Avada Kedavra

- Ale śniadanie... - mamrotał Harry, który cały czas był i jest ciągnięty przeze mnie.

-Masz i nie marudź - mruknęłam podając mu kanapkę z mojej torby. Wziął jedzenie do ręki i zaczął jeść. Przed salą do OPCM zobaczyłam Ślizgonów, no bo kogo innego..?

- Hej- mruknęłam do Blaisa i Dracona przechodząc koło nich, wciągnęłam Pottera do klasy i posadziłam w tej samej w której usiadłam.

Gdy wszyscy uczniowie weszli do sali pojawił się nasz nauczyciel, wszedł kuśtykając, podpierał się o swoją laskę. Zaczął się przedstawiać, ja oczywiście go nie słuchałam do czasu...

- Jakie znacie zaklęcia niewybaczalne? - zapytał a moja ręka od razu poleciała w górę - Ty - wskazał na mojego 'brata' - twój ojciec pracuje w ministerstwie, pewnie znasz jakieś - oznajmił patrząc na niego swoim jednym okiem.  Ron spietrany wstał.

- Tata mówił o jednym... Inferio czy coś takiego... - mruknął cicho, moja ręka natychmiastowo spotkała się z moim czołem.

- Imperio deklu - powiedziałam patrząc na niego zawiedzionym wzrokiem, jak mógł tego nie wiedzieć?!

- Bardzo dobrze! Panienko..? - zapytał Szalonooki patrząc w moją stronę.

- Weasley - powiedziałam prostując się i patrząc na niego.

- Dobrze... - mruknął nieprzekonany moją odpowiedzią, po chwili podszedł do jakiegoś stolika i wyciągnął pająka, wciągnął różdżkę i mruknął jakieś zaklęcie. Stanął na wprost nas i nakierował różdżką na pająka... Czekaj, czekaj... Kojarzę tą różdżkę... - Imperio - Wypowiedział zaklęcie, pająk zaczął robić to co rozkazał mu Moody.

Na początku dał pająka na głowę Rona który zaczął wrzeszczeć jak mała dziewczynka, cała sala wybuchła śmiechem, później pająk poleciał na twarz Malfoy'a przez co wybuchnęłam śmiechem.

- Co się tak śmiejesz?! - krzyknął i pokierował pająka na moją twarz, jego zdziwienie na twarzy było nie do opisania gdy ręką ściągnęłam pająka i odłożyłam go na ławkę.

- Dobra... - dziwnie na mnie spojrzał, - TY! - wskazał na Nevilla - Znasz jakieś? - zapytał dobrze wiedząc że zna.

- t-tak... - chłopak mówił jąkając się - C-cru-uciatu-us - powiedział z zająknięciem, biedny... Miał torturowanych rodziców tym zaklęciem, miałam ochotę do niego podejść i przytulić, ale Wybraniec mnie powstrzymał.

- Crucio - Nauczyciel powiedział do pająka który zaczął strasznie 'piszczeć' z bólu, widziałam minę Granger która najwyraźniej miała już tego dość.

- Dość! Pan nie widzi ze go to boli?! - Wrzasnęła Hermiona, nauczyciel do niej podszedł i położył go jej na stoliku.

- Jakie jest ostatnie zaklęcie? zakończ jego cierpienia - Szlama pokręciła głową. Moody spojrzał na mnie i przeniósł pająka na moją i Harrego ławkę.

- Potter? - Zapytał z podniesioną brwią - może ty..? - Harry również pokręcił głową, ale mnie korci...

- Weasley - zwrócił się do mnie - może ty znasz? - spojrzał na mnie zachęcająco.

- Avada Kedavra - oznajmiłam patrząc na nauczyciela.

- Zastosujesz? - po usłyszeniu tego słowa przez moje oczy przeszedł, ten błysk który ostatni raz widniał wtedy gdy pierwszy raz spotkałam swojego brata po latach rozłąki.

Wyciągnęłam swoją różdżkę i nakierowałam na pająka, klasa patrzyła na mnie z przerażeniem a niektórzy z zawiedzeniem, natomiast Malfoy z uśmiechem...

- Avada Kedavra - powiedziałam a zielony promień trafił w pająka który od razu padł martwy, po wykonaniu tego od razu wybiegłam z sali.

- Tiffany! - słyszałam za sobą czyjś głos i ten głos znałam bardzo dobrze...

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top