Rezydencja i Pinkie
-Leszy stoi jak stał-powiedział Toby. Odsunęliśmy się od okna-co teraz-kolejny raz odezwał się szatyn. -musimy mu jakoś uciec-zasugerowałam. -ale jak?-zapytał Cień. -mogę spróbować nas teleportować. Ale nie obiecuję że dam radę-powiedziałam. -jesteś pewna?-spytał czarnowłosy.-a masz jakieś inne wyjście?-spojrzałam na niego.-właśnie-odezwałam się.
Zamknęłam oczy. Starałam się skupić na jakimś miejscu jak najdalej od mojej chatki. Po chwili poczułam szarpnięcie i straciłam grunt pod nogami. Nie trwało to jednak długo. Otworzyłam powoli oczy. Nadal byliśmy w lesie. Rozejrzałam się dookoła. -Nie znam tej części puszczy-pomyślałam. Nagle poczułam że moje nogi są jak z waty i osunęłam się na ziemię.-Ash?-usłyszałam głos Cienia.-n-nic mi nie jest-powiedziałam. Podparłam się drzewa i spróbowałam wstać. Nogi jednak odmówiły mi posłuszeństwa i znowu znalazłam się na ziemi.-jednak coś ci jest-odezwał się Toby.-chodź pomogę ci-Złotooki podszedł i delikatnie wsunął rękę pod moje kolana a drugą pod mój kark i podniósł mnie. Czułam miłe mrowienie spowodowane jego dotykiem. Dreszcz się rozmył po moim całym ciele.-ej ja przecież znam tą część lasu.-spojrzał na drzewo na którym był ślad pazurów niedźwiedzia.-chodźcie jesteśmy blisko Rezydencji.
Ruszyliśmy za brązowowłosym. Idąc drogą zaczęło robić się coraz ciemniej. Czułam ciepło ciała czarnowłosego. Słyszałam bicie jego serca. Jego klatka unosiła się i opadała powoli. Udawał spokojnego. Ale ja wiedziałam że nie jest spokojny.
Nagle przed nami wyłoniła się ogromna budowla. Wyglądała jakby była opuszczona. Toby podszedł do wielkich drzwi i zapukał. Wrota otworzyły się a w framudze stał Masky oraz Hoody. Ledwo ich rozpoznałam gdyż powoli rozmazywał mi się obraz. Zamknęłam oczy z osłabienia.-Musimy ją gdzieś położyć-usłyszałam złotookiego.-Co się jej stało?-zapytał zdziwiony Masky. -Jest osłabiona-wytłumaczył zirytowany czarnowłosy. Głosy zlewały się i nie słyszałam dalszych rozmów. Czułam tylko że idziemy. Chwilę później wchodziliśmy po schodach. Miałam wrażenie że moja głowa wybuchnie. Niemiłosiernie mnie bolała. Jakby wbijały się w nią sztylety.- Aż tak osłabia mnie teleportacja?-pomyślałam-w sumie teleportowałam trzy osoby więc się nie dziwię-znowu usłyszałam rozmowy. Chyba się kłócili. Znowu...Właśnie...czy czuję coś do Cienia? Ciągle się przy nim rumienię, czuję się też nieswojo przy nim. To...dziwne. Czuję się nie pewnie. Nie panuje nad tym co mówię. Nie panuje w ogóle nad sobą. Zaczynam wariować. A nawet jeśli go kocham to czy on mnie też? Te przypadkowe dotyki, gesty, te uśmiechy i te oczy...eh...Ale on pewnie myśli że czuję coś do Tobyego. Właśnie...czy kocham go? Bardziej traktuje go jak przyjaciela. Muszę z nim porozmawiać. Ale to później...jestem zbyt zmęczona.
Z rozmyśleń wyrwało mnie otwieranie drzwi. Poczułam jak złotooki kładzie mnie na zimnym łóżku. I zabiera swoje ręce. Zmęczenie wzięło górę i zasnęłam.
*****************
Otworzyłam leniwie oczy. Oślepiło mnie jednak światło od strony okna. Szybko je zamknęłam. Przeciągnęłam się i powoli usiadłam. Jeszcze raz spróbowałam je otworzyć. Tym razem skończyło się to sukcesem. Rozejrzałam się po pokoju. Dwie ściany były czarne, a drugie dwie zielone. Sufit był biały a panele kasztanowe. Naprzeciw łóżka stało biurko oraz szafa. Od prawej strony łóżka było nieszczęsne okno. Wstałam wolno i podeszłam do niego. Wokół był tylko las. -Czego się spodziewałaś Ash? Jesteś w lesie-pomyślałam. Podeszłam do drzwi i je otworzyłam. Wyszłam z pokoju. Pełno drzwi. Skierowałam się w prawą stronę. Szłam i szłam. A drzwi przybywało. Korytarz nie miał końca. Kiedy przeszłam przez zakręt jeden z drzwi się otworzyły. Stanęła w nich różowo włosa dziewczyna. Spojrzała na mnie i zaciągnęła mnie do tego pomieszczenia. W środku siedziało sześć dziewczyn. Z nami było osiem. Wszystkie spojrzały w naszą stronę. Ich wzrok zatrzymał się na mnie.-Ty jesteś ta nowa?-spytała dziewczyna z niebieską sukienką.-Tak?-odpowiedziałam niepewnie.-Hej! Hej! Hej! Jestem Pinkie Pie!-różowo włosa skakała wokół mnie radośnie. Tryskała od niej pozytywna energia.-Uspokój się Pinkie-tym razem odezwała się dziewczyna z tęczowymi włosami. -a skoro już się przedstawiamy to jestem Rainbow Dash-dodała. -Ja jestem Cheery Pau-powiedziała czerwono włosa.-To jest Lazari -pokazała na dziewczynkę z różowo-brązowymi włosami-To Sally-wskazała na brązowowłosą-To jest Zero-była to dziewczyna z czarno-białym szalikiem-A to jest Bloody Alice-pokazała dziewczynę z niebieską sukienką
-Ja jestem Ashley-odezwałam się po krótkiej ciszy. Pinkie razem ze mną dosiadła się do reszty.-ile masz lat?-spytała Sally- na razie 13 za miesiąc mam urodziny-powiedziałam-jak tu trafiłaś? I z kąt się tu wzięłaś?-zadała pytanie Pinkie-przyszłam tu z Tobym oraz moim przyjacielem.-wytłumaczyłam-z jakim?!-zapytała Lazari- Jest pół kotem. Ma na imię Cień
-Kiedy pierwszy raz zabiłaś?-odezwała się Alice. -w wieku 10 lat zabiłam wampira-powiedziałam -Co sprawiło że zaczęłaś zabijać?-spytała Zero.- Tak naprawdę mordercą zostałam niedawno. Mój przyjaciel Aster znalazł mnie i nauczył walczyć. Zbijałam wtedy tylko dla obrony. Ale później uciekłam i zostałam mordercą-czułam że mogę im zaufać. A skoro tu zostanę muszę je poznać, a one mnie.-Pinkie przynieś kolejną szklankę dla Ash-powiedziała Cheery.-Jasne!-odezwała się różowo włosa.
***PV Pinkie Pie***
Wyszłam w podskokach z pokoju. Ta Ashley jest naprawdę superowa! Jest miła i w ogóle...będziemy najlepszymi przyjaciółkami! To najlepszy pomysł na jaki wpadłam! Dobra Pinkie! Zeszłam po schodach i powędrowałam do kuchni. Tam stał Toby oraz pół kotek! To chyba ten Cień!-KOTEK!!!!-podbiegłam do chłopaka-Cześć! Cześć! Cześć! Cześć! Jestem Pinkie! Pinkie Pie!-skakałam wokół czarnowłosego.-Pinkie uspokój się-powiedział do mnie Toby. Postanowiłam zignorować gofrorzerce. -Ty pewnie jesteś Cień?!!!!
-z kąt to wiesz?-zapytał spokojnie-no jak to z kąt?!! Ash mi powiedziała!!!!!-Wiesz gdzie jest?-powiedzieli w tym samym czasie-Jasne! Jest u Zero! Właśnie ją poznajemy-powiedziałam biorąc szklankę-chcecie dołączyć????
-N-nie dzięki-powiedział Kotecek-oj chodź!-złapałam jego rękę i pociągnęłam na górę-Tak w ogóle to z kąt jesteś? I jak się tu znalazłeś przede wszystkim? Chociaż nie! Z kąt masz te uszka? Albo Nie! Kiedy poznałeś Ashley? Jest super nie? Bardzo ją lubię! A tak w ogóle jesteście parą?-Cień spąsowiał-Pewnie że jesteście! Pasujecie do siebie idealnie! Tak w ogóle jesteś jakiś magiczny czy coś? Chyba tak skoro masz te uszka! A może~
-Pinkie!!!-usłyszałam Dash drącą się zza drzwi. Otworzyłam je i spojrzałam zdziwiona na nią-Taaaak?-powiedziałam jak zwykle uśmiechnięta.-mam do ciebie dwa pytania-powiedziała Rainbow-Brałaś coś? Jeśli tak to czemu mnie nie poczęstowałaś?-spytała. Wszystkie dziewczyny zaczęły się śmiać.-Jedyne co jadłam to żelki. Ale mniejsza o to. Ashley kotek cię szukał-wskazałam na kotecka.-Co chciałeś?-spytała spokojnie Ash-martwiłem się o ciebie-powiedział szeptem ale i tak wszyscy to słyszeli.-Awwwwwwwwwwww! :3-odezwałam się. -Pinkie...-usłyszałam Alice
-no co? Przecież to było słodkie!-zielonooka i złotooki zarumienili się. Jeżeli nie są parą to ja Pinkie Pie ich zeswatam!-Ashley musimy iść po twoje rzeczy-odparł Cień-Eh...no dobra.-wstała-przyjdę później dziewczyny-wstali i wyszli.-Musimy ich zeswatać jeśli nie są razem!-krzyknęłam z radością
****PV Ashley****
Zeszliśmy na dół. Cień dalej był zaskoczony optymizmem różowej. Ale ja tam ją lubię. Takiej osoby to potrzeba w życiu. Kotek oświadczył Tobyemu że wychodzimy i tak też zrobiliśmy. Zawołałam Crystal i wsiadłam na niego-chodź-podałam mu rękę. On wsiadł i objął mnie w tali. Lekko zarumieniona ruszyłam. Pędziliśmy przez las aż nie dotarliśmy na miejsce. Ostrożnie zeszliśmy z rumaka. Rozejrzałam się czy nie ma już tego potwora. Nic nie słysząc skierowałam się ku wejściu. Powoli weszłam do środka. Weszłam na górę i otworzyłam drzwi od pokoju. Sięgnęłam po jakąś torbę. Spakowałam strój oraz wszelką broń. Odłożyłam bagaż na łóżko i wzięłam dość duży plecak. Otworzyłam szafę. Usłyszałam otwieranie drzwi. D pokoju wszedł Cień. Zerknęłam na niego i sięgnęłam po ubrania. Spakowałam je do plecaka i wzięłam torbę z bronią. Zeszliśmy na dół, zamknęłam drzwi i wsiedliśmy na Crystal. Szybko pędziliśmy przez las. W końcu dotarliśmy do rezydencji.
____________1153 słowa_________________
#Heya!!!!!!!!! Jak się podobają postacie z rezydencji? Najlepsza jest Pinkie!!!!! I tak ja pisz,ę jej dialogi. To obowiązkowe zadanie dla mnie!!!!!!!!!🤩🤩🤩 A i jak się podoba rozdział? Moją opinie już chyba każdy zna!!!!!!!!!!!!🤩😍😎😏#
*Skeeeeeeeeeeeeeeemandero! Piszcie w komentarzach jakie będą dalsze losy postaci według was! Nie przedłużając miłego czytania! 😍😘😎🤩*
#No więc DOZOBACZONKA!!!!!!!!!!!!!!🤩#
*Pa paaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!😘😘😘*
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top