Rozdział 6
zapraszam do czytania 😙
~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Gdy hollowy zniknęły, schowałam swojego piekielnego pogromcę do pokrowca z rysunkiem wilka w złotych płomieniach tam gdzie jego miejsce.
Spojrzałam po osobach
znajdujących się tutaj.
Aż mój wzrok zatrzymał się na pomarańczowo-włosym chłopaku znajdującym się obok
czerwono-włosego faceta z tatuażami i dwóch rannych.
Młodej dziewczyny i mężczyźnie o długich czarnych włosach.
Ja: " Rukia, Byakuya... "
Użyłam szybkiego kroku i po sekundzie pojawiłam się obok Renjiego, Ichigo i Kuchiki'ch.
Ichigo: Sandra-chan?..
Kucnęłam..
Spojrzałam na twarze rannych.
Ja: Byakuya... Rukia...
Byakuya: Hime-sama,
zajmij się Rukią...
- Ledwo wyszeptał
Kątem oka zauważyłam że Kapitanowie oraz shinigami z 4 oddziału zaczęli się kierować tutaj.
Nie czekając ani chwili dłużej, chwyciłam moją czarno-białą katane,
I lekko ją wyciągając, powiedziałam.
Ja: Ocal życia, Tenshi hime.
Gdy z moich ust padły te słowa,
to następnie pojawiło się
olbrzymie białe światło.
Gdy ono zniknęło na moich plecach można było zobaczyć, piękne majestatyczne anielskie skrzydła.
I aureole nad głową.
Położyłam prawą rękę na ranie kapitana 6 oddziału a natomiast
lewą na Rukii.
Skoncentrowałam się...
I używając swego zampaktuo życia
Powiedziałam...
- "Ulecz tych których pragnę...
Tenshi hime..." - Gdy to powiedziałam usłyszałam cichy i łagodny głos mojej zampaktuo mówiący
- Iyashimasu no seimei* - Zahihotała swym perlistym ale także niezdrowym śmiechem w mej głowie.
- Iyashimasu no seimei. - Powtórzyłam słowa białej Anielicy.
Nikt nie zdążył zobaczyć mojego,
a raczej moich pogromców dusz
w formie białej i czarnej katany.
Znów pojawiło się białe światło ale
z lekko złotawą poświatą.
Po paru sekundach
Gdy światło rozpłynęło się,
można było zobaczyć wyleczonych wszystkich shinigami którzy,
byli wyczerpani czy ranni.
Podnoisłam się do pozycji prostej, chowając przy tym już podstawową postać mojego zampaktuo
życia i śmierci.
Shinigami z czwartego oddziału zabrali wyleczonych na obserwację
do swoich baraków.
A ja wraz z kapitanami i naszymi gościmi w postaci pomarańczowo-włosego chłopaka i jego przyjaciół, udaliśmy się do siedziby pierwszego oddziału, tak zwanej Sali Zebrań.
■■■■■●●●■■■■■■●●●■■■■■■■
* Ulecz życia
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top