Rozdział piąty.
Ponownie znalazłam się w największym koszmarze mojego życia. Wokół mnie kręciła się duża ilość zupełnie pijanych ludzi, którzy tańczyli do rytmu muzyki, wydobywającej się z wnętrza domu. Na trawniku leżała masa kubków po piwie, a ja mijając je starałam się w nie nie wdepnąć, gdy ChaeRyun ciągnęła mnie do środka. Tuż przy wejściu z szerokim uśmiechem przywitał nas Jimin, który przerwał rozmowę ze swoją towarzyszką.
- Nie spodziewałem się Ciebie tutaj, zarzekałaś się, że więcej nie przyjdziesz - powiedział, jednak na jego twarzy malowało się zadowolenie.
- Muszę zrzucić winę na moją przyjaciółkę, nie pozwolę, aby spędziła tutaj wieczór sama - przyznałam pokazując na stojącą obok ChaeRyun.
- Nie była by sama, w tym domu jest ponad setka osób - zaśmiał się.
- YuJieun jest przewrażliwiona, ale zawsze miałam dar przekonywania - powiedziała z dumą blondynka, na co przewróciłam oczami.
- Cóż, w takim razie bawcie się dobrze - ukłonił się i wrócił do rozmowy z dziewczyną w za krótkim topie.
ChaeRyun pociągnęła mnie przez drzwi i weszłyśmy do środka, przeciskając się przez spoconych, tańczących ludzi, aby dostać się na parkiet. Nie miałam ochoty za żaden taniec, więc zatrzymałam się w połowie drogi.
- Co jest? - zapytała krzycząc.
- Wybacz, ale nie chcę tańczyć, pójdę się napić do kuchni - odpowiedziałam z grymasem.
- Jak chcesz, będę tutaj - wzruszyła ramionami i zniknęła w tłumie.
Minęłam studentów, żeby móc pójść do kuchni, ale w domu znajdowało się zbyt dużo osób. Co chwilę ktoś pchał mnie ku środkowi lub był zbyt pijany, aby zrozumieć że chcę przejść. Przepchnęłam się przez dwie tańczące ze sobą dziewczyny, gdy nagle poczułam jak zimna ciecz rozlewa się po moim ramieniu, a ohydny zapach alkoholu dociera do moich nozdrzy.
- Cholera jasna - powiedziałam odrywając opuszkami palców mokry materiał od skóry.
Pijana osoba, który wylała na mnie napój znikła gdzieś w śród ludzi, a ja nie miałam pojęcia kto nią jest. Warknęłam wściekłe pod nosem i siłą wyszłam z tłumu, aby znaleźć łazienkę i przemyć mokrą bluzkę.
Coraz bardziej żałowałam, że po raz kolejny dałam wkręcić się w przyjście na tę imprezę. Karciłam się za to, że nie posłuchałam swojego rozumu i pozwoliłam ChaeRyun wpłynąć na swoją decyzję. Teraz kroczyłam wśród pijanych studentów z mokrym od piwa ubraniem i zupełnie nie miałam pojęcia, gdzie mogę znaleźć łazienkę.
Doszłam do schodów prowadzących na górę, więc nie myśląc dłużej zaczęłam je pokonywać, modląc się, aby była tam łazienka. Nie zdziwił mnie tłum ludzi na korytarzu, którzy zebrali się tutaj, ponieważ na dole nie było już miejsca, ale jednak było ich zbyt wiele, aby nie zaczęło mnie to irytować. Miałam wrażenie, że duszę się przez gorąc i gęste powietrze oraz sam zapach alkoholu, który ranił mój nos.
Idący obok mnie chłopak przewrócił się na podłogę, wylewając piwo, a dla mnie było tego za dużo. Nie mogłam znieść presji, jaką wywierała na mnie ta sytuacja, więc chwyciłam klamkę od drzwi, który były najbliżej mnie i weszłam do środka. Na szczęście pokój był pusty, dlatego odetchnęłam z ulgą, tuż po tym gdy zamknęłam drzwi. Głośna muzyka przebijała się przez ściany, ale i tak było tutaj lepiej niż na dole, gdzie nie było miejsca nawet, żeby normalnie oddychać.
Pokój był duży w kolorze ciemnego granatu. W rogu stało średniej wielkości łóżko, które spokojnie pomieściło by dwoje osób, a po drugiej stronie dostrzec można było biurko połączone wraz z szafą, na której znajdowała się masa przeróżnych książek. Podeszłam od niej i wzięłam pierwszą lepszą z brzegu książkę. Od razu poznałam moją ulubioną serię, którą przeczytałam z dziesięć razy, więc byłam pod wielkim wrażeniem, że ktoś z grupy studenckiej ma taki skup egzemplarzy.
