01.Wampirze Rody

Były czasy, gdy między Wampirami a Wilkołakami toczyły się krwawe bitwy oraz wojny, o tereny, pożywienie i bycie najlepszym.
Z czasem obie strony dostrzegły, że ten konflikt nie ma sensu, nie ma przyszłości i moja rodzina pierwsza wyciągnęła rękę na zgodę.
Podczas podpisywania Traktatu Pokojowego pojawiła się Rodzina Ji oraz jej poplecznicy, którzy nie chcieli pokoju z Wilkami. Otwarcie to wyrazili. Niestety, to poróżniło Wampirze Rody i od tej pory kłótni nie było końca.
(...)
Minęło kilkadziesiąt lat. Rody nadal były ze sobą skłócone. Pewnego dnia wybrałem się z moim kuzynem i moim Strażnikiem na spacer.
Tak bardzo byliśmy zajęci rozmową, zachwyceni pięknym dniem, że aż dotarliśmy do sąsiedztwa Rodziny Ji.
Kiedy chcieliśmy ominąć teren, by się cofnąć do domu, wpadliśmy na innych Krwiopijców. Jeden z nich, bez słowa uderzył mnie dotkliwie, raniąc policzek do krwi. Zaraz warknął.
- Wynocha z terenu Rodu Ji!
- Jakim prawem dotykasz Yun Min'a? - wrzasnął Kim Jin Kwon, chcąc ruszyć na nich. W ostatnim momencie zatrzymałem go, szepcząc ze spuszczonym wzrokiem.
- Nie, Jin Kwon. To nic takiego. Weszliśmy na ich teren.
- Ale nie mają prawa tak Cię atakować. - wtrącił Woo Chul, ujmując moją buzię w dłonie. Starł pozostałość krwi z policzka.
- Wracajmy. - dodałem cicho i szybko opuściliśmy sąsiedztwo Rodziny Ji.

Nazajutrz, do naszego domu przyszedł Chowaniec z wiadomością z Rady Szkarłatnej Krwi. Tata odczytał ją i przekazał wszystkim mieszkańcom Posiadłości Czarnej Róży. Za dwa dni w naszym domu pojawi się członek tej rady.

Wieczorem, podczas kolacji (picia krwi) zasiadłem przy fortepianie, by umilić czas moim najbliższym. Dosiadł się do mnie mój kuzyn, który zaczął śpiewać, zaś o instrument oparł się mój Strażnik. Woo co jakiś czas zerkał na niego, mając „maślane" oczy. Ostatnio często tak na niego patrzył. Czyżby coś czuł do naszego przyjaciela?
Potem ruszyłem na piętro, do swojej sypialni. Potrzebowałem odpoczynku, odprężenia. Włączyłem muzykę, po czym opadłem na łóżko. Dotknąłem swojego policzka, który wczoraj zranił jeden z Rodu Ji. Zabolało to, ponieważ chciał by tak było.
(...)
Dwa dni później w Rezydencji pojawił się członek rady. Serdecznie przywitał się z moim ojcem, który także do nich należał. Przeszli do gabinetu, a ja udałem się z matką do ogrodu, by pomóc jej przy Czarnych Różach. Czułem się obserwowany.

W tym czasie z sypialni wyłonił się Woo Chul. Kuzyn Yun Min'a natknął się na Kim'a. Obaj spojrzeli na siebie w ciszy. Pierwszy uśmiechnął się i ruszył w stronę stopni. Drugi podążył za nim.
- Wooshin, idziesz do Min'a? - zaczął Strażnik.
- Tak. Jest z ciocią w ogrodzie. Chcę im potowarzyszyć. Wybierzesz się ze mną? - zaproponował Woo.
- Nie. Przekaż mu, żeby nigdzie się beze mnie nie ruszał, Ty także. Idę pobiegać po lesie. - dodał Jinnie, schodząc po stopniach z Shin'em.
- Dobrze. Przekażę. Miłego biegania, Jin Kwon. - oznajmił brat cioteczny Yun Min'a, odprowadzając strażnika wzrokiem do wyjścia z Posiadłości Czarnej Róży.

