Znany Nieznajomy cz. 1
#Kolejny rozdział pisany przez ___Ciri___ (Piosenka: Nightcore-Just a dream)
__________________________________________________
Ash usłyszała cichy trzask pękających gałązek pod naciskiem ciężkich butów. Słyszała ciche charakterystyczne kroki w kierunku opuszczonej chatki w której mieszkała. Znała ten chód już je kiedyś słyszała.
Cichy skok kota na łóżko wyrwał ją z zamyśleń. Czuła kłopoty. Zdjęła łuk i kołczan zabrała bronie wiedziała że nie uda jej się oszukać przybysza czuła to. Popielato mysio włosa wzięła swoje zabawki i spakowała do swojego plecaka.Pogładziła kota po grzbiecie - ukryj się- powiedziała z troską w głosie. Kot otarł się o nią jak by chciał zapewnić ją że "będzie dobrze". Dziewczyna spojrzała na sklepienie.
Szybko i ostrożnie zerknęła przez okno by sprawdzić jaką odległość musiał przebyć napastnik. Był już niedaleko.
Jadowicie zielone oczy przemykały po suficie by znaleźć najgrubszą i najwyżej znajdującą się belkę . Znalazła. Dziewczyna zwinie niczym kot wspięła się na belkę. Leżała płasko i czekała na rozwój sytuacji. Drewno było na tyle szeroka że jej z podłogi pod żadnym kątem nie było widać. Dziewczyna nie słyszała jak napastnik wkroczył do domu, ale wiedziała czuła jego obecność. Czuła też jego zapach. Czuła już go wcześniej. Usłyszała ciche kroki płynące po schodach. Napastnik zbliżał się powoli krocząc. Schody cicho skrzypiały barierka uginała się pod ciężkimi galami energii buchającej z ręki napastnika. Czuła bijącą moc od dumnie kroczącego zakapturzonej postaci. Sylwetka nieznajomego zdradzała że jest facetem. Owa postać zatrzymała się w progu. Popielato mysio włosa czuła bijącą od niespodziewanego gościa energie. Energia szybko się mieszała w powietrzu czuła w jego obecności miłe mrowienie całego ciała jej oddech był spokojny i opanowany Wręcz nie słyszalny. Słyszała oddech gościa nie dlatego że był zdyszany nie dlatego że był zmęczony.Nie wiedziała czemu ale czuła więź między nimi.
Mężczyzna stał w progu.
Szaro niebieskie oczy błądziły po pokoju niczym strzyga.-Wiesz przecież że gra w chowanego była zawsze nudna dla nas .Siostrzyczko wiem że tam jesteś -powiedział deczko znudzony. Ash nawet nie drgnęła była w szoku.
-No złaź z tej belki tak przyjmujesz gości?- zapytał lekko poirytowany. Ashley skoczyła robiąc przy tym salto miękko wylądowała na nogach było słychać lekkie plaśnięcie.
-Caleb?- zapytała ze zdziwieniem to ty popielato mysio włose dziewczę się ucieszyła na widok brata. Wystarczyła chwila i już była przy nim przytulając go. Caleb był zdziwiony tym ale też ją przytulił siostrę. Chłopak uściskał mocno dziewczynę i się znikomie uśmiechnął. Czuł spokój. Nie rozumiał co się dzieje było inaczej niż mówił ojciec.-Ciesze się że cie widzę- powiedziała popielato mysio włosa dziewczyna.Caleb zacisnął szczękę i nic nie odpowiedział.Głucha cisza zasiała niepokój w sercu dziewczyny. Bała się reakcji brata wiedziała że kiedyś i tak będzie musiała się zmierzyć z swoimi obawami i ten dzień właśnie nadszedł.
