3
Mój budzik poraz kolejny zostaje królem niemiłosierności.. 6:30?
Od kiedy ja na tę godzinę budzik nastawiam? Chciałam już zniwelować nieprzyjemny dziwięk ale coś, a raczej ktoś mi nie pozwalał.. chwila.. co?
Spojrzałam na rękę uniemożliwiającą mi ruch. Potem na jej właściciela w którego klate byłam wtulona.. tak moi państwo to sam Lukas Moore w swojej osobie. Był w takej męskiej piżamie.. taka bluzka i dresy.. mimo tego i kołdry chłopak był strasznie zimy i blady..
-Luk? Już 6:35 musimy iść do szkoły..-Próbowałam obudzić chłopaka. Przez chwilę wydawało mi się, że nie oddycha.
-Dziś nie idziemy do szkoły.. przez tę inwazję wampirów... nie oglądasz wiadomości?- Uśmiechnął się pod nosem..
-Czemu mój budzik jest nastawiony na 6:30?-Zapytałam z kapką irytacji.
-Którą godzina?-Ominął moje pytanie, no przecież tak najłatwiej..
-6:46
-Kurwa...
-Gdzie?-Przerwałam mu dalszą wypowiedź.
-Za oknem...
Nastało 5-10 minut ciszy poczym chłopak wstał.
-Co chcesz na śniadanie?-zapytał.
-Nie wiem, może... naleśniki?
-Z syropem klonowym i masełkiem?
-Taaak!- Zabrzmiałam jak 5-latka..
Chłopak się tylko uśmiechnął i wyszedł, zapowiada się długi dzień. Musze spędzić z Lukiem cały dzień, lecz czy jestem na to gotowa? Czy podołam zadaniu, ogółem faktycznie jest miły i uroczy ale nie ufam mu, nie mogę, nawet jakbym chciała coś w środku mi na to nie pozwala.. On ma sekret, czyli, że ktoś musi go poznać, a kto inny jak nie jego "Dziewczyna"? Właśnie..
Po 10 minutowej gonitwie myśli, zastanawiania się oraz prób ustania na moich nogach udało mi się wstać i przejść do szafy. Byłam z siebie dumna że o tak nie ludzkiej godzinie udało mi się wstać, nawet jeśli to dla was nic, jeden mały krok dla człowieka, to jeden pierdolny krok dla ludzkości jak to mawiają..
Po doczołganiu się do szafy, którą jak zwykle jest moja przecudna garderoba stwierdziłam, że ubieram mój zestaw pod tytułem "O nie moi drodzy, dziś to ja nigdzie nie wychodzę, nawet śmieci wynieść." A była nim moja za duża na mnie czarna bluza z biało-czerwonym wilkiem, oraz getry do kolan (dla tych co by sie nie skapli, getry to inaczej Leginsy, a bynajmniej tak mówią) też czarne, moje włosy zostawie rozpuszczone, i włoże na nogi białe puchate kapcie.
Z tym oto zestawem weszłam do łazienki, postawiłam ubrania na takiej ala toaletce ala blacie, cała łazienka (prócz podłogi) miała miły dla oka jak na ten kolor biały wystrój i ściany, prócz podłogi wszystko, nawet moja tubka na paste do zębów była biała, no, a co do luatra białe obramowanie też się liczy, nie? Wracając do najpiękniejszej na świecie i do tego mojej łazienkowej podłogi, są to antypoślizgowe czarne panele. Są takie piękne...
Długo nie trzeba było mnie prosić abym odkręciła wode nalewającą się do wanny, usiadłam obok niej i wpatrywałam się w nią jak wypełniała moją wannę, jak zwykłe gdy poczułam bijące od niej ciepło i dźwięk grzenej wody, zarumieniłam się.
Po umyciu się włożyłam mój zestaw który wcześniej wybrałam, poczułam zapach naleśników, pomyślałam o chłopaku w mojej kuchni, przypomniało mi się jak zniknął w szkole oraz jego poranny chłód.. Chyba musze oto zapytać..
Z przemyśleń wyrwało mnie burczenie brzucha i zapach najpyszeniejszego śniadania jakie może być. Dłużej już nie mogłam czekać i zeszłam do kuchni, na stole były naleśniki, Luk stał przy kuchence i pichcił naleśniki.
-Widze że ktoś tu wreszcie postanowił zejść i coś zjeść.-Uśmiechnął się pod nosem.
-Może...- Zastanawiałam się nad napojem do naleśników.. Sok pomarańczowy czy shake?
-Nie mamy shake'a.-Odezwał się nagle mój "Chłopak".
-To idź kupić... chwilą skąd ty wiesz co chce?-Byłam lekko zdezorientowana.
-Sam chciałem, szukałem, nia ma.
-Gdzie moi rodzice? Skoro nie mamy iść do szkoły to oni do pracy też nie powinni.-Mam skape roku, teraz Rosalio przypominało Ci się, że posiadasz rodziców? Gratuluje.
-Nie wiem, zostawili nam osobno jakieś kartki, jeszcze mojej nie czytałem, chciałem poczekać na ciebie.- Stwierdził z lekkim tonem jakby mi łaske robił, o nie, łaski mi mój "Drogi".. wsumie drogi bo nawerów to on kosztuje... łaski nie będzie mi robić.
-Oj.. jakiś ty Miłosierny o Wielki..-Czujcie mój sarkazm.
-O co ci znowu chodzi, nic ci nie pasuje. Do cholery ja sie staram nie widzisz dziewczyno?!- Uderzył w talerz, który roztrzaskał sie pod wpływem siły chłopaka i nagłego nacisku.
Spojrzałam na niego, był przerażający, a jego oczy nabrały krwistej barwy. Nie czekając na jego dalszą reakcje wystraszona wzięłam kartki od podobno moich rodziców i pobiegłam do mojego pokoju, chwilę później zamknęłam drzwi na klucz i ssunełam się po nich. Chciało mi się płakać chociaż nie wiem czemu, mimo, że niespecjalnie za nim przepadam, coś mnie ukuło w sercu gdy zobaczyłam jego złość..
Parę minut później usłyszałam kroki na schodach, ktoś zapukał do moich drzwi, ja tylko lekko pisłam z przerażenia, naprawdę się bałam ale nie wiem czego i czemu.
-Rosi?
Nie odpowiedziałam
-Przepraszam, chyba trochę zbyt gwałtownie zareagowałem.. Jeśli jesteś jeszcze głodna, przeniosłem ci na tacy naleśniki..- Dalej nie odpowiadałam.
Jakieś 5-10 minut później usłyszałam dźwięk tacy, którą chyba położył na ziemi, później usłyszałam jak schodzi po schodach, otworzyłam pokój będąc pewna, że chłopak tam nie czeka. Wzięłam tace gdzie były naleśniki, sok i liścik. Liścik dałam do 2 pozostałych, chcialam najpierw zjeść i sie napić, a potem przejmować treścią liścików.
Musze przyznać, że chłopak potrafi gotować i to naprawdę dobrze. Naleśniki mu wyszły palce lizać, a sok? Nie był z kartonu czy butelki, był ręcznie, świeżo wyciskany z pomarańczy, było pyszne! Tym narobił sobie u mnie dużego plusa.
Zjadłam śniadanie z smakiem, tace odstawiłam na bok, robiąc miejsce na biurku gdzie przed chwilą spożywałam najpyszniejsze śniadanie w moim życiu. Wzięłam liściki, zaczęłam tym od Luka.
Przepraszam, proszę nie gniewaj się, jeśli już się uspokoisz zejdzi do salonu, będę tam czekał. Jeśli mogę, zaprosiłem kogoś na 18.. mam nadzieję ze go polubisz. Przyniesie moje rzeczy, a i jednak przeczytałem liścik.
Całusy twój Luk.
Liścik był uroczy nawet lekko mnie oczarował.. ale jakie rzeczy?
Spojrzałam na buzik, była 10.
Wzięłam liścik od mamy do Luka i zaczęłam czytać nie odwiedzając znajdującej się tam treści...
····················································
Hej wam, podoba się? Mam nadzieję. Jeśli Polsatuje to sorka :3
Zastanawiam się czy nie chcielibyście rozdziału z perspektywy Luka. I tak, Rose jest niekumata :3
Wasza NatsuSuzu~
(1028 Słów)
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top