♣ Asta x Reader - Poważne uczucie ♣

Dla: OliwiaNowak926 ❤

Ten one-shot jest naprawdę prosty, a pomimo wielu dialogów nie przepełniłam go ogromem tekstu. Chciałam, aby pozostał luźniejszy i w pełni oddał ten wesoły, beztroski charakter. Pod wieczór wstawię Rill x Reader, bo miały być trzy do 15 maja, to będą trzy. Przepraszam też, że wstawiam ten po północy, ale jestem trochę chora i prawie cały dzień przespałam. (RIP mój zegar biologiczny)


Srebrnowłosy chłopak każdego ranka sprzątał kwaterę Czarnych Byków i nie byłoby w tym absolutnie nic złego, gdyby się przy tym nie wydzierał na pół królestwa. Swoimi okrzykami niejednokrotnie spędzał Ci sen z powiek i nie byłaś w stanie ponownie zasnąć po tak nagłej pobudce, chociaż kilka razy dałaś radę. Oczywiście tylko na chwilę, ponieważ potem robił pranie na zewnątrz, hałasując przy tym tak samo, jak w budynku. Pałałaś do chłopaka sympatią, ale wasze kłótnie na ten temat stanowiły nieodłączny element każdego tygodnia. O ile można nazwać to kłótniami. Zazwyczaj po prostu Cię przepraszał, przekładając sprzątanie na późniejszą porę, co i tak nie wystarczało. Również dzisiaj musiałaś wstać wcześniej, niż zamierzałaś. Po wykonaniu porannej toalety zaczęłaś kierować się w stronę schodów, gdzie najwspanialszy megafon o zielonych oczach, zmywając podłogę na klęczkach, urządzał sobie rozwrzeszczaną pogawędkę z drugim najgłośniejszym członkiem zespołu. Co prawda skrzekliwy głos Magny nie był tak dokuczliwy i o wiele cichszy, ale kiedy znajdował się z nim w towarzystwie, to potrafił wydzierać się porównywalnie jak on, pod wpływem determinacji, jaką kurdupel potrafił zarazić każdego.

- Asta, prosiłam tyle razy. Mógłbyś nie czyścić tego korytarza tak wcześnie? Chciałabym się wyspać następnym razem. - Stanęłaś koło nich z niezadowoloną miną, krzyżując ręce na piersi. Srebrnowłosy popatrzył na Ciebie ze zdziwieniem, otwierając lekko usta. Chwilę nad czymś myślał, nic nie robiąc, co wprawiło was w zdziwienie. Popatrzyłaś na okularnika, który jedynie wzruszył nieznacznie ramionami, również nie wiedząc, jak na to zareagować.

- Zaraz wybije dwunasta. - Odpowiedział po chwili, ale miałaś przeczucie, że nie o to mu chodziło. Ostatnio zbliżyliście się do siebie, ponieważ Ty jak on i Yami również preferowałaś walkę bronią białą, więc wymiana swoich własnych doświadczeń, czy też stylów korzystnie wpływała na trening.

- Właśnie. - Wypowiedziałaś, dość obojętnie, posyłając mu jedynie uśmiech. Chemia pomiędzy wami stawała się dla Ciebie coraz bardziej oczywista, ale niestety wiedziałaś, o bystrości kolegi.

- [Imię], idziesz ze mną i Kapitanem na partyjkę pokera? - Kolejną niezbyt bystrą osobą był Swing, który spytał z uśmiechem, nic nie zauważając.

- Znowu przegracie wszystko łącznie z ubraniami, a ja mam na to patrzeć? Nie, dziękuję. - Odmówiłaś dokuczliwym tonem głosu, schodząc w dół.

- Jak nie chcesz, to nikt Ci nie każe patrzeć... - Wymamrotał ze złością pod nosem, przenosząc spojrzenie na srebrnowłosego, który powędrował za Tobą swoim dziwnym, przynajmniej dla mężczyzny, wzrokiem. - Co jest Asta? - Spytał z zaciekawieniem, kładąc rękę na biodrze, żeby przypadkiem młodszy kolega nie pomyślał, że Twoje słowa w jakikolwiek sposób go ruszyły.

