Rozdział 2
Widziałam wszystko co się dzieje,
już chciałam ruszyć i coś zrobić ale chciałam się przekonać na własne oczy, czy to prawda.
-"Czy to cholerna prawda że Aizen, Gin i Tousen zdradzili Soul Society i mnie.- Zacisnęłam jeszcze mocniej swoją dłoń na rękojeści Króla Piekieł. - "Jak mogłeś Gin!!" - Wywarczały moje myśli to czego nie chciałam do siebie dopuścić.
Nagle czas jakby się dla mnie zatrzymał, gdy Rukia miała zostać zabita na oczach kapitanów oraz poruczników i także na moich, przez Ostrze 🔪 Sokkyokuu.
Widziałam jak Yamamoto osądza Kuchiki Rukie za niby zdradę i oddanie swojej mocy Shinigami człowiekowi.
Następnie miał nastąpić osąd Rukii ale przerwał to pomarańczowo-włosy
Ryoka i Abarai Renji, porucznik
6-oddziału.
Czekałam na odpowiednii moment sytuacji.
Minęło około 10 minut aż pojawili się zdrajcy.
Aizen wyrwał z ciała młodej Kuchiki małą kulę zwaną Hokyokyuu.
Wszyscy stali wmurowani, a w ich oczach widoczny był szok.
Yamamoto : Co to ma znaczyć
Aizen Sosuke, Ichimaru Gin i Tousen Kaname !!?
Aizen: Nędznii Shinigami, czeka was tylko zagłada.
Ichigo: Rukia!!!
Renji: Rukia!!
Aizen: Zostawię wam mały prezent na pożegnanie. - Pstryknął palcami przez co na niebie pojawiła się jedna wielka dziura albo raczej szczelina między wymiarowa. A z niej zaczęły wychodzić Hollowy i Menosy Grande.
W tym czasie Ichimaru odwrócił głowę się w kierunku Rukii.
Gin: Och, Aizen - Taicho! - Powiedział ze swoim typowym lisim uśmiechem na ryju.
Aizen: A tym czasem narazie Shinigami, Kapitanowie oraz ty Kurosaki Ichigo.
Pojawiły się trzy filary złotego światła, które wciągnęło zdrajców.
- "Chyba najwyższa pora aby się pokazać " - Uznałam i używając szybkiego kroku, ruszyłam na pole bitwy.
Pochwili stałam niedaleko
wszystkich...
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top