Rozdział osiemnasty. 🔞

Ciemność uderzyła we mnie, gdy tylko weszłam do pokoju do którego zaprowadził mnie Jungkook. Próbowałam na oślep znaleźć włącznik światła, ale zupełnie nie umiałam odnaleźć się w konstrukcji tego pomieszczenia.

- Jungkook? - zapytałam, ponieważ dobrze wiedziałam że kroczy tuż za mną. Usłyszałam jak potyka się niespełna marę metrów ode mnie i przeklina pod nosem.

- Tutaj jestem - odpowiedział i włączył lampkę na biurku.

Światło rozjaśniło ciemne pomieszczenie, więc rozejrzałam się po dużym pokoju , który wręcz przypominał mi hotel. W centralnym miejscu pod ścianą stało łóżko z baldachimem z ciemnego płótna. Na ogromnym biurku z drewna wiśniowego stał komputer z większym monitorem niż telewizor w moim pokoju w akademiku. Okno wykuszowe obudowano ławą, a pozostałe okna zasłaniały grube granatowe zasłony, całkowicie odcinając dopływ światła. Jungkook widział mój zdumiony wzrok, gdy jeździłam nim po wnętrzu.

- To jest mój pokój - wyjaśniał, pocierając dłonią kark. Wyglądał na zakłopotanego.

- Masz tutaj pokój? - zapytałam, chociaż było to oczywiste w końcu to dom jego ojca.

MinHyuk wspominał, że Jungkook nigdy tu nie przyjeżdża, więc może dlatego pokój wygląda jak muzeum: jest nietknięty i bezosobowy.

- Tak, chociaż nigdy w nim nie spałem. Cóż, aż do dzisiaj - wzruszył ramionami, jednak sam wodził po nim oczami.

Po chwili usiadł na skrzyni w nogach łóżka, żeby rozwiązać sznurowadła. Zdjął skarpetki i włożył je do butów, a ja czułam że powinnam postąpić tak samo, więc natychmiast zdjęłam swoje tenisówki i ułożyłam je ładnie obok drzwi.

- Czy to, że nie przebywasz w tym domu ma coś wspólnego z twoim ojcem? - zapytałam, lecz znałam odpowiedź na to pytanie, ale chciałam to usłyszeć od niego.

- Nienawidzę tego domu, a mój ojciec to zwykły skurwiel - burknął wywołując tym u mnie lekki krzyk oburzenia.

- Jak możesz mówić tak o własnym ojcu? - pisnęłam. Ja nigdy nie mogłabym tak powiedzieć o własnych rodzicach, nawet jeśli nie do końca ich pamiętałam.

- Nie masz pojęcia, co zrobił mojej matce, więc nie  wasz się mnie pouczać - odparł rozkazująco.

- Nie zamierzam Cię pouczać, być może gdybyś powiedział mi dlaczego masz takie zdanie o ojcu, starałabym się to zrozumieć - stwierdziłam wzruszając ramionami.

- To egoista, które nie zasłużył na żadne wybaczenie. Nie mówmy już o tym, nie dzisiaj - poprosił, po czym wstał i rozpiął swoje czarne spodnie, a następnie zsunął je z nóg.

- Co ty robisz? - nerwowo wystawiłam rękę, widząc co robi.

- Rozbieram się? - odparł, jakby było to nad wyraz oczywiste.

- Ale dlaczego? - chociaż część mnie umierała z pragnienia, by znów mnie dotknął, miałam nadzieję, że nie myślał, iż będę uprawiać z nim seks.

- Cóż, nie zamierzam spać w dżinsach i butach - oświadczył ze śmiechem i odgarnął włosy z czoła. Wszystko, co robił, budziło dzikie doznania w moim ciele.

- Och - na tyle było mnie stać.

Zdjął podkoszulek przez głowę, a ja nie potrafiłam odwrócić wzroku, od tego jak czarne linie tuszu wiją się na jego ciele, z każdym ruchem. Rzucił mi swój podkoszulek, lecz go nie złapałam, pozwalając upaść mu na ziemię. Uniosłam tylko brew patrząc na niego, a on po prostu się uśmiechnął.

- Możesz w nim spać. Zakładam, że nie będziesz chciała spać w samej bieliźnie - oświadczył -
chociaż oczywiście nie mam nic przeciwko temu.