- [Imię]-senpai wygląda ostatnio jakoś inaczej.  - W odpowiedzi usłyszał jedynie zamyślony ton i jeszcze dziwniejszy wyraz twarzy.

- Czy ja wiem... - Również się obejrzał, ale zniknęłaś już z ich pola widzenia.

- Może ma jakąś magiczną aurę przyciągającą wzrok?! - Wykrzyczał z entuzjazmem, wstając w końcu z podłogi ze szmatką w ręku, z której woda rozbryznęła się na wszystkie strony.

- Ty w ogóle potrafiłbyś zobaczyć aurę? - Magna odsunął się, żeby nie dostać nią w twarz, nie popierając entuzjazmu chłopaka.

- Nie! Właśnie dlatego to takie super! - Ten wykrzyczał ile sił, ruszając za Tobą w pośpiechu. Okularnik miał podejrzenie, co się dzieje, ale jego niewinny umysł nie stawiał tego rozwiązania na pierwszym miejscu, więc również pobiegł za kolegą. 

Gdy wbiegli do jadalni, zdążyłaś usiąść już obok Lucka jedzącego w zamyśleniu pudding i naprzeciwko wyraźnie niewyspanego Zory, który podpierał głowę ręką. Po nich do środka wszedł Finral ze wstawioną Vanessą, cały czas o czymś plotkując. To właśnie obecność dużej ilości składu sprawiła, że Asta się zawahał, więc to Swing postanowił się odezwać.

- Używasz jakiejś aury? - Zlustrował Cię przenikliwie wzrokiem.

- Nie? - Uniosłaś brwi, nie za bardzo rozumiejąc, o co im teraz chodzi. Czerwonowłosy przeniósł na was swój ociężały wzrok, głośno ziewając.

- Wyglądasz czadowo [Imię]-senpai! Nie można oderwać od Ciebie wzroku! - Wykrzyczał zielonooki megafon, pokazując Ci kciuk do góry.

- Dzięki. - W mgnieniu oka zrozumiałaś, skąd to zachowanie, więc uśmiechnęłaś się ciepło, wywołując rumieniec u zakochanego w Tobie chłopaka. Magna dalej nie rozwiązał tej zagadki, chociaż był już prawie pewny odpowiedzi na nią, w odróżnieniu do Asty, nie pojmującego swojego zachowania, co pośpiesznie skomentował Zora, wstając ociężale od stołu.

- Wy to oboje jesteście bystrzy jak woda w kiblu. - Zwrócił się do kolegów, a następnie skierował ku drzwiom.

- Wcale nie! - Odpowiedzieli mu prawie równo, zaciskając pięści ze złością. Nie wiedzieli jeszcze, że całej sytuacji przysłuchiwała się wcześniej wspomniana dwójka, która w jednym momencie pochwyciła srebrnowłosego za ramiona.

- Chodź Asta! - Vanessa krzyknęła z entuzjazmem, ciągnąć zszokowanego młodzieńca razem z Finralem na zewnątrz jadalni.

Popatrzyłaś na to z rozczuloną miną, wzdychając pod nosem. Sama nie umiałaś wyznać nastolatkowi uczuć, bojąc się odrzucenia. W końcu parę razy wspominał o ukochanej, jaką zostawił w swojej wiosce. Nawet widząc zainteresowanie z jego strony, wolałaś czekać, aż wykona jakiś ruch.


Tymczasem~

- [Imię] Ci się podoba? - Finral spytał bez żadnego skrępowania z zawadiackim uśmieszkiem, kiedy stanęli nad nim z dwuznacznymi spojrzeniami, przyciskając go niemalże do ściany. Zupełnie skołowany, nie wiedział, jak powinien na to zareagować.

- Jak to? - Zamrugał z rozkojarzeniem, wywołując u starszych kolegów głośne westchnięcia.

- No wiesz, jako dziewczyna. - Rozbawiona Vanessa trąciła chłopaka łokciem, puszczając oczko. 

