Zło Konieczne - Rozdział 1

Oboje, Shigaraki i Midoriya mają swoje własne przeznaczenia według których muszą żyć, ale uczuć nie można się pozbyć tak po prostu. To jednak nie znaczy, że linie nie zostaną przekroczone, po obu stronach.

Sequel do Niegłupi Podstęp
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

W pubie nie wyglądającym więcej niż na dziurę w ścianie w śródmieściu Kashyk, nikt nie pomyślał dwa razy o zakapturzonej postaci, która weszła do środka i w kompletnej ciszy udała się na tyły.

Jakakolwiek forma identyfikacji została wymazana na rzecz anonimowości; czarny kaptur, przyciemniająca maska na twarzy i rękawiczki sprawiały, że postać wyglądała prawie jak chodzący cień; nie przeszła jednak obok niezauważona, jeżeli o to chodziło. Mimo wszystko obcy, bardziej niebezpieczne quirki jak i ich użytkownicy zaczynali odwiedzać to miejsce.

Czarna postać usiadła przy pustym stoliku, dłonie splecione przed nim w ciszy, widoczny znak, że osoba nie chciała by jej przeszkadzano chyba, że była to osoba na którą czekała.

I tak więc nikt na nią nie spoglądał. Nikt jej nie przeszkadzał.

Kolejny mężczyzna zawitał do baru, znany wszystkim jako częsty klient. Podszedł prosto do siedzącej postaci prawie żartobliwie pytając przerysowanym gestem czy może usiąść. Czarna sylwetka ledwie pokazała na drugą stronę stolika, gdzie mężczyzna po chwili usiadł, wyglądając na rozbawionego.

"Mam nadzieję, że nie pozwoliłem ci długo czekać?" zapytał, w jego głosie nie było słychać ani krzty skruchy.

"Nie," odparła postać, głos niski i zachrypły jakby po odniesieniu poważnej rany krtani. Nie tracąc kolejnej cennej chwili sięgnął do kieszeni swojej bluzy i wyjął z niej dwa skrawki papieru, z czego jeden podsunął mężczyźnie, ten podniósł go i przeczytał unosząc brew. "Wiesz gdzie się obecnie znajduje?"

Mężczyzna wzruszył ramionami przesuwając skrawek papieru z powrotem. "Nie mogę powiedzieć, że wiem," odparł wyjmując z paczki papierosa i zapalając go. "Nikt nie słyszał żadnych konkretnych szczegółów, jeśli mam być szczerym. Tylko plotki po Kamino Wards. Niektóre mówią, że ostatnio widziano go w Maloch, i to odważne posunięcie, zważając na to, że jest to terytorium Old Blood."

Postać kiwnęła głową jakby spodziewając się tego po czym podsunęła drugi papier. Mężczyzna odwrócił go i patrząc na wydrukowane zdjęcie zmrużył nieznacznie oczy.

"Co on ma z tym wspólnego?" powiedział odsuwając kartkę z powrotem.

"Dopóki jest aktywny, nie jest kimś kogo można lekceważyć," odparła postać, jej głos jeszcze niższy. "Sposobności się pojawią... patrole bohaterów, pojawienie się na akcji, to co masz ty...ale na wyłączność albo w cywilu, jest poza nietykalny. Rozkazy od NIEGO." schował kartki z powrotem zanim wyjął 10 yenowy kieszonkowy notes na kółkach i podsunął go mężczyźnie. "Wszystko o Light Fury i Shiv znajdziesz tutaj. Nie powinieneś mieć teraz z nimi zbyt wielu problemów."

Mężczyzna podniósł go i przekartkował, nie podnosząc głowy spojrzał na czarną figurę siedzącą przed nim. "...Rozumiem," odparł zamykając go szybko i chowając w bezpieczne miejsce. "Interesy z tobą to przyjemność. Żebyś znalazł to czego szukasz."

Postać kiwnęła głową po czym wstała i wyszła tak samo cicho jak wtedy gdy wchodziła.

