Rozdział 7

- Niech wszystkie koty, które umieją same polować zbiorą się pod Wysokim Głazem!!!- zawołał Bury Ogon.

Koty powychodziły ze swoich legowisk i u usiadły wokół zastępcy w luźnym półkolu.

- Jako, że za 2 dni jest spotkanie Klanów, chciałbym wyznaczyć koty, które pójdą. Są to: Świetlista Skóra i Świerkowa Łapa, Jodłowe Futro i Wrzosowa Łapa, Popielaty Ogon i ja.

Koty powitały tą wiadomość pomrukiem. Bury Ogon spiął się cały. Nie czuł się jeszcze pewnie w roli przywódcy.
Rozluźnił się jednak trochę kiedy od strony kotów Klanu Pioruna usłyszał kilka zadowolonych miauknięć.
Potem zabranie klanu zakończyło się.

*

- Biały Pazur, czekaj! Możemy porozmawiać?- wołał Łzawe Oko za najwyraźniej spieszącą się gdzieś kotką

- Nie, rozumiem. Nie zamierzasz mi pomóc, więc zrobię to sama. A propos pomocy, pomaga mi Popielaty Ogon. - ( tak, wiem, że to nielogiczne, ale walić. Ona jest wściekła) odpowiedziała Biały Pazur, nawet nie odwracając głowy. - A teraz mnie zostaw. Idę się załatwić.

**

Przyszły obóz Klanu Samotnych.....

- Koszmarze, idź na zwiady. Chcę znać zagrożenia, topografię i sąsiadujące leśne Klany.

- Oczywiście...... Pani. - odpowiedział cicho długi kocur, a chwilę później już go nie było

- Echo, Sonia, Lawina, Zakiri. Idźcie i zabijcie zwierzyny. Chcę tu mieć przynajmniej 1 wiewiórkę! - krzyknęła

- Oczywiście! - odparły chórem wszystkie, oprócz Echo.

Ta podeszła nieśmiało do przywódczyni i powiedziała:

- Aori..... Ja chyba nie powinnam.....

- A z jakiej to racji? - spytała podejrzliwie biało czarna.

- Bo...... Ja będę mieć kocięta.

Oblicze Aori złagodniało. Jej głos też stał się cieplejszy niż wcześniej.

- Aha... To w takim razie nie rób żadnych ciężkich prac. Możesz pozbierać np. liście.

- Dziękuję, Aori! - powiedziała szczęśliwa Echo. Potem odeszła.

- Karmelku, Patyku. Przynieście mchu, suchych liści, piór i kamieni do zrobienia granicy obozu. Możecie wziąć ze sobą Echo.  
Nero!! Pomóż im i wyznacz legowiska. Granice będą: od tamtej brzozy, pod którą leżą te wielkie głazy; do tych dwóch gęstych i niskich sosen; do tego młodego dębu, tam w kierunku lasu i z powrotem do brzozy. Zrozumieliście? - zapytała na koniec i odeszła, nie czekając na odpowiedź.

*************************
CDN

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top