III
- Dlaczego mam stąd iść? To część pastwiska dla ogierów. Też nim jestem.
- No tak. Ale ja tutaj rządzę. Masz stąd spadać.
- Jak się nazywasz? - spytałem. Nie bałem się. Wogóle.
- Jestem Black King.
- A ja Black Fire. Jesteś moim ojcem. Zawsze chciałem cię poznać.
- Czyli to ty widziałeś to razem z Gold Hearth... Przykro mi z powodu śmierci Free.
- Mogę do ciebie mówić tato?
- Yhm... A i przepraszam za niemiłe przywitanie.
- Nie szkodzi.
- Ścigamy się?
- Ok. Ale nie wygrasz.
- Nie masz ze mną szans King.
- Zobaczymy...
- 1. 2. 3. Start!!!
Wystartowaliśmy. Mój ojciec prowadził. Pod koniec dostałem powera. Zostawiłem Black'a w tyle. WYGRAŁEM!!! Tata dobiegł kilka sekund po mnie. Był bardzo zmęczony.
- Brawo. Od dziś to ty jesteś najszybszy w stajni. Witaj królu prędkości.
Oczywiście wiem że dał mi fory. Młody źrebak nie prześcignie dorosłego konia.
Beznadzieja. Nuda nuda nuda.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top