[Nnoitora x Tesla]Nie ważne ile ran mi zadałeś. Zawsze będę z Tobą.

Byłem z tobą odkąd sięgam pamięcią. Zawsze przy twoim boku. Byłem w ciebie wpatrzony jak w obrazek, będąc gotowym w każdej chwili oddać za ciebie swoje życie. Bo byłeś jedynym, dla którego żyłem. Byłem w stanie wybaczyć ci wszystko, nawet to, że odpychałeś moja pomoc, jednak wiedziałem, że potrafiłbyś się o mnie troszczyć. Przechadzałem się po Las Noches, gdy mnie zawołałeś. Kazałeś mi podążyć za tobą, co posłusznie wykonałem. Zaprowadziłeś mnie do jakiś drzwi, które otworzyłeś i niemal mnie tam wepchnąłeś. Po czym wszedłeś za mną i zamknąłeś nas tam na klucz. Od tego wszystko się zaczęło. Byłem poniżany przez ciebie, bity, gwałcony. Nie ważne jak krzyczałem, nikt mnie nie słyszał, a nawet nie chciał, a więc znosiłem to. Ile razy na moim ciele były szramy po bacie, kiedy zostałem przykuty do zimnej ściany? Wiele. Jednak ja nie przestałem ciebie uwielbiać mimo wszystkiego co mi zrobiłeś nadal byłem oddany tobie. A teraz ranny śmiertelnie patrzę na swojego oprawcę, który pada na ziemię martwy. Czy chcę czy też nie pojedyncza łza spłynęła mi po policzku. Nie czułem się szczęśliwy, a za to przeraźliwie smutny. Nie przydałem się mu, nie byłem w stanie go ochronić Prawdopodobnie go kochałem... mimo iż zostałem przez niego wykorzystany. Nim straciłem przytomność szepnąłem jeszcze; ,,Wybacz mi, Nnoitora-sama '' i pogrążyłem się w bezkresnej czerni.

____

Miałam przenieść, to przenoszę. Chociaż przez chwilę się zdziwiłam, jak widziałam ich relację. Z drugiej strony, no może stara ja nieco przesadzała, ale to Nnoitora. Jaki był każdy wie. xD

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top