wyleciała następna kartka - Reprezentantką Beauxbatons zostaje.... Fleru Delaclur ( tak pisze się jej nazwisko? - znów wiwaty ale teraz tylko Francjii. Czara ponowiła swój piękny czyn - Reprezentantem Hogwartu zostaje.... Cedrik Diggory! - cały Hogwart zaczął wiwatować, chłopak posłał mi przelotne spojrzenie. - Dobrze, skoro mamy już wszystkich reprezentan- Drops zauważył ze wszyscy a najbardziej Severus przyglądają się czarze która znów zapłonęła i wyleciały dwie kartki... - Harry Potter... HARRY POTTER - ryknął Dropsiaż, Harry niepewnie do niego podszedł, wszyscy się na niego patrzyli z pogardą - TIFFANY RIDDLE! - wrzasnął. Jak?! No mogłam wrzucić, ale mnie tam nie było! Spokojnym krokiem podeszłam do dropsa i do sali gdzie są wszyscy 'wybrani'.
Nagle do sali wpadł z hukiem Dumbledore a za nim Made Maxime, Karkarow ( moja nauczycielka od histy ma podobne nazwisko i kiedyś zamiast powiedzieć jej nazwisko powiedziałam Pani Karkarow... )oraz Barty Crouch sr. Drops przygwoździł Pottera do ściany i zaczął mu zadawać pytania, podeszłam do Ceda i Viktora.
- chłopaki - zapytałam niepewnie poprawiając rękawy w bluzie.
- tak?- zapytali równocześnie, lecz u Kruma było słychać jego Bługarski akcent.
- czy to - wskazałam na Dumbledora przyciskającego Harrego do ściany - podchodzi pod pedofilię..? - zapytałam i zakryłam sobie usta rękami aby nie wybuchnąć śmiechem bo Harry zaczął robić różne miny słuchając Dyrka.
- wiesz... też się zastanawiam - oznajmił Cedrik, Harry zaczął strzelać takie miny że nie wytrzymaliśmy i wybuchliśmy śmiechem, dziwnie się na nas spojrzeli lecz nam to nie przeszkadzało.
- A ty? - zapytał drops
-co ja? - zapytałam wstając z ziemi i otrzepując się z niewidocznego kurzu.
- TY WRZUCIŁAŚ TĄ KARTKĘ?! - wrzasnął, nie no zaraz mu oczy z orbit wylecą...
- Nie, nie miałam jak. Nie było mnie podczas gdy inni wrzucali swoje nazwiska do czary ognia - oznajmiłam ze stoickim spokojem, odgarniając włosy na prawą stronę.
- TO GDZIE BYŁAŚ?! - no co on się tak drze?!
- W komnacie Tajemnic! wykluć nowego baliszka! - krzyknęłam z wyczuwalną ironią w głosie - byłam w Komnacie Tajemnic usiąść i poćwiczyć swój zakres wiedzy! - krzyknęłam i usiadłam naburmuszona na ziemi.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top