Puścił do mnie oczko, na co przewróciłam oczami na końcu lekko się śmiejąc. Jego pewność siebie była zadziwiająco, ale i zaraźliwa.

- Mogę spać w tym - powiedziałam, pokazując na siebie.

Zmierzył wzrokiem mój strój, jednak nie rzucił żadnego niegrzecznego komentarza na temat mojej rdzawo czerwonej sukienki, którą uszyła mi moja babcia i miałam nadzieję, że tego nie
zrobi.

- Dobrze, jak chcesz. Jeśli wolisz, żeby ci było niewygodnie, proszę bardzo - skwitował, po czym w samych bokserkach podszedł do łóżka i zaczął zrzucać ozdobne poduszki na podłogę. Zbliżyłam się do skrzyni przy łóżku i otworzyłam ją, tak jak myślałam, okazała się być zupełnie pusta.

- Nie rzucaj ich tak. Tutaj się je chowa - poinformowałam go, a on wybuchł śmiechem i zrzucił kolejną poduszkę na podłogę.

Marudząc, zaczęłam zbierać poduszki i włożyłam je do skrzyni, na co Jungkook ponownie wybuchł
śmiechem, po czym odsunął kołdrę i opadł na materac. Skrzyżował ramiona za głową, jak i również stopy i posłał mi zadowolony uśmiech. Słowa wytatuowane na jego rękach rozciągały
się w tej pozycji, a jego długie i szczupłe ciało wyglądało wspaniale.

- Chyba nie zamierzasz płakać z powodu spania ze mną w jednym łóżku? - zapytał, widząc mój błądzący wzrok.

Przewróciłam oczami, ponieważ naprawdę nie zamierzałam płakać. Wiedziałam, że to błąd, ale chciałam spać z nim w jednym łóżku bardziej, niż wydawało mi się, że mogłabym czegoś pragnąć.

- Nie, łóżko jest dostatecznie duże dla nas dwojga - odpowiedziałam z uśmiechem.

Nie miałam pojęcia czy to uśmiech Jungkooka czy też fakt, że ma na sobie tylko bokserki, ale byłam w o wiele lepszym nastroju niż wcześniej. Wciąż męczyło mnie to dlaczego on musiał tak na mnie działać.

- I to zdecydowanie mi się podoba - przyznał z dumnym uśmiechem.

Wspiełam się na łóżko i położyłam na samym brzegu, tak daleko od ciała Jungkooka, jak było to tylko możliwe. Jeszcze centymetr i z pewnością spadłabym z łóżka, gdyby nie to że natarczywie łapałam się materaca. Usłyszałam jego śmiech, przez co przewróciłam się na bok, żeby na niego spojrzeć.

- Co cię niby tak bawi? - zapytałam z pretensją.

- Zupełnie nic - skłamał i przygryzł wargę, żeby się nie roześmiać. Lubiłam tego wesołego Jungkooka, jego dobry humor potrafił pozytywnie na mnie wpłynąć.

- Widzę, że kłamiesz, więc skoro już Cię nakryłam to masz mi powiedzieć! - zrobiłam nadąsaną minę.

Jego wzrok padł na moje usta, aż przesunął językiem po wargach i następnie przygryzł swój kolczyk.

- Nigdy nie spałaś w łóżku z facetem, prawda? - zadając to pytanie przetoczył się na bok i przesunął bliżej mnie.

- Nie - odpowiedziałam natychmiast, nie było sensu abym miała go okłamywać. Chociaż mój związek z JungWoo trwał już tyle lat, nigdy nie posunęliśmy się aż tak daleko.

Jego uśmiech w ułamku sekundy stał się jeszcze szerszy niż wcześniej. Dzieliło nas już tylko parę centymetrów, więc mimowolnie wyciągnęłam rękę i dotknęłam małego, prawie niewidocznego dołeczka w jego policzku. Jungkook zerknął na mnie ze zdumieniem, a jego wzrok spowodował że zaprzestałam dotykania go i próbowałam się odsunąć, ale złapał mnie za rękę, po czym przyłożył ją z powrotem do swojego policzka i zaczął ją po nim powoli przesuwać.

- To miłe, nie przestawaj - poprosił i zamknął oczy, gdy delikatnie jeździłam placem.