Usłyszałam przekręcanie się klamki, a chwilę później ciężkie drzwi otworzyły się, ukazując postać Jungkooka, którego nie miałam ochoty w ogóle spotkać. Na mój widok zmarszczył niedbale brwi, lecz chwilę później jego twarz przybrała wściekły grymas.
- Co ty do jasnej cholery robisz w tym pokoju? - warknął podchodząc do mnie, po czym wyrwał mi z ręki książki i rzucił ją na pułkę.
- Nie mogłam wytrzymać w tym tłumie ludzi, więc weszłam do tego pokoju, aby odpocząć - tłumaczyłam się, widząc jego złowrogą reakcję.
- W dupie mam, że chciałaś odpocząć. Jeśli chciałaś mieć spokój trzeba było zostać w akademiku, a nie wchodzić kurwa do mojego pokoju - wycedził bez zęby. Jak zwykle był zwykłym dupkiem.
- To twoje książki? - zapytałam zaskoczona pokazując na regał. Nie sądziłam, że może on lubić literaturę, skoro zachowuje się w sposób niedojrzały i jest z niego po prostu palant.
- Gówno powinno Cię to interesować. Nie nauczono Cię, że nie wchodzi się do czyjegoś pokoju bez pozwolenia?
- Mnie nie nauczono? A kto wczoraj wszedł do mojego pokoju, chociaż nie miałam o tym pojęcia? - wypomniałam mu, krzyżują ręce na piersiach.
- Ty nie masz prawa wchodzić do mojego pokoju - fuknął, przeczesując dłonią włosy.
- Ach tak? Więc tylko dziewczyny, z którymi sypiasz mogą tutaj wchodzić? - powiedziałam, przypominając sobie jak parę dni temu nakryłam go ze jego dziewczyną.
- To nie był mój pokój, nikt nie wchodzi do mojego pokoju.
- Czemu jest wciąż otwarty?
- Zawsze zadajesz tyle pytań? Spadaj stąd! - podniósł głos, lekko pchając mnie ku wyjściu, aż w końcu wyprowadził mnie na korytarz i zatrzasnął za mną drzwi.
Chciałam wejść tam ponownie i zwyzywać go za to jakim jest straszny dupkiem i nie szanuje innych ludzi, ale postanowiłam nie marnować na niego swojego cennego czasu i zostawić go samego, ponieważ tylko wtedy nikogo nie denerwował.
Wróciłam na dół, ignorując po drodze dziewczynę, która pytała mnie o łazienkę i weszłam do kuchni, aby wziąć porządnego łyka wody. Byłam tutaj dopiero od kilkunastu minut, a już miałam serdecznie dość muzyki, jak i ludzi. Nie miałam pojęcia gdzie jest ChaeRyun, więc byłam skazana zupełnie sama na siebie, ale i tak było to lepsze niż miałabym pójść na parkiet i tańczyć wśród pijanych ludzi.
Podniosłam wzrok, gdy przed oczami dość szybkim tempem przeszła mi sylwetka Jungkooka. Chwycił stojącą na blacie butelkę wody i zniknął, nawet nie zwracając na mnie uwagi, co w ogóle mi nie przeszkadzało. Dziwiłam się czemu Jungkook nie pije alkoholu, skoro niczym nie różni się od znajdujących tutaj imprezowiczów. Dlaczego przychodzi na te wszystkie imprezy, skoro z nich nie korzysta?
Usłyszałam z salonu głośne krzyki oraz śmiechy, więc odstawiłam swój kubek z wodą i ruszyłam za źródłem hałasu. Na środku pokoju zebrało się około dziesięciu osób, które siedziały w okręgu na podłodze, a reszta stała nad nimi, choć nie wykazywała kszty zainteresowania tym, co wyprawiają, więc tańczyła dalej. Dostrzegłam siedzącego wśród nich Jimina oraz blond włosego chłopaka, którego znałam z gry z zeszłej imprezy. Chwilę później do salonu wkroczył Jungkook u boku ze swoją piękną dziewczyną, która trzymała go za rękę i ciągnęła ku grupce tych osób.
- HyoYeon, gramy w butelkę, dołączysz się? - zapytał Jimin, gdy tylko ją zobaczył.
