C
Scott wrócił dopiero o dwudziestej trzeciej. Telewizor był włączony, a Stiles przed nim spał. Cicho podszedł do niego i wyłączył monitor. Westchnął cicho, idąc do łazienki.
Miał nadzieję, że Stilinski nie będzie zły. Naprawdę nie chciał gadać z Isaaciem sześć godzin, a później wybrać się z nim na pizze. Nie miał pojęcia, dlaczego to zrobił, ale czuł, że to mogła być przyjaźń do końca. Lahey coś w sobie miał, co przyciągało Scotta do niego.
Nie chciał zdradzać Stilesa. Miał nadzieję, że nie ulegnie blondynowi i dalej będzie mógł być ze swoim chłopakiem. Zdawał sobie też sprawę, że oprócz niego, brunet nie miał już nikogo więcej oprócz taty, który był na emeryturze i Beacon Hills.
Szybko się umył i poszedł do salonu. Przeniósł Stilesa do sypialni, kładąc się z nim na łóżku.
Miał już iść spać, gdy dostał wiadomość od Isaaca.
Twój chłopak jest zły?
Szybko wystukał odpowiedź.
Nie mam pojęcia, zasnął.
Stiles otworzył nieprzytomnie oczy, pocierając twarz. Spojrzał na Scotta, który odkładał telefon na szafkę nocną.
- Czemu cię tak długo nie było? - zapytał. McCall westchnął cicho i pocałował go w nos.
- Zasiedziałem się w bibliotece, przepraszam - mruknął, a jego serce bardzo szybko biło. Teraz nie zamierzał mówić mu o swoim nowym przyjacielu, zrobi to rano.
- Mogłeś napisać - westchnął Stilinski.
- Przepraszam, kochanie. Idź spać, bo musimy bardzo wcześnie spać.
Brunet kiwnął głową i odwrócił się do niego plecami, do których Scott się przytulił.
Naprawdę nie chciał go stracić.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top