Z radością patrzyłam jak ze spokojem pozwala mi dotykać siebie w taki sposób. Być może taki gest dla większości nie posiadał zbyt dużego znaczenia, ale wydawało mi się dla kogoś takiego jak Jungkook to zupełnie coś nowego. Byłam pewna, że od bardzo dawna nikt nie dotykał go z czułością, nawet jeśli w swoim życiu spał w wieloma dziewczynami, żadna nie była w stanie dać mu tego poczucia wartości.

- Czy to nie dziwne, że między nami trwa taki błogi spokój? - przerwałam ciszę. Jungkook otworzył oczy i spojrzał na mnie nie zdziwieniem.

- Co masz na myśli?

- Zazwyczaj nie było dnia, abyśmy choć raz się nie kłócili, a teraz potrafimy leżeć obok siebie i naprawdę jest miło - wyznałam szczerze.

Patrzył na mnie intensywnie i widziałam jak jego oczy płyną po mojej twarzy, gdy wciąż gładziłam jego policzek.

- Nie wiem, dlaczego nikt cię jeszcze nie przeleciał. Pewnie to całe twoje planowanie nauczyło cię naprawdę dobrze się opierać - powiedział lekko się uśmiechając, a ja przełknęłam ślinę.

- Nigdy jeszcze nie musiałam nikomu się opierać - wzruszyłam ramionami.

Chłopcy w liceum uważali mnie za atrakcyjną i podrywali mnie dość często, ale nikt nie próbował nigdy uprawiać ze mną seksu. Wszyscy wiedzieli, że jestem z JungWoo i nie próbowali temu zaszkodzić.

- Albo to kłamstwo, albo chodziłaś do szkoły dla niewidomych - zaśmiał się, choć brzmiało to  naprawdę szczerze.

Po chwili uniósł moją dłoń do ust i przesunął po niej wilgotnymi wargami, a jego oddech parzył moje palce. Zaskoczył mnie, gdy obnażył zęby i delikatnie przygryzł wnętrze mojego palca wskazującego. Czułam to, aż w głębi brzucha. Kiedy przesunął moją dłoń na swoją szyję, zaczęłam wodzić opuszkami palców po wytatuowanych tam czarnych liniach. Przyglądał mi się uważnie, ale mnie nie powstrzymywał, a wręcz pragnął czuć na sobie mój dotyk.

Spojrzałam na niego, a jego oczy uwięzły wprost na moich. Ściągnął lekko swoje brwi, lecz jest przez to jednak bardziej pociągający. Ma w sobie coś, co sprawia, że nie mogę oderwać wzroku od jego twarzy i momentalnie zalewam się rumieńcem.

- Widzę, że się rumieniesz. Podoba Ci się to, co dzieje się między nami, prawda YuJieun? - zapytał zachrypniętym głosem.

Przełknęłam ciężko ślinę, gdy uwolnił moją dłoń, ale od razu otoczył palcami nadgarstek i całkiem zniwelował dystans pomiędzy nami. Było mi gorąco, zbyt gorąco i potrzebowałam ochłonąć albo za moment zaczęła bym się pocić.

- Możesz włączyć wentylator? - wydusiłam, a on spojrzał na mnie ze zdziwieniem.

- Jeśli ci gorąco, może po prostu zdejmiesz te grube ciuchy. Sukienka wygląda, jakby gryzła - zaproponował.

Czekałam, aż zacznie drwić z moich ubrań, ale po tych słowach tylko się uśmiechnęłam, ponieważ dostrzegłam jego prawdziwe znacznie tych słów.

- Ta sukienka jest w porządku.

- Powinnaś ubierać się tak, żeby podkreślać swoje kształty, YuJieun. Masz seksowne ciało i nie powinnaś go ukrywać pod workiem kartofli - stwierdził, na co parsknęłam śmiechem, chociaż w środku cała drżałam.

- To co według ciebie mam nosić? Kabaretki i krótkie topy? - zażartowałam, kręcąc oczami.

- Nie, cóż, bardzo chciałbym to zobaczyć, ale nie - zaśmiał się - możesz nadal się zakrywać, ale
kupuj ubrania w swoim rozmiarze. Gdybym nie ujrzał Cię wtedy nad jeziorem nie wiedziałbym że skrywasz pod tym wszystkim coś tak pociągającego.

Miałam wrażenie, że moje serce wywraca się na drugą stronę, a puls znacznie przyśpiesza. Jego słowa były tak bezwstydne, a jednocześnie tak podniecające. Nadal było mi gorąco, ale osobliwe komplementy Jungkooka dodawały mi pewności siebie jakiej mi brakowało. Wstałam szybko z łóżka, a on widząc moje poczynania złapał mnie za rękę, aby zatrzymać.

