+Hetalia+ Rosja 2/2

Mijały dni, tygodnie i miesiące. Zmiana poglądów Ivana nie była taka prosta. Spotykał się regularnie z (Imię) rozmawiając o swoich problemach i powolnej zmianie poglądów. Z dumą na twarzy mówił o pozytywnych rzeczach, jakie cieszyły kobietę. Powoli krok po kroku przestawał znęcać się nad swoimi "poddanymi" w domu. Co najlepsze i najciekawsze czuł się z tym dobrze. Jakby ciężar z całego świata wreszcie został zrzucony z jego barek. Mógł wreszcie odetchnąć z ulgą.

Inną sprawą było pozbycie się swojej złej reputacji. Dalej jego dom stał osamotniony, bez gości i wymaganego ciepła ludzkiego. Dalej czegoś brakowało. Dalej czuł jakąś dziwną pustkę...

Po powrocie z konferencji Rosja czuł się zmęczony. To było ciężkie spotkanie wymagające wiele sił psychicznych jak i fizycznych. Ogrom pracy papierowej spowodował, że Ivan nie wyspiał się wystarczająco.

- Czy pani (Nazwisko) nie mogłaby wreszcie przyjechać do nas? - przechodząc obok salonu usłyszał głos Łotwy. Razem z Litwą sprzątali pomieszczenie jak zawsze o tej porze.

- To nie zależy ode mnie, Łotwo. Jednak zobaczenie jakiejś innej twarzy w tym domu... Byłoby miłe - ciemnowłosy zaśmiał się pod nosem nerwowo.

- Może powinniśmy porozmawiać o tym z panem Rosją? - na to pytanie Litwa niemal nie wypuścił z rąk szmatki. Zesztywniały odwrócił się do młodo wyglądające personifikacji.

- Oszalałeś? Pan Rosja zrobi to, co będzie chciał. Poza tym... - przerwał wzdychając ciężko. Widocznie chciał coś powiedzieć, jednak po dłuższym czasie postanowił nie kontynuować tematu. Potem dwa kraje już nie rozmawiały na ten temat. Ivan odszedł do swojego pokoju niezauważony przez nich.

Tam, w samotności, przyglądał się swojej komórce. Wybrany miał na ekranie telefon do swojej doradczyni. Wystarczyło kliknąć napis "połącz". Zaczerpnął jeszcze kilka głębszych wdechów i wydechów po czym postanowił zadzwonić do doradczyni.

Pierwszy sygnał. Drugi sygnał. Trzeci sygnał.

Ivan powoli tracił swoją pewność siebie.

Co jeśli (Imię) jest czymś zajęta, albo nie ma przy sobie telefonu?

Co jeśli dalej nie ma ochoty odwiedzić go?

Co jeśli--

- Halo? - jego obawy zostały przerwane przez znajomy i jakże lubiany głos dziewczyny. Szybko pozbierał swoje myśli i ułoży je w konkretne zdania.

- Witaj, (Imię). Jesteś zajęta czymś? - spytał starając się brzmieć jak najbardziej spokojnie.

- Jestem na konferencji w tym momencie. Coś się stało? - momentalnie ogarnęło go głupie uczucie. Była w trakcie ważnego spotkania.

- W takim razie przepraszam, że ci przeszkadzam...

- Nie, to nic takiego! I tak tematem konferencji nie jest nic wartego dużej uwagi.

- Więc co byś powiedziała na spotkanie się? - spytał wyduszając z siebie te słowa. Ważne słowa.

- Och... Nie jestem przygotowana na twoje odwiedziny w moim domu...

- Nie, nie. Nie w twoim. W moim domu... Jeśli to nie problem - poprawił ją szybko z uśmiechem jakim ona i tak nie była w stanie zobaczyć. Czekał na jej odpowiedź. Słyszał w głośniku jak jakaś druga osoba woła (Imię), aby się skupiła i wracała do sali konferencyjnej.

- Dobrze. Będę o osiemnastej do twojej dyspozycji - poczuł niebywałą ulgę po usłyszeniu tych słów.

- To świetnie. Będę czekał - odpowiedział czując narastający pośpiech (Imię).

- Do zobaczenia, Ivan - pożegnała się i rozłączyła połączenie zostawiając uradowanego Rosjanina samego w swoim pokoju. Wyszedł z niego zbiegając po schodach do salonu z którego Łotwa i Litwa wychodzili kończąc sprzątanie.

- Pan Rosja! - obaj spięli się zaskoczeni jego zachowaniem.

- (Imię) zjawi się tutaj o osiemnastej. Chciałbym wspólnie powitać ją jak najcieplej - odparł roztaczając wokół siebie jakże przyjazną i podekscytowaną aurę.

