Rozdział 12

Biały Pazur bezszelestnie weszła do żłobka. Wyczuła kota w wysokiej trawie po swojej lewej. Potem, w tym samym miejscu, zauważyła kątem oka lekkie poruszenie.
' A więc to tu siedzisz ' pomyślała.
Zakradła się do miejsca, gdzie słyszała szelest i gdzie widziała ruch. Powoli podpełza, aby nie zauważył jej Kamienna Łapa, który niewątpliwie ukrywał się tam.

Nagle wyskoczyła wysoko w górę i wylądowała na ciemno szarym kocurze.
- Aaaaaaaa!!!!

- Mam cię!

- Przepraszam!!!!! Nie powinienem tego rozgłaszać.

- Pfff! Teraz twoje słowa niczego już nie zmienią. - wzięła go za nogę i zaczęła wyciągać, ze żłobka. Kamienna Łapa próbował łapać się roślin i darł ziemię pazurami, ale nic to nie dało.
Wywlokła go na środek obozu. Większość obecnych par oczu zwróciła się w ich stronę.

***
Popielaty Ogon zauważył Biały Pazur wyciągającą Kamienną Łapę za nogę ze żłobka. Odrobinę się zawstydził, że znalazła go pierwsza. Zaraz jednak stłumił to odczucie, wmawiając sobie, że nie ma znaczenia, kto znalazł pierwszy Kamienną Łapę, tylko, żeby oduczyć go na przyszłość takich zachowań.

*
- Hę?- mruknęła Biały Pazur do Popielatego Ogona, kiedy do niej podszedł.

- Pomóc? W oduczaniu?

- W jakim oduczaniu? Ja go udusze własnymi łapami! - kątem oka zauważyła, że Kamienna Łapa próbuje odczołgać się w kierunku legowisk. - A ty gdzie się wybierasz!?

- Ja? - pisnął- Ja się nigdzie nie wybieram.
- To dobrze.

- Ale to nie tak działa. - wyrzucił z siebie Popielaty Ogon.

- Co tu tak nie działa?

- No..... tutaj nie dusimy się wzajemnie, za dokuczanie i rozpuszczanie........ plotek.
- Oh........ To co ja mam z nim zrobić? - zapytała zupełnie zbita z tropu

- Może.......po prostu dasz się przeprosić? - zasugerował Popielaty Ogon

Kamienna Łapa zaczął energicznie kiwać głową.

- I-i-i tyle? Zwykłe 'przepraszam' za plotkę, w którą uwierzyło pół Klanu, i teraz mogą mi się śmiać za plecami??

- No zasadniczo....... to tak zazwyczaj się dzieje. A ty- zwrócił się do Kamiennej Łapy- Jak tak będziesz kiwał  to ci ta głowa jeszcze odpadnie.

Kamienna Łapa uśmiechnął się. Po raz pierwszy, od czasu rozpuszczenia plotki o Łzawym Oku i Popielatym Ogonie. Podał łapę Biały Pazur.

- Przepraszam cię. Przysięgam na Klan Gwiazdy, że to się więcej nie powtórzy. Przepraszam też ciebie, Popielaty Ogonie. Nie powinienem tego robić. Jeśli macie jakieś sekrety, to one powinny zostać między wami.

- Nie, no. Przeprosiny przyjęte. - odparł Popielaty Ogon

- Niech będzie. Tylko trzeba coś zrobić, aby zapomnieli o tym.

- Pomyślimy nad tym razem. Ale najpierw coś zjedzmy, dobrze?

- Dobrze.

- Okej. - odpowiedziała Biały Pazur. Po czym zwróciła się w kierunku stosu zdobyczy i ruszyła w jego stronę.

- Popielaty Ogonie- szepnął Kamienna Łapa idąc obok wojownika za Biały Pazur. - myślisz, że mógłbym sobie już zacząć szukać dziewczyny?

- !? To nie jest pytanie do mnie. Sam musisz zdecydować. A poza tym, musisz zachowywać się stosownie- tu rzucił mu znaczące spojrzenie- i tego nie załatwia się od tak, hop siup. Czasami zajmuje to bardzo długo. Nawet całe życie.

- O czym tak rozmawiacie? - Zapytała Biały Pazur, siadając opodal stosu zdobyczy i spoglądając na nich znad tłustej myszy.

- A. Nic takiego. Sprawy facetów. - odpowiedział z przekorą Popielaty Ogon.
Chwilę później cała trójka siedziała obok siebie i zajadała się myszami i ryjówkami.

***************
CDN

Zrobię sobie chyba małą przerwę.

Może zdążę napisać coś na zapas.......

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top