- Nie odmówiłabym takiej zabawy - zaśmiała się - Jungkook również zagra.
- Nie ma mowy, to pojebana gra - zaprzeczył na końcu prychając pod nosem.
- Daj spokój będzie zabawnie - powiedziała, a on przewrócił tylko oczami i ruszył za nią, aby usiąść obok w okręgu.
- Ty też grasz? - usłyszałam nad uchem męski głos, który należał do jakiegoś chłopaka z tatuażami na rękach oraz z paroma na szyi.
- Nie, chciałam tylko popatrzeć - wypaliłam nerwowo, widząc jego onieśmielającą urodę.
- Powinnaś zagrać - odezwała się HyoYeon - trochę rozrywki na pewno Ci się przyda.
- Będę musiała podziękować - powiedziałam lekko się uśmiechając.
- Przestańcie, jest za sztywna, aby chcieć choć trochę wyluzować - parsknął Jungkook, a ja poczułam jak temperatura mojego ciała wzrasta.
- Dobrze, chętnie zagram, jak się bawić to porządnie - zgodziłam się i zajęłam miejsce na przeciwko Jungkooka, tuż obok chłopaka, który chwilę temu mnie zaczepił.
- Proszę, jednak potrafisz nie być taką sztywniarą - powiedziała dziewczyna.
Jungkook uśmiechnął się krzywo pod nosem odwracając wzrok, dając mi tym samym satysfakcję. Uważał mnie za kogoś nudnego, a ja miałam zamiar mu pokazać, że czasami również potrafię zrobić coś innego niż tylko wciąż się uczyć. Choć nie byłam kimś takim w rzeczywistości, bardzo chciałam dać mu nauczkę.
- Kto zaczyna? - zapytał Jimin.
- Dobra, ja kręcę - odezwał się blond włosy chłopak i zakręcił butelkę, która zatrzymała się na HyoYeon.
- Prawda czy wyzwanie? - zapytał.
- Wyzwanie - odpowiedziała niemalże natychmiast - postaraj się mnie zaskoczyć Yoongi.
- Ściągnij spodnie i pokaż swój zgrabny tyłeczek - powiedział, a cała grupa wybuchła głośnym śmiechem.
HyoYeon lekko prychnęła, po czym bez żadnego sprzeciwu wstała i podwinęła swoją skąpą spódniczkę, aby następnie wypiąć się do innych. Odwróciłam wzrok, czując tym skrępowanie, podczas gdy reszta ukazywała krzykiem swoje zadowolenie. Nie zdziwiło mnie, że zrobiła to bez kszty wstydu, ale dostrzegłam jak bardzo nie szanuje swojej osoby. Nie sądziłam, że na studiach można robić takie rzeczy i grać w tak niedojrzałe gry.
- Moja kolej - usiadła z powrotem na swoje miejsce i zakreciła butelką. Wypadło na chłopaka siedzącego obok mnie.
- TaeHyung, prawda czy wyzwanie?
- Oczywiście, że wyzwanie - zaśmiał się delikatnie.
- Pójdź do tamtej dziewczyny i przeliż się z nią - pokazała na stającą nieopodal pijaną dziewczynę, której sukienka podwinęła się na sam czubek ud.
- Mogłaś się bardziej postarać - powiedział i wstał, aby wykonać swoje zadanie. Nie patrzyłam na to, ponieważ czułam nie smak na myśl o tym, że są zdolni robić tak osobiste rzeczy z przypadkowymi osobami.
Gdy wrócił, po tym jak pocałował się z tamtą dziewczyną, zakręcił butelkę, która zatrzymała się na mnie.
- No, prawda czy wyzwanie? - uśmiechnął się zawiadacko.
- Prawda - odpowiedziałam, a wszyscy zaczęli buczeć.
- Prawda, poważnie? - burknęła HyoYeon - to dla lamusów i nudziarzy.
- Przecież to było oczywiste, że wybierze prawdę - odezwał się Jungkook patrząc na mnie roześmianymi oczami.
- Okej, w takim razie wyzwanie - zmieniłam zdanie, a Jungkookowi zszedł z twarzy uśmiech, podczas gdy HyoYeon nie mogła go powstrzymać.
- Wyzywam Cię, abyś wypiła jednego shota - powiedział TaeHyung, po czym podał mi leżący na dywanie kieliszek, gdzie znajdowało się trochę wódki i podał mi go.
