Rozdział 11

#Mega Times Skipes #

Na uroczystość przybyli wszyscy obecni Kapitanowie oraz ich porucznicy, a także reprezentanci z innych rodów shinigami. Jednakże pojawili się także nasi goście ze świata żywych. Czyli Kurosaki Ichigo i jego spółka, wraz z Rukią.

Odbyłam swoją rolę, wykonując na rozpoczęciu Jigoku no danse
( Jap. Piekielny Taniec)

Później wszyscy się bawili,pili ( Tak jak Matsumoto Rankingu z 10 oddziału)  i śmiali. Niektórym udzielił się humor i tańczyli.

Przetanczyłam kilka piosenek z Byakuyą, Renjim, Juushiro, Kyuraku i wiele innymi ludźmi. Cóż nawet Toushiro poprosił mnie do tańca. Tak samo było Ichigo.

Ale nikt nie przypuszczał że później coś złego się stanie.
Nikt...oprócz pewnej duszy...
Mojego pogromcy dusz...
Haruki'ego...

W połowie przyjęcia zostały ogłoszone zaślubiny Hinai-sama oraz Yamamoto Shingekui-Genrusai'a ( przepraszam za błędy) . 
Zostałam wtedy poproszona na rozmowę przez Hinai-sama.

Zadawała mi różne pytania takie jak :

- Co o tym sądzę?
- Jakie jest moje zdanie na temat tej decyzji?
- Czy mogę dać im moje błogosławieństwo?
I dużo innych takich typu. Ale najbardziej zaskoczyło mnie to ostanie. A było to tak :

Hinai: Sa-chan chciałambym abyś zastąpiła mnie w obowiązkach głowy rodu. - Gdy sens jej słów dotarł do moich uszu, aż nie mogłam uwierzyć w to co właśnie usłyszałam.Stałam zszokowana, zapomniałam jak się mówi.
Ale wtedy wypowiedziałam tylko jedno słowo, którego nigdy niechciałam wypowiadać z moich ust.

- Zrozumiałam. - Wtedy przed oczami stanęli mi rodzice oraz brat którzy od dawna są martwi. Uśmiechnęli się do mnie tak jak ona teraz. Ale wiedziałam że ten obraz szybko minie.

Jednakże ta sielanka została nam brutalnie przerwana przez krzyki z ogrodu gdzie znajdowali się goście.

Obydwie spojrzałyśmy na siebie nawzajem i szybko za pomocą szybkiego kroku byłyśmy w centrum sytuacji.

Odrazu spojrzałam w stronę nieba gdzie nad całą posiadłością mojego rodu znajdowała się lekko żółta bariera. Wzrok swoich oczu przeniosłam szybko na ludzi i Shinigami wśród nas, aby wyszukać moją młodszą siostrę. Ale gdy już ją znalazłam nie mogłam w to uwierzyć.

Mała nieprzytomna dziewczynka w rękach jakiegoś nieznajomego mi mężczyzny. Którzy znajdowali się za barierą. Zauważyłam że wszyscy shinigami nawet Kapitanowie wyciągnęli swoich pogromców. Także chciałam to uczynić co pozostali ale usłyszałam głos naszego nieproszonego gościa. Którego miałam ochotę rozerwać na części.

X: Chcę rozmawiać z Jigoku Hime! - Wykrzyknął w naszą stronę. Trzymając moją nieprzytomną siostrę w ręce. ( Chodzi mi że pod pachą.)

Przecisnęłam się przez tłum shinigamich i wyszłam na przeciw osoby która chciała mnie widzieć.

- Z kim mam przyjemność. - Powiedziałam machinalnie i spojrzałam w jego onyksowe oczy pełne samotności i szaleństwa.

X: Niepamietasz mnie? San-chan. - Uśmiechnął się perfidnie.

Gdy spojrzałam na niego znów przypomniałam sobie pewne wydarzenie z przeszłości.

Wspomnienia:

Stałam na środku placu treningowego mojego rodu.
Jeszcze wtedy nie znałam imienia mojego pogromcy.
Dlatego trenowałam codziennie, od rana do nocy.
Całe swoje dzieciństwo poświęciłam na udoskonalenie siebie.

Miałam wtedy zaledwie 20 lat jako dusza.
A moje ciało wyglądało na 10.
Moja młodsza siostrzyczka miała wtedy 2latka.
W Soul Society Energia duchowa jak i dusza dojrzewa szybciej niż ciało.

Wtedy po raz pierwszy go poznałam.

Satoshi'ego Uchihe.

Przystojnego czarno-włosego chłopaka o onyksowych oczach. Najlepszego przyjaciela mojego starszego brata.
Jednakże myliłam się co do niego.
Myślałam że jest przyjacielem, a okazał się wrogiem.
Który zrobił coś strasznego, co raz na zawsze zmieniło moje życie.

Trenowałam kontrolę swej energii duchowej wraz z moim pogromcą którego imienia jeszcze nie poznałam.

Nagle poczułam tą dziwną energię.
Zerwałam się na równe nogi biorąc swoją broń do prawej dłoni i zaczęłam biec w kierunku tego dziwnego reiatsu.

Później przeżyłam pierwsze piekło.

Gdy dobiegłam, byłam świadkiem kłótni Ryuno z Satoshi'm.
  Jednak interesujący był temat tej rozmowy.
Rozmawiali o mnie i mojej jeszcze nieprzebudzonej mocy.

Jednak parę minut później, Mój świat się zawalił.

Mój ukochany starszy brat został zabity przez,
swojego najlepszego przyjaciela.

To wtedy po raz pierwszy użyłam demonicznych zaklęć.
Niebędąc nawet shinigami.

Koniec Wspomnień

- Uchiha Satoshi... - Powiedziałam z jadem i pogardą w głosie. - Czyli nadal żyjesz.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top