Rozdział dziesiąty.

Przerwę obiadową spędzałam na dworze, tuż przed Uniwersytetem. Ze względu na to, że trwała ona aż półtorej godziny nie było sensu zostawać w środku, gdy słońce świeciło się dzisiaj wyjątkowo mocno.

MinHyuk odrazu po dzwonek został wezwany przez dyrektora w jakieś ważnej sprawie, o którą go nie wypytywałam, więc nie mógł pójść wraz ze mną. Zajęłam się swoją niedawno kupioną książką, którą planowałam przeczytać już parę miesięcy temu, ale byłam zbyt zajęta formalnościami związanymi ze studiami. Teraz był idealny czas, aby do niej zajrzeć.

Jednakże nim otworzyłam chociaż pierwszą stronę, poczułam jak drobne ręce zaciskają się na moich ramionach, a chwilę później blond włosa dziewczyna siedziała tuż obok mnie z szerokim uśmiechem na twarzy.

- Szukałam Cię - powiedziała radośnie.

- W jaki celu? - zapytałam niewzruszona, ponieważ wciąż miałam do niej żal.

- Mamy plan iść na lody, chcesz pójść z nami?

- Z nami, czyli z kim? - podniosłam wzrok z nad książki.

- Ze mną i Hoseokiem - wskazała na stojącego kilka metrów dalej chłopaka, który przeglądał komórkę.

- Z Hoseokiem? Wasza relacja jest już takim poziomie, że chodźcie wspólnie na lody? - lekko się zaśmiałam.

- Dobrze nam się rozmawiało podczas imprez, dostrzegłam że pod pewnymi względami jesteśmy do siebie podobni - nie mogła pozbyć się uśmiechu z twarzy.

- ChaeRyun nawet dobrze go nie znasz - spojrzałam na nią z politowaniem.

- Dlatego spędzamy razem czas, przecież na tym polega poznawanie się - zrobiła roześmianą minę.

- Może i masz rację - westchnęłam - idźcie sami, nie chcę wam przeszkadzać.

- Daj spokój, będzie miło jeśli pójdziesz z nami, Hoseok bardzo Cię polubił - namawiała mnie.

- Mam dużo nauki, ale bawcie się dobrze - po raz kolejny zrezygnowałam.

ChaeRyun wzruszyła tylko ramionami i wstała z ławki pewnym krokiem idąc w kierunku chłopaka. Popatrzyłam tylko jak wymieniają ze sobą kilka zdań, a potem wspólnie znikają za murem Uniwersytetu.

Powód, dla którego nie zgodziłam się z nimi pójść był oczywisty. Już od początku zauważyłam, że Hoseok wzbudził w ChaeRyun silne zainteresowanie. Byłam pewna, że było to wywołane tym, iż różni się od nas pod względem wyglądu jak i stylu bycia, a moja przyjaciółka zawsze lubiła odkrywać nowe lądy. Podejrzewałam, że między nimi mogła się źrodzić jakaś relacja, kiedy podczas imprezy gdy ChaeRyun była w złym stanie, Hoseok bardzo się martwił, chociaż znał ją zalewie kilka dni.

Drugim powodem było to, że od tej feralnej imprezy na początku roku moja przyjaźń z tą dziewczyną przybrała zupełnie inny obrót. Byłam raczej jedyną osobą, która zauważyła jak bardzo zmieniła się ChaeRyun od tamtego czasu. Nie śmiem ukrywać, że być może zbytnio fanatyzuję, ale nie mogłam zaakceptować faktu, że całe to imprezowe życie zaczęło jakkolwiek na nią wpływać.

Nie próbuję także oczernić Hoseoka, który nie miał tutaj nic do powiedzenia. Owszem, należał do grupy Jungkooka, z którą rozpętywał szaleńczą burzę każdego weekendu oraz miał pełno tatuaży, ale widziałam, że po za tym ani trochę nie przypomina tych wszystkich ludzi. Mogłam się mylić, zwłaszcza że go nie znałam, ale wystarczyło mi pierwsze wrażenie jakie na mnie wywarł, aby stwierdzić że mogę mu zaufać.

Ponownie zajrzałam do swojej książki, starając się zagłębić w jej treść. Akcja powieści obraca się wokół dwójki zakochanych w sobie ludzi i wspólnego budowania związku. Nie muszę zastanawiać się dłużej nad tym, czego mogę spodziewać się po romansie współczesnym. Konflikt i punkt kulminacyjny wynika bezpośrednio z głównego wątku. Poza tym, romans musi mieć szczęśliwe zakończenie, które emocjonalnie satysfakcjonuje czytelnika, dlatego kobiety uwielbiają czytać takie książki. Parę, która walczy o miłość i wierzy w swój związek, czeka bezwarunkowa miłość, a to efekt końcowy którego pragnie każda z nas.

