One Shot-Marichat 18+

Ta, doczekaliście się. Ostrzegam, że pierwszy raz będę coś takiego pisać i rozdział nie jest sprawdzany. Dzięki za gwiazdki, fllowy, wyświetlenia. Miłego czytania, zboczuszki.

Marinette siedziała w swoim pokoju. Z głośników leciała cicho, najnowsza piosenka Jaggeda Stona. Tikki spała na jaj łóżku, a dziewczyna pochylała się nad zadaniem z fizyki. Jak zwykle dostała niewyobrażalnie wielką ilość pracy domowej na weekend. Jakby odrabianie lekcji było jej jedynym zajęciem. Dobrze wiedziała, że jeśli dzisiaj nie zacznie to nigdy tego nie skończy. A przecież jeszcze czekał jął patrol z Czarnym Kotem. Na myśl o nim, uśmiechnęła się do siebie. Nie wiedziała jak, ale ten chłopak odkrył jej tajemnice. Oczywiście nie przyznał się do tego do tej pory, ale nie raz widziała, jak na nią patrzył, gdy nie miała na sobie lateksowego stroju. Takich sytuacji było wiele. Na przykład, kilka miesięcy temu, gdy wracała ze sklepu z materiałami. Chat pojawił się dosłownie znikąd. Najpierw zaczął z nią flirtować. Skończyło się na tym, że dostał od dziewczyny w łeb i musiał wracać do domu. To było ich "pierwsze" spotkanie. Z czasem zaczęli się częściej spotykać. Tak właściwie bohater odwiedzał ją co noc. Razem siadali na jej łóżku i rozmawiali, żartowali, oglądali filmy. Z tego powodu, dziewczyna coraz częściej spóźniała się na lekcje, lub w ogóle na nie, nie przychodziła. Rodzice próbowali ją wypytać, o cokolwiek, jednak ona nie pisnęła im ani słówkiem.

Podczas jednej z jego wizyt, stało się coś, czego ani Marinette, ani Chat, nie mogli przewidzieć. To było dwa miesiące temu. Granatowłosa, tamtego dnia, została upokorzona przez Chloe, podczas apelu szkolnego. Zrozpaczona dziewczyna, jak najszybciej wybiegła z sali gimnastycznej. Potem ze szkoły i prosto do domu. Nie tłumaczyła się rodzicom, chodź o to pytali. Zamknęła się w swoim pokoju na cztery spusty i tylko jedno okno zostawiła otwarte. To Adrienowi wystarczyło. Zaraz po skończonym apelu, przemienił się w Chata. Chciał pobiec za nią wcześniej, ale zrezygnował z tego pomysłu, gdy zobaczył biegnącą, za dziewczyną, Alye. Wyszedł tylnymi drzwiami. Za pomocą Kici-kija dostał się na dach szkoły. Potem wystarczyło kilka skoków i znalazł się na dachu domu Marinette. Wszedł do jej pokoju. Zastał tam skuloną w rogu dziewczynę. Podszedł do niej i przytulił do siebie. Granatowłosa wtuliła się w jego klatkę. Potem akcja potoczyła się niesamowicie szybko. Spojrzeli na siebie w tym samym czasie. Ich twarze zaczęły się do siebie zbliżać. Nie wiedzieli nawet kiedy ich usta złączyły się ze sobą. Od tamtego dnia ich relacja polepszyła się.

Marinette, na wspomnienie tamtego popołudnia, zarumieniła się. Odłożyła długopis, który trzymała między palcami, na biurko i wstała z krzesła. Spojrzała na stertę książek. Westchnęła ciężko. Nie zrobi tego, nawet gdyby bardzo chciała. Najwyżej zgłosi nieprzygotowanie. Od czasu do czasu przecież można, nie? Weszła ma pół piętro, gdzie znajdowało się jej łóżko. Położyła się na plecach. Ręce skrzyżowała za głową. Wpatrywała się w widok, za oknem, które miała nad swoją głową. Dlatego, to miejsce, było jednym z jej ulubionych. Mogła spokojnie poleżeć i jednocześnie oglądać niebo nie wychodząc z domu. Przymknęła oczy i wsłuchała się w ostatnie słowa piosenki.

And you never give up*

Dokładnie te słowa usłyszała od Chata, gdy nie miała już siły na dalszą walkę. Mieli bardzo trudnego przeciwnika, który zadawał ból spojrzeniem. Miała się poddać, odpuścić, dać sobie z przeciwnikiem spokój. Jednak nie zrobiła tego, bo ON ją wspierał i liczył na nią. Jej rozmyślenia przerwało pukanie w okno. Otworzyła gwałtownie oczy. Za szybą widniała twarz z neonowymi, zielonymi oczami. Uśmiechnęła się i podniosła do pozycji siedzącej. Wyciągnęła ręce w górę i otworzyła okno. Odsunęła się trochę, by zrobić miejsce swojemu CHŁOPAKOWI. Nie musiała długo na niego czekać, bo już po chwili znalazł się obok niej.

-Witaj, księżniczko-przywitał się i zbliżył się do dziewczyny.

Obiął ją jedną ręką w pasie i przysuną jeszcze bliżej siebie. Schował twarz z zagięciu jej szyi. Do jego nozdrzy wdarł się słodki zapach malin i truskawek. Uwielbiał ten zapach, bo należał do niej. Jego pani. Marinette zaśmiała się cicho. Objęła go w pasie i wtuliła się w jego ciało.

-Cześć, Kotku

Uniosła głowę i cmoknęła go w policzek. Chłopak skrzywił się lekko. Nie na takie powitanie liczył. Pochylił się i złączył ich usta ze sobą. Pocałunek był długi, namiętny i delikatny. Czas się dla nich zatrzymał. Nawzajem muskali swoje wargi. Tikki, nie spostrzeżenie, odleciała od łóżka i zniknęła w jakimś zakamarku pokoju dziewczyny. Para oderwała się dopiero, gdy zaczęło im brakować powietrza.

-Mariś...-zaczął chłopak głaszcząc policzek dziewczyny.

-O nie-przerwała mu-tak się zaczyna, gdy masz do mnie sprawę i najczęściej się na ten pomysł nie zgadzam.

-Znajomy mnie poprosił o popilnowanie domu. Chciałem, byś mi potowarzyszyła. Tylko na jedną noc. Prrrroszę-poprosił i zrobił swoje "oczka Kota w butach"

-Ehh... a co ja niby rodzicom powiem?-spytała krzyżując ręce.

-Nie musisz im nic mówić! Widziałem jak wyjeżdżają.-odparł i skoczył na środek pokoju-więc pakuj manatki i lecimy.

Dziewczyna pokręciła z niedowierzaniem głową, ale spełniła jego prośbę. Ze swojego szