#5 Jajka i boczek
Pov. Shiro
Promienie słońca wspierały mi się pod powieki, leniwie otworzyłem oczy. Po rozejrzeniu się uświadomiłem sobie, że leżę na kanapie w salonie. Uświadomiłem sobie też, że koło mnie leży Yuki. Jego porcelanowe policzki nabrały lekko różowego koloru od rumieńców. Białe kosmyki włosów opadały mu na twarz zasłaniając błękitne i tak zamknięte oczy. Lekko wydęte malinowe usta dodawały mu uroku. Odgarnąłem jego niesforne kosmyki za ucho i wpatrywałem się tak w niego jeszcze jakiś czas. Po dłuższej chwili postanowiłem wstać i się ubrać. Wziąłem jasne jeansy, koszule w czarno czerwoną kratę i udałem się do łazienki. Po przebraniu się i umyciu zębów postanowiłem zrobić śniadanie. Wychodząc z pomieszczenia i kierując się w stronę kuchni zastanawiałem się o zrobić na śniadanie. Pierwsze co przyszło mi do głowy to naleśniki, albo gofry, ale to jest zbyt oklepane. Nie jestem zbyt kreatywny to też nie wyszedłem z niczym nowym, ciekawym, albo oryginalnym. Jajka z bekonem umorzone w zawsze dziwnie wykrzywiony uśmiech wydały mi się najlepszym pomysłem.
Pov. Yuki
Obudził mnie dziwny zapach. Co to ? Czy coś się pali ? Zerwałem się z kanapy i szybkim krokiem lecz nie biegiem udałem się za zapachem do kuchni. Zobaczyłem stojącego w niej Shiro wymachującego kawałkiem kartonu aby "wywiać" przez okno dym z pomieszczenia.
- Co tu się stało ?
- O cześć. Obudziłem cię ?
- Nie, ale to nie jest teraz najważniejsze. Czemu tu jest tyle dymu ?
- Chciałem zrobić ci na śniadanie jajka z boczkiem, ale mi się spaliły.
Mówiąc to wskazał na talerz na którym leżały dwa sadzone jajka ze spalonymi brzegami i dwa odrobinę zwęglone kawałki boczku. Wszystko to ułożone w bardzo koślawy i nieudany uśmiech. Od talerza biła dziwną aura. Coś na wzór spalonego posiłku przygotowanego przez małe dziecko dla swojej mamusi. Shiro w tym momencie wydawał się takim dzieckiem które starało się z całych sił, ale jego starania obróciły się w kupkę zwęglonego jedzenia.
- No nic. Zrobię zaraz kanapki których raczej nie spalę.
Czarnowłosy wywalił się na smutny, zrezygnowano uśmiech i już chciał zabrać talerz lecz byłem szybszy. Złapałem śniadanie oraz widelec i poszedłem do stołu.
- Co ty robisz ?
- Nie widać ? Mam zamiar zjeść śniadanie.
Wziąłem kawałek boczku na widelce i wierzyłem co do ust. Smakował o wiele lepiej niż wyglądał. Nadal przewyższała spalenia, ale można było wyczuć przyprawy których nie umiem nazwać. Dzięki nim spalenizna była o wiele mniej wyczuwalna niż powinna. Spojrzałem że szczerym uśmiechem na Shiro.
- Pyszne
Czarnowłosy patrzył na mnie z niemałym zaskoczeniem.
- Na prawdę ?
- Na prawdę
Podczas jedzenia Shiro przyglądał mi się obserwując każdy mój ruch. Gdy talerz był pusty wstałem i udałem się do kuchni w celu umycia go. Znajdując się już obok zalewu za rękę złapał mnie czarnowłosy.
- Ja to umyję
Zabierając rękę dalej próbowałem dopiąć swego.
- Przynajmniej tak mogę się odwdzięczyć
Każdy z nas lekko ciągnął talerz w swoją stronę, dopóki nie roztrzaskał się podłodze.
- Przepraszam
Obydwoje powiedzieliśmy to w tym samym momencie. Shiro szybko zaczął zbierać potłuczone kawałki szkła. Chłopak nawet nie zauważył gdy po palcach zaczęła cieknąć mu szkarłatna ciecz. Złapałem go za ręce i spojrzałem mu w oczy. Bez namysłu wziąłem jego palec do ust i zacząłem ssać.
Pov. Shiro
Yuki wziął mój palec do ust i zaczął go ssać i jeździć po nim językiem. Zrobiło mi się gorąco, poczułem, że robię się czerwony jak rak. Białowłosy wyglądał jak mały chomiczek. Jego język zatacza kółka na około mojego palca. Dość nagłe zrobiło mi się ciasno w spodniach. Zasłoniłem też usta, aby nie wydać żadnego niepożądanego dźwięku. Yuki wyjął mój palec z ust, a ja popędziłem do łazienki.
Pov. Yuki
Shiro wybiegł z kuchni w stronę łazienki. Nie wiedząc co sie właściwie stało nadal siedziałem Na podłodze w kuchni. Gdy wreszcie uświadomiłem sobie co zrobiłem moją twarz przybrała kolor dojrzałego pomidora. Jak mogłem zrobić coś tak niedorzecznego. Nie wiedziałem co ze sobą zrobić więc udałem się w stronę salonu i usiadłem na sofie. Postanowiłem poczekać na czarnowłosego i go przeprosić. Patrzyłem się bez ruchu w tu mające wskazówki zegarka puki nie zasnąłem.
Pov. Shiro
Po kilku albo kilkunastu minutach wyszedłem z łazienki. Będę musiał przeprosić Yukiego za to, że tak nagle wybiegłem. Wszedłem do kuchni i spojrzałem w miejsce w którym ostatnio był ostatnio. Chyba tylko idiota którym jestem mógłby pomyśleć, że ktoś będzie siedzieć tyle czasu w jednym miejscu na podłodze. Zastanawiając się gdzie może być przeglądałem pomieszczenia. Po chwili znalazłem to śpiącego na kanapie w salonie. Patrząc na niego robiłem się coraz bardziej senny. Wziąłem noc, przykryłem go i usiadłem obok, nie musiałem długo czekać, aż zasnę.
===================================
742 słowa 23.05.2018
Siemaneczko ludziska, mam nadzieję, że spodobał się wam nowy rozdział. Po zobaczeniu jednej sceny z garą w Naruto dostałam weny na rozdział.
Korzystając z okazji zapraszam was do mojej nowej książki "Życie mangozjeba" będą tam czasem informacje co do książki. Mam nadzieję, że przynajmniej zerkniecie.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top