Przewróciłam kolejną stronę, coraz bardziej z zaciekawieniem czytając następne zdania.

- Mogłem się spodziewać, że będziesz czytać takie gówno - męski głos wydobył się tuż nad moim uchem, przez co obróciłam się napięcie ujrzawszy za mną nikogo innego jak Jungkooka, który z grymasem patrzył na moją książkę.

- To świetna książka, skąd możesz to wiedzieć, skoro nawet za pewne jej nie czytałeś - burknęłam. Chłopak obeszedł mnie i usiadł tuż obok.

- Nie muszę czytać, aby wiedzieć że to chłam. Przekoloryzowana historia przewrażliwionych nastolatków rzygających miłością. Cóż za cudowna opowieść, która pobudza kobiecie fantazje wygórowane na temat mężczyzn, a potem dziwią się że nie mogą nikogo sobie znaleźć - parsknął śmiechem i pokręcił głową.

- To tylko książka, jedyne miejsce w którym nie umarła jeszcze prawdziwa miłość - skwitowałam.

- To fikcja, idiotyzm który zakłóca wasze myślenie. Jesteście takie pewne, że tak właśnie wygląda miłość, ale prawdą jest, że takie coś nie istnieje - zabrał z moich kolan książkę, przewracając kolejno strony.

- Oczywiście, że istnieje takie coś jak miłość. Łączy ludzi sobie przeznaczonych, jest czymś czego potrzebuje każdy z nas - zaprzeczyłam jego słowom.

- Mówisz tak, bo Ci to wmówiono, właśnie w takim celu powstały te książki - oddał mi romans - ludzie myślą, że skoro robi im się mokro między nogami to mogą nazwać to miłością.

- Jungkook! - krzyknęłam, słysząc jego bezwstydną wypowiedź - mógłbyś wyrażać się bardziej kulturalnie?

- Nie dramatyzuj, zawsze jesteś taka cnotliwa? - podniósł jedną brew.

- Skończ nazywać mnie cnotką! Nie znasz mnie - fuknęłam z oburzeniem.

- Z kilometra widać, że nikt nigdy nie zaspokoił twoich kobiecych fantazji, dlatego czytasz te wszystkie bujdy, aby się dowartościować - zakpił, a ja wydałam z siebie dźwięk urażenia.

- Nie będę rozmawiać z Tobą w taki sposób - wstałam z ławki w zamiaru odejścia, ale on złapał mnie za nadgarstek i zatrzymał.

- Uspokój się, już nie będę mówił takich rzeczy - posłał mi uśmiech, więc wróciłam na miejsce, patrząc na niego złym wzrokiem.

- Czemu w ogóle ze mną rozmawiasz? - zapytałam ciekawa. Jungkook wzruszył ramionami.

- Siedziałaś sama i czytałaś tę książkę, a mi się nudziło - odpowiedział.

- Przestaję Cię już rozumieć, najpierw się na mnie wyrzywasz, co prowadzi do naszych kłótni, a potem udajesz jakby nigdy nic się nie wydarzyło.

- Nie wyrzywam się na tobie, nie bardziej niż na innych - stwierdził.

- Owszem wyrzywasz, bezustannie się kłócimy - zacisnęłam usta w wąską kreskę.

- Myślę, że to wina tego że się zbytnio różnimy, ale w cale nie musi wyglądać tak nasza relacja - powiedział bez żadnego śmiechu, ale spojrzałam na niego podejrzliwie.

- Co masz na myśli? - zapytałam mrużąc oczy.

- Może moglibyśmy spróbować się poznać i zostać tymi.. - przerwał, aby głośno westchnąć - przyjaciółmi?

Uśmiechnął się krzywo, chociaż było to widocznie wymuszone. Patrzyłam na niego ze zdziwieniem na twarzy, słysząc jego propozycję. Nie spodziewałam się, że wielki Jungkook, chłopak który nie potrzebuje przyjaciół i wszystkich odtrąca, zaproponuje mi przyjaźń, skoro nawet mnie nie lubi. Czułam, że coś się za tym kryje.

- Chcesz zostać moim przyjacielem? - powtórzyłam dla pewności, a on kiwnął głową - Jaki jest haczyk?

- Nie ma żadnego haczyka - zaprzeczył.

- Nie potrafię w to uwierzyć, przecież mnie nie znosisz, a kiedy zaproponowałam ci to samo w twoim domu wyśmiałeś mnie, twierdząc że nie potrzebujesz takiej przyjaciółki jak ja - wypomniałam mu chamsko.

- Ale zmieniłem zdanie, tak? Przyjaźnisz się z MinHyukiem, więc stwierdziłem że mu także byśmy mogli - wzruszył ramionami.

- Czyli mamy zostać przyjaciółmi?