Spojrzałam na przezroczystą ciecz i przełknęłam ślinę przypominając sobie smak alkoholu, już nie wspominając o tym, że będę musiała wypić z tego samego kieliszka, z którego ktoś już pił. W końcu przyłożyłam go do ust i przechyliłam, aby poczuć jak ostra ciecz przepływa przez moje gardło, mocno je wypalając. Skrzywiłam się i zakszlałam, ale ostatecznie wykonałam zadanie, co wszystkim bardzo się spodobało.
- Brawo, możesz kręcić - skwitowała HyoYeon, więc odstawiłam kieliszek i wprawiłam butelkę w ruch, by chwilę później zatrzymała się na Jungkooku.
- Prawda czy wyzwanie? - zapytałam.
- Wyzwanie - odpowiedział beznamiętnie, ale ja zupełnie nie wiedziałam jakie zadanie powinnam mu wymyślić, ponieważ nie chciałam dać mu czegoś nudnego i prostego, aby ponownie mnie wyśmiał.
- Wyzywam Cię, abyś... - przerwałam, aby spróbować coś wykombinować, ale nic nie mogło przyjść mi do głowy.
- Ściągnij koszulkę i nie zakładaj jej do końca gry! - wyręczyła mnie HyoYeon, za co byłam jej wdzięczna.
- Dziecinne - mruknął i przełożył koszulkę przez głowę, aby ukazać swój wytatuowany tors, który natychmiast przyciągnął moją uwagę.
Patrzyłam jak czarne linie tuszu ruszają się pod wpływem jego ruchu. Mimo, iż nie podobały mi tatuaże jemu pasowały one bez żadnego sprzeciwu, co powodowało że zaczynały być one dla mnie intrygujące i całkiem ładne, zwłaszcza gwiazdki, które miał na swojej prawej piersi.
Oderwałam wzrok, gdy doszło do mnie że wpatruje się w jego nagi tors i myślami wróciłam do gry, która się toczyła, a swoje zadanie wykonywał teraz Jimin.
Przez kolejne minuty gra przybierała coraz szybsze tempo, a ja wypijałam kolejny z rzędu kieliszek wódki, której smak był już tylko przyjemnością, a gorąc który opanował moje ciało przez promile wydawał się niesamowity. Czułam jak z każdą dawką napoju jestem coraz bardziej pobudzona i rozweselona, co zaczynało mi się podobać. Wyzwania stawały się odważniejsze, a nikt nie zaprzeczał, aby je wykonywać. Śmiałam się z ich pewności siebie, jednocześnie czując podziw. Onieśmielało mnie ich zachowanie i zbijało z tropu ich całkowite ignorowanie zasad. Szybko stałam się częścią ich szaleństwa,
zachłysnęłam się nim.
- Pijesz! - krzyknął Yoongi i podał mi butelkę wódki, którą Jimin przyniósł z kuchni.
Wzięłam od niego gorzki napój i przechyliłam do ust, darując sobie lanie do kieliszka. Wszyscy klaskali i wydawali okrzyki, gdy opróżniałam butelkę. Po chwili poczułam jak ktoś wyrywa mi ją, a ja z oburzeniem spojrzałam na stojącego nade mną Jungkooka.
- Tobie już wystarczy - powiedział chcąc odłożyć butelkę z dala ode mnie, ale ja tylko zaśmiałam się i wyrwałam mu ją z ręki, aby znowu popić napój.
- YuJieun, Jungkook ma rację - odezwał się Jimin, ale przez to, iż był równie pijany jak ja, jego słowa mnie nie przekonywały, więc wybuchłam śmiechem.
- Ale jesteście sztywni, a to ponoć ja nie umiem się bawić - parsknęłam machając na nich ręką.
- To już nie jest zabawa, a idiotyzm, więc odłóż tą pierdoloną butelkę - warknął Jungkook.
- Nie mów mi co mam robić, nie jesteś moim ojcem! - fuknęłam wstając z miejsca, ale zachwiałam się od braku stabilności i wpadłam prosto w jego ramiona.
- Cnotka przecholowała, a myślałam że ma rozum skoro tak nim świeci na lewo i prawo - zakpiła HyoYeon.
- Zamknij się, przynajmniej nie świeci cyckami i dupą jak ty - wtrącił Yoongi, również się śmiejąc, a ona przewróciła oczami.
- Muszę zanieść Cię do jakiegoś pokoju - powiedział Jungkook, pomagając mi utrzymać się na nogach.
