Rozdział dwudziesty trzeci.

Dobiegające hałasy z korytarza wybudziły mnie ze snu. Słyszałam rozmowę między dwojgiem ludzi, jednak byłam zbyt zaspana, aby zrozumieć o czym mówili. Zamknęłam oczy, gdy tylko nieprzyjemne dźwięki ucichły, lecz niestety killka minut później ponownie doszło do moich uszu przeklinanie, a później najpierw męski głos, a potem kobiecy. Chłopak zaczął krzyczeć głośniej ukazując swoje oburzenie i dopiero wtedy rozpoznałam głos Jungkooka.

Podniosłam się na materacu strącając z kolan książki, i zrozumiałam że zasnęłam podczas nauki. Jednak nie miało teraz to żadnego większego znacznie niż to, że tuż za moimi drzwiami znajdował się Jungkook. Nie miałam pojęcia, co robił w akademiku, skoro tutaj nie mieszkał, więc pomyślałam że przyszedł tutaj ze względu na HyoYoen.

Zeszłam z łóżka, wciąż słysząc jego zdenerowowany  ton i podeszłam do drzwi. Od razu dostrzegłam jak siedział na podłodze oparty plecami o ścianę przed moim pokojem. Wściekła dziewczyna z tlenionymi włosami stała nad nim i wykrzywiała usta w grymasie, trzymając ręce na biodrach.

- Jungkook? - odezwałam się, a on uniósł na mnie swój wzrok. Na jego twarz wypłynął szeroki uśmiech, a ja zauważyłam że jest pod wpływem alkoholu.

- YuJieun, dobrze że wyszłaś - zaczął powoli wstawać.

- Czy mogłabyś powiedzieć swojemu chłopakowi, żeby odsunął się od moich drzwi? Wszędzie rozlał wódkę! - krzyknęła dziewczyna. Spojrzałam na Jungkooka, a potem na mokrą plamę przed jej pokojem. Pusta butelka po wódce leżała metr dalej.

- Przepraszam, ale to nie jest mój..

- Nie chciałem tak nabrudzić - przerwał mi i przewrócił oczami w kierunku blondynki, następnie złapał mnie za rękę i pociągnął do środka. Dziewczyna prychnęła i weszła do swego pokoju, zatrzaskując za sobą drzwi.

- Ostra - zażartował chłopak.

- Co ty tu robisz, Jungkook? - zapytałam przez zaciśnięte zęby. Próbował przejść obok mnie, ale blokowałam mu drogę.

- Dlaczego nie mogę wejść, YuJieun? Będę miły dla twojego chłoptasia - wybuchnął śmiechem,a ja pokręciłam głową.

- Nie ma go - wyznałam szczerze.

- Dlaczego? - zdziwił się - w sklepach była przecena na rzeczy dla lamusów?

- Bardzo zabawne - powiedziałam z sarkazmem - uzgodniliśmy, że zobaczymy się jutro.

- Dobra w takim razie możesz mnie wpuścić do środka - wybełkotał.

- Nie, ponieważ jesteś zupełnie pijany - skarciłam go. Przygryzł wargę i wsuwnął dłonie do kieszeni.

- Trochę wypiłem - przyznał się.

- Myślałam, że nie pijesz, a ty robisz to coraz częściej - byłam zawiedziona.

- To tylko dwa razy. Wyluzuj - przecisnął się obok mnie i w szybkim tempie padł na moje łóżko, zanim zdążyłam zareagować.

- Nie możesz tu zostać, Jungkook - powiedziałam stając przed nim ze skrzyżowanymi rękami.

- Ładna piżama - zmienił temat, a ja opuściłam wzrok.

Miałam na sobie moją  ulubioną jasno różową piżamę w kwiatuszki, jednak tym  razem nie czułam się w niej  tak dobrze jak zanim przyszedł tutaj Jungkook. On  zawsze sprawiał, że wolałam czuć się kobieco, a nie jak nastolatka.

- Dzięki, a teraz musisz już iść - nie dawałam za wygraną.

- Niech zgadnę, JungWoo się z tobą pogodzi, jeśli obiecasz, że będziesz się trzymać ode mnie z daleka? - jego ton stał się poważniejszy.

- Być może, jednak tobie to chyba nie robi żadnej różnicy. Podczas spotkania w knajpie nie miałeś probiemu, aby mnie ignorować - wypomniałam mu.

- Nie ignorowałem Cię, onieśmielałaś mnie tą skąpą sukienką - przyznał z uśmiechem, a ja czułam jak brakuje mi tchu. Od kiedy Jungkook bywa onieśmielony?

- Byłam pewna, że nie podobało ci się to jak byłam ubrana - mruknęłam.

- Nie mogłem przyznać, że sprawiałaś iż zrobiło mi się ciasno w spodniach. To ja powinienem wywoływać u ciebie tego typu uczucia - powiedział uwodzicielsko, przez co musiałam się zaśmiać.

Zazwyczaj Jungkook doprowadzał mnie do szału, lecz zdarzały się też rzadkie chwile takie jak ta, gdy sprawiał,że zapominał jaki potrafił być okropny. Zapominałam, że powinnam go nienawidzić, dlatego rzuciłam w niego jedną z poduszek ChaeRyun, aby ukryć swoje zawstydzenie. Pozwalił, aby w niego uderzyła, chociaż z łatwością mógłby się uchylić, a potem jęknął, jakby został ranny, na co oboje wybuchliśmy śmiechem.

- Pozwól mi zostać z tobą w tę noc - poprosił, jednak brzmiało to bardziej jak żądanie.

- To nie jest dobry pomysł - zaprzeczyłam, a on wzruszył ramionami.

- Najgorsze pomysły często okazują się najlepsze. Poza tym nie chcesz przecież, żebym wracał pijany, prawda? - uśmiechnął się przekonująco, a ja nie potrafiłam się temu oprzeć, choć przecież wiedziałam, że powinnam chociaż próbować.

- Dobrze, ale śpisz na podłodze, bądź na łóżku ChaeRyun - zgodziłam się.

Zrobił nadąsaną minę, lecz tym razem nie mogłam mu ulec. Mogłam sobie tylko wyobrażać, co by się wydarzyło, gdybyśmy oboje znaleźli się na moim małym łóżku. Oblałam się rumieńcem na samą myśl, ale dość szybko zbeształam się za takie rozważania, przecież obiecałam JungWoo, że będę się trzymać z daleka od Jungkooka. To wydawało się takie proste, a jakimś cudem zawsze znajduję drogę do niego.

Osunął się grzecznie na podłogę, a ja przez chwilę podziwiałam jak seksownie wygląda w zwykłym białym podkoszulku. Idealnie kontrastował z czarnymi tatuażami, a mnie ogromnie podobało się to, że czarne kontury bylo widać przez materiał.

- Ta podłoga jest taka zimma - chciał mnie tym przekonać.

- Masz jeszcze do wyboru łóżko ChaeRyun, a teraz się zamknij, ponieważ chcę iść spać - powiedziałam i położyłam się na swoim łóżku.

On udał, że zamknął sobie usta, i podał mi niewidzialny klucz, przez co znów zaczęłam się śmiać, kiedy na niby wyrzuciłam go przez ramię. Jungkook opierł głowę o materac, a mnie ogarnął spokój, jakiego nie czułam od tygodnia. Zamknęłam oczy i starałam się zasnąć, ale było to trudne wiedząc, że Jungkook lezal tuż obok na podłodze.

- Tyłek mi ścierpł od tej twardej podłogi - narzekał, przerwyjąc ciszę.

- Łóżko ChaeRyun jest miękkie i wygodne - powiedziałam, a on ponownie jęknął.

- Daj spokój, YuJieun i pozwól mi położyć się obok ciebie. Obiecuję, że będę trzymał ręce przy sobie - przyłożył rękę do klatki piersiowej na znak przysięgi.

Walczyłam ze sobą jeszcze przez moment, ponieważ nie wiedziałam czy to, aby spał razem ze mną było dobrym pomysłem.

- Dobrze - poddałam się wzdychając i przesunęłam się, dając mu trochę miejsca.

Uśmiechnął się i niemalże natychmiast położył się obok mnie. Natychmiast zamknął oczy, udając że śpi. Wyglądał tak idealnie, tak spokojnie. Podobało mi się, jak drżały jego powieki, to, jak unosiła się jego klatka piersiowa, i to urocze westchnienie, które wydobywało się spomiędzy jego pełnych warg. Pragnęłam wyciągnąć dłoń i dotknąć jego twarzy, ale tego nie zrobiłam, zwłaszcza że tak naprawdę w ogóle nie spał.

Chciałam go zapytać, dlaczego przyjechał zamiast bawić się w klubie ze swoimi przyjaciółmi, głównie z HyoYeon. Poczułam się na pewien sposób wyjątkowo, że wolał spędzić noc ze mną, niż z ludźmi, którzy są tacy jak on. Jednak nie miałam teraz na to ochoty, też dlatego że zauważyłam, że tym razem naprawdę zasnął.

We śnie wyglądał młodziej i szczęśliwiej, zupełnie jak nie ten Jungkook, którego wszyscy znali. Zasypiając, uświadamiłam sobie, że z nim spędziłam już parę nocy, a z JungWoo ani jednej. Moje sumienie życzliwie podpowiadało mi, że z Jungkookiem zrobiłam wiele rzeczy, których nigdy nie zrobiłam ze swoim chłopakiem.

*

Po raz kolejny wkurzający dźwięk, ponownie sprawił że się wybudziłam. Przewróciłam się na drugi bok, nie mając zamiaru otworzyć oczu, ale ten paskudny odgłos nie chciał się uciszyć. W końcu zdenerwowana podniosłam powieki  i  usiadłam na materacu. W nikłym świetle ulicznych latarni, które wpadało przez okno,
namierzyłam źródło hałasu w kieszeni spodni Jungkooka. Dopiero po chwili zorientowałam się, że tutaj jest i że śpi tuż obok mnie.

Zastanawiałam się przez chwilę, czy mogłam zajrzeć do jego kieszeni, skupiając wzrok na kształcie odciśniętym na materiale dopasowanych dżinsów. Jednak nim zdążyłam podjąć decyzję, komórka przestała dzwonić, więc położyłam się z powrotem na łóżku, korzystając z kolejnej możliwości, by zobaczyć, jak spokojnie wyglądał Jungkook we śnie. Jego twarz była niezwykle piękna i gładka, bez żadnej skazy.

Westchnęłam i odwróciłam się do niego plecami, gdy nagle znów rozległo się buczenie jego telefonu. Jęknęłam pod nosem i podniosłam się, żeby ostatecznie wyjąć go z kieszeni spodni i wyłączyć. Delikatne włożyłam rękę do jego kieszeni, ale jak na złość jego spodnie były zbyt ciasne, abym mogła to zrobić bez budzenia go.

- Co ty robisz? - mruknął nagle, przez co cofnęłam się gwałtownie.

- Twój telefon wciąż dzwonił, więc chciałam go wyłączyć - wyjaśniłam pospiesznie.

W milczeniu przyglądałam się, jak wkładał rękę do kieszeni, żeby wyjąć telefon, który nie przestawał wydobywać z siebie dźwięk.

- Czego, chcesz ode mnie o 2 w nocy? - warknął do słuchawki, po czym przetarł dłonią czoło, czekając na odpowiedź - nie wracam dzisiaj, jestem u przyjaciół.

Mimowolnie zmarszczyłam brwi, ponieważ zabolało mnie to, że nie powiedział prawdy o tym, że jest ze mną. Byłam po prostu wygodną wymówką, dzięki której nie będzie musiał wracać na imprezę.

- Co mnie interesuje, że Jimin  zgubił klucz od pokoju, nie macie prawa wchodzić do mojego pokoju. Teraz idę spać, więc mnie więcej nie budź, a drzwi są zamknięte, więc nie marnuj czasu na próby - zakończył rozmowę rzucając telefon gdzieś na łóżko, a ja instynktownie się cofnęłam.

Jego zły humor był wręcz namacalny, dlatego nie chciałam się stać jego ofiarą. Położyłam się na łóżku i zwinnie przykryłam się kocem, który leżał na krześle obok.

- Przepraszam, że obudził cię mój telefon - powiedział cicho - dzwoniła HyoYeon.

- Oczywiście, że ona - mruknęłam w odpowiedzi i odwróciłam się do niego twarzą.

Uśmiechał się do mnie blado, jakby wiedział, co myślałam o tym wszystkim. Nie potrafiłam zignorować ukłucia podekscytowania płynącego z faktu, że był tutaj zamiast z nią, nawet jeśli jego postępowanie nie miało dla mnie żadnego sensu.

- Nie lubisz jej, prawda? - przewrócił się na bok.

- Niespecjalnie, ale proszę, nie mów jej tego. Nie chcę żadnych konfliktów - poprosiłam. Wiedziałam, że nie mogłam mu ufać, ale miałam nadzieję, że choć w tej kwestii mnie nie zawiedzie.

- Nie powiem. Zresztą ona również mnie nie obchodzi - wyznał niewyraźnie.

- Nie widać, abyś nie darzył ją sympatią - powiedziałam swoim najbardziej ironicznym
tonem.

- Cóż, jest zabawna, ale potrafi być irytująca – przyznał, przez co ukłucie podekscytowania stawało się jeszcze mocniejsze.

- W takim razie może powinieneś przestać zawracać jej w głowie? - zasugerowałam i położyłam się na plecach, żeby nie widział mojej twarzy.

- A jest ku temu jakiś powód?

- Chodzi mi o to, że jeśli uważasz ją za irytującą, to po co to robisz? - wzruszyłam ramionami.

- Chyba żeby mieć jakieś zajęcie - odpowiedział od niechcenia.

Parsknęłam lekkim śmiechem, po czym zamknęłam oczy biorąc głęboki głęboki oddech. Ta rozmowa bolała mnie bardziej, niż powinna, ale nie było to dla zaskakujące. Rozmowy  z  Jungkookiem właśnie tak wyglądały.

- Nic do niej nie czuję - odezwał się po chwili.

- Jak do każdej - sama nie wiedziałam, dlaczego to powiedziałam. W odpowiedzi usłyszałam tylko ciszę i już byłam pewna, że miałam rację.

- Połóż się bliżej mnie - poprosił melodyjnym głosem.

- Tutaj jest mi dobrze - protestowałam.

- No chodź, tylko się przybliż. Lepiej śpię, kiedy jesteś obok - zabrzmiało to jak wyznanie, które spowodowało że  musiałam na niego spojrzeć.

- Słucham? Chyba nie przesłyszałam - odprlam zaskoczona. Niezależnie od tego, czy było to prawdą, czy nie, jego słowa sprawiały, że topniałam w środku.

- Lepiej śpię, gdy jesteś obok - powtórzył, wbijając wzrok w materac - dawno nie spałem tak dobrze jak w ostatni weekend.

- To zasługa soju, a nie mnie - próbowałam zbagatelizować jego wyznanie.

- Nie, to z pewnością dzięki tobie - zapewniał mnie, a ja czułam jak moje serce mocno bije.

- Miłej nocy, Jungkook - rzekłam i odwróciłam się. Jeśli będzie powtarzał takie rzeczy, a ja będę ich słuchać, znów zmięknę jak wosk w jego rękach.

- Dlaczego mi nie wierzysz? - zapytał szeptem.

- Ponieważ zawsze mówisz parę miłych rzeczy, potem je odwołujesz, a ja przez ciebie płaczę - wyznałam złym tonem.

- Płaczesz przeze mnie? - zdziwił się, a ja zastanawiałam się jak mógł tego nie wiedzieć? Przecież widział mnie we łzach więcej razy niż każda inna znana mi osoba.

-Tak, zdarza się - potwierdziłam, zaciskając palce na kocu.

Usłyszałam trzeszczenie łóżka i ugięcie materaca, przez co zamknęłam oczy ze strachu. Czułam, że się przybliża, aż w końcu musnął palcami moje ramię.

- Nie chcę, żebyś przeze mnie płakała - powiedział głęboko.

- Właśnie, że chcesz, za każdym razem kiedy robisz te wszystkie okropne rzeczy. Mówisz mi, że lepiej śpisz, kiedy jestem obok, ale gdybym się obok ciebie bliżej położyła, jutro zaraz po przebudzeniu powiedziałbyś mi, że jestem brzydka albo że nie możesz mnie znieść - wyrzuciłam z siebie, po czym wzięłam kilka głębokich wdechów.

- Wiem, że czasami zachowuje się jak dupek, staram się to kontrolować.

- Po prostu nie wiem, dlaczego tak bardzo lubisz grać ze mną w kotka i myszkę. Jesteś miły, zaraz potem wredny - kontynuowałam.

- Czasami mówię i robię różne rzeczy, których tak naprawdę nie chcę - przeczesał włosy palcami - ale nie chcę, żebyś trzymała się od ode mnie z daleka.

- W takim razie dlaczego, wciąż mnie ranisz? - zapytałam półszeptem.

Nagle uświadamiłam sobie, że atmosfera pomiędzy nami się zmieniła. Zbliżyliśmy się do siebie, nasze ciała dzieliły
już tylko centymetry.

- Nie miałam pojęcia, nie panuje nad tym - odpowiedział

Chciałam coś powiedzieć, ale jedyne, co mi przychodziło do głowy, to wyznanie, że nie chcę żeby trzymał się z daleka, że myślę o nim w każdej sekundzie, każdego dnia.

- Lepiej chodźmy już spać, jestem bardzo zmęczona - powiedziałam prosząco.

- Pójdę spać, tylko jeśli będziesz spać blisko mnie - uśmiechnął się, a ja westchnęłam.

- Jungkook, po prostu się połóż - mruknęłam. Poczułam jak ułożył się wygodnie obok mnie, najbliżej jak było to możliwe.

- Dobranoc, YuJieun - wyszeptał i po chwili jak jego ręka objęła mnie w talii i przyciągnęła do jego torsu. Nie ruszyłam się ani nie zwróciłam uwagi na jego poczynania, ponieważ było to zbyt przyjemne. Uśmiechnęłam się, wiedząc, że nie mógł mnie zobaczyć. Czułam ucisk w żołądku, gdy lekko dotykał wargami czubka mojej głowy. Bardzo się z tego cieszyłam, ale byłam jeszcze bardziej zdezorientowana niż zazwyczaj, kiedy zasypiam.

~*~

BARDZO WAŻNE!

Jestem winna wam wszystkim ogromne przeprosiny, za to że znikłam na ponad miesiąc. Nie jestem w stanie do końca powiedzieć wam, dlaczego tak sie stało, ale mogę jedynie wyznać że ostatnio miałam dużo problemów, głównie z emocjami. Doprowadziło to do tego, że odsunęłam się trochę od internetu, a cała moja wena znikła gdzieś daleko, przez co nie mogłam pisać.

ALE TERAZ!

Wróciłam do was z masą nowych pomysłów i pełną determinacją, aby kontynuować pisanie. Ten ostatni miesiąc był dla mnie bardzo przełomowy i jestem zupełnie oczyszczona oraz gotowa na dalszą przygodę z "Bliźniacze dusze", jak i z moją  drugą książką. Mam nadzieję,  że nie jesteście na mnie źli oraz że jesteście super przygotowani na to, z czym do was przyjdę. ❤

PS. W razie kolejnej mojej nieobecności, proszę o cierpliwość, ponieważ każde zniknięcie ma swój powód. Będę starać się mocno, aby pozostać bez żadnej przerwy.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top