3.
Po wyborach miałyśmy tydzień wolnego, ponieważ wytwórnia musiała wszystko przygotować. Przyszedł dzień przeprowadzki. Siedzę spakowana i czekam, aż ktoś po mnie przyjedzie i zawiezie do naszego nowego dormu. Najprawdopodobniej miałyśmy mieszkać na przeciwko BTS. To fajnie, bo jeszcze żadna z nas nie miała okazji ich poznać. Zadzwonił dzwonek do drzwi. Otworzyłam je, a moim oczom ukazał się miły facet po czterdziestce z krótkimi czarnymi włosami. Gdzie niegdzie były prześwity siwego odcieniu.
- Dzień dobry. Ja po Pannę MinJun. - Odezwał się, a na jego twarzy pojawił się uśmiech.
- To ja. Tu są moje walizki. - Wskazałam miejsce gdzie stały dwie duże walizki, jedna mała oraz torba. Zabrałam torebkę i mniejszą walizkę i skierowałam się do wyjścia. Mężczyzna wziął resztę toreb i oboje ruszyliśmy do samochodu. Zapakowaliśmy wszystko i wsiedliśmy do auta. Pod moim nowym domkiem byliśmy po jakichś 15 minutach. Wysiedliśmy i zanieśliśmy rzeczy na górę. Na szczęście była winda. Wjechaliśmy na czwarte piętro. Usłyszałam głośne męskie krzyki z drzwi po prawej. Pewnie nasi nowi sąsiedzi i współpracownicy. Po lewej znajdowało się nasze mieszkanie. Otworzyłam drzwi i zamarłam. Jakie ono było ogromne. Od razu przy wejściu znajdował się ogromny salon. Dalej był korytarz gdzie było 8 par drzwi. Siedem pokoi i ostatnie na końcu korytarza prowadziły do kuchni. "Lokaj" podarował mi drewniane tabliczki, na których wyryte były nasze imiona. Kazał mi wybrać sobie pokój i nakleić na drzwi tabliczkę z moim imieniem. Zrobiłam tak jak kazał, a on wyszedł tłumacząc się, że musi jechać po resztę zespołu. Weszłam do swojego nowego pokoju i zaczęłam się rozpakowywać. Zajęło mi to jakieś pół godziny. Zapomniałam wspomnieć, że w każdym z pokoi była osobna łazienka i dwuosobowe łóżko. Normalnie raj na ziemi. Po chwili usłyszałam, że ktoś woła moje imię. Po głosie rozpoznałam, że to moje YeJin. Wybiegłam szybko z pomieszczenie i rzuciłam się dziewczynie na szyję. Przez ten tydzień zbliżyłyśmy się do siebie.
- Hejka, dongsaeng. - Powiedziałam z uśmiechem na twarzy.
- Annyeong, unnie. - Odpowiedziała. Powiedziałam, że może wybrać sobie pokój. Wybrała ten, który znajdował się obok mojego i poszła się rozpakować. Chwilę później do dormu wbiegła kolejna piątka roześmianych dziewczyn. Przywitałam się z nimi, a one mnie staranowały i poszły walczyć o pokoje.
Kiedy wszystkie byłyśmy rozpakowane, spotkałyśmy się w salonie i włączyłyśmy telewizor. Po jakimś czasie zaczęłyśmy rozmawiać o BTS.
- Jak myślicie jacy oni są? - Zapytała zaciekawiona Tay.
- Pewnie są super słodcy i kochani. - Zaśmiała się YeJin. Kookie jest taki milusi. Chciałabym ich poznać.
- No, ja też. - Odparła HyeNa. Po jej słowach usłyszałyśmy dzwonek do drzwi.
- Ja otworzę. - Powiedziałam i ruszyłam w ich kierunku. Pociągnęłam za klamkę, a moim oczom ukazała się siedmioosobowa grupka chłopców.
- Hey. Jesteśmy Bangtan Boys i mieszkamy na przeciwko oraz pracujemy w tej samej wytwórni. Możemy wejść? - Na samym przodzie stał dość wysoki chłopak z blond włosami i mało koreańską urodą. Wyglądał trochę jak chińczyk. Jeżeli dobrze pamiętam, to chyba był lider Rap Monster.
- Jasne, wejdźcie. - Oddaliłam się od drzwi i weszłam w głąb pomieszczenia. - Dziewczyny, mamy gości.
- Kogo? - Zapytała ciekawska Seo.
- Naszych sąsiadów. - Po tych słowach dziewczyny zerwały się jak poparzone i podbiegły do chłopców.
- Heeeej!! - Powiedziały chórem, a oczy im się zaświeciły. Czy tylko ja ich nie znałam tak bardzo jak one?
- Cześć. - Chłopcy również zabrzmieli równocześnie. - Przyszliśmy się poznać.
- To fajnie. Siadajcie. - Usiedliśmy wszyscy w kole tak jak rozkazała Katelyn.
