Rozdział 20
Malinowy Pysk miałknął ze strachu. Kiedy Biały Pazur wylądowała mu na grzbiecie, zaczął się wić i zrzucił kotkę. Ta wstała i stanęła w gotowości do walki naprzeciwko Malinowego Pyska.
W jego oczach nie było widać agresji. Tylko smutek.
- Ty? - zapytał kocur.
- Ja. - odparła tamta.
- Co ty tu robisz?
- Chronię przed tobą Puchatą Gwiazdę.
- Ty nic nie rozumiesz. - wykrztusił Malinowy Pysk. Jego oczy zaszkliły się. - Jeśli tego nie zrobię, to ja zginę. A oni i tak znajdą sposób, aby go zabić.
- O kim ty mówisz?
- Nie wiesz?
Biały Pazur zastanowiła się chwilę. Imiona nasuwały się same.
- Polny Kwiat i Krzywy Wiatr. Widziałam was razem. Wiesz, że nie musisz ich słuchać.
- A ty nie słuchałaś rodziców?!- warknął kocur
- Rodziców?!- ostatnia wypowiedź wojownika całkowicie zbiła ją z tropu- Oni ..... Są twoimi rodzicami?
- Tak. - westchnął Malinowy Pysk, siadając. Potem zawiesił głowę i zaczął płakać.
*
Biały Pazur usiadła naprzeciwko kocura. Widać było, że ma problemy.
Nigdy nie spotkała kogoś takiego. Ale nie znała wcześniej kota, kogo rodzice zmuszają do morderstwa.
Puchata Gwiazda nadal spał. Przez całe wydarzenie nawet nie drgnął. Może zażył mak? Tak..... Obok jego legowiska leżała duża, pusta makówka. ( Takie coś, w czym rośnie mak). Musiał mieć ciężki dzień.
Ale przecież nie przyszła tu zastanawiać się nad samopoczuciem Puchatej Gwiazdy.
Po chwili namysłu podeszła do kocura, który teraz trząsł się, nie wydając żadnych dźwięków.
Biały Pazur siadła obok niego. Potem objęła go ogonem. Ku jej zdziwieniu, poczuła, że Malinowy Pysk zaczął mruczeć.
Potem nieśmiało wtuliła się w jego gęste rude futro. Było zaskakująco chłodne.
Malinowy Pysk zamknął oczy i Biały Pazur poczuła, że rozluźnił się.
Kilka sekund później przestała się do niego przytulać. Kocur spojrzał na nią i powiedział:
- Dawno nikt się do mnie nie przytulił. Dziękuję.
- Nie ma za co. Ale..... Wiesz, że będę musiała powiedzieć o tym całemu klanowi?
Malinowy Pysk nie dał po sobie poznać, że cokolwiek to dla niego zmienia.
- Wiem.... Ale tak trzeba. - powiedział cicho. - I musisz ogłosić to całemu klanowi. Obudź Puchatą Gwiazdę, wejdź na Wysoki Głaz i zbierz koty.
- Jesteś pewien? - zapytała kotka.
- Jestem.
- No cóż, więc zróbmy to. - westchnęła ciężko Biały Pazur i podeszła do leżącego przywódcy. Zaczęła szturchać go łapą.
Kiedy udało jej się obudzić Puchatą Gwiazdę i wytłumaczyć mu sytuację, Biały Pazur zostawiła jeszcze na- wpół śpiącego kocura na posłaniu.
Przechodząc obok Malinowego Pyska, dała mu znak ogonem, ażeby poszedł za nią.
Wyszli bark w bark spod Wysokiego Głazu.
- Zostawię cię tu. - powiedziała zatrzymując się u podnóża kamienia. - Wejdę na górę, a ty tu zostaniesz, dobrze?
- Dobrze. - odpowiedział. Potem dodał jeszcze- Nie bój się. Nie zamierzam uciec.
************
CDN
~~425 słów~~
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top