Przed Zmierzchem ojciec zawołał wszystkich do pokoju dziennego. Miał nam coś do przekazania. Oparłem się o parapet, obok mnie stanęli Woo i Jin.
- Kochani, Seung Chan przybył do nas w ważnej sprawie. Chodzi o konflikt między Wampirzymi Rodami. Obaj uznaliśmy zgodnie, że pora to zakończyć. Dwa dni wcześniej spotkał się z Rodem Ji. Po przeprowadzeniu z nimi rozmów, ustalili, że również są gotowi na pojednanie. Jednakże, by przypieczętować to, potrzeba naprawdę ważnego gestu, czegoś co połączy nasze Rody na nowo. Mój przyjaciel z Rady wpadł na niezły pomysł. - powiedział tata.
- Jaki, mój kochany? - zapytała matka.
- Zaręczyny i ślub. - rzekł ojciec, zaś ja odezwałem się.
- Tato, jaśniej. Kto z kim?
- Ty, synku z jedynym synem Rodu Ji, Han Sol'em. Już napisałem do nich list z propozycją. - wyznał tata.

Wpadłem w ogromny szok. Mam być narzeczonym dla jakiegoś Wampira? Nawet go nie znam. Tutaj nie chodzi o to, że jest mężczyzną, nie mam nic przeciwko, tylko jak można wiązać się z kimś kogo się nie zna, nie kocha? Zawsze liczyłem na to, że się zakocham, poznam smak miłości, zatracę się w tym.... Chyba nie będzie mi to dane...
- Yun Min! - zawołał Woo.
Ocknąłem się kierując na niego ślepka.
- Wszystko dobrze? - szepnął mój kuzyn. Zrobiłem minę do płaczu, popatrzyłem na pozostałych i podniosłem głos.
- Ale ja nie chcę!
Rodzina zamilkła. Podeszła do mnie mama, mówiąc.
- Minnie. Wiem, że chciałeś się zakochać, lecz to ważne dla pojednania. Często tak się robi w naszych kręgach. Będziecie mieli czas na poznanie się, a po ślubie wieczność, by nadrobić resztę. Yun Min, musisz przełknąć tę gorycz, dla pokoju, dla rodziny.
Nic już nie mówiąc, opuściłem salon i wybiegłem z domu do ogrodu. Chciałem być sam, mięć chwilę na ochłonięcie, przemyślenia.

Za Min'em podążyli Woo Chul oraz Jin Kwon. Obaj zatrzymali się na tarasie, przyglądając się Lee. Gdy Shin chciał podejść do kuzyna, Kim go zatrzymał słowami.
- Woo Chul, daj mu spokój. Potrzebuje samotności. Jedyne co dla niego możemy zrobić, to wspierać, wysłuchać. Osobiście, nie podoba mi się to, lecz skoro Pan Lee o tym zdecydował, to na pewno chce dla nas dobrze.
- Masz rację. Tylko Ty nie rozumiesz. Ja czuję co się z nim dzieje i chcę go mocno przytulić, chcę by poczuł moją obecność, podzielił się ze mną obawami, ciężarem, jaki na nim spoczywa. - wyjaśnił Woo.
Wtem Jin chwycił jego nadgarstek, przyciągnął do siebie, po czym objął w pasie, dociskając do siebie, a także szepcząc.
- Wiem, że również to ogromnie przeżywasz, więc na razie to Ty się przytul.
Cioteczny brat Yun Min'a był zaskoczony tym co uczynił Jinnie. Zupełnie się tego nie spodziewał, lecz był szczęśliwy. Kochał się w nim, odkąd wujek przygarnął go pod swój dach. Po prostu ten wampir wyjątkowo przykuwał uwagę, zwłaszcza tym jaki jest, jak zachowuje się oraz jak oddany jest swojemu zadaniu. Niestety, Shin Woo Chul wstydził się wyznać mu prawdę o swoich uczuciach, postanawiając tym samym, że będzie trwać u jego boku jako przyjaciel. Tylko ostatnio przestał panować na swoimi emocjami. Coraz częściej łapie się na tym, że gapi się na strażnika swojego kuzyna.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top