Mężczyzna zgasił papierosa trąc go o popielniczkę i modląc żeby Bóg miał w swojej opiece tego, który postanowi sprzeciwić się słowom TEGO gościa.

|

Czarna sylwetka wtopiła się prawie niezauważalnie w ciemność staromodnej uliczki, zarówno dosłownie jak i przenośnie. Nikt nie zwracał na nią uwagi. Znikała w ciemnych alejkach jak cień, przechodząc na ulicę na której akurat chciała się znajdować dopóki nie weszła do łazienki w metrze. Była prawie pusta przez późną nocną godzinę, nie zatrzymało to jednak ciemnej sylwetki, która weszła do jednej z kabin, zakluczyła drzwi i zdjęła przyciemnianą maskę.

Izuku brał głębokie, wyciszające oddechy masując przy tym swoją krtań; używanie innego głosu tak bardzo boli, pomyślał szybko zastępując jego przyciemnianą maskę czapką, okularami z ciemną oprawką i kilkoma klipsami na każdym uchu dla równowagi zanim opuścił łazienkę i wsiadł do pociągu jadącego z powrotem do Musutafu.

Założył słuchawki i wyjął swój telefon, ale nie włączył muzyki żeby być świadomym co dzieje się w jego otoczeniu. Trzymając oczy skupione na niczym tylko włączonym ekranie swojego telefonu pozwolił sobie w końcu na chwilę wyluzować. Niedługo powinien być już w domu.

|

Gdzieś wtedy, pomiędzy powrotem do domu do mamy, a ponownym wznowieniem szkoły, Izuku zrozumiał, że jeżeli chciał zmiany to sam będzie musiał po nią sięgnąć.

A pierwszą jaka nastąpi będzie on sam.

Shigaraki został wysłany do nieznanego mu miejsca, i Izuku wiedział, że ten drugi był mądry na tyle żeby nie pokazywać się bezpośrednio pod jego domem albo wysyłać jakichkolwiek maili. Nie kiedy policja obserwowała wszystko dla 'bezpieczeństwa' Midoriyi. Jego telefon został zniszczony już w trakcie obozu, a jego nowy telefon miał nowy numer i namierzanie połączeń na wszelki wypadek. Denerwujące, ale Izuku nie chciał wykopywać jego mamie głębszego grobu zmartwień, więc nie sprzeciwił się temu.

Wciąż jednak, pozostawiło go to odciętego od jakiegokolwiek kontaktu z Shigarakim.

Nie pozostał po nich żaden ślad w Musutafu, ani nawet Yokohamie. Nie miał nawet co miał teraz robić.

Tym co miał natomiast były trzy kluczowe rzeczy.

Dobry kawał czasu bez szkoły.

Zawziętość, którą tylko ktoś z niedorzecznymi określonymi obsesjami mógł mieć.

I listę jednorazowych numerów na kartę od Hatsume Mei.

|

Namówić Hatsume Mei do zdobycia mu osobnego w pełni funkcjonującego telefonu było krokiem pierwszym.

Drugim było obiecanie księżyca i gwiazd przysług dla niej żeby znalazła jakąś możliwość obejścia środków ochrony w okół niego i jego domu.

Nigdy nie był bardziej wdzięczny za to, że pomimo tego jak ciężko było jej tego nie robić, Hatsume nie zadawała pytań. Co prawda obiecał jej ofiarować swoje ciało na fazy testowania jej słodkich maleństw, więc nie dostawał całkowicie darmowej pomocy przy jego poszukiwaniach. Pomoc miała swoją cenę, i to było czymś co zauważył i szybko przyswoił.

Poza pieniędzmi, najbardziej wartościową rzeczą na świecie były informacje.

Patrząc na wszystko krytycznym wzrokiem zajęło mu to cały dzień poważnego rozważania żeby naprawdę to przemyśleć i zaakceptować.

W pewnym sensie Shigaraki miał rację.

Było tak wiele bohaterów którzy byli niczym więcej jak utalentowanymi użytkownikami quirk tylko dla pieniędzy w dodatku z wielkimi ego, ignorującymi zwykłych ludzi pozbawionych jakiejkolwiek zdolności do współpracy. Ale Izuku widział prawdziwie dobrych ludzi, bohaterów którzy nie wymigiwali się od małych ról jakie im dano i wykonywali je tak, że było widać że naprawdę się dla nich liczyły, i wiedział już, że nigdy nie było tak biało czarno jak zawsze myślał, że jest. Niezależnie od zmian jakie będą musiały nastąpić, naprawdę wierzył, że system nie był na tyle zniszczony, by pozwolić na owe zmiany.

