Rozdział 30

Następnego dnia Zayn obudził się w swojej celi. Jednak nigdzie nie było Ellie. Momentalnie się rozbudził. Bardzo martwił się o swoją księżniczkę. Zaczął walić w drzwi. Krzyczał, żeby go natychmiast wypuścili. Jednak nikt nie przybywał. Czekał tak godzinami. Stracił rachubę czasu. W jego głowie pojawiło się tyle złych i niepokojących myśli. Bał się, że oni zrobili jej krzywdę. Nigdy by sobie tego nie wybaczył. 

Nagle w drzwiach pojawił się jego ojciec. 

- Mamy do pogadania, Zayn. - odparł obojętnie pan Malik. 

Mulat szybko wstał i pognał za swoim ojcem. Zatrzymali się w salonie, gdzie ten starszy zajął miejsce w fotelu.

- Usiądź. - powiedział spokojnie. Tak też zrobił. Usiadł na sofie obok.

Przez dobre kilka minut ojciec Zayn'a spoglądał na niego nic nie mówiąc. Jakby bał się reakcji syna.

- Gdzie ona jest?! - krzyknął zniecierpliwiony, przerywając te głuchą ciszę.

- Kilka godzin temu dowiedziałem się o śmierci Richard'a. - odparł starszy Malik. Znaleźli jego ciało w klubie Go-Go. Zgadnij kto tam jeszcze był? Ona uciekła Zayn. Udawała słabą, ale tak na prawdę zbierała siły. Odeszła stąd. Zostawiła cię samego.

- To nie prawda! - krzyknął smutno mulat. - Ona do mnie wróci.

- Nie byłbym tego tak pewny. - odparł smutno Malik. - Zostawiła list.

Jego ojciec wskazał na kartkę, która znajdowała się na stoliku obok.

- Znaleźliśmy go obok jej ciała. - dodał.

Nagle cały świat Zayn'a się zawalił. Nie uwierzył w to.

- Co? 

- Ona popełniła samobójstwo. - powiedział starszy Malik. - Zabiła się Zayn. Podcięła sobie żyły. W twoim mieszkaniu. Znaleźliśmy jej ciało w wannie, w której znajdowała się woda czerwona od jej krwi. Ona nie żyję. Zostawiła po sobie jedynie ten list. Jesteś jego adresatem.

- Co? - zapytał ponownie nie wierząc w słowa ojca.

- Ona zostawiła cię Zayn. Odeszła. Nie. Żyję. Nie wróci do żywych. Nie przywrócisz jej życia. - dodał ojciec chłopaka.

Mulat zaczął płakać. Nagle wszystko przestało mieć znaczenie. Ona nie żyła. Zabiła się. Oddała swoją duszę diabłu. 

- Ona nie żyję. Ona nie żyję. - zaczął powtarzać te słowa jak mantrę. 

- Sądzę, że powinieneś to przeczytać. - powiedział pan Malik, po czym oddał synowi list. - Powinieneś. 

Zayn spojrzał na białą kartkę, na której znajdowały się słowa. Jej piękne pismo, takie idealne jak ona sama. Poczuł jak jego serce się łamię na jeszcze mniejsze cząsteczki. Tak bardzo cierpiał, że aż nie potrafił tego opisać. Jego cały świat stracił jakikolwiek sens. Kochał ją. Kochał ją całym sercem. Planował ich wspólne życie. Pragnął, aby została jego kobietą. Kobietką, z którą spędzi resztę swojej egzystencji, która będzie go wspierała, dbała o niego. Nagle to wszystko stracił. To przestało mieć znaczenie, bo jego ukochana odeszła w najgorszy z możliwych sposobów. Nie mógł już jej odzyskać. Zadzwonić, napisać wiadomość czy złapać ją w jej mieszkaniu. Stracił ukochaną na zawsze. 

Ujął w ręce kawałek papieru. Mocno zacisnął dłonie. 



Drogi Zayn,

Zawsze byłeś dla mnie przyjacielem. Mogłam na ciebie liczyć. Pamiętam nasze wszystkie wspólne chwile. Kiedy byliśmy mali i dorośli. Chciałam ci podziękować za to, że byłeś kiedy cie potrzebowałam, za to, że kochałeś mnie całym swoim sercem. Pragnę powiedzieć ci to samo, ale nie potrafię. Ja nie potrafiłam nikogo pokochać. Ciebie również. Byłeś i jesteś dla mnie jedną z najważniejszych osób w moim życiu. Dziękuje ci za to i przepraszam. Nie kochałam cie, bo takie osoby jak ja nie potrafią czuć. Kierowałam się jedynie chęcią zemsty i na chwilę o tym zapomniałam, zauroczona twoją miłością i troską, ale w tej celi wszystko do mnie wróciło. Kiedy mnie zamknęli zrozumiałam po co zostałam stworzona. Nie mogłeś tego zmienić. Teraz kiedy wypełniłam swój plan, mogę odejść. Zostawić wszystko za sobą. To jedyne wyjście. Muszę cię zostawić, ale jestem pewna, że sobie poradzisz. Stworzysz wspaniałą rodzinę i uszczęśliwisz swoją przyszłą małżonkę.

Dasz jej to czego pragnie każda kobieta. Miłości, piękne dzieci. Jesteś wspaniałym człowiekiem. Pamiętaj o tym.  

Nie byłam ciebie warta i twojej miłości. Nie zasługiwałam na to. Jestem tylko wiedźmą i twój ojciec ma racje. Przeze mnie zginęła moja matka, moja babcia.

Jestem jedynie maszyną do zabijania, nie człowiekiem. Musisz się z tym pogodzić. Jednak dla mnie nie ma miejsca na tym świecie. Chciałabym móc powiedzieć, że kiedyś spotkamy się tam w niebie, ale po pierwsze nie jestem nawet wierząca, a po drugie, nawet jeśli niebo istnieje to na pewno się tam nie znajdę. Jestem okropną kreaturą. Dobrze o tym wiesz, Zayn.

Chciałabym cię również przeprosić. Nigdy nie chciałam sprawić, żebyś cierpiał. Może na początku naszej znajomości w dorosłym życiu, ale szybko zmieniłam zdanie.  Przepraszam, że cię teraz opuszczam bez słowa pożegnania. Po prostu przepraszam.

Jednak nikt nie mógł zmienić mojego losu. Nawet ty i twoja ogromna miłość do mnie. 

Miej wspaniałe życie.

Żegnaj, Zayn.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top