♣ L ♣ Langris x Reader - Dwóch braci ♣
♣
Dla: Kagayaki_Shiruba (Nie mogę oznaczyć, nie wiem czemu)
Napisałam to. Pierwszy lemon w życiu, więc nie bijcie. Nawet nie czytałam tego 'podgatunku' za dużo, więc to czysta improwizacja. Czułam tak wielkie zażenowanie i zawstydzenie, kiedy to pisałam, ale wyszło i tak lepiej, niż myślałam xD
(opóźnienie powstało przez natłok pracy i przez to, że nie byłam w stanie tego przeczytać bez takiego: boże, co ja stworzyłam, jak ja nie umiem w lemony...)
♣
Chociaż zawsze uważałaś przyjaźń za jedną z najważniejszych rzeczy w życiu, to pewnych sytuacji nie mogłaś znieść. Jako dziecko bawiłaś się z rodzeństwem Vaude i nigdy nie myślałaś, że jak zaczniesz dorastać, to Twoja uwaga skupi się na starszym bracie, podczas kiedy młodszy zacznie odczuwać złość z powodu braku Twojej uwagi. Nie mogłaś nic poradzić na swoje dojrzewające uczucie, bo w końcu pierwsza miłość rządzi się swoimi prawami. Starałaś się usilnie zmienić swoją relację z Finralem, ale za każdym razem, kiedy widziałaś jego rozmowy z dziewczynami, zbierało Ci się na mdłości. Zaczęłaś zdawać sobie sprawę z jego natury i nie chciałaś przeżyć rozczarowania. Próbowałaś patrzeć na niego, jak za dawnych lat, ale było już za późno. Tym bardziej że wkrótce odszedł, a Ty wybrałaś drogę, w której podążasz w towarzystwie Langrisa. Jemu taki obrót sprawy bardzo się podobał. Uwielbiał być w centrum Twojej uwagi i nie musiał już być zazdrosny. Jako rówieśnicy dołączyliście razem do Złotego Świtu, a Ty nigdy później nie napotkałaś na Finrala. Oczywiście do pewnego czasu.
Kiedy zegar na Twoim biurku wybił dwudziestą drugą, a Ty kończyłaś właśnie pisać list do rodziny, usłyszałaś głośne pukanie do drzwi. Dobrze wiedziałaś, że zderzysz się zaraz ze wściekłym wicekapitanem. Tak naprawdę tylko czekałaś, kiedy dowie się o Twojej randce z Finralem. Nie wiedziałaś od kogo, z jakiej racji, ale było to tylko kwestia czasu. Nie łączyły waszej dwójki żadne romantyczne więzi. Langris po prostu nie chciał, żebyś związała się z jego bratem. Tak jak myślałaś, wszedł do pokoju, a Ty posłałaś mu spokojne spojrzenie, zaklejając list w kopercie.
- Więc pewnie już wiesz. Chciałam zobaczyć, czy naprawdę się zmienił. - Wyjaśniłaś opanowanym tonem głosu, widząc szalejące ogniki gniewu w błękitnych tęczówkach przyjaciela. Miał zmarszczone brwi, a z jego aury bił chłód, którego już dawno nie czułaś. - Nie musisz się od razu wściekać i na mnie krzyczeć. - Uprzedziłaś fakt i wstałaś z miejsca, kiedy on ciężko westchnął, podnosząc brodę do góry.
- I zmienił się według Ciebie? - Spytał ze spojrzeniem wlepionym w sufit, próbując się uspokoić, jednak jeżeli chodziło o Finrala, to nie był w tym za dobry.
- Skąd mam to wiedzieć? Muszę trochę poczekać i zdecydować, czy dam mu szansę. - Starałaś się nie podnosić głosu, licząc na to, że mężczyzna wszystko sobie przemyśli, jeżeli będziesz wystarczająco opanowana. Poszło to jednak na marne.