- Dokąd idziesz? - wybełkotał spanikowanym głosem.

- Przebrać się w twoją koszulkę - odpowiedziałam i zabrałam jego rękę w uścisku. Podniosłam z podłogi jego ubiór i spojrzałam na chłopaka, który z zaciekawieniem mi się przyglądał.

- Odwróć się i nie podglądaj - rozkazałam kładąc dłonie na biodrach.

- Nie ma mowy - zaprzeczył natychmiast.

- Nie przebiorę się gdy patrzysz - jęknęłam.

- Już to przerabiliśmy, YuJieun. Nie odwrócę się. Chcę cię widzieć - był stanowczy jak nigdy dotąd. Chociaż widział mnie już prawie nagą, wciąż nie czułam się siłach aby móc normalnie się przy nim rozebrać.

- Dobrze, niech będzie jak chcesz - uśmiechnęłam się szyderczo i wyłączyłam światło.

Jungkook jęknął z frustracji, a ja z zadowoleniem zaczęłam rozpinać swoją sukienkę. Gdy upadła na podłogę nagle rozbłysnęło światło, tym samym ukazując mnie pół nagą, w samej bieliźnie.

- Jungkook! - krzyknęła i szybko podniosłam sukienkę do góry, zasłaniając się nią.

- Myślałaś, że tak łatwo odpuszczę? Nie możesz się mnie wstydzić -  powiedział z uśmiechem.

Oparł się na łokciach i patrzył na mnie, bezwstydnie wodząc wzrokiem po moim
ciele. Widział mnie już w mniejszej ilości ubrań i wiedziałam, że choć będę go prosić i tak mnie nie posłucha, więc wzięłam głęboki oddech i ściągnęłam sukienkę w dół. Gdyby mnie ktoś zapytał, musiałabym przyznać, że podobają mi się te nasze gierki. W głębi ducha wiedziałam, że
chcę, by na mnie patrzył, chcę, by mnie pragnął.

Miałam na sobie zwykły czarny stanik
i majtki tego samego koloru, więc nic eleganckiego ani wyjątkowego, ale mina Jungkooka sprawiała, że czułam się  seksownie bez względu na to co miałam na sobie. Włożyłam na siebie jego podkoszulek, który pachniał naprawdę ładnie, zupełnie jak Jungkook.

- Wyglądam dobrze? - zapytałam obracając się wokół własnej osi.

- Dobrze? Czuję jak moje hormony we mnie buzują - przyznał, jeżdżąc oczami w tę i z powrotem.

- Oh - powiedziałam cicho i rumieniąc się, spuściłam wzrok.

- Chodź tutaj - wyksztusił ze swojego miejsca, a jego energia wręcz ciągnęła mnie ku niemu.

Zignorowałam moje sumienie, które mówiło mi, że z pewnością JungWoo nie byłby z tego zadowolony i podeszłam do łóżka.

Jungkook nie spuszczał ze mnie płonącego wzroku, gdy do niego podchodziłam. Oparłam
kolano na łóżku i podniosłam się na nim, podczas gdy on opierał plecy o zagłówek i wyciągnął do mnie rękę. Gdy tylko położyłam dłoń na jego dłoni, otoczył ją palcami i przyciągnął mnie ku sobie. Oparłam kolana po obu stronach jego bioder i na nim usiadłam. Po chwili uniosłam się jednak do góry, żebyśmy się nie dotykali, ale Jungkook nie zamierzał na to pozwolić. Położył dłonie na moich biodrach i delikatnie popchnął mnie w dół. Jego podkoszulek, który miałam na sobie uniósł się do góry, całkowicie odsłaniając moje uda. Kiedy tylko nasze ciała się styknęły, poczułam poruszenie w brzuchu. Wiedziałam, że szczęście, które się we mnie wzbierało, nie potrwa zbyt długo. Wydawało mi się, że jestem Kopciuszkiem, który czekał na uderzenie zegara kończące tę cudowną noc.

- Tak jest dobrze - odparł i uśmiechnął się do mnie krzywo.