Więc złapał garść 10 yenowych kieszonkowych notesów jednego razu ze sklepu i powrócił do swojego hobby, które niedługo stało się na wagę złota.

|

Izuku wziął wszystko czego nauczył się od Aizawy jako podziemnego bohatera oraz Shigarakiego jako złoczyńcy i użył ich do swojej nowej misji; rozpoznania.

Od samego początku był pobłogosławiony mając przeciętną twarz, przeciętny wzrost i budowę łatwo ukrywaną pod ubraniami. Pożyczając podkład swojej mamy by ukryć piegi, czapkę albo kaptur do jego włosów i parę zerówek ze sklepu z akcesoriami robiło cuda pomagając mu się wtopić w otoczenie.

Kolejną rzeczą, z którą Shigaraki miał rację było jak cywile byli ślepi w tłumie. Zachowując się tak jakbyś gdzieś przynależał, chodził mając w tym jakiś cel, gwarantując ci tym samym, że nie będziesz widziany pomimo, że to ty obserwujesz innych. Izuku pierwszym akcesorium z wyboru był telefon, który wyłowił z kontenera z rzeczami znalezionymi i wytarł go, wyrzucając kartę pamięci do śmietnika i wykorzystując w nim tylko notatnik, który miał zepsutą funkcję zapisu, do krótkich notatek które można było zrobić w locie i które mógł sobie przypomnieć i spisać później. Połączony z parą bezużytecznych słuchawek i czasem spędzonym w autobusie, na stołówce albo na zewnątrz kawiarenki czy jakiegokolwiek innego sklepu, albo w parku, cały ten czas był wykorzystywany do zbierania informacji, które zaobserwował.

Tak wiele się działo w podziemiach, nawet w jego własnym mieście, i tak blisko U.A., że to było niesamowite. I wszyscy używali metody jakiej on sam używał, i właśnie dzięki obserwowaniu zdobył kilka krótkich i prostych zasad którymi żyć.

Istniały terytoria i musisz je szanować.

Nie zaczynaj gówna bo sam się w nim znajdziesz.

Wiedz czego chcesz zanim zapytasz.

Nawet czas nie jest darmowy.

Izuku był wdzięczny za swoje szczęście, gdy zobaczył nieplanowy patrol pomocników świeżo po ukończeniu stażu z pobliskiej agencji, i uprzedził o tym pierwszego mężczyznę, którego wypytywał, w formie zapłaty zanim rzeczy przybrały brudny obrót. Błysk szacunku w oczach mężczyzny był czymś z czym Izuku również nauczył się żyć i spostrzegać.

Drobne przestępstwa żółtodziobów były obserwowane przez innych i ci wyżej w hierarchii zapamiętywali ich sobie bardzo szybko. Izuku był świeżą krwią nawet w swoim mieście i ktoś mógłby go obserwować gdyby nie był ostrożny.

Po każdym krótkotrwałym samodzielnym patrolu, jechał pociągiem do następnego miasta gdzie zmieniał swoje przebranie i brał kolejny pociąg do domu, w obawie by nie doprowadzić kogoś podejrzanego prosto do domu.

Pierwszy wielki przełom, który dał mu wskazówki do poszukiwanych przez niego odpowiedzi, skończył się na tym, że pisał znowu do Hatsume po rade w sprawie zwidu. Po paru GODZINACH -"JAK." było wszystkim co odpisał- miał dostawę paczki pod same drzwi, która zawierała zakrywającą głowę czarną jak smoła maskę, ale kiedy założył ją na siebie mógł widzieć wszystko pięknie i wyraźnie; była wraz z rękawiczkami, które przylegały mu do rąk jak druga skóra, z tego samego materiału.

'Tajemnica handlowa!' odpisała hatsume. 'Potrzebuję również testera do moich turbo rękawiczek, gdy wrócimy już do szkoły.'

Zastanawiał się czy Hatsume też nie robiła interesów z tymi ludźmi; miała przecież ten charakter pasującego idealnie na szalonego naukowca.

|

To był początek jego nowej osobowości, tej która była z łatwością rozpoznawalna, ale też brana na poważnie.