- W takim razie ja Ci powiem. Nie, nie zmienił się, a Ty powinnaś odrzucić jego uczucia i nigdy więcej się z nim nie spotkać. - Stwierdził chłodno, bo Twoja odpowiedź tylko go rozjuszyła. Liczył, że będziesz robić, tak jak on chciał i nigdy nie rozważysz nawet dania jego bratu szansy.
- Dlaczego? Nie musisz być zazdrosny, przecież kiedyś też się zaręczę. - Wstałaś i poszłaś położyć list na stoliku nocnym, aby wysłać go jutro z rana.
- Przebolałbym każdego tylko nie jego. - Kontynuował wymianę zdać zażarcie, krzyżując ręce nie piersi.
- Langrisie, naprawdę chciałabym Cię zrozumieć. - Uniosłaś delikatnie głos, bo ile można tego słuchać. Przecież nie w jego obowiązku jest dobieranie Ci partnera. - Czemu nie mogłabym z nim być, gdyby naprawdę przestał adorować inne kobiety? - Wróciłaś do biurka, aby na nim posprzątać. Mężczyzna przez chwilę nie odpowiadał, ale czułaś na sobie jego chłodny wzrok. Kiedy w końcu się do niego odwróciłaś, podszedł do Ciebie, patrząc Ci w oczy z wyższością.
- Bo jestem od niego lepszy, nie uważasz? - Spytał melodyjnym głosem, chwytając delikatnie za Twoje ramiona.
- Ty już masz narzeczoną i nic na to nie poradzisz. - Przełknęłaś ślinę, zastanawiając się, co teraz zrobi.
Podejrzewałaś, że w dzieciństwie musiałaś mu się podobać, ale później jego rodzice zaręczyli go z inną kobietą. ,,Na pewno już o tym zapomniał.'' ,, To tylko po przyjacielsku.'' Powtarzałaś sobie to cały czas, kiedy tryskała z niego zazdrość albo traktował Cię inaczej niż przyjaciółkę.
- Zaczyna się robić dziwnie... - Zaśmiałaś się lekko, kiedy wciąż nie wykonał ruchu, a Ty spuściłaś głowę.
- Jestem lepszy, prawda? - Położył dłonie na Twoich biodrach i lekko popchnął Cię na biurko. Chociaż znałaś go, od kiedy się urodziłaś, to poczułaś się bardzo niepewnie. Poczułaś się rozbrojona przez jego chłodny, przeszywający Twoją duszę wzrok pełen pożądania. Otworzyłaś lekko usta, ale w ostatniej chwili powstrzymałaś się przed udzieleniem odpowiedzi, będąc przytłoczona tą sytuacją. - Prawda, [Imię]? - Spytał szorstko, pochylając się ku Tobie. Wasze twarze dzieliły milimetry, a Ty z owocnymi rumieńcami na policzkach pokiwałaś głową, unikając kontaktu wzrokowego.
- [Imię]... - Złapał Cię za podbródek, zmuszając do spojrzenia mu w oczy. Były szalone, chciwe i zarozumiałe. Pomyślałaś o swoich uczuciach do Finrala, które tamten odrzucił w pogoni za innymi kobietami.
- Jesteś...- Powiedziałaś, wahając się, ale złączyłaś wasze usta.
Poczułaś ciepło mężczyzny, zapominając o wszystkim innym. Zwolniłaś wszystkie swoje blokady. Kiedy tylko zauważył, że przestałaś stawiać opór, zaczął całować Cię coraz to odważniej. Wsunął swoje ciało pomiędzy Twe uda, podwijając sukienkę, którą miałaś na sobie.
- Langris, czekaj... - Złapałaś go za rękę, co zignorował, a Ty poczułaś się nieswojo, ale nic już więcej nie mówiłaś.
Ułożyłaś dłonie na jego barkach i zaczęłaś je masować, kiedy on przerwał pocałunek. Zaczął bawić się Twoim uchem swoimi wargami, co dodatkowo Cię rozpaliło. W tym samym czasie rozpiął Ci sukienkę, którą lekko zsunął z ramion, przejeżdżając palcami po Twoich odkrytych ramionach.