Rozmawialiśmy dosyć długo zajadając się ryżowymi ciasteczkami, które przynieśli chłopcy. Było trochę dziwnie. Ailee kleiła się do Jungkooka, Seo próbowała nawiązać z Namjoonem jakiś kontakt, Hiena ciągle się śmiała razem z Sugą z chłopaków, Kitty grała w łapki z Tae, Harin i J-Hope nie odzywali się do nikogo, tyljo raz na jakiś czas się śmiali z czyjegoś żartu, a Tay objadała się ciasteczkami z Jinem. Wyglądali jak banda przygłupów. Pewnie spytacie, co ze mną? Ja siedziałam i czułam wzrok Parka Jimina na sobie. Ogółem siedziałam cicho. W końcu zaschło mi w gardle i postanowiłam iść się napić. Skierowałam swoje kroki w stronę kuchni. Wzięłam szklankę i nalałam sobie do niej soku. Kiedy sączyłam napój, do kuchni wszedł On. Tak, nie mylicie się Jimin.
- Zgubiłeś się? - Zaśmiałam się, biorąc łyka ze szklanki.
- Nie, śledziłem cię.
- Po co?
- Myślałem, że chcesz mnie...znaczy nas opuścić, więc chciałem cię zawołać z powrotem.
- Dzięki za troskę. - Wypiłam napój do końca. Zobaczyłam, że kwiaty od mojego "drugiego Jimina" usychają, więc postanowiłam zmienić im wodę.
- Jeszcze się trzymają? - Zapytał chłopak, a ja zastygłam.
- Co proszę? - Odwróciłam się w jego stronę i zobaczyłam jego zdezorientowany wyraz twarzy. - No, odezwij się.
- Dobra, już dobra. Te kwiaty są moje. Znaczy się ode mnie.
- Serio? Skąd wiesz?
- Pamiętam cię. Kiedy zobaczyłem cię na ulicy, to stwierdziłem, że ci się należą za tę śliczną buźkę. Podarowałem ci je, nawet nie wiedząc kim jesteś. Widziałem twój piękny uśmiech. Chciałem coś zrobić. Poprosić cię o numer, czy coś, ale nie miałem odwagi. Twój uśmiech mnie onieśmielił. Teraz, kiedy wszedłem tutaj i zobaczyłem ciebie, pomyślałem "To musi być ona". I kiedy posklejałem sobie wszystko, okazało się, że to ty. Dziewczyna Od Kwiatów. Ale jak zauważyłaś do tej pory nie miałem odwagi do ciebie zagadać.
Stałam i nie wiedziałam co powiedzieć. Od początku wiedziałam, że to on. Ale co miałam zrobić? Podejść i powiedzieć "Hej, to ty mi dałeś kwiaty jakieś dwa tygodnie temu?". To by było chore. W końcu postanowiłam się odezwać.
- Wiesz, to miłe z twojej strony, że się przyznałeś i wogóle....Jezu, co ja plotę?!?! Dziękuję za kwiaty i rozumiem, że ci się podobam, ale najpierw musimy się poznać, okey?
- Dobrze, tylko tak nie krzycz i się nie złość, bo ci się zmarszczki porobią. - Jimin uśmiechnął się i pogłaskał (?) mój policzek, po czym dodał. - Może zaniesiemy reszcie coś do picia? Założę się, że Jin się objadł i zaschło mu w tym jego małym pyszczku.
- Haha, no dobra. - Zaśmiałam się i sięgnęłam po dwie blaszane tace, na których ustawiłam po siedem szklanek i do każdej z nich nalałam soku. Jimin wziął jedną, a ja drugą i zanieśliśmy je do salonu. Wszyscy zaczęli nam dziękować i sięgali po szklanki. Dosiedliśmy się do reszty i zaczęliśmy się z nimi śmiać, gdy załapaliśmy o co chodzi. Park cały czas mi dokuczał i zaczepiał. Wszystko obracał w żarty. Chciał mi się przypodobać. Muszę stwierdzić, że mu się udało. Polubiłam go. Miał takie piękne oczy. Mogłam w nich utonąć....Nie, MinJun! Ogarnij się! Po raz kolejny złapałam się na myśleniu o nim. Szybko się skarciłam w głowie.
Miłość nie jest dla ciebie kochana.....odpuść go sobie on cię nie zechce......
♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥
Hello Kotki! :*
Wiecie co myślę o tym rozdziale? Chyba nie chcecie wiedzieć, ale i tak wam powiem. TO JEST OKROPNE I DO DUPY!!
Zdałam sobie sprawę, że z kolejnego opowiadania(mam na myśli jeszcze "I Need U Girl") robię flaki z olejem.
A wy co o tym myślicie?
Następne rozdziały poświęce na opowieść o reszcie dziewczyn.
Rozdział nie sprawdzony, więc przepraszam za jakiekolwiek błędy ^^
Do następnego :*
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top