Znali go jako 'Walking Shadow', maska na twarzy pod jego czarnym kapturem sprawiała, że jego cała głowa wydawała się być z czarnej materii. Zadawał pytania, a w zamian dostarczał informacji na temat niewartych-zbawienia, przepełnionych-egoizmem bohaterów potrzebujących sprawdzenia, albo mniej znanych złoczyńców nie posiadających konfliktów terytorialnych. Wiedza była potężna, a notesy Izuku posiadały jej OGROMNE zasoby.

Plotki, które słyszał mówiły głównie o tym, że widziano gdzieś jednego z towarzyszy Shigarakiego, ale tam gdzie był Dabi czy Toga, tam był też Shigaraki. Jednakże ta dwójka była też najbardziej dalekosiężna, więc Izuku mógł z ledwością ograniczyć obszar do tego gdzie konkretnie mógł się w danej chwili znajdować. Ale miał POMYSŁ, choć trzeba przyznać, że trochę ogólnikowy.

|

W okolicach Maloch, pomyślał Izuku zamykając oczy na chwilę zanim w pociągu nie zostało ogłoszone, że dojechał do Musutafu. Wiedział gdzie to było, ale ze szkołą zaczynającą się już pojutrze, nie miał czasu tego sprawdzić.

Znajdzie czas, powiedział sobie zdecydowanie wychodząc z pociągu i zmierzając do domu, wciskając po drodze przycisk na breloczku w jego kieszeni by 'zamrozić' obraz na kamerze pozwalając jednak by czasomierz wciąż działał, dopóki nie wszedł do domu gdzie na powrót odmroził kamerkę. Wślizgnął się do swojego pokoju i zdejmując przebranie włożył je do bojówek które kupił waśnie na tego typu rzeczy i wczołgał się na łóżko ze zmęczonym westchnięciem.

Znajdzie czas.

Znajdzie Shigarakiego.

"Zmienię to."

|

"Girian dzwonił."

Shigaraki przyjrzał się Dabiemu kątem oka, marszcząc brwi. "Z czym?" zapytał. Dabi wyglądał prawie na znudzonego, ale jego oczy miały w sobie iskrę niepokoju.

"Powiedział, że pojawiły się pewne... pytania o ciebie i to gdzie możesz przebywać," powiedział przyglądając się swoim paznokciom. Zawsze miał popiół pod nimi, ohydne. "Mówił, że słyszał od kogoś podsłuchującego w Kashyk że pragnie twojej krwi."

Shigaraki przewrócił oczami. "Jak dziecinnie," powiedział. "Jeśli tak bardzo mnie chce, to niech mnie sobie znajdzie." machnął na to ręką. "Powiedz mu, że jeżeli usłyszy o tym jeszcze raz, ma wysłać kogoś żeby POWIEDZIAŁ mu gdzie jestem. Wyleczę go z jego chorobliwej ciekawości." usiadł spokojnie. "Nic nie jest bardziej denerwujące niż jakiś tandetny vigilante dla sprawiedliwości i rewanżu." (A/n: Vigilante-osoba charytatywnie pomagająca wypełniać obowiązki bohatera nie zwracająca kompletnie uwagi na prawo.)

"Powiedział wrzeszczący demon, który wysłał NAS WSZYSTKICH za kieszonkowcem, który ukradł głupi notes."

"Pierdol się."

Dabi został ograbiony z jego błyskotliwej odpowiedzi, gdy zadzwonił Twice, odkładając swoje żarty na później odparł. "Ta, o co chodzi?"

"NIE uwierzysz kogo spotkałem idąc do pracy."

"Ty nie masz pracy."

"TO jest moja praca, wal się! --Będziesz taki szczęśliwy!--"

Dabi przewrócił oczami. "Kogo?"

"Nazywa siebie Overhaul. To niezła partia więc powiedz Shigarakiemu, że idziemy w waszą stronę! -- Niech to będzie niespodzianka!--"

"W porządku, lepiej żebyś mi tu nie przyprowadził pieprzonego tajniaka albo inne gówno, bo wtedy nie biorę odpowiedzialności za to co Shigaraki zrobi z twoją maską." rozłączył się a następnie odwrócił do Shigarakiego. "Twice przyprowadzi potencjalnego gościa. Brzmiał na podekscytowanego."

Shiagaraki usiadł prosto i zatoczył koła ramionami. "Dobrze więc," powiedział. "Przygotujmy się by zobaczyć co dla nas złapał."

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top