- Kochasz mnie? - Spytał szeptem, całując Twoją szyję, przez co czułaś coraz mniej wątpliwości i coraz bardziej chciałaś z nim to zrobić.
- Tak... - Odpowiedziałaś rozmarzonym głosem, kiedy gorące dłonie mężczyzny zdjęły z Ciebie stanik. Langris poczuł się pewny siebie jak nigdy w Twoim towarzystwie. Nie chciał pozwolić, żeby to jego brat Cię dotykał. Chciał za to, żebyś Ty pragnęła jego dotyku i tylko jego.
Nie umiałaś sobie poradzić z marynarką mężczyzny, więc zaczęłaś rozpinać pasek blondyna, gdy on wznowił pocałunek i śmiało masował Twoje piersi. Wzdychałaś czasami cicho, zapominając o tym, czego pragnęłaś dotychczas. Sprawiłaś, aby jego spodnie opadły, a wtedy on wycofał się, aby zdjąć z Ciebie mokre majtki z dumnym uśmiechem na twarzy. Popatrzyłaś na niego z lekko zawstydzonym, ale zadowolonym uśmiechem, czekając, aż do Ciebie wróci. Zrobił to bez chwili zawahania i znowu zaczął Cię gorąca całować, zasysając Twoje wilgotne wargi. W tym czasie zdjął bokserki, a Ty już miałaś poprosić go, żeby chwilę zaczekał, lecz wtedy odsunął od Ciebie twarz, a dłonią złapał Cię za włosy z tyłu głowy. Spojrzałaś mu prosto w twarz, na której pojawił się lekko kpiący uśmiech.
- Nie wiedziałem, że dasz się tak łatwo, [Imię]-chan. - Wypowiedział rozbawionym tonem głosu, wchodząc w ciebie z całą swoją siłą w biodrach.
Głośno krzyknęłaś i otworzyłaś szerzej oczy, ponieważ rzadko się dotykałaś, przez co nie byłaś wystarczająco przygotowana na takie brutalne zagranie. Langris jednak nie dał Ci chwili wytchnienia i zaczął poruszać swoimi biodrami, co z początku przysporzyło Ci ogromnego bólu. Położyłaś się na biurku, zamykając usta dłonią, czując, jak Twoje ciało topnieje z przyjemności, powstającej pod wpływem jego ruchów. Wydawałaś z siebie ciche jęki, mając nadzieję, że żaden członek oddziału tego nie usłyszy. Patrzyłaś się na sufit, nie zdając sobie nawet z tego, jakim wzrokiem pełnym wyższości, mierzy Cię teraz Langris. Wiłaś się niemrawo, a on szybko tak skończył, bo zupełnie nie na tym polegał jego cel, żeby myśleć o Twoich przyjemnościach. Robił to głównie pod siebie i żeby zaspokoić żądzę, którą miał od dawna. Poczułaś tylko, jak wychodzi, a po chwili ciepła ciecz rozlała się po twoim podbrzuszu.
Pochylił się nad Tobą i założył na Twoich ustach chłodny pocałunek, który odwzajemniłaś z czerwonymi wypiekami na twarzy. Potem się od Ciebie odsunął, zaczynając ubierać. Usiadłaś na biurku, patrząc na niego przymrużonymi oczami, kiedy on unikał Twojego wzroku.
- Dobrej nocy, [Imię]. - Posłał Ci finalnie uśmiech pełen satysfakcji, a Ty podeszłaś do niego, zarzucając na siebie z powrotem sukienkę.
- Zostań... - Złapałaś go za ramię, ale on tylko pogłaskał Cię po głowie.
- Może dla Ciebie kiedyś zostanę.
♣
Postaram się jutro dodać część drugą z Finralem, jak zażyczyła sobie , ale niestety to nie będzie lemon. Mam na powiązanie tych one-shotów koncepcję, poza tym mi już wystarczy, idę do domu jestem pijana po tym one-shocie XD Kiedy go pisałam towarzyszył mi gapiący się na mnie Luck na tle klawiatury mojego telefonu... To było przerażające...
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top