- Pani (Nazwisko) odwiedza to miejsce?! - oczy najniższej personifikacji zalśniły radością podczas kiedy Litwin dalej starał się zrozumieć co właśnie usłyszał. Gość? Tutaj? Czy to sen czy na prawdę jawa?

- Przyrządźmy dla niej jej ulubione jedzenie! Ugościmy ulubioną piosenką, musi mieć jakieś, prawda? - wyskoczył nagle podekscytowany Toris. Sam Ravis zastanawiał się kiedy ostatnio taka radość i chęć życia wstąpiła w nieszczęśliwego przyjaciela. Litwin zauważył zaskoczenie pana domu i swojego towarzysza. Natychmiastowo stracił pewność siebie. - Znaczy... Przepraszam.

- Nie, nie. Miałem to samo powiedzieć, Litwo - Ivan uśmiechnął się szeroko kładąc dłoń na ramieniu towarzysza. Nieoczekiwanie ciemnowłosy spiął się i niczym spłoszony zwierz odskoczył lekko w bok z przerażeniem w oczach. Patrzył przez sekundę na pana domu, jednak szybko opuścił wzrok ze strachu.

Personifikacja poczuła ból w piersi. Dlaczego Toris tak zareagował? Nie miał w zamiarach go "skrzywdzić". Nie widzi jak bardzo Rosja zmienił się ostatnio? Nie docenia jego całych gestów i chociażby tego, że przestał go karać za cokolwiek? Czemu mu nie ufa? Czy jest w ogóle nadzieja, że Rosja może się zmienić i swoje zachowanie wobec innych? Inni nie dają mu poczuć satysfakcji, kiedy próbuje być na prawdę miły... Czy jest dla niego jakaś szansa?

Po tym złączył dłonie za plecami i najzwyczajniej odszedł. Pozostało mu czekać i przygotowywać wszystko na przybycie doradczyni. Zaczął od przygotowania jej ulubionej przekąski. W końcu osiemnasta wybije za półtorej godziny.

Czas mijał szybko. Ledwo co się obejrzał a na zegarze wskazówki wskazały godzinę spotkania z kobietą. Wszystko udało się przygotować na czas z pomocą jego trójki lokatorów. Cała czwórka była bardzo podekscytowana przyjazdem gościa takiego jak (Imię). Postanowił także uprzedzić prośbę doradczyni i przygotować dla niej kolejną książkę Dostojewskiego "Idiota". Z tak wielu rosyjskich poetów i pisarzy kobieta upodobała sobie pesymistyczną i naturalistyczną sztukę Fiodora Dostojewskiego.

Rozmyślania Rosji przerwał dzwonek w drzwiach. Wyjątkowo wyprzedził Litwę zamierzającego otworzyć drzwi. W progu jasnowłosy powitał (Imię) ciepłym i pogodnym uśmiechem.

- Nie spóźniłam się aż tak, prawda? - spytała z lekkim uśmiechem, kiedy Rosjanin przepuścił ją w przejściu.

- Nie. Jesteś punktualnie - odpowiedział witając się z nią tak jak od dłuższego czasu ostatnio. Przytulił ją do siebie co jak zawsze odwzajemniała. Lubił jej bliskość i wyglądało na to, że ona lubiła jego.

- O! Litwa, Łotwa i Estonia. Miło was widzieć - po chwili, kiedy Ivan wypuścił ją podeszła bliżej trójki krajów witając się z nimi w podobny sposób jak z Rosją.

Po tym udali się do pokoju gościnnego gdzie razem z Ivanem zaczęli luźno rozmawiać na przeróżne tematy co jakiś czas widząc jednego z krajów bałtyckich w ich pobliżu.

- Na prawdę dobrze sobie poradziłeś Ivan. Zmieniłeś się - z ust (Imię) nie schodził uśmiech. Rosja starał się utrzymać swój uśmiech, jednak szybko przybrał od odcień smutku.

- Jednak inni dalej utrzymują dystans ode mnie... Dalej się mnie boją - odpowiedział wzdychając lekko. Jego gość upił łyk (napój).

- Musisz dać im więcej czasu. Nikt nie powiedział, że skutki twojej zmiany będą widoczne od razu - odparła ze spokojem, którym szybko zaraził się Ivan.

- Pewnie masz rację... (Imię)?

- Hm?

- Mam dla ciebie coś - odpowiedział wstając powoli z kanapy. Wyciągnął dłoń w stronę dziewczyny, którą bez zastanowienia przyjęła. Opuszczając pokój gościnny weszli po schodach na piętro gdzie mieścił się pokój Rosjanina. Przez tą całą drogę Ivan dość pewnie i mocno trzymał rękę (Imię), jakby nie chciał jej gdzieś zgubić po drodze. Kiedy dotarli do jego pokoju podeszli do półki z książkami, na której jedna była wyciągnięta na wierzch. Dopiero teraz personifikacja wypuściła jej dłoń, aby dosięgnąć ów książki i podać jej z szerokim uśmiechem.