- Moją miłością jest Siostrzyczka Lily od wielu już lat! - Wykrzyczał bez zastanowienia tekst powtarzany już wiele razy, ciągle powracający i tkwiący w jego myślach. Zaraz po tym zamyślił się, nie zwracając uwagi na zdziwienie dwójki. - Chociaż [Imię] senpai wywołuje u mnie dziwne uczucia... - Przyznał, jeszcze raz kalkulując, czy jest pewny wcześniejszych słów, czy może stały się one jedynie ciągle powtarzanym nawykiem. 

- Zakochałeś się w siostrze? - Różowowłosa myślała, że chodzi o znajomą z sierocińca, więc postanowiła dopytać opiekuńczym tonem głosu.

- Zakonnej! - Asta przekroczył jej oczekiwania, a Finral zaczął się śmiać, otrzymując od chłopaka zdziwione spojrzenie, przez jakie poczuł się zażenowany.

- A... Ty tak na poważnie?

- Słuchaj Asta, może do [Imię] czujesz coś dojrzalszego niż dziecięce zauroczenie? - Wiedźma objęła nastolatka ramieniem, okazując dużą wyrozumiałość. 

Po usłyszeniu tego zdania poczuł się oświecony. Sam powiedział kiedyś Gauche'owi, że dzieci często wyznają takie apele o ślubach, nie biorąc tego na poważnie. Zastanowił się, czy naprawdę kocha siostrę, uświadamiając sobie w końcu po latach oczywistą rzecz. Przecież to nie ma sensu! Kochał ją jako swoją opiekunkę, ale nic poza tym. Przy Tobie czuł się podobnie, ale jednak inaczej. Nie odczuwał tylko platonicznych uczuć. Przypomniał sobie, jak potrafił Ci się przyglądać podczas treningu, nie tylko w ramach ćwiczeń. Myśląc o tym, zrobił się całkowicie czerwony, postanawiając wrócić do jadalni, żeby przekonać się o prawdziwości tego, możliwie 'poważnego uczucia'.

W tym samym czasie~

- To... Kiedy planujecie ślub? - Magna usiadł naprzeciwko Ciebie z zadziornym uśmieszkiem, jakby chciał udowodnić, że od początku wiedział, o co chodzi. Słowa Zory uraziły jego męską dumę.

- Ale, że co? - Nie zamierzałaś podarować mężczyźnie tej satysfakcji, więc trąciłaś siedzącego obok blondyna, który dopiero teraz wrócił do was z otchłani swoich rozmyślań. - Luck, my planujemy ślub?

- A co to? To jakieś zawody? - Spytał ze zdziwieniem, otwierając następny deser.

- Chodzi mi przecież o Astę, nie udawajcie głupich. - Nieucieszony taką reakcją chuligan uderzył pięścią w stół. Mogliście znowu chcieć go w coś wkręcić, więc wolał być ostrożny.

- Ja się tylko droczę, a Luck to Luck. Poza tym on ma szesnaście lat, a ja niewiele więcej. - Wzruszyłaś ramionami, nie mogąc przewidzieć reakcji towarzysza obok, który chwycił Cię za ramię z iskierkami w oczach i podekscytowanym uśmiechem.

- Czyli to pojedynki dla dorosłych?! Dorośli są zazwyczaj silni! 

- Tak, konkretnie dwójki. - Zaśmiałaś się pod wpływem naiwności chłopaka, zastanawiając się, w jaki sposób możesz to wyjaśnić. - Sędzią jest ksiądz, a dopinguje Ci rodzina i przyjaciele. - Dodałaś po chwili, widząc załamaną minę Magny.

- Hmm rozumiem. - Blondyn zamyślił się, wstając po chwili od stołu. - W takim razie chcę z Tobą ślubu, jak będziesz dorosła! - Wykrzyczał z palcem wskazującym skierowanym prosto na Ciebie.

- Pewnie, nie ma sprawy. - Prychnęłaś pod nosem, kiwając głową.

