7
-Hej malutki jak się bawisz? -Jakiś umięśniony mężczyzna opiera się o blat patrząc na mój tyłek. -postawię ci drina?. -Spoglądam na niego z obojętnością i wzruszam ramionami. Przybliża się do mnie i chwyta za moje pośladki.
-Bo ty już postawiłeś mi coś innego... -Uśmiecham się słodko.
-Albo ty weźmiesz tą łapę, albo ja sprawię, że twój stojący problem zniknie a wiesz dlaczego? -Kręci głową z zainteresowanym spojrzeniem -Bo ci go wyrwę!
-Spokojnie mały tylko chciałem pomacać..
-Za dużo chcesz. -Warczę. Odchodzi zmieszany a ja podchodzę do swej towarzyszki bawiącej się w najlepsze z jakąś kizią.
-Ej stara ja wracam. -Ta spojrzała się w moją stronę i pokiwała głową. Zrozumiała ,że nie mam nastroju na dalsze picie.Opuściłem tłoczne miejsce i ruszylem w strone parku. Tam jest naprawdę pięknie. Zawiesili na drzewach białe lampki.Robią niesamowite wrażenie, odbija się w wodzie i koło ławek rosną piękne białe róże. Kiedy tu przyjeżdżam muszę odwiedzić to miejsce jest takie romantyczne... czasem siadam na jednej z tych ławek i marzę... marzę o "miłości". Uśmiecham się pod nosem. Jestem taki dziecinny.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top