16

Kuca przede mną i próbuje nawiązać kontakt wzrokowy.
- Jak masz na imię?-Przekrzywia głowę co sprawia ,że widzę zarys jego idealnej żuchwy.Spogladam na jego szyję,widzę na niej delikatnie odznaczającą się,czerwoną plamkę. Wzdycham cicho.Czyli ma już kogoś..No trudno przynajmniej sobie popatrzę.Obserwuje jego ciało.Jego szerokie ramiona i długie nogi.
-Ciekawe jaki jest w łóżku..
-Co ?-Unosi jedną z równych brwi.
-Co?-Chwila..Nagle orientuje się co właśnie zrobiłem. JAPIERDOLE ALE KURWA  SIARA.
-Boże to nie tak ..ja nie myślałem o tym wcale..-Wielkość mojego  zażenowania wynosi kurwa Rosja.Nie wiem jak się zachować więc szybko wstaje i niewiele myśląc ruszam szybkim krokiem w stronę wyjścia.Chwytam klamkę a chłopak obraca mnie w swoją stronę i patrzy na mnie z figielkiem w oku.
-Planujesz wyjść przez zablokowane drzwi ?-Mówi powoli i zmniejsza dystans między nami jeszcze bardziej.Odsuwam się od niego najbardziej jak mogę.Jest mi niezręcznie.Nie chciałem powiedzieć tego na głos..jest mi tak głupio,że zaraz wybuchne.Małymi kroczkami próbuje się wycofać a on nadrabia tę odległość by na sam koniec,kiedy moje plecy zetkną się ze ścianą ,zablokować mnie niczym w ślepej uliczce.Moje serce bije jak pojebane, ręce zaczynają się trząść.Przygryzam wargę i patrzę w bok .Nie wiem czy próbuje go ignorować czy może udaję, że mnie tu nie ma i czekam ,aż on odejdzie.Mógłbym utożsamiać go z wygłodniałym wilkiem. Jego oczy jakby zaszły ciemną mgłą.Zabawny figielek zniknął a na jego miejsce pojawiła się..trudno to nazwać,ale dostaję gęsiej skórki od patrzenia.Nie jestem pewien jakie ma zamiary wobec mnie.Znaczy nie.To czego chce wydaje się być jednak oczywiste ,ale czy ja dobrze myślę?Stoi nade mną i wygląda jakby chciał mnie tutaj nie wiem..posiąść? Ale skąd taki pomysł ?Przecież mnie nie zna..Nie ma pojęcia kim jestem ,Czy jestem zdrowy! Jak ktoś taki może w ogóle zwracać na mnie uwagę.Oh!Przecież on kogoś ma!
-Co ty robisz?!-Kładę mu dłonie na klatce piersiowej a koc ,który owijał moje nagie nogi opada u naszych stóp.Chłopak na to zetka a ja przeklinam się za ten nieprzemyślany ruch.Zaciskam szczękę i odwracam wzrok.
-Bawię się z Tobą..-Mówi z lekką chrypką. -Tyle czasu Cię obserwowałem jak tu przychodziłeś.- Wsuwa jedną z dłoni w moje włosy i obraca moją głowę w jego stronę .-Nigdy nie miałem okazji zapoznać się z Tobą bliżej.-Uśmiecha się tym że słodszych uśmiechów,nie pasujących do tej sytuacji,ale jest piękny. A ja zamiast uciekać zaczynam od nowa obserwować jego delikatne rysy twarzy.
-Zapoznamy się? Ty też ciągle na mnie patrzysz.-Rozchyla moje nogi kolanem i przytwierdza mnie do ściany biodrem w obawie,że ucieknę.Dłońmi chwyta za koszulkę i ciągnie ją w górę.Posłusznie unoszę ręce.Nie myślę zbyt wiele.Tak dawno nie miałem takich kontaktów,że moje ciało zadecydowało za mnie.Otwieram lekko usta i zerkam mu w oczy.On unosi zadowolony kącik ust i przybliża twarz do mojej.Łączy nasze wargi.Jego usta są takie delikatne.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top