Rozdział 5: Basenowa impreza
Koniec końców czwórka przyjaciół przesiedziała całą godzinę w stołówce, wesoło ze sobą rozmawiając. A większość tych rozmów dotyczyła zajęć, jakie dotąd się odbyły. Nie omieszkali też wspomnieć o swoich wrażeniach z treningu magii.
- Wiecie, każdy z nas chce po tej szkole zrobić wielką karierę, ale nie zawsze to się udaje – Rzekła Arinela popijając swój truskawkowy koktajl – Specjalizacje niby mają jasno nakierować na przyszłościowy zawód, ale tak naprawdę to, czy zdołasz się wybić w takim znaczącym mieście jak stolica, zależy niekiedy od dobrych kontaktów i naprawdę wielkiego talentu.
- Istotnie. Sztuki Magiczne kładą nacisk na rozwój magiczny i wszystkich najważniejszych jej dziedzin. Ale nie można tej specjalizacji klasyfikować jako automatyczną gwarancję nabycia zawodu. Większość gildii w stolicy ma surowe zasady przyjmowania nowych członków, a z kolei praca na dworze królewskim, jest możliwa praktycznie tylko gdy masz odpowiedni rodowód – Dodał rzeczowo Aranel.
Elfka westchnęła z irytacją.
- Taa, pod tym względem szlacheckie wampiry oczywiście mają najlepiej. Mimo, że nie są zbyt lubianą rasą, szczycą się wieloma atutami jak długowieczność, potężna technika magii krwi czy rzecz jasna fakt, że nie łatwo ich zabić.
Melissa zamyśliła się chwilę nad tymi słowami.
- Ciekawa jestem, jaką specjalizację wybierają.
- Ponoć najchętniej wybierają kształcenie się na mistrza magii, ale lubią też sztuki walki – Odparła z namysłem Arinela.
Melissa spojrzała na Felana, który wyglądał znowu na bardzo znużonego i zapytała:
- Właściwie to czemu wybrałeś Sztuki Magiczne, Felanie? Czy bardziej by nie pasowało do ciebie Tropicielstwo? Lubisz biegać po lesie, masz czuły węch, doskonały wzrok i ogromną fizyczną siłę.
- Słuszna uwaga, Mel – Uśmiechnęła Arinela – Też się zdziwiliśmy z Aranelem, że wybrał kierunek magiczny zamiast szkolenia na tropiciela. To najczęściej wybierają właśnie wilkołaki.
Felan ziewnął szeroko.
- Nie przeczę, że macie rację. Wybrałem magię, bo jest mniej męcząca. A na zajęciach z Tropicielstwa jest bardzo dużo ćwiczeń w terenie w grupach, jak i treningi walki. Jestem samoukiem. Wolę ćwiczyć po swojemu niż w grupie. Sztuki Magiczne może pozwolą mi jeszcze bardziej rozwinąć umiejętności przemiany i kontrolę zmysłów.
Mimo wszystko młoda półnimfa patrzyła na niego krzywiąc głowę. Podczas dzisiejszych zajęć praktycznych wilkołak nie przemienił się jednak, a jedynie dał mały pokaz swoich wyczulonych zmysłów. Z tego co się orientowała, wilkołaki nie mają zbyt wiele własnej mocy, choć mogą używać pewne zaklęcia. Felan dla Melissy był wciąż chodzącą zagadką.
- Jak cię znam, stary, to w następnym semestrze zmienisz specjalizację – Uśmiechnął się do niego Aranel – Mówię ci, bardziej nadajesz się na tropiciela niż maga.
Arinela pokiwała głową.
- Ano, w końcu jako wilk wywęszysz wszystko. Niczym pies myśliwski.
Felan uniósł nieco brwi.
- Bardzo ciekawe porównanie. Ale psem nie jestem.
Wszyscy roześmiali się wesoło.
- Hm, a w czym specjalizuje się Elitarna Czwórka? – Zastanawiała się Melissa.
- Sądzę, że wybrali najbardziej ambitne dziedziny, w których mogą się wykazać – Odparła Arinela – To w końcu najlepsze kujony w szkole.
- Chciałabyś kiedyś do nich dołączyć, Mel? - Spytał Aranel mrugając do niej okiem.
Melissa zarumieniła się lekko.
- Ależ skąd! Nie mam aż takich ambicji ani talentu. Jestem tylko prostym magiem i nic więcej. Poza tym nie lubię być w centrum uwagi.
- Za mało się cenisz – Uśmiechnęła się szeroko Arinela – Jak tylko opanujesz w pełni kontrolę magii, będziesz sypać zaklęciami jak się patrzy! Magia wody jest potężna.
Jej brat skinął głową zgadzając się z nią. Jednakże Melissa wcale nie czuła się aż taka silna. Owszem, nimfy słyną z niesamowitej kontroli magii. Zaraz obok wróżek są najpotężniejszymi magicznymi istotami w obecnym świecie. Nawet elfy nie mogły się z nimi równać. Natomiast Melissa miała poczucie, że jest totalnym rozczarowaniem dla swojej rasy. Czasem cieszyła się w duchu, że jej babcia odeszła wiele lat temu, bo przynajmniej nie musiała patrzeć na jaką porażkę wyrosła jej wnuczka... Dziewczyna westchnęła ciężko. Gdyby jeszcze na to wszystko nie dochodził fakt tego, co się dzieje gdy wejdzie do wody...
W końcu wszyscy wstali z miejsca i z większym lub mniejszym entuzjazmem wyszli ze stołówki. Do rozpoczęcia kolejnych zajęć z rozkładu zostało około dziesięciu minut, ale to wystarczyło, by nie spieszyli się zbytnio.
Nagle uwagę Melissy przykuło nowe ogłoszenie na zaczarowanej tablicy w holu. Błyszczące, zielone litery układały się w krótki tekst, więc dziewczyna przystanęła, aby przeczytać treść ogłoszenia. Po chwili na jej twarzy wymalowało się zaskoczenie i zarazem jeszcze większa ciekawość.
- Mel? Idziesz? - Zawołała do niej Arinela, widząc, że przyjaciółka przystanęła.
- Ej, tu jest coś o spotkaniu studenckim – Odparła Melissa.
Elfka wraz z chłopakami podeszła bliżej i wszyscy spojrzeli na tablicę. Aranel odgarnął włosy z czoła, tym razem po to, aby lepiej widzieć drobne, zielone litery.
- „Zapraszamy na doroczne spotkanie studenckie dla pierwszorocznych adeptów Akademii! Pragniemy przy wspólnej zabawie i w dniu wolnym od nauki przywitać oraz poznać nowych kolegów i koleżanki, które w tym roku zaszczyciły swoją obecnością naszą szkołę. Oczywiście zabawa jest otwarta również dla innych studentów, którzy też pragną uczestniczyć w naszym wieczorku towarzyskim. Spotkanie odbędzie się w sobotę, siódmego dnia Miesiąca Liści, o godzinie osiemnastej, przy basenie szkolnym. Radzimy przyjść w lekkich strojach." Podpisano: „zarząd akademicki Elitarna Czwórka".
Gdy chłopak skończył czytać, zagwizdał cicho.
- No, no, impreza przy basenie? Interesujące.
Melissa uniosła jedną brew zdziwiona.
- Dlaczego właśnie przy basenie? To my mamy w ogóle basen??
- Tak, ponoć jest gdzieś w lewym skrzydle, obok sal gimnastycznych – Odparła Arinela – Słyszałam o tych wieczorkach towarzyskich. Podobno Czwórka rzeczywiście co roku je organizuje, aby nie tyle pierwszoroczni się zapoznali ze sobą, co też dla zwykłej zabawy, rozluźnienia, bo to ma być sposób na rozładowanie stresu. Wiecie, gdy jesteś nowy w nowej szkole, to każdy ma pietra z początku. Chyba te imprezy mają pomóc ośmielić takich ludzi.
- No ja na pewno poczułem się ośmielony – Uśmiechnął się szerzej Aranel – Doskonała okazja, aby zaprezentować się z jak najlepszej strony. Może będą jakieś interesujące damy.
Arinela przewróciła oczami po kryjomu.
- W każdym razie, podajże co roku wybierają inne miejsce. Pewnie uznali, że basen to świetna miejscówka do dodatkowej rozrywki. Można przy okazji popływać i pobawić się w wodzie. Teraz takie przyjęcia przy basenach są w modzie.
Melissa wpatrywała się w ogłoszenie czując mieszane odczucia. Oczywiście nie miała zamiaru wchodzić do basenu, choć znała jakieś tam podstawy pływania. Jednakże pokusa była wielka. Sama nie poszłaby na taką zabawę, ale teraz, gdy ma paczkę nowych kolegów, może się zdecyduje.
- Brzmi fajnie – Powiedziała w końcu – A wy idziecie?
- Jasne! Szykuje się super zabawa – Odparła od razu Arinela z wyraźnym entuzjazmem. Jej brat już zastanawiał się na głos, co na siebie ubrać, a Felan tylko wzdrygnął ramionami.
- Czy ja wiem, ja chyba odpuszczę. Nie przepadam za imprezami.
Arinela objęła go ramieniem szczerząc się.
- Daj spokój, przegapisz taką zabawę? A nóż też ktoś wpadnie ci w oko?
Młody wilkołak znów ziewnął.
- Nie zależy mi na tym. Jestem samotnikiem z wyboru.
Elfka westchnęła przeciągle.
- Ale nudziarz z ciebie. To co będziesz robił w weekend?
- Pewnie pójdę spać.
Melissa zaśmiała się lekko.
- Jak nie chce, to niech nie idzie. Na siłę uczestniczyć w zabawie to już nie to samo.
Felan spojrzał na nią, lekko się zarumienił i szybko odwrócił wzrok.
- Otóż to. Może kiedyś.
Arinela uniosła wzrok w sufit zrezygnowana.
- Ech, te wilkołaki, nigdy ich nie rozumiem. Jak sobie chcesz. Oczywiście, jak masz się zmuszać to idź już lepiej spać. Może w poniedziałek dzięki temu przestaniesz ciągle nam tu ziewać.
Aranel spojrzał na kumpla wesoło.
- Wyciągnę cię gdzieś na miasto w niedzielę. Nie myśl, że ci odpuszczę, skoro nie idziesz na imprezę.
Felan tylko wzruszył ramionami w odpowiedzi.
W końcu cała czwórka powędrowała do sali na wykład i zaczęli rozmawiać już na zupełnie inne tematy. Jedynie Melissa była cały czas pogrążona w myślach. Nigdy nie była na szkolnej imprezie. Z tego względu zastanawiała się, jak powinna tam się zachowywać. Czy będzie tylko upijanie się alkoholem? A może Czwórka zorganizuje jakieś gry? Niepokoił jej też ciągle fakt, że zabawa odbędzie się przy basenie. W liceum, gdy były lekcje fizyczne i treningi, nieraz lekcja polegała na ćwiczeniach w szkolnym basenie. Sporo musiała się namęczyć, aby się od nich wymigać. Do dziś pamięta jak jej mama w końcu przyszła do nauczycielki odpowiedzialnej za treningi i wytłumaczyła jej w czym leży problem. Kobieta, choć z wyraźną niechęcią, zrozumiała powód i więcej już nie zmuszała Melissy do ćwiczeń w wodzie. Mimo wszystko dziewczyna lubiła pływać, nigdy nie twierdziła, że jest inaczej. Mając magię wody, wszelkie rzeczy związane z tym żywiołem były bliskie jej sercu. Z wielkim żalem omijała publiczne baseny i kąpiele w morzu, gdy byli inni ludzie. Westchnęła cicho do siebie. Tak, bycie półnimfą sprawiało jej tylko same kłopoty...
✨
Tak więc w sobotę, już z samego rana Melissa przeglądała swoją garderobę zastanawiając się jaki strój będzie odpowiedni na taką zabawę. Jej mama również nie omieszkała wyrazić swojego niepokoju faktem, iż impreza odbędzie się przy szkolnym basenie.
- Tak, mamo. Doskonale wiem, co może się wydarzyć jeśli nie będę ostrożna. Nie martw się. Nie jestem aż taka naiwna.
Kobieta westchnęła lekko zatroskana.
- Istotnie, wiem, że nie jesteś jedną z dziewczyn, które natychmiast tracą głowę podczas imprez. Zapewne nie ma powodu do obaw, jednakże wiedząc jak to wyglądało w liceum... No cóż, mam nadzieję, że będziesz dobrze się bawiła.
Dziewczyna uśmiechnęła się podnosząc głowę zza sterty ubrań.
- Jestem pewna, że tak. Będą tam moi przyjaciele. To wystarczy. I w końcu poznam bliżej innych studentów. Te spotkanie to był idealny pomysł.
Jej mama w końcu również się uśmiechnęła i dodała:
- Tylko nie pij za dużo.
Melissa zaśmiała się lekko.
- Mamo, za kogo ty mnie masz? Jeden drink i koniec.
Kobieta skinęła głową uspokojona już i wyszła z pokoju.
W końcu Melissa postanowiła ubrać krótką bluzkę, której jeden z rękawów był szerszy na ramieniu odsłaniając je, podczas gry drugie ramię było zakryte. Bluzka była w pastelowym, niebieskim kolorze. Do tego uszykowała spodenki z bawełnianego, brązowego materiału sięgające kolan. Swobodne i lekkie, bez niepotrzebnego ścisku. Dziewczyna skinęła do siebie głową stwierdzając, że taki strój powinien być wystarczający. Zapewne większość dziewczyn od razu założy na siebie po prostu bikini, czego Melissa czynić oczywiście nie chciała. Natomiast z butów wybrała zwykłe sandały. Na szczęście dzień był ciepły i chłód jesieni jeszcze nie dotarł do Stolicy sprawiając, iż wciąż czuć było letnią aurę. Jedynie wieczory są chłodniejsze, ale była przekonana, że po zabawie będzie na tyle rozgrzana, że nie odczuje różnicy w temperaturze. Z Akademii do domu też dziewczyna nie miała jakoś bardzo daleko. Z tą myślą przez resztę czasu zajęła się czytaniem książki i leniuchowaniem w oczekiwaniu na godzinę wyjścia.
Akademia, jak żadna inna szkoła, oferowała niemal wszelkiego rodzaju rozrywki i udogodnienia. Poza salami treningowymi i biblioteką, był też mały salonik gier, w którym można było pograć w gry planszowe, karciane czy też w rzutki. Była również palarnia oraz, jak wspomniano wcześniej, basen, który nie tylko zresztą pełnił rolę rozrywkową, ale też i treningową, dla tych którzy chcą rozwijać swoje nadnaturalne zdolności bezpośrednio w wodzie. Owe miejsce do wodnych zabaw znajdowało się w lewym skrzydle budynku. Drzwi zostały opatrzone drobnym napisem: „Basen" i Melissa pchnęła je lekko wchodząc do środka. Natychmiast uderzył ją gorąc panujący w powietrzu, mimo że znajdowała się dopiero na korytarzu. Tak naprawdę oprócz basenu była też sauna, która znajdowała się po drugiej stronie. Idąc długim korytarzem, dziewczyna minęła szatnie, odpowiednio podpisane dla obu płci, aż w końcu doszła do kolejnych drzwi, które z kolei wykonano z nieprzeźroczystego szkła. Pchnęła je i znalazła się w ogromnej, przestronnej sali z basenem pośrodku. Tu również panowała wysoka temperatura i czuć było charakterystyczny zapach wody. Melissa zatrzymała się i rozejrzała uważnie. Od razu zauważyła spory już tłumek studentów stojących wszędzie dookoła basenu; śmiejących się, głośno rozmawiających ze sobą, jak i niektórzy już korzystali z uroków kąpieli. Pod jedną ze ścian było rozstawionych kilka stoliczków obfitujących w przekąski. Druga ściana była właściwie długim szeregiem ogromnych okien, które wychodziły na tylne błonia Akademii. Przez owe okna rozpościerał się piękny widok na zachód słońca. Poza tym salę wypełniało parę leżaków i dekoracji w postaci wielkich roślin w donicach oraz figur przedstawiających półnagie mitologiczne bóstwa, które wpatrywały się w jakieś punkty na suficie lub na mozaikowej posadzce. Melissa musiała przyznać, że sala basenowa wygląda bardzo zachęcająco i domyślała się, że studenci, jak i pewnie nauczyciele z wielką przyjemnością odwiedzają te miejsce. Długo tak jeszcze stała i rozglądała się onieśmielona, aż w końcu ktoś zawołał do niej:
- Hej, Mel!
Szybkim krokiem podeszła do niej Arinela, która uśmiechała się szeroko.
- Super, że przyszłaś. Fajnie tu, prawda?
Melissa kiwnęła głową odwzajemniając uśmiech.
- Tak, jest przyjemnie.
Elfka uważnie ogarnęła ją spojrzeniem
- Dobrze wyglądasz. Ta bluzka pasuje do ciebie. Masz też kostium kąpielowy?
Melissa pokręciła głową.
- Nie będę pływać. Wystarczy mi, że będę miała z kim spędzić czas.
- Rozumiem, jak uważasz. Ja może popływam, ale zastanawiam się jeszcze – Odparła Arinela.
Młoda półelfka ubrana była znacznie bardziej skąpo, mając na sobie zwiewną, krótką sukienkę bez rękawów i z dużym dekoltem. Pod naramiennikami sukienki lekko było widać kolorowe paski od kostiumu. W tym samym momencie do Melissy podszedł Aranel i jak zwykle skłonił jej się z wdziękiem.
- Ach, olśniewasz pięknem, Melisso! Idealny dobór stroju! Podkreśla zarówno twe oczy, jak i złote włosy! Choć oczywiście z całego towarzystwa, ja najbardziej wyróżniam się pięknem!
Arinela przewróciła oczami jak zawsze zażenowana, a Melissa uśmiechnęła się rozbawiona. Chłopak z kolei rzeczywiście wiedział jak się wyróżnić. Zarówno krótkie spodenki, jak i bluzka obfitowały w krzykliwe, kwieciste wzory w niebieskich i żółtych kolorach, a na stopach miał klapki z jednym paskiem. Nikt na sali basenowej nie był ubrany tak jak on.
- Czy Czwórka też już jest? - Zapytała Melissa wodząc wzrokiem po studentach.
- Chyba jeszcze nie. Nie zauważyłam ich – Odparła Arinela – Może przyjdą później, gdy zabawa się rozkręci, a ludzie będą już pod wpływem drinków.
Chwyciła dziewczynę pod ramię.
- A propo, chodźmy obadać jakie mają żarcie. Padam z głodu!
Aranel skrzywił nos z pogardą.
- Ty tylko myślisz o jedzeniu, siostra! W końcu to zniszczy twoją doskonałą figurę!
Elfka prychnęła lekceważąco.
- Odwal się. Później zrzucę to na torze przeszkód. Lecimy, Mel!
I pośpiesznie skierowały się do stoliczków z przekąskami zostawiając nadąsanego Aranela. Chłopak tylko wycelował nos w sufit i powędrował do samotnej grupki innych dziewczyn, chcąc zagaić ich rozmową.
Przekąski, tak jak można było oczekiwać, były równie różnorodne, co gusta studentów. Nie brakowało precli, orzechowych chrupek, pucharków owocowych z galaretką, małych miseczek pełnych bakali, czy też malutkich kanapeczek, w które wetknięto patyczki. Natomiast jako napoje zaserwowano dwie wielkie misy ponczu w dwóch smakach. Jak Melissa się szybko przekonała, nalewając sobie napoju do kubka, poncz był słodki, ale i mocny. Podczas, gdy Arinela z kolei myślała na głos, co nałożyć na talerzyk, Melissa popatrzyła na bawiących się ludzi. Jako że właściwie wszyscy mieli na sobie lekkie ubrania w postaci sukienek, spodenek czy, jak trafnie zgadła, tylko skąpego bikini, łatwo jej było rozpoznać poszczególne rasy. Półelfy wesoło zaśmiewały się dookoła, niektóre wilkołaki toczyły zawody w basenie: kto pierwszy dopłynie na drugą stronę, a czarodzieje po prostu oddawali się rozmowom i degustacji drinków. Jednakże Mel prędko odnalazła wzrokiem i grupkę, której nie sposób było nie zauważyć. Wampiry, na czele z charakterystycznym blondwłosym młodzieńcem, stały rzecz jasna we własnym gronie, również pochłonięte rozmową. Nie było ich wielu, raptem pięć osób i wszyscy otaczali Liama, jako swojego nieformalnego przywódcę. Każdy z nich na twarzy wydawał się mieć wymalowaną pogardę i dumę, a ich blada skóra mieniła się delikatnie w świetle lamp. Melissa domyśliła się, iż musi to być zaufane grono przyjaciół Liama. On sam zresztą wyglądał na nieco znudzonego. Zapewne przyszedł wyłącznie dlatego, że należy do Czwórki.
- Zarozumiałe dupki. Po co oni w ogóle tu przyszli? - Usłyszała głos obok siebie i odwróciła się nieco. Arinela również patrzyła na nich marszcząc nos.
- Nigdy nie uwierzę, że przyszli, by nawiązać koleżeńskie stosunki z nowymi studentami. Phi, może prędzej, by wybadać, który pachnie najbardziej smakowicie...
Melissa uśmiechnęła się lekko. Nie dała poznać po sobie, że lekko wzdrygnęła się na słowa przyjaciółki. Wciąż powtarzała sobie w myślach, że nie ośmielą się zaatakować kogoś w Akademii. I też wiedziała, że nie każdy wampir jest taki...
Odwróciła się do nich plecami i postanowiła sobie dobitnie nie zwracać na tą grupkę uwagi. W końcu nie pozwoli, aby coś popsuło ten wieczór. Tym razem miała zamiar trzymać się od szlacheckich wampirów jak najdalej.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top