Rozdział 24

Zayn nie mógł powstrzymać swojej złości. Znajdował się on w gabinecie swojego ojca. Patrzył na niego wzrokiem przepełnionym nienawiścią. Ten nienormalny człowiek odebrał mu jego księżniczkę. Jego ukochaną. Wiedział, że słowa, które płynęły z jego ust nie mogły być prawdą, ale jaka była prawda?

- Elisabeth uciekła. - powiedział sucho starszy Malik. - Myślałeś, że się nie domyślę kogo poprosisz o pomoc? Masz szczęście, że wysłałem za nimi swoich ludzi. Kristy o mało przez tę małą dziwkę nie straciła życia. Jesteś z siebie zadowolony?!

- Gdzie ona teraz jest? - zapytał smutno Zayn. Jego dziewczyna odeszła od niego. Tak bardzo się o nią martwił, ale rozumiał jej ucieczkę. Bała się. On też by próbował zwiać. 

- Skąd mogę to wiedzieć? - ojciec mulata zaśmiał się absurdalnie. - Wiem tyle, że zaatakowała w nocy Kristy. Chciała ją zabić, żeby nie było świadków, że uciekła. Moi ludzie znaleźli biedną Kris całą zakrwawioną w jej pokoju hotelowym. Dziewczyna była przerażona tym co się stało i powoli dochodzi do siebie w klinice matki. 

Zayn na chwilę zamyślił się. Był zasmucony, że Elisa zaatakowała jego przyjaciółkę. Okazała brak szacunku do Kristy, która jedynie próbowała pomóc im obojgu. 

- Jest szansa odwiedzenia dzisiaj Kris? Chciałbym ją przeprosić, bo z mojej winy leży ona teraz w klinice. Źle się z tym czuje. 

Pan Malik spojrzał na syna współczującym wzrokiem. 

- Niestety nie chce ona nikogo widzieć. Mówi,  że wygląda niekorzystnie. - mężczyzna zaśmiał się na te słowa. - Synu mój drogi. Zakochałeś się w nieodpowiedniej osobie i musisz ją teraz zostawić. Nie zmienisz tego, że Elisabeth jest wiedźmą i odebrała życie niewinnej kobiecie. Przykro mi patrzeć na twój ból, synu.

Zayn nie wyczuł ani krzty pogardy czy kłamstwa w głosie ojca, to też uwierzył w jego słowa. Jednak natłok myśli w jego głowie nie ustępował. Dalej zastanawiał się nad miejscem pobytu Ellie. Nadal martwił się o swoją księżniczkę. 

- Znajdziesz ją? - zapytał ojca. -Znajdziesz ją dla mnie? Tato ja ją kocham. Nie mogę jej zostawić.

- Znajdę ją, ale nie dla ciebie synu. Znajdę ją i uratuje ludzkie społeczeństwo. Musisz ją zostawić. Zapomnisz. Przestaniesz kochać. Wiem coś o tym...

- Przestałeś kochać jej matkę?

Ojciec Zayn'a spojrzał na niego z degustacją. Nie był pewien czy powiedzieć prawdę czy skłamać. Jego historia była równie skomplikowana. 

- Nigdy. - powiedział zgodnie z prawdą. Zayn zaśmiał się smutno.

- Tak myślałem. - prychnął. - Pozwolisz, że wyjdę. Chce pobyć trochę sam.

Po czym opuścił swój rodzinny dom. Nie miał ochoty na dłuższą rozmowę ze swoim nieobliczalnym ojcem. Jego ukochana uciekła. Chcą ją złapać i zabić. Jego serce rozpadało się na milion kawałków, ale był mężczyzną. Musiał być silny. Nie mógł okazać żadnej słabości. Nie pozwolił sobie na łzy. 

W jego głowie zrodziła się absurdalna myśl. Ruszył w stronę znanego klubu Go-Go w NY. Przekroczył bramki i na wstępie zamówił dwie butelki wódki. Zajął miejsce jednej z vipowskich loży. Z góry zapłacił za swój pobyt i poprosił o blond tancerkę. Zamierzał się upić. Nie chciał myśleć o tym co się dzieje. Wolał na chwilę zapomnieć, żeby potem z wyrzutami sumienia zająć się własnymi problemami. Zachował się jak każdy typowy facet i nim był, ale obecnie go to mało obchodziło. Jedyne czego pragnął to zapomnieć. Czy to tak wiele?

Pierwszy shot. Jego twarz wykrzywiła się w nieznacznym grymasie. 

Drugi shot. Poczuł przyjemne ciepło rozchodzące się po jego ciele.

Trzeci, czwarty, piąty, szósty, siódmy shot. Zayn przestał liczyć ile wypił. Zatracał się w alkohoku.

Kolejny shot i kolejny, i kolejny, i kolejny.

- Cześć. Przyszłam ci potowarzyszyć. - w jego prywatnej loży pojawiła się piękna tancerka. Zayn już nieźle wstawiony, uśmiechnął się do dziewczyny.

- Witaj piękna. - posadził ją na swoich kolanach. - Może masz ochotę się ze mną napić?

Dziewczyna skinęła głową i sięgnęła po butelkę. Nalała przezroczysty płyn do dwóch kieliszków. 

Kilka shotów później impreza rozkręciła się. Zayn posadził swoją towarzyszkę na kolanach i zaczęli się namiętnie całować. Dziewczyna zaproponowała, że zatańczy dla niego. Nie protestował. 

Kiedy kobieta również upiła się, rozebrała się do naga w swoim erotycznym tańcu. Zayn dotykał jej delikatną skórę, która kogoś mu przypominała. Zobaczył przed sobą Ellie. Jego usta przywarły do jej. 

Gdyby tylko wiedział, że tancerka z klubu nie jest jego ukochaną i jakie wielkie wyrzuty sumienia dopadły go następnego rana...

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top