Miałam wtedy z trzy, może cztery, lata. Siostra próbowała nauczyć mnie jazdy na rowerze.

Problem polegał na tym, że  usadziła mnie na dwu kołowym rowerze, gdzie ja nie potrafiłam jeździć na innym iż cztero kołowym. Po za tym rower był dość wysoki, nie dosięgałam w nim do pedałów.

Na domiar złego nauka miała zostać przeprowadzona na górce. Według jej logiki miałam jakoś zacząć jeździć czy coś w tym guście.

Niestety wszystko poszło źle i spadłam z roweru kiedy tylko mnie puściła. Z racji tego, że byłam jeszcze małym wypierdkiem zaczełam płakać,  dając rodzicą powód do interwencji.

Nic poważnego mi się nie stało.....
Znaczy, żadnych poważniejszych obrażeń....

Tylko przez dobre kilka lat miałam poważny uraz do rowerów i zaczęłam ponownie na nim jeździć ok 3-4 klasy.