Przyjaciele
Szybko zeszłam na duł i stanęłam jak wryta gdy w drzwiach ujrzałam Czarnego kota.
-Ymm..hej-powiedziałam niepewnie
-Cześć mogę wejść?-widać że on też był zmieszany. Spojrzałam na mamę która kiwnęła potakująco głową.
-Jasne
Weszliśmy po schodach na górę a gdy zamknęłam klapę w podłodze Czarny kot padł na łóżko wydając z siebie cichy jęk. Wiem że jesteśmy przyjaciółmi i mówimy sobie wszystko ale słuchać o naszym pocałunku i nie zdradzić mu mojej tożsamości będzie dużym wyzwaniem.
*Adrien*
Odrazu gdy moja Biedronka uciekła ja postanowiłem udać się do mojej najlepszej przyjaciółki Marinette.
-No to opowiadaj-powiedziała ciemnowłosa.
-To tak. Najpierw byliśmy razem na dachu ratusza i zapytałem ją czemu ma taki dobry humor. Ona powiedziała że się odkochała w jakimś chłopaku-mówiłem z ekscytacją -Współczuje mu. No a później że się w kimś innym zakochała. Powiedziała żebyśmy poszli w bardziej intymne miejsce. Więc poszliśmy na Wieże Eiffla i tam....ona....mnie......pocałowała!
*Marinette*
Gdy to opowiadał czułam się źle że nie wie że to ja jestem biedronką a z drugiej strony cieszyłam się gdy opowiadał o naszym pocałunku.
-A i coś postanowiłem!-wykrzykną. Spojrzałam na niego z nieukrywaną ciekawością.-Wiesz przyjaźnimy się już ponad pół roku i wiemy o sobie chyba wszystko-nie koniecznie-więc postanowiłem ci się niedługo pokazać bez maski.
Zesztywniałam nie chciałam tego. Bałam się że go nie polubię w realu ale skoro lubię go jako kota to pewnie polubię go jako normalną osobę.
-Zgoda
***
Dziś była niedziela a jutro nieszczęsna szkoła. Tikki jeszcze spała więc postanowiłam czymś się zająć. Chwyciłam szkicownik i usiadłam na moim obrotowym krześle. Projektowałam od pół godziny i naszkicowałam piękną czerwoną sukienkę do kolan w chińskie kwiaty gdzie nie gdzie. Na następnej stronie zaczęłam bazgrać a dopiero później rysowałam konkretne kontury. Nie wiem kiedy Tikki się obudziła ale już siedziała obok mnie i przyglądała się mojej pracy. Nie mam bladego pojęcia jakim cudem z bazgrołów powstał rysunek Czarnego kota.
~Ślicznie~stwierdziła Tikki
-Dziękuje-odpowiedziałam szorstko.
Spojrzałam na zegarek 11.38. Zeszłam na duł i zjadłam śniadanie. Szerze to cieszę się że rodzice wyjechali na 2 tygodniowy urlop. Miłam dużo czasu dla siebie. Ale co z tym czasem zrobić? Nie miałam pomysłów więc postanowiłam pójść na patrol. Nie minęło 5 minut a ja już siedziałam na dachu ratusza. Wpatrywałam się w panoramę Paryża przez jakąś godzinę aż nagle usłyszałam wrzaski. No wreszcie coś się dzieje. Skoczyłam w stronę hałasu i ujrzałam tam zakumowaną dziewczynę. Miała na sobie brązową sukienkę do połowy łydek, czarne włosy związane w koka i na plecach pudełko w którym była duża bateria.
-Ja jestem Kolekcjonerka i zaraz umieszczę was w mojej kolekcji-w jej ręce pojawiła się mała kostka którą wypuściła a ta w locie się powiększyła i zamknęła jakiegoś chłopaka.
Teraz trzymała łąkę wyglądającą jak on i zaczęła ją ustawiać w różne pozy. Gdy jej się spodobało rzuciła w jego stronę lalką a on momentalnie zamienił się w plastikową zabawkę.
-Widzę że to nie będzie takie proste-usłyszałam znany mi głos
-Najwyraźniej
Zaczęła w nas strzelać a kiedy my sprawnie unikaliśmy pocisków. Starałam się dojrzeć akume kiedy w jej wyglądzie coś przyciągnęło moją uwagę. Była to mała lalka przedstawiająca biedronkę. Włożona była w jej koka.
-Szczęśliwy traf!-wykrzyknęłam a w moich rękach pojawiła się lalka wyglądająca jak ja i z tego co mówiła Alya to była z edycji limitowanej. Nie musiałam długo myśleć co z nią zrobić.
-Hej Kolekcjonerka zobacz co tu mam!-Pomachałem lalką a jej oczy przypominały pięciozłotówki. Podleciała do mnie i ustala jakieś 5 metrów od mnie.
-Co za nią chcesz dam ci wszystko!-powiedziała z rozpaczą w głosie.
-Tą łąkę którą masz we włosach.
-Okej!-wykrzyknęła i odrazu sięgnęła po zabawkę. Gdy tylko się wymieniłyśmy rzuciłam ją do mojego towarzysza.
-Wiesz co masz robić
-Ależ oczywiście.-powiedział lekko się kłaniając.-Kotaklizm!
Już po chwili złapałam akume i wyrzuciłam drugą lalkę w powietrze przywracając świat do normy. Usłyszałam pikanie w kolczykach więc podeszłam do kota i pocałowałam go w policzek.
-To do jutra-powiedziałam ze smutkiem
-Będę czekał
Już byłam w domu i mogła tylko myśleć o dzisiejszej misji.
$$$$$$$$$$$$$
Przepraszam że tak długo ale nauka do sprawdzianu szóstoklasisty mi trochę zajęła. I znowu przepraszam za błędy i za tą zbyt szybką akcje. Szczerze to sama uważam że to dzieje się zbyt szybko więc teraz będę się starała pisać inaczej.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top