Rozdział 19. Świąt ciąg dalszy

Polecam słuchać piosenki Happy Xmas (War Is Over) czytając rozdział :D

~

Lily i Scorpius zostali na dworze jeszcze ponad pół godziny. Wyjaśnili sobie wszystkie sprawy między nimi, a po dość długiej rozmowie oczywiście nie obeszło się bez pieszczot. Podczas tych pół godziny Lily i Scorpius zostali również oficjalnie parą, z czego oboje cieszyli się na tyle, że uśmiechy nie schodziły im z twarzy. 

Dziewczyna czuła się jak w siódmym niebie. Świadomość, że Scorpius był teraz jej chłopakiem była dla niej cały czas zdumiewająca. Wciąż się zastanawiała, czy to wszystko nie jest tylko jej snem, marzeniem, które wytworzyło się jedynie w jej głowie. Ale nie, była tu, razem ze Scorpiusem, który wciąż ją do siebie przytulał, chcąc zapewnić swojej dziewczynie ciepło.

Na dworze panowało zimno, jednak mimo tego i tak postanowili właśnie tam porozmawiać. Zresztą Scorpius przez prawie cały czas nie wypuszczał Lily ze swoich ramion, a przez ich bliskość oboje czuli w środku takie ciepło, że mróz praktycznie im nie przeszkadzał. 

Wiedzieli jednak, że wieczności nie będą mogli spędzić na zewnątrz, przejmując się tylko tym, czy drugiej połówce nie jest za zimno. Musieli wrócić, bo to, że oboje nagle zniknęli na pół godziny musiało być już trochę podejrzane. Kiedy przechodzili przez próg domu, wiedzieli, że będą musieli powiedzieć wszystkim, dlaczego zniknęli, dlaczego mają rumieńce na policzkach i dlaczego, co chyba było najbardziej zauważalne, trzymali się wciąż za ręce. 

Państwo Potter czekali na nią niedaleko wejścia do jadalni, razem z Jamesem i Albusem. Niektórzy goście wstali od stołu, by porozmawiać z kimś przy ścianie czy rozprostować nogi.

- O, tu jesteś, Lily! Gdzie byłaś? - zapytała Ginny, bardziej przejmując się zniknięciem córki, niż tym, że przyszła tam ze Scorpiusem. 

- I dlaczego trzymasz się ze Scorpiusem za ręce? - zapytał podejrzliwie James, marszcząc brwi, tak samo jak jego ojciec i młodszy brat. 

Zapadła chwilowa cisza, w której wszyscy wyczekiwali odpowiedzi Lilki. 

- Jesteśmy razem - odpowiedziała w końcu Lily, przez co zapadła kolejna chwila ciszy, ale tym razem nie tylko wśród Potterów, a prawie u wszystkich innych członkach rodziny, którzy to usłyszeli. Lilce zdawało się, że zauważyła kątem oka, jak Rose zmierza szybkim krokiem do łazienki.

- O Merlinie! Wiedziałam, po prostu wiedziałam, że między wami coś jest! - zawołała pani Potter, wycałowując wpierw Scorpiusa, potem córkę. - Tak strasznie się cieszę!

- Scorpius, ale... nic mi nie mówiłeś! - wykrzyknął Albus, jakby właśnie został zdradzony przez swojego najlepszego przyjaciela. 

- Właśnie Lilka, ty też nic nie mówiłaś! To jest zdrada braterskiej miłości! - zawołał za bratem James, udając urażonego, ale ostatecznie jego kąciki ust drgały.

- No cóż... teraz wam mówimy - odparła skołowana Lily, patrząc wyczekująco na swojego tatę, który do tej pory się nie odezwał.

Pan Potter w końcu westchnął, położył dłoń na ramieniu Scorpiusa, przez co chłopak się wzdrygnął, i powiedział niezbyt ucieszonym głosem:

- Cieszę się z waszego szczęścia. - Choć może nie zdawały się być jakieś bardzo entuzjastyczne, słowa te ucieszyły Lily, jednak nie te, które pan Potter powiedział zaraz potem. - Scorpius, czy możemy porozmawiać?

- Tato, nie...

- Oczywiście, panie Potter - odrzekł Scorpius, udając, że wcale nie wyczuwa nutki strachu. 

I tak Scorpius odszedł od Lilki, wypowiadając jedynie słowa ,,zaraz wrócę", razem z Harrym Potterem oraz Jamesem, który, jako, że najstarszy, postanowił być przy tej rozmowie. 

Wyczuwając spojrzenia mamy i Albusa, Lily spuściła głowę, zawstydzona. 