Miałam świadomość tego, że był pijany i dlatego starał się być dla mnie taki miły - cóż, miły jak na niego - ale teraz to mi wystarczało. Jeśli to naprawdę miały być moje ostatnie chwile z nim, tak właśnie chciałam je spędzić, i wciąż sobie to powtarzałam. Mogłam się zachowywać, jak tylko
chciałam tej nocy z Jungkookiem, ponieważ gdy wzejdzie słońce, będę zmuszona powiedzieć mu, żeby nigdy więcej się do mnie nie zbliżał, a on posłucha. Wiedziałam, że on też będzie
tego chciał, kiedy minie upojenie jakim był alkohol, który w nim płynął. Na swoją obronę mogłam tylko rzec, że byłam tak upojona nim jak on butelką soju, którą wypił.

Gdy Jungkook nie odrywał wzroku od moich oczu, zaczynałam się denerwować. Nie miałam pojęcia, do jakiego punktu on chciał to doprowadzić, i nie chciałam zrobić z siebie idiotki, próbując czegoś sama.

- Co się dzieje? - zapytał, unosząc dłoń do mojej twarzy. Najwyraźniej dostrzegł moją zawstydzoną minę.

Wodził palcami po mojej kości policzkowej, a ja mimowolnie zamknęłam oczy pod wpływem zaskakująco delikatnej pieszczoty.

- Nic, po prostu nie wiem, co mam robić – przyznałam spuszczając głowę.

- Rób wszystko, co tylko chcesz, YuJieun. Nie myśl o tym tyle - powiedział z otuchą.

Odchyliłam się trochę, żeby stworzyć większą przestrzeń pomiędzy naszymi klatkami piersiowymi, i uniosłam dłoń do jego nagiego torsu. Wysłałam mu wzrokiem zapytanie
o pozwolenie, czy mogę go dotknąć, a on kiwnął głową, więc przycisnęłam obie dłonie do jego piersi, i widziałam jak momentalnie zamknął oczy. Płynęłam palcami po tatuażach na jego piersi i schodziłam w dół aż do jego wyrzeźbionego brzucha. Jego powieki poruszały się szybko, gdy go dotykałam, wręcz tak jakby czuł to po raz pierwszy. Miał spokojną minę, ale jego pierś unosiła się szybciej niż jeszcze parę minut temu. Nie kontrolowałam się już, gdy zsuwałam dłoń niżej i dotknęłam palcem wskazującym gumki jego bokserek. Nagle otworzył szeroko oczy i wyglądał na zdenerwowanego, co w tym przypadku było zupełną nowością.

- Czy mogę to dla Ciebie zrobić? - zapytałam z nadzieją, iż zrozumie, o co mi chodzi, i nie będę musiała tego mówić.

Czułam się oddzielona od samej siebie i dosłownie przestałam wiedzieć kim była ta
dziewczyna, która obejmowała udami tego wytatuowanego chłopaka i zadawała mu pytanie, czy może go w taki sposób dotknąć.

Przypomniałam sobie, co Jungkook powiedział wcześniej o tym, że przy nim staję się prawdziwą sobą. Co jeśli ma rację? Podobało mi się to, jak się teraz czułam i uwielbiałam ten prąd, który przepływał przez moje ciało w takich sytuacjach.

- Proszę, zrób to - kiwnął głową.

Wzięłam wdech i położyłam dłoń na szczycie jego bokserek, po czym przeniosłam ją na wybrzuszenie pod materiałem. Jungkook gwałtownie wciągnął powietrze, gdy dotykałam go dłonią. Nie wiedziałam co robić, więc tylko delikatnie go muskałam, wodząc palcami w górę i w dół. Byłam zbyt zdenerwowana, żeby na niego spojrzeć, więc wbiłam wzrok w jego pęczniejące krocze.

- Chcesz, żebym ci pokazał, jak to robić? - zapytał cicho, drżącym głosem.

Gdy kiwnęłam głową, położył dłoń na mojej i znów przesunął ją na siebie. Otworzył moją dłoń i zacisnął palce na swoim członku. Kiedy wciągnął powietrze przez zęby, popatrzyłam na niego przez  szeroko otwarte oczy.

- Kurwa, YuJieun, nie możesz tak robić! - syknął. Zdezorientowana zamarłam i przyłożyłam się do natychmiastowego odsunięcia się od niego, ale w ostatniej chwili mnie zatrzymał.

- Nie, nie, nie to miałam na myśli - wyjaśnił pospiesznie - chodziło mi o to, żebyś tak na mnie nie patrzyła.

- Niby jak? - moje oczy wciąż było szeroko otwarte.

- Tak niewinnie - odpowiedział - gdy tak na mnie patrzysz, mam ochotę zrobić ci mnóstwo
nieprzyzwoitych rzeczy.

Nie wierzyłam własnemu ciału, ale pragnęłam  rzucić się na łóżko i pozwolić mu na wszystko na co miał ochotę. Chciałam należeć do niego, choć na chwilę uwolnić się od tego, co czasami tak mnie przerażało.

Uśmiechnęłam się do niego nieznacznie i ponownie zaczęłam poruszać dłonią. Chciałam zdjąć mu bokserki, ale strach za każdym razem mnie powstrzymał. Spomiędzy jego warg wyrwał się jęk, gdy zacisnęłam na nim palce. Nie wiedziałam, czy powinnam szybciej ruszać dłonią, czy nie, więc nadal pracowałam nią powoli i co chwilę przyciskałam, a jemu najwyraźniej się to podobało.

Pochyliłam się ku niemu i przełożyłam wargi do wilgotnej skóry jego szyi, wydobywając z niego
kolejny jęk. Czułam jak cały drży, chociaż równie dobrze mogłam być to ja.

Odchylił się ode mnie, aby móc złączyć ze sobą nasze usta. Ogień w moim ciele płonął niczym pochodnia, a mrowienie między udami pożerało mnie w całości. Całował mnie delikatniej niż zazwyczaj, ale było to tak samo podniecające. Poczułam jak kładzie swoje dłonie na moich biodrach i sunie nimi wyżej ku moich piersi. Przypływ odwagi był tak silny, że momentalnie przyśpieszyłam ruchy swojej ręki, a pocałunek stał się mocniejszy. Słyszałam jak jęczy w moje usta, podczas gdy sam przyjemnie mnie dotykał.

Po chwili jego nogi stężały pode mną, a pocałunek stał się niedbały. Poczułam wilgoć rozlewającą się w jego bokserkach i odsunęłam dłoń. Nigdy wcześniej nikt przeze mnie nie doszedł. Moja pierś płonęłam przepełniona nowym, osobliwym przeświadczeniem, że o krok przybliżyłam się do bycia kobietą. Wpatrywałam się w mokrą plamę na bokserkach Jungkooka i rozkoszowałam się kontrolą, którą po raz pierwszy nad nim miałam. Podobała mi się świadomość, że mogę sprawić mu przyjemność tak samo jak on mnie.

Jungkook odchylił głowę i wziął kilka głębokich wdechów, podczas gdy ja dalej siedziałam na jego udach, nie wiedząc, co poczynić. Chwilę później otworzył oczy i uniósł głowę, żeby na
mnie spojrzeć. Na jego twarz wypłynął leniwy uśmiech, po czym pochylił się ku mnie i pocałował mnie w czoło.

- Nigdy wcześniej żadna dziewczyna nie sprawiła że tak doszedłem - wyznał dotykając moich włosów. Ponownie ogarnęło mnie zawstydzenie.

- Och, byłam aż taka zła? Nigdy tego nie robiłam - zaczęłam nerwowo się tłumaczyć próbując zejść z jego nóg, ale powstrzymał mnie.

- Co? Nie, jak na pierwszy raz byłaś świetna - przyznał - zazwyczaj potrzebuję czegoś więcej niż tylko tego, że ktoś mnie chwyci przez bokserki.

Poczułam ukłucie zazdrości, ponieważ nie chciałam myśleć o tych wszystkich dziewczynach, przy których Jungkook tak mógł się poczuć. Gdy milczałam objął mój policzek, po
czym przesunął kciukiem po mojej skroni. Pocieszał mnie tylko fakt, że inne musiały zrobić
o wiele więcej niż ja, ale wciąż żałowałam, że są jakieś inne. Nie wiedziałam, skąd się brało to
uczucie, w końcu sprawy pomiędzy nim a mną nadal były nie nierozwiązane. Nigdy nie będziemy z sobą chodzić, nigdy nie będziemy niczym więcej niż to, ale teraz miałam ochotę po prostu żyć chwilą tylko we dwoje, chociaż nie byłam takim typem człowieka.

- O czym myślisz? - zapytał, widząc mnie zamyśloną.

- Że chciałabym tak zostać przez całą noc - wyznałam cicho.

Przesunął mnie do siebie i wpił się w moje usta, całując zachłannie, zupełnie tak jak tego pragnęłam.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top