- Tak, przyjaciółmi - zawtórował.

- Bez żadnych bosnów, czysta przyjaźń - wystawiłam do niego palec.

- Bez bonusów, skoro tak bardzo chcesz - przewrócił oczami, śmiejąc się.

- Więc dobrze, zgadzam się - posłałam mu uśmiech.

- Fajnie, to co robią tacy przyjaciele? - zapytał, a ja popatrzyłam na niego z zaskoczeniem.

- Pytasz poważnie? - wolałam się upewnić.

- Tak, nigdy nie byłem w takiej relacji z dziewczyną - odpowiedział z powagą.

- Cóż, spędzają ze sobą sporo czasu, dzielą się swoimi przeżyciami i sekretami..

- Nie będę Ci mówił o moim życiu, musimy obejść się bez tego - przerwał mi.

- To najważniejsza forma zawierania przyjaźni.

- Są rzeczy o których nie muszę Ci mówić, to pierwsza zasada przyjaźni ze mną - burknął.

- Na przykład o swoich łóżkowych przygodach? - podniosła jedną brew.

- Jeśli chodzi o to, to nie mam nic do ukrycia - wyszczerzył się, na co przewróciłam oczami.

- Dobrze, nie będę Cię do niczego zmuszać - podniosłam ręce w geście poddania.

- Prawidłowo, to bądź gotowa na siedemnastą pójdziemy się gdzieś przejechać - powiedział wstając z ławki.

- Co? Gdzie jedziemy? - wstałam za nim.

- W jakieś fajne miejsce, musimy spędzić ze sobą trochę czasu.

- Mam sporo nauki i powinnam się uczyć.

- Przełożysz to na kiedy indziej, przecież twoja średnia jest już wysoka, po za tym nie przyjmuję odmowy, to druga zasada przyjaźni ze mną - puknął mnie lekko w czoło i zaczął odchodzić do wychodzącego z Uniwersytetu Jimina.

Uśmiechnęłam się patrząc jak oddala się ode mnie, aby przywitać się z chłopakiem i następnie pójść na parking, aby wsiąść wspólnie do samochodu i dojechać.

Cieszyłam się, że między mną, a Jungkookiem doszło do pewnego rodzaju porozumienia. Mimo iż, w dalszym ciągu nie jestem do niego przekonana, zwłaszcza przez to co się wydarzyło, ostatnie czego chciałam to się z nim nienawidzić. Jeśli on sam postanowił zawrzeć ze mną rozejm, to może nam obojgu wyjść na dobre.

~*~

Zaśmiałam się z kolejnego żartu, który opowiedział mi MinHyuk, gdy opuściliśmy salę wykładowczą, ostatnią dzisiejszego dnia. Przez pół lekcji starałam się skupić na tym, co mówi profesor, ale mój przyjaciel przez swój wyjątkowo dobry humor, co chwilę mnie roześmieszał.

- Przestań, naprawdę boli mnie brzuch! - poprosiłam przez śmiech, trzymając się za przeponę.

- Okej okej, rzeczywiście powinienem przestać - również nie mógł powstrzymać śmiechu.

- Nie da się na was patrzeć - skwitował Jungkook, który opuścił salę tuż za nami.

- Nie bądź taki pochmurny - powiedziałam uśmiechając się do niego.

- Nie jestem pochmurny, to wy jesteście dziecinni - burknął nakładając kaptur na głowę.

- Daj spokój, Jungkook - odezwał się MinHyuk - Nie zgrywaj dorosłego i zdejmij ten czarny kaptur z głowy.

- Dzięki temu, nikt nie zorientuje się że was znam - powiedział ze złośliwością.

- W sumie do twarzy Ci z tym kapturem, jest zupełnie czarny jak.. - przerwałam próbując znaleźć odpowiednie słowo.

- Jak dusza Jungkooka! - dokończył za mnie MinHyuk.

- Dokładnie, jak twoja dusza - powtórzyłam w żarcie, a chłopak zacisnął mocno szczękę.

- Wielkie z was śmieszki, sama słodycz - warknął z wrogością.

- Spokojnie, Jungkook - zaśmiałam się - To gdzie dzisiaj jedziemy?

- Nigdzie, odechciało mi się z Tobą gdziekolwiek jechać - syknął, przez co się zatrzymałam.

- Dlaczego? Chodzi o to, co powiedzieliśmy, przecież to tylko żarty - uspokajałam go.

- Żartujcie sobie dalej, jesteście siebie warci - mruknął i szybkim krokiem odszedł, znikając za korytarzem.

- Nie przejmuj się, przejdzie mu - powiedział chłopak.

- Tak, z pewnością - przytaknęłam, nie odrywając wzroku od kierunku w którym szedł mroczny uczeń.

*

Zabrałam wszystkie książki ze stołu i spakowałam je do torby. Spędziłam dwie długie godziny na nauce wraz z MinHyukiem w bibliotece i oboje doszliśmy do wniosku, że na dzisiaj nam to wystarcza. Było już po szesnastej i pomału dochodził wieczór.

- Wyślesz mi prezentację, którą podała nam profesor TaeYeon? - zapytał chłopak.

- Tak, zrobię to gdy wrócę do pokoju i będę mieć dostęp do laptopa - odpowiedziałam z uśmiechem.

- Super, muszę uzpełnić braku, dopóki nie naprawię swojego sprzętu.

- Mogę Ci polecić dobry punkt, żeby go naprawili - zaproponowałam.

- Nie dziękuję, mój kolega jest świetnym informatykiem i obiecał, że mi pomoże - zrezygnował.

- Jasne, uznaj to jako propozycja na przyszłość.

Opuściliśmy wspólnie bibliotekę, aby skierować się do wyjścia z Uniwersytetu. W środku krzątało się jeszcze z paręnaście studentów, którzy zupełnie jak my uczyli się do pierwszych zbliżających się egzaminów, reszta zupełnie się nimi nie przyjmowała.

Mijając korytarz tuż przy schodach dostrzegłam stojącego Jungkooka wraz z HyoYeon. Piękna dziewczyna kokietowała chłopaka, dłonią bawiąc się sznurkiem od jego kaptura, co w żadnym stopniu mu nie przeszkadza. Poczułam złość widząc jak szczerzy się do niego, podczas gdy on dotykał jej ciemnych, falujących włosów.

Już za moment mieliście wyminąć zajmującą się sobą dwójką, a ja starałam się udawać, że nie zwróciłam na to swojej uwagi.

- Zapomniałam Ci powiedzieć, że JungWoo dzisiaj do mnie przyjeżdża - odezwałam się, gdy znaleźliśmy się wystarczająco blisko.

- Tak? To świetnie, może w końcu uda mi się go bliżej poznać - uradował się, na co sztucznie się uśmiechnęłam.

Widziałam kątem oka jak Jungkook zerka na nas ignorując zaloty HyoYeon, po czym prycha lekko pod nosem. Nie miałam pojęcia, dlaczego skłamałam, mówiąc że JungWoo ma zamiar mnie dzisiaj odwiedzić, ale chciałam aby Jungkook mógł to usłyszeć. Gdy przebywa w obecności swojej koleżanki z bonusem, czuję złość i za pewne jest to wywołane tym, że za nią nie przepadam za to, że podczas imprezy wylała na mnie wódkę.

Gdy pożegnałam się z MinHyukiem przed kampusem, wróciłam do swojego pokoju. W środku miałam przyjemność natrafić na obecność ChaeRyun wraz z Hoseokiem i blond włosym chłopakiem o imieniu Yoongi. Siedzieli we trójkę na łóżku i śmiali się z żartu, którego nie mogłam być wcześniej świadkiem. Zignorowałam zupełnie fakt, że zaprosiła do naszego pokoju chłopaków i zajęłam się ściąganiem swoich butów.

- YuJieun, w końcu jesteś - powiedziała moja przyjaciółka - gdzie byłaś całe południe?

- W bibliotece, uczyłam się wraz z MinHyukiem - odpowiedziałam opadając na łóżko.

- Nauka? Pod koniec tygodnia? - parsknął Yoongi, na co wysłałam mu pytające spojrzenie.

- Dlatego nie poszłaś z nami na lody? - wtrącił Hoseok.

- Za dwa tygodnie odbywają się ważne egzaminu dla pierwszego roku, chcę się do nich dobrze przygotować - wyjaśniłam.

- Zupełnie o nich zapomniałam! - krzyknęła ChaeRyun.

- Nie martw się, nie jesteś jedyną osobą która olała sprawę egzaminu - mruknęła wyciągając z szafki laptopa.

- Nie olałam egzaminu, po prostu tyle się działo w ostatnim czasie, ale muszę zacząć się przygotowywać - broniła się.

- Możesz pouczyć się wraz ze mną i MinHyukiem, ale jesteśmy do przodu z materiałem.

- Postaram się wszystko nadrobić, ale dzisiaj zrobię sobie ostatni dzień wolnego - zaśmiała się.

Przewróciłam oczami i włączyłam komputer, żeby wysłać MinHyukowi prezentację jak prosił. Nie zwracałam uwagi na głośną rozmowę między nimi na temat zbliżającej się weekendowej imprezy w domu grupy studenckiej. Owinęłam się ze znalezieniem jej na mojej poczcie i przetransportowałam ją do nowego pliku.

Drzwi od pokoju otworzyły się z trzaskiem, a do środka wszedł Jungkook, którego wzrok w ułamku sekundy utkwił na mojej zdezorientowanej twarzy.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top