Księga II - Bitwa pod Lellingradem cz.I

  Kiedy chłopcy spożywali swój posiłek, do gastro weszła piękna, a zarazem tajemnicza Koreanka z długimi, ciemnymi włosami.  

  Była to Sooyoung z SNSD, która przyszła powiadomić nasze dwa wygłodniałe płody o zbliżającej się walce z armią arabskich pusheenów nadal stojącej tam gdzie stała wcześniej.  

  Ta zaś na ich pytania dotyczące dalszej przyszłości i czemu do złotego chuja w kebsie nutella i śledzie nic nie odpowiedziała, lecz przemieniła się w mistrza Shi-fu tańczącego do "Dance till you're dead" i namaściła ich męstwem, by stawić czoła wrogom.  

  Stephan czuł się odpowiedzialny za młodszego Andreasa i postanowił, że mimo wszystko w walce z przeciwnikami ważniejsze będzie ochronienie narcystycznego, ale zarazem uroczego Wellingera niż wygrana.  

  Ruszyli zatem do papcia Hofera, aby najpierw odbyła grupowa masturbacja, A następnie przyszykować się do morderczego starcia.  

  Założyli zbroje wykute przez besosowych niewolników czeluści piekielnych, ozdobione licznymi wezwaniami do swego stwórcy tj.: "Luz w dupie Hoferze" czy "Hehehehehehehe" ,a bronią ich były narty od ducha Fishera, który sprawił, że ich napięcie seksualno-bojowe było znowu takie, że #ojapierdolę .  

Boscy chłopcy postanowili dodatkowo ułożyć swoje cudowne włosy na żel, by serce każdej dziewoi na planecie biło szybciej przy kontakcie wzrokowym z tą cudowną dwójką.

  Zebrali armię składającą się ze środowiska LGBT i ruszyli dzikim pędem w stronę falafelów, tzn arabsko- japońskich kotków, których liderem był władczy, że po raz chuj wie który #ojapierdolę- Bin Laden.  

  Czarnobrody syn pustyni widząc ogrom armii koalicji Lellinger wezwał zaś na pomoc grobowiec Hansa, który przeistoczył się w złomkowatego transformersa, a imię jego było Krwiożercza Tequila. 

  Walka się rozpoczęła; przeciwnicy wymienili się mieczami; Wellinger uważał, że na pewno uda im się wygrać i splunął śliną na sandały Bin Ladena, za co skarcił go Stephan, który tak naprawdę jedynie troszczył się o to, żeby młodszy nie poległ już przed wielką bijatyką.  

  Nagle na środku pola bitwy zmaterializował się Sam Maek Jong- Tak, ten z dramy Hwarang- żeby pomóc armii Lellingera tworząc swój własny oddział nożowników ulepionych z piasku i wkładu do dezodorantu w kulce firmy Fa.  

  Walki nie ustępowały, niebo zakryły czarne chmury, rzeki spływały krwią, jednak z drobnymi przerwami, gdyż każdy z oddziałów posiadał prawo przerwy na wypadek, gdyby krecik pukał w taborecik po kebsie czy innych bananach i z takiego przywileju skorzystały oddziały prowadzone przez Stephana i Andreasa. 

  W połowie wielkiej walki można było się domyślić, że oddziały Lellingera póki co wygrywają bitwę, ale wtedy Bin Laden naprawdę wyciągnął swojego asa z rękawa jedwabnej płachty, którą miał na sobie.  

  Była to gumowa atrapa męskiego członka o wdzięcznej nazwie Anielskie Dildo Kebabo- mocy, która potrafiła pokonać każdego przeciwnika.  

  Natomiast w tym momencie na niebie po stronie Lellingera pojawiły się latające narty bożka Cene, a po stronie arabskich napastników samoloty namalowanym popiersiem PewDiePie'a strzelające murzyńskimi pusheenami.  

  Na szczęście lotnicza armia Bin Ladena miała bardzo słabego cela i nie udało jej się trafić w ani jedną nartę słoweńskiego bożka.  

  Za to łucznikom dechowym (i nie mówimy tu o armii Andzi Muszek tudzież innych gimnazjalistek) udało się zastrzelić od chuja homo pusheenów.  

  Te zaś, iż spadły na armię Bin Ladena spowodowały duże braki w jego armii nowego ładu i przepisu na najlepszego kebsa na dzielni.  

  O dalszym przebiegu wielkiej bitwy dowiecie się w kolejnej księdze, a zaś nosi nazwę "Bitwa pod Lellingradem". 

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top