Zielonooka patrzyła na brata. On był wyższy, dużo wyższy dosięgała mu do połowy klatki piersiowej.Musimy wracać powiedział zimniej niż najstarsze mury na tym świecie jego głos był twardy niczym stal utkwiona w pochwie było czuć w jego głosie ból.- Do kąt?- zapytała dziewczyna.- Jak to do kąt? -skrzywił się chłopak- Do domu- burknął. -Do domu?- zapytała z niedowierzaniem. -Tak do domu -odparł głośniej i tonem nie przyjmującym odmowy znała ten ton nie lubiła gdy mówił do niej tym tonem zawsze gdy się kłócili go słyszała. Tęskniła za bratem ale nie chciała by mówił tym tonem nie teraz gdy jest jej tak ciężko. -Niby czemu?-zapytała bez szczelnie. Wiedziała że Caleb tego nie lubi, a on wiedział że ona nie lubi tego tonu który narzucał przy każdej kłótni. -Czemu?- Prychnął ze złością i powtórzył ironicznie.-Ojciec się o ciebie martwi, oczy sobie wypłakuje ,nie śpi szuka cie, a jak zaśnie to budzi się z twym imieniem na ustach...A ty się pytasz czemu!- Ze złością i rozczarowaniem wzrok Caleba błądził po sylwetce dziewczyny.- Nie rozumiesz on cie kocha martwi się o ciebie...-dodał już łagodniej widząc minę siostry -Tu jest mój dom- powiedziała ledwo opanowując drżący głos.Serce waliło jej jak młot w kowadło, podchodziło jej do gardła nie chciała jeszcze bardziej ranić brata widziała jego ból ale musiała to powiedzieć nie mogła tam wrócić.To było trudne ale tak trzeba. -Ty... -urwał stając do niej bokiem by nie widziała jego twarzy zacisnął szczęki i z jego oczu popłynęły łzy pełne goryczy. Płynęły wolno przez pociągłą twarz chłopaka. Łzy płynęły jedna, druga, trzecia, chłopak miał dość bólu chciał zapomnieć. -Czemu nie chcesz wrócić? -zapytał cicho zimno i opanowanie ale ona wiedziała że nie jest ani spokojny ani obojętny. Wiedziała że Jej brat płacze.Znała go zbyt dobrze by tego nie wiedziała. Zbyt dobrze...Dziewczyna wiedziała, że Caleb nie chce by mu patrzeć w oczy nigdy nie lubił tego gdy coś przeżywał i łzy przecinały jego policzki więc przytuliła go obejmując go...Chłopak poczuł delikatne małe rączki obejmujące go i poczuł się lepiej zawsze gdy jej potrzebował była przy nim do czasu aż uciekła wtedy tyle się działo tyle wycierpiał a jej nie było.Dotknął delikatnie małej drobniutkiej rączki na znak że jest dobrze.Chłopak nadal stał bokiem -Więc czemu nie chcesz wracać?- Zapytał cicho Caleb. -On się o mnie nie martwi. On się mnie boi, chce mnie zabić, a tobie kazał mnie przyprowadzić- powiedziała na jednym wdechu Ash. Caleb patrzył się na nią w osłupieniu.-Co ty za bzdury wygadujesz?- Zapytał z wyraźnym wstrętem do wypowiedzi siostry zawsze się tak krzywił. Od kąt pamięta gdy nie wierzył w jej argumenty gdy wątpił w jej słowa nienawidziła go za to ale go kochała.
Wiedziała że prawda jest trudna zarówno dla niego jak i dla niej. Nie lubiła sprawiać bólu swoim bliskim ale ciągle to robiła ucieczka z domu, ucieczka z drugiego domu bez wyjaśnienia wiedziała że jej szukali i nadal ją szukają a teraz ta rozmowa z bratem. Nie chciała tego-Nie bzdury tylko prawdę- powiedziała Ash z lekkim zdenerwowaniem i irytacją wyczuwalną w głosie- to nie możliwe- powiedział ze złością brunet-To nasz ojciec- powiedział zimniej niż kiedykolwiek. Ash czuła że go nie przekona i nagle...
________________________955 słów____________________________
#Polsat! Heya jak się podoba rozdział? Mi baaaaaaaaaaaaardzo!😍😍😍#
*Skemandero moi kochani! Mam nadzieję że się podoba rozdzialik. Piszcie komentarze 😘😘😘*
#Więc bez przedłużania Dozobaczonka!!!!! 😍😍😍#
*Zapraszam do drugiej części tego rozdziału😝*
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top