6. "Siostrzenica/Córka"

- Matthias, która godzina, że mnie budzisz? - wymruczałam, kiedy tylko do pomieszczenia dotarły promienie słońca, spowodowany tym, że ktoś odsłonił zasłony.

- Wybacz Panienko, ale Matthias musiał pojechać do miasta zrobić zakupy. - usłyszałam dobrze mi znany głos, jednak nie ten, który słyszę każdego poranka. Sebastian.

- Więc co robisz w mojej sypialni? - mordowałam go wzrokiem. Nikt poza Matthiasem nie ma prawa mnie budzić, przebierać, gotować, przytulać i robić kąpiel. Jedynie zaparzenie herbaty zniosę.

- Pan Matthias dał mi pozwolenie. - ukłonił się z lekkim uśmiechem, pewnie samemu nie chcąc tutaj być.

- Wyjdź, bo wątpię, żeby dał ci pozwolenie na przebranie mnie. - patrzyłam na niego surowo obojga oczyma. Mój kontrakt na oku jest czarny, a linie pentagramu fioletowe, będąc typowymi kolorami mojego demona. Patrzył na mnie dziwnie. Nie spotykam się z takimi spojrzeniami, więc ciężko mi stwierdzić cóż to za wzrok.

- Tak jest, Panienko. - ukłonił się i wyszedł. Westchnęłam tylko i wyjęłam ubrania z szafy.

Gotowa wyszłam z sypialni, zgadując, że pewnie Ciel też wstał. Zwykłym krokiem ruszyłam do jednego z salonów, przypominając sobie stare dzieje. Jak ja mogłam się kiedyś tutaj gubić? Przecież wszystko widać, gdzie jest. Ale wtedy byłam też mniejsza. Otworzyłam drzwi od jednego z salonów, a w środku od razu poczułam zapach Earl Gray. Przypomniało mi się, że jeszcze nie jadłam śniadania. Trudno, nie zjem czegoś z rąk nie znajomego demona.

- Widzę, że Panienka jest gotowa. - spojrzał na mnie i lustrował wzrokiem. Nienawidzę kiedy ktoś na mnie tak patrzy.

- Patrz gdzie indziej. - usiadłam na przeciwko Ciel'a.

- Czemu nie założyłaś opaski? - upił łyk herbaty i spojrzał na mnie zdziwiony.

- Nie umiem jej zawiązać. - spojrzałam w okno. Kiedy Matthias wróci? Czemu teraz? Czemu nie w nocy? W sumie, to w nocy wszelkie sklepy lub targi są zamknięte.

- Mogłaś kazać Sebastian'owi, kiedy był cię obudzić.

- Nie mam ochoty być bliżej niż metr od nieznanego mi demona. - prychnęłam nie odwracając wzroku. Ciel jedynie prychnął w odpowiedzi, jak ja przed chwilą.

- Na prawdę jesteście zżyci. - zaśmiał się na co ja zmarszczyłam czoło. Czemu on musi być taki denerwujący, a zarazem podobny do mnie?

- Czy jest w tym coś złego? - spojrzałam w jego błękitne oczy.

- Nic, prócz tego, że to demon. - przybrał chwilowo obojętny wyraz twarzy.

- Nadal nie widzę nic złego. - patrzyłam na niego jak na kogoś niskiej inteligencji, a on westchnął jedynie.

- Posłuchaj, siostrzyczko. - czemu to mówi? Przecież dawno skończyliśmy z naszą zabawą. - On chce jedynie twojej duszy. Jesteś jego kolacją. Niczym innym. - parsknęłam śmiechem, na co spojrzał na mnie zdziwiony.

- Dobrze o tym wiem i nie rusza mnie zbytnio fakt bycia przekąską dla demona, tylko to czy jest zadowolony. - to jest szczera prawda, bo chcę jedynie jego zadowolenia.

Ciel i Sebastian patrzyli na mnie zdziwieni. Nie dziwie się im. Kto normalny chciałby zadowolić demona? Na pewno nie on, patrząc po ich minach. No cóż, każdy ma swoje priorytety i coś, za czym podąża. U niego to nadal zemsta, gdzie ja mam swoją już za sobą i jedyne na czym mogę się teraz skupić, jest Matthias.

- Twoim pragnieniem jest... zadowolić demona? - Ciel aż otworzył szeroko oczy.

- Zgadza się. Po tym jak moja zemsta się dopełniła, Matthias został przy mnie, by móc dalej być moim sługą. Nie wierzę w to, ale nie chcę go urazić. - miałam obojętny ton i puste spojrzenia. Dawno się pozbyłam tych zapychających ciało, serce i umysł, niepotrzebnych uczuć.

W tym momencie do salonu zawitała oczekiwana przeze mnie osoba, która zdecydowanie za długo była poza rezydencja. Normalnym tempem, choć tak na prawdę chciałam szybciej, podeszłam do niego i przytuliłam w połowie brzucha.

- Miałeś mnie nie zostawiać. - powiedziałam ostro, zadzierając głowę do góry, by spojrzeć mu w te jego fiołkowe oczy.

- Wybacz, Panienko. - chciał się ukłonić, ale nadal stałam przytulona do jego umięśnionego, przez co twardego, brzucha. - Panienko, przypominam, że goście patrzą. - nienawidzę, kiedy cały czas jest taki kulturalny i szarmancki. Kiedy powróci Matthias, przed szkoleniami na mojego lokaja? Pewnie nigdy, dlatego chwyciłam jego kołnierz i przysunęłam do siebie.

- Mam plan co do naszego zadania. Kiedy będziemy w jego trakcie, masz mnie traktować jak siostrzenicę z normalnej rodziny, nie jak szlachciankę, która wszystko ma i chce jeszcze więcej. - mój wzrok był pusty, a zarazem poważny i morderczy, głos stanowczy i beznamiętny. Puściłam go, na co szybko się wyprostował, a zaraz ukłonił.

- Yes, my Queen.

- Sebastian. Od kiedy plan Isabelle się zacznie, jestem twoim synem, a Isabelle twoją córką. - mówił całkowicie znudzony. Sam się uparł, że to Sebastian rozegra rolę ojca, więc nie marudź i zagraj odpowiednio.

- Yes, my Lord. - ukłonił się z ręką na sercu, o ile je ma.

- Kiedy zaczynamy? - spojrzałam na Ciel'a, na co chytry uśmiech wkradł się na moją twarz.

- Dziś wieczorem.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top