- No proszę. Lily Potter ze Scorpiusem Malfoyem. Cieszę się, że byłam świadkiem tego wspaniałego zdarzenia! - rzekła przechodząca korytarzem Dominique, śmiejąc się i puszczając oczko do Lily, przez co młoda Potter zarumieniła się jeszcze bardziej. 

- To jak to się stało? Co ci powiedział? Pocałowaliście się? - zaczęła zadawać pytania rozradowana Ginny, a Albus się skrzywił. 

- Fuj - skomentował tylko Al, lecz nie było mu się co dziwić: widok jego siostry i najlepszego przyjaciela razem musiał być dla niego oszałamiający.

- Mamo, nie przy wszystkich! - odparła Lilka, ignorując komentarz swojego brata. - Porozmawiamy gdy wrócimy do domu.

Na te słowa pani Potter przewróciła oczami. 

Cała trójka postanowiła, że poczekają na Jamesa, pana Pottera i Scorpiusa przy stole. Podchodząc tam, Albus nie szczędził komentarzy do tej całej sytuacji. 

- Scorpius nigdy mi nie mówił, że czuje coś do Lily. Myślałem, że jest w związku z Rose, przynajmniej takie plotki o nich po szkole chodziły...

- Al, plotkom z Hogwartu się nie wierzy - odparła pani Potter, która co nieco wiedziała o sytuacji Rose, Scorpiusa i Lily. 

- Wiem, ale nawet Nan i Isobel coś o tym wspominały... Ale może rzeczywiście ludzie coś zmyślają. Lily, ty też nic mi nie powiedziałaś, że kochasz się w moim najlepszym przyjacielu - powiedział Albus, patrząc oskarżycielsko na siostrę. 

- A po co ci miałam mówić? Tylko krzywiłbyś się i grymasił, bo miłość jest przecież taka ble. 

- Wcale tak nie myślę! Po prostu... to dziwne, że teraz będziecie razem. Jak para. Będziecie się obściskiwać, przytulać...

- Merlinie, Al! - przerwała mu Lily, której rumieńce na policzkach były już tak czerwone, jak dojrzały pomidor. 

Na szczęście od dalszej rozmowy na ten temat wybawili Lily Scorpius, James i jej tata. Temu pierwszemu, przez i tak prawie porcelanową skórę, nie było widać, że zbladł nieco, a dzięki dumnie uniesionej głowie nie można była zauważyć lekkiego strachu w jego oczach. 

- Wszystko dobrze? - szepnęła Lily do chłopaka, kiedy zasiadł koło niej, naprzeciwko Ginny, Harry'ego i Jamesa. 

- Jak najbardziej - odparł tym samym tonem co Lily Scorpius, łącząc ich dłonie pod stołem. - Słuchaj, myślę, że powinnaś porozmawiać z Rose. Gdy tu wracałem, widziałem, jak Roxanne i Molly ją pocieszają w salonie. Miała zaczerwienione oczy, chyba płakała...

Na te słowa Lily naprawdę się przejęła. Nigdy nie chciała zrobić Rosie przykrości - była w końcu jedną z najbliższych jej kuzynek, przyjaźniły się już od wczesnych lat dzieciństwa. Zauroczenie Rose Scorpiusem wywoływało jednak u niej zazdrość, pewien też gniew w stosunku do kuzynki. Ale Lily nigdy nie chciałaby stracić kontaktu z Rose, a żaden związek nie powinien stać na przeszkodzie w rodzinnych relacjach. 

- Pójdę do niej - odparła dziewczyna, uśmiechając się do Scorpiusa, co chłopak odwzajemnił. Wstała od stołu i pognała do salonu. Tam, na jednym z foteli w kącie pokoju, rzeczywiście siedziała Rose, z Molly i Roxanne po jej dwóch stronach. W dłoni trzymała chusteczkę, przemoczoną łzami dziewczyny. 

Lily wypuściła powietrze i z sercem szybko bijącym w jej piersi podeszła do trzech kuzynek. Rose, kiedy na nią spojrzała, zaszlochała jeszcze głośniej niż wcześniej. Roxanne i Molly jedynie popatrzyły na Lily ze współczuciem. 

- Rosie, co się dzieje? - zapytała dziewczyna, kucając na podłodze przy niskim fotelu, mimo, że była pewna odpowiedzi.

- Jesteś ze Scorpiusem, ot co! - odparła Granger-Weasley, wybuchając jeszcze większym płaczem. 

- Rosie... nie wiedziałam, że zareagujesz na to aż tak... Przepraszam, ja po prostu...

- Nie przepraszaj - przerwała jej ostro Rose, jakby wiedziała, że jej kuzynka ostatecznie nie zrobiła nic złego. - Ty nic nie zrobiłaś. 

- Ale Scorpius...