- Nigdzie nie idę, zostaję tutaj - zaprzeczyłam, chcąc usiąść z powrotem na miejsce, ale chłopak zbyt mocno mnie trzymał.
- Powaliło Cię, nie zostaniesz tutaj, to już przestało być miejscem dla Ciebie.
- Co ty wiesz, co jest dla mnie, a co nie? Nic o mnie nie wiesz - wybęłkotałam.
- Jesteś pijana i zupełnie nie myślisz, po prostu rusz dupę i chodź stąd - rozkazał ostrym tonem, więc westchnęłam tylko i pozwoliłam mu kierować się do wyjścia z salonu.
- Dokąd idziemy? - zapytałam, gdy zaczeliśmy wchodzić po schodach.
- Gdzieś, gdzie nikt nie będzie musiał Cię oglądać - odpowiedział złośliwie.
- Ej, jesteś nie miły - oburzyłam Cię.
- Gdybyś choć trochę myślała i tyle nie piła, nie musiałbym być nie miły - syknął.
- To wy zachęcaliście mnie do tej gry i dawaliście te wyzwania. Mogłeś nie mówić, że jestem sztywna, wtedy nie musiałabym udowadniać Ci, że jest inaczej.
- Racja, teraz tylko udowodniłaś, że jesteś głupia - fuknął i wepchnął mnie do pierwszego lepszego pokoju, po czym zamknął drzwi.
- Ładny pokój - powiedziałam siadając na łóżku.
- Należy do Jimina, więc niczego nie dotykaj - ostrzegł mnie, szukając czegoś w szufladzie.
- Czemu nie zostaliśmy na dole?
- Ponieważ się upiłaś i chuj wie, co mogłabyś by tam jeszcze zrobić z tymi idiotami - odpowiedział.
- Przestań przeklinać, to nie kulturalne! - zbeształam go - i nie ładnie jest mówić tak o swoich przyjaciołach.
- To nie są moi przyjaciele - zaprzeczył, dalej grzebiąc w szufladzie.
- To dlaczego się z nimi zadajesz? - zdziwiłam się.
- Bo tak mi się podoba, zawsze musisz zadawać tyle pytań - jęknął z rezygnacją.
- Po prostu z Tobą rozmawiam, na tym polega komunikacja miedzy ludzka - skwitowałam.
- Interesujesz się czymś, co nie jest twoją sprawą, jesteś tylko natarczywa, jak za pewne większość głupich nastolatek z bogatego domu, które rozpieszczają rodzice - burknął zatrzaskując szufladę i stając przede mną.
- Nic o mnie nie wiesz ty protekcjonalny dupku! Moi rodzice zginęli wypadku, gdy miałam 10 lat, a mną zaczęła zajmować się babcia, której ledwo było stać na moją edukację. Musiałam ciężko pracować, aby znaleźć się tutaj gdzie jestem teraz! - wybuchłam gestykulując i mając dość jego bezpodstawnego oceniania mnie.
- Na imprezie? - prychnął - to nie zmienia faktu, że jesteś nieznośna.
- Wiesz co, Jungkook? Mam dość tej ciągłej przepychanki między nami i prób zaprzyjaźniania się z Tobą. Odkąd mnie poznałeś jesteś dla mnie podły, a ja nie mam zamiaru tego znosić - fuknęłam, chcąc wyjść z pokoju.
- Nikt nie kazał Ci się mnie czepiać, skąd przyszło Ci do głowy, aby chcieć się ze mną zaprzyjaźnić? - parsknął śmiechem.
- Nie wiem, może dlatego że jestem takim typem człowieka? Myślałam, że mimo różnic uda nam się jakoś dogadać, ale ty wolisz tylko bezustannie się na mnie wyżywać! - nie mogłam opanować swojej złości.
- Nie wyżywam się na Tobie - mruknął.
- Owszem, robisz to, za każdym razem gdy tylko na siebie wpadamy.
- Po prostu mnie wkurzasz, najpierw gapisz się na mnie, choć tego nie znoszę, a potem wypytujesz mnie o moje prywatne życie!
- Taka jest kolej rzeczy, na tym polega poznawanie drugiego człowieka, Jungkook - chciałam się zaśmiać z jego podejścia, ale bardziej byłam na niego wściekła.
- Nie życzę sobie, abyś interesowała się moim życiem, po za tym jak mogłaś pomyśleć, że będę chciał Cię w ogóle poznać - w tym momencie zaczął się śmiać.
