8. "Nie wiem jak"

Nadal nie wiem jak, czemu i po co, ale teraz siedzę, a raczej stoję, w tłumie ludzi czekając na swoją kolej. Zostałam zgłoszona na... jakby to nazwać... pokazanie jakiegoś talentu i dostanie się do cyrku? Sebastian zgłosił Matthias'a, mnie i Ciel'a, choć nie przypominam sobie tego w naszym planie, więc jeszcze bardziej mi się nie chcę tego robić. Nienawidzę go za to jeszcze bardziej niż wcześniej. Sam mógł to zrobić, a Matthias by się nami zajął. Ale po co? Skoro możemy całą "rodziną", którą mamy udawać, ale nie, on chyba za bardzo się wczuł. On to prawdziwy demon. Okrutny, denerwujący i na dodatek nie wypełniający swoich rozkazów.

Przede mną było kilka osób, jednak w końcu teraz moja kolej. Jeśli ktoś myśli, że jestem tak samo sztywna i mało wygimnastykowana jak Ciel, to się grubo myli. Od mojego kontraktu z Matthias'em zaczęłam z nim trenować, by nie być taką słabą dziewczyną, jak większość dam w tych czasach. Czasami poruszam się jak on, czyli jak demon, czyli szybko, skutecznie, zgrabnie i z wdziękiem. Zaczęłam od rzucania nożami, przypominając sobie jak się tego uczyłam i jakie miałam problemy na początku. Nie umiałam porządnie złapać noża, ale po kilku tygodnia, czy prawie miesiącach, nauczyłam się strzelać do celu. Teraz dostałam sześć noży i już wiem doskonale jak mi pójdzie. Przybrałam kamienny wyraz twarzy, co zdziwiło wiele osób, bo jeszcze przed sekundą byłam uśmiechnięta i wesoła. Złudne oczekiwania, choć dość częste zjawisko w moim wypadku. Złapałam wszystkie pomiędzy palce i spojrzałam dokładnie w mój cel, analizując wszystkie czynniki zewnętrzne, które mogą mi pomóc i ułatwić sprawę. Chcą bym celowała w głowę. Jak sobie życzą. Na ich własne życzenie zaczęłam rzucać bez przerwy, przekręcając się jedynie lekko w bok, ułatwiając sobie w ten sposób i nie ruszając się za to z wyznaczonego miejsca. Wszystkie trafione w cel. Doskonale. Dobrze, że Matthias mnie uczył, inaczej bym skończył jak Ciel, który musiał skorzystać z pomocy Sebastiana. Ludzie wokół nas patrzyli na mnie zdumieni i zdziwieni, pewni nie spodziewając się czegoś takiego po trzynastoletniej dziewczynie. Takie życie. Specjalnie się uczyłam bronić i walczyć w razie gdybym została sama, w co wątpię, patrząc na fakt, że mam zawarty kontrakt z demonem, na mocy którego ma prawo zjeść moją duszę. Przez to nigdy nie będę sama, bo to nie możliwe po śmierci.

- Coś jeszcze, czy to wystarczy? - patrzyłam na Joker'a i Dagger'a znudzona i obojętna, starając się nadal zachować pozory, choć tym razem nie udaję i nie wczuwam się w rolę grzecznej i radosnej dziewczynki.

- Niesamowite. - usłyszałam Jokera, na co się ukłoniłam z uśmiechem chytrego zwycięscy.

- Teraz będziesz... - nie słuchałam, bo zobaczyłam tą dziewczynę w białym stroju ze wzorami białych róż. - Doll! To jest Isabelle. Będzie teraz pod twoim okiem, więc sprawdź co potrafi! - Joker objął mnie ramieniem i mówił z uśmiechem zadowolenia. 

Czyli kolejne sprawdzanie moich umiejętności. Jak sobie życzą. Nie poddam się tak łatwo, na samym początku gry!

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top