- Scorpius też w niczym nie zawinił - znowu wcięła jej się w zdanie Granger-Weasley. - To wszystko wina moja i tych wszystkich głupich, kretyńskich i idiotycznych uczuć! Albus miał rację, miłość jest do niczego!

- Miłość...? Rosie, ale ty chyba nie...

- A właśnie, że tak! Kocham Scorpiusa! - wyznała, po czym znowu wybuchła płaczem. 

Na te słowa Lily kompletnie otępiała. Nie wiedziała, co ma myśleć. Czuła zazdrość - ale Lilka miała dobre serce i tą zazdrość przysłaniało współczucie kuzynce. 

- Rosie... ja nie wiedziałam, gdybym wiedziała wcześniej, na pewno byśmy tak tego nie oznajmiali przy wszystkich... Przecież mogłaś mi powiedzieć...

- Abyś mnie znienawidziła? Daj spokój, wiem, co czujesz do Scorpiusa i co Scorpius czuje do ciebie. Nie chcę stać wam na drodze do szczęścia. Czy powiedziałabym ci czy nie, i tak skończylibyście razem. 

Lily nie wiedziała już, co powiedzieć Rose. Nie chciała znowu jej krzywdzić - ale jej słowa, przynajmniej te ostatnie, były prawdą. 

- Nie znienawidziłabym cię. To nie jest twoja wina, że czujesz coś do Scorpiusa - odparła stanowczo Potter. - Nie gniewam się na ciebie, Rose. 

- Chciałabym się cieszyć waszym szczęściem, Lily, naprawdę. Ale nie potrafię... - rzekła cicho Rose. Lily westchnęła i przytuliła ją do siebie, powtarzając, że Rose w niczym nie zawiniła. 

Może i ta rozmowa nie wyjaśniła wszystkich spraw między kuzynkami - ale przynajmniej nie były ze sobą pokłócone. Nie wracały już do tego tematu podczas świąt, ich kontakt też na pewno się nieco oziębił. Lily (ale również Scorpius, któremu dziewczyna powtórzyła całą rozmowę) jednak w końcu zrozumiała, co kierowało Rose w tej całej jesiennej sytuacji - była to oczywiście miłość. Lilka więc nie czuła już więcej gniewu w stronę kuzynki, wiedząc już, że to wcale nie ona zawiniła. 

Powoli zbliżał się koniec kolacji wigilijnej. Lily i Scorpius usłyszeli prawie od każdego ,,gratuluję", ale najbardziej ucieszone były chyba ciocia Andromeda, babcia Molly i pani Potter, które nie przestawały rozmawiać o związku Malfoya i Potter. Wujek George i Fred II ciągle wpychali parę pod jemioły rozwieszone prawie wszędzie, aby jak najbardziej ich zawstydzić, co oczywiście im się udawało. Nawet James, Albus i pan Potter rozchmurzyli się i przestali ciągle komentować to, jak bardzo nie cieszą się z tego związku. 

W radiu leciały kolędy i inne świąteczne melodie, a piosenka Happy Xmas (War Is Over) od Johna Lennona była słyszana z odtwarzacza tak często, że większość gości podśpiewywała pod nosem słowa tej pieśni. Cały klimat w Norze był tak niesamowity, że Lily nie chciała wracać do domu, tym bardziej, że oznaczało to pożegnanie się ze Scorpiusem. Ale wiedziała, że następnego dnia znowu się spotkają w Norze, bo w końcu musieli otworzyć swoje prezenty. 

Lily nie miała prezentu dla Scorpiusa, nikt tak naprawdę go nie miał oprócz cioci Andromedy - ale kto by się miał spodziewać, że tamtego wieczora Malfoy zawita w domu Weasley'ów? Ale Lily nie musiała się tym przejmować, bo Scorpius już dostał swój prezent tego wieczora - a była to oczywiście Lilka i jej uczucia. 

Święta w Norze zakończyły się niedługo po godzinie drugiej w nocy. Wszyscy bawili się tak dobrze, że nie można było zauważyć nieuśmiechniętej osoby. Lily, żegnając się ze Scorpiusem, przytuliła go najmocniej jak tylko mogła, mimo, że wiedziała, że jeszcze następnego dnia spotkają się w tym samym miejscu. 

- Wesołych świąt, Lily - rzekł Scorpius cicho, trwając w uścisku z dziewczyną. 

- Weselszych mieć nie mogłam - odparła dziewczyna, oddalając się od Scorpiusa i ostatni raz całując go w policzek. - Do zobaczenia rankiem!

~

O Merlinie, nawet nie wiecie, jak długo czekałam na tą chwilę! W końcu doczekaliśmy się związku Lily i Scorpiusa :D 



Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top