- Jesteś zwykłym dupkiem, więc wyjdę z tego pokoju i już nigdy się do Ciebie nie odezwę - powiedziałam, po czym ruszyłam do drzwi i wyszłam z pokoju.
Wiedziałam, że Jungkook jest okropny, ale nie sądziłam, że jego dusza jest tak czarna, a charakter zepsuty, żeby w taki sposób potraktować drugiego człowieka. Nie chciałam mieć z nim już nic wspólnego, ani z całym tym imprezowym życiem. Dlaczego jest taki niegrzeczny? Powinien być raczej wdzięczny, że nie potępiam go za to, jak zniszczył swoje ciało tymi wszystkimi tatuażami.
Zeszłam chwiejnym krokiem na dół, po drodze wpadając na Hoseoka, który wychodził akurat z kuchni, niosąc w ręce dwa piwa.
- YuJieun? Ty tutaj? - zapytał zaskoczony.
- Tak, przyszłam z przyjaciółką, ale mam zamiaru w tej chwili wyjść, tylko muszę ją znaleźć - powiedziałam zmęczonym głosem, czując jak nasila mi się ból głowy.
- Zostań, za niedługo będziemy śpiewać sto lat dla jubilata - przekonywał mnie.
- Jutro mam zajęcia, więc wolę wrócić do akademika - mruknęłam, mając nagły przypływ mdłości.
- Wszystko w porządku, nie wyglądasz za dobrze - zmartwił się.
- Za dużo wypiłam, gdzie tu jest łazienka?
- Na górze, trzecia drzwi po lewej, pójść z Tobą?
- Nie, poradzę sobie - wymusiłam uśmiech - mogłabyś znaleźć moją przyjaciółkę, ma na sobie działaj białą sukienkę i krótkie blond włosy.
- Mówisz o ChaeRyun? - zupełnie zapomniałam, że poznali się na zeszłej imprezie.
- Tak, powiedz jej że potrzebuję z nią porozmawiać - poprosiłam.
- Pewnie, przekażę jej - przystał, więc podziękowałam kiwnięciem głowy i ponownie weszłam na górze, aby dostać się do łazienki.
Poczułam jak cała zawartości alkoholu podchodzi mi do gardła, dlatego biegiem wpadłam do łazienki i pochyliłam się nad ubikacją i zaczęłam wymiotować. Nigdy nie piłam alkoholu, ale wiedziałam już, że nie powinnam tego robić, ponieważ takie były tego konsekwencje. Otarłam usta dłonią i powoli podniosłam się do pozycji stojącej, opierając się o umywalkę. Dostrzegłam swoje zmarnowane odbicie w lustrze, na co odwróciłam wzrok i po prostu wyszłam z pomieszczenia.
- Tutaj jesteś - zatrzymał mnie Jimin.
- Źle się poczułam, alkohol mi nie służyły - mruknęłam słabo.
- Widzę, jesteś cała blada - dotknął dłonią mojego policzka.
- Słabo mi, powinnam już wrócić do akademika.
- W takim stanie to nie jest dobrym pomysłem, zostań tutaj aż Ci się nie polepszy - zaproponował.
- Nie ma mowy, tutaj jest zbyt głośno i tłoczno.
- Na pewno znajdziesz jakieś wolny pokój, w którym będziesz mogła się przespać - nalegał, choć zupełnie nie miałam ochoty zostać w tym domu.
- Zadzwonię do JungWoo, przyjedzie po mnie.
- Jest prawie pierwsza w nocy, nie potrzebnie będziesz go budzić, skoro naprawdę możesz tutaj zostać - nie sądziłam, że zegar wskazywał już tak późną godzinę. Przez grę w butelkę straciłam całkowicie poczucie czasu.
- Może masz rację, nie dam rady wrócić do akademika, padam z nóg - jęknęłam.
- Na końcu korytarza jest duży pokój, co prawda nie należy do mnie, ale z pewnością jest pusty, możesz tam pójść i przespać się - powiedział szeroko się uśmiechając.
- Tak zrobię, dziękuję Jimin - powiedziałam i ruszyłam w wyznaczonym przez niego kierunku.
Szybko trafiłam do pokoju, który jednak okazało się być zajęty. Na łóżku ziemi leżał pijany chłopak, który spał, co potwierdziło jego lekkie pochrapywanie. Nie miałam siły szukać nowego pokoju, więc spojrzałam na puste łóżku stojące w brzegu i podeszłam do niego, aby móc na nie paść.
Po kilku sekundach po prostu zasnęłam.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top