- Hm? To--

- Skończyłaś "Zbrodnie i karę". Pomyślałem, że chciałabyś przeczytać inną książkę Dostojewskiego - odpowiedział czekając, aż doradczyni przejmie podarunek.

- Ale to twoja książka, nie mogę jej tak po prostu wziąść. Na pewno chciałbyś ją kiedyś przeczytać ponownie - broniła się nie chcąc być niegrzeczna i wykorzystywać dobroci Ivana.

- Nie chcesz jej? - w jego oczach malowało się rozczarowanie.

- Nie to, że nie chcę, ale... Na pewno chciałbyś mieć taką książkę przy sobie biorąc pod uwagę, że jest to jedno z niewielu pierwszych wydań - odpowiedziała szybko.

- Tobie mogę zaufać, bo wiem, że szanujesz książki... W takim razie, jeśli nie chcesz jej jako prezent to dam ci ją pożyczyć - westchnął jeszcze bardziej wciskając jej podarunek w ręce. Po kilku minutach cichego przegadywania się wreszcie przyjęła książkę. Nie potrafiła wyrazić swojej radości i ukryć uśmiechu.

- Dziękuję, Ivan - po tych słowach przytuliła się do wyższego mężczyzny zarażając go ciepłem. Robiła to często. Chciała pokazać, że nie wszyscy się go boją i niejako brzydzą. Świat może być inny.

Rosja zawsze oddawał te gesty oplatając ją swoimi uczuciami i naturalnym ciepłem. Czasami kiedy było zimniej chował ją dla zabawy w swoim grubym i długim płaszczu na co ona zawsze reagowała śmiechem.

... Kochał ją. Kochał jej uśmiech, głos, figurę, włosy, oczy. Wszystko. Kochał ją za serce.

Nie wiedział czy czuje to samo. Mimo to wykorzystał rozluźnienie dziewczyny i pocałował ją, kiedy podniosła głowę w górę na niego. Głaskając jej włosy czuł jakby przekazywała mu dobrą energię. Miękkie i delikatne usta wydawały się mu jak stworzone przez anioła. Starał się być najdelikatniejszy jak tylko potrafił. Obawiał się, że pogłębienie pocałunku może spowodować rozpadnięcie się (Imię) na drobne płatki słonecznika porwane daleko za horyzont przez wiatr.

Między nimi kobieta mocno zaciskała palce na książce Dostojewskiego. Była zdrętwiała i wyraźnie zaskoczona. Chciała zareagować, zrobić coś, czy powiedzieć, ale zabrakło jej odwagi i czasu. Zanim się zorientowała Ivan zrobił krok do tyłu puszczając ją. Wokół niego pojawiła się depresyjna aura.

Mógł przewidzieć, że (Imię) nic do niego nie czuje. Robiła to wszystko,bo jest dobrą osobą, która nie potrafi zostawić kogoś w potrzebie. Teraz to wszystko zepsuł. Zniszczył ich przyjaźń i to co ich łączyło. Uśmiechnął się smętnie chcąc udać, że to nic. Że jest cały.

- Nie przejmuj się tym. To było głupie, prawda? - spytał nietypowo dla niego naturalnie łamliwym głosem. Uczucie winy i łamanego serca zmuszało go do wielkiej słabości jakiej nigdy jeszcze nie doświadczył. Nigdy nie czuł takiej potrzeby płaczu i... Skończenia wszystkiego. Ona była jego jedyną nadzieją i ratunkiem. Był pewien że właśnie stracił cały świat.

- Jak mam się tym nie przejmować?! - podniosła głos zmuszając go teraz do spojrzenia jej prosto w oczy. Jak mógł mówić takie rzeczy po pocałunku? Czuła złość i smutek. Nawet nie poczekał na jej odpowiedź! Zbliżyła się do niego uderzając jego klatkę piersiową kilka razy książką. - Idiota! Nawet nie dałeś mi czasu na odwzajemnienie pocałunku! - mruknęła wściekła zaciskając palce na książce. Dopiero wtedy Rosja zrozumiał, że zrozumiał wszystko inaczej niż było w rzeczywistości. (Imię) odwzajemniała jego uczucia. Przetrawienie tej informacji zajęło mu dłuższą chwilę po której prychnął ze szczęścia.

- Myślałem, że szanujesz książki, (Imię) - zaśmiał się pochylając odrobinę głowę nad nią. Podniosła na niego zirytowana spojrzenie i wypinając się stanęła na palcach oplatając ręce na karku mężczyzny. Tym samym zniżyła go jeszcze bardziej do swoich ust.

Pocałunek był długi, głęboki i przepełniony emocjami. Taki sam jak przyszły związek tej dwójki. A wszystko się dokonało z małą pomocą "Idioty".

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top