- Przestań go wkręcać. Jak zaproponuje Kapitanowi ślub, to go nie odratujemy. - Uratował go kolega, mrużąc oczy ze zmieszaniem. 

- Tch. Nie umiesz się bawić. 

- Przecież wiem, o co chodzi. - Wypalił niespodziewanie Voltia, odskakując do tyłu z rozbawieniem. - Nie jestem idiotą jak Ty. - Rzucił w stronę kolegi, szczerząc się jeszcze bardziej, na co oboje otworzyliście szerzej oczy. Czyli jednak to on był tym wkręcającym. Poczułaś się nawet trochę wykorzystana.

- Co Ty powiedziałeś?! - Magna wstał od stołu jak na zawołanie, sięgając w gniewie po księgę, kiedy Luck beztrosko wybiegł z jadalni, głośno się przy tym śmiejąc. 

Nie minęła chwila, a zostałaś tu sama, widząc jedynie zdziwionego Astę w drzwiach z wlepionym w Ciebie wzrokiem. Pomachałaś w tamtym kierunku z uśmiechem, nie wiedząc zbytnio, co tu do końca zaszło, ale nie odwzajemnił tego gestu. Podszedł do Ciebie ze skupioną miną, spuszczając wzrok. Byłaś ciekawa, o czym w końcu rozmawiali, mając nawet o to zapytać, jednak zrezygnowałaś, widząc uchylone usta chłopaka.

- [Imię] senpai, życzę Ci szczęścia na nowej drodze życia z Luckiem! - Wydarł się na tyle głośno, że odsunęłaś się do tyłu, zasłaniając uszy z grymasem bólu.

- On tylko żartował! - Odkrzyknęłaś w obawie przed kolejnym wrzaskiem. 

- Hę?

- Powiedziałam mu, że to rodzaj pojedynku. - Oznajmiłaś, jakby to była oczywista rzecz, widząc zszokowane spojrzenie chłopaka. 

- Chciałaś, żeby ożenił się z Tobą podstępem?! - Tym razem wydarł się nieco ciszej, lecz z większym zapałem niż wcześniej.

- Co? Nie, jak Ty na to wpadłeś? To był tylko żart. - Wyjaśniłaś jeszcze raz, rozkładając ręce. Zastanawiałaś się, czy wytrzymasz tę bystrość na długą metę, jeżeli się kiedyś zwiążecie.

- Czyli nie masz już z kim wziąć ślubu?! - Dopytał z ekscytacją, na co przewróciłaś oczami. 

- No aktualnie nie. - Ze znudzeniem przewróciłaś oczami, a on nie myślał ani chwili dłużej.

- To może wyjdziesz za mnie?! - Uklęknął na kolano, chwytając z wazonu stojącego na stole kwiaty. Miałaś przez chwilę wątpliwości, czy on też nie próbuje Cię w coś wrobić. Przyjrzałaś się dokładnie zielonym, zdecydowanym oczom, szukając w nich chęci wyrządzenia komuś dowcipy, lecz znalazłaś jedynie iskierki determinacji. 

- Jak dorośniesz. - Przytaknęłaś niepewnie i przyjęłaś kwiaty, niesamowicie go uszczęśliwiając.

- Zostanę dla Ciebie Cesarzem Magii. - Podniósł się z promiennym uśmiechem, uderzając dłonią w swój tors.

- Mam nadzieję. - Zaśmiałaś się, wsadzając bukiet na poprzednie miejsce. Niestety Asta zdał sobie po chwilę sprawę, że naprawdę się zgodziłaś, a kiedy ponownie na Ciebie spojrzał, jego twarz przybrała czerwone kolory. 

- Vanessa! [Imię] się ze mną ożeni! - Wybiegł z pomieszczenia, wydzierając się i pozostawiając Cię w osłupieniu. Przede wszystkim bałaś się swojego najbliższego spotkania z Noelką.


(Za wszelkie błędy przepraszam, ale 35,6 stopni od tygodnia robi swoje, więc może być pełno literówek czy niespójności. Proszę o wskazanie w razie co, a poprawię.)

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top