Chapter 20

*Możecie włączyć piosenkę, pisałam przy niej rozdział i mimo tego, że wydaje się smutna, to wcale taka nie jest. W niektórych momentach tak idealnie pasuje. Miłego czytania, mam nadzieję, że się spodoba!*

- Carmen, słyszysz to? - Zapytał Mike, gdy leżeliśmy na kanapie i nie robiliśmy nic. Zupełnie nic, oprócz leżenia i w moim przypadku patrzenia się w sufit, a w przypadku Mike'a, prawie zasypiając.

- Co jest? - Naprawdę chciałam, żeby w końcu coś się stało. A to, że chłopak ma bardziej wyostrzone wszystkie zmysły, dlatego, że jeden został mu odebrany to może słyszeć coś, czego ja jeszcze nie słyszę.

- Carmen... To deszcz! To deszcz! Ludzie w końcu deszcz w Australii! - Oznajmił i niezwykle niefortunnie wstał z kanapy, po czym zaczął biec w stronę drzwi, oczywiście bez swojej laseczki. Dlatego nie skończyło się to dobrze.

Gdy zaliczył bliższy kontakt ze ścianą, postanowiłam mu pomóc.

Gdy do niego podbiegłam, on tylko potrząsnął głową, złapał mnie za ramię obiema dłońmi i wymacał wyjście na dwór.

Nie chciał, bym ja pomogła mu wyjść, uparł się, że to on nas wyprowadzi.

I wyszliśmy razem w ten deszcz. W tę wielką ulewę. Michael był szczęśliwy, mogłabym powiedzieć, że nigdy go takiego nie widziałam. Puścił moją rękę i wybiegł na zupełnie pustą drogę. Nie bałam się, że wyjedzie samochód. Tutaj rzadko jeżdżą auta.

Chłopak tańczył z radości, co chwila potykając się. To wyglądało świetnie, tym bardziej, że miał odchyloną głowę i wystawiaiony język, po to by spadały na niego kropelki deszczu. Był już cały mokry, tak jak ja.

Ale on tańczył, a ja patrzyłam na niego, czując szczęście. On mimo tego, że jest niewidomy, żyje tak jak chce. Po prostu żyje i cieszy się tym życiem. To jest piękne.

- Carmen, gdzie jesteś? Zatańcz ze mną! - Krzyknął nadal tańcząc. Teraz zaczął kręcić się w około, trzymając rozłożone ręce. Deszcz nadal padał, a ja podeszłam do chłopaka i złapałam go za ręce, potem zaczelismy się kręcić i smiać się. Na pewno wyglądało to dość dziwnie i śmiesznie, ale nie przeszkadzało nam to.

Byliśmy szczęśliwi, robiąc akurat to, więc dlaczego mielibyśmy przestać? Jeżeli jest się szczęśliwym, nie powinno się patrzeć na to co powiedzą lub pomyślą inni. To by nie miało sensu. Ty masz się czuć szczęśliwy, a nie ludzie, którzy cię słyszą, albo widzą.

A gdy oni też to poczują, to tylko dlatego, że są tego warci i jeszcze potrafią cieszyć się szczęściem innych.

- Dlaczego tak bardzo lubisz deszcz? - zapytałam, gdy zmęczeni na chwilę przestaliśmy. On uśmiechnął się mniej więcej w moją stronę tym swoich pięknym uśmiechem.

- Deszcz to dla mnie szczęście w kropelkach. Gdy czuję go na sobie, to tak jakby cały mój smutek się zmywał razem z tymi pojedyńczymi kropelkami. To dla mnie jest dobre. Zamykając oczy i kręcąc się, na chwilę zapominam, że nie widzę. Czuję się jakbym nie miał tej wielkiej wady, jakbym był normalny. Czuję, że żyję. Po prostu czuję, Carmen... - Oznajmił, trzymając swoje ręce na moich biodrach i przysuwając się z każdym słowem bliżej mnie. Pod koniec jego wypowiedzi nasze ciała stykały się, a Clifford obejmował mnie tylko jedną ręką.

- Michael... - wyszeptałam, byłam kolejny raz pod wrażeniem jego toku myślenia, jak i rozproszona jego bliskością. Gdy wyszeptałam jego imię, on wiedział gdzie dokładnie znajduje się moja twarz.

Chłopak nachylił się nade mną, jego czoło stykało się z moim, czułam jego miętowy oddech. Chłopak nachylił się, zamknęłam oczy i... On niespodziewanie się odsunął.

- O Boże... Przepraszam Carmen, ja... Nie wiem co się ze mną stało. Wybacz... Zapomnij... Proszę - Oznajmił, a ja w głowie przetworzyłam sobie to, co przed chwilą by się stało i to, że chyba nie miałbym nic przeciwko temu.

Co się ze mną dzieje? Co się dzieje z nami?

Chłopak w ostatniej chwili opamniętał się. Tak bardzo chciał ją wtedy pocałować, ale zrozumiał, że po prostu nie może. Bo gdyby to zrobił, to możliwe że ich przyjaźń by się skończyła. Bo myślał, że dziewczyna na pewno nie odwzajemnia jego uczuć. No bo kto zakochałby się w niewidomym 19-latku, który nie umie poradzić sobie w życiu sam?
Wtedy jeszcze nie wiedział, jak duży błąd popełnia.

***
Hej kochani!

Jak wam się podoba? Przepraszam za błędy!

Znldjfkskfkdkfidishf Prawie się pocałowali, ale Michael spierniczył! Ksidnsjdjdufbdud.

Komentarze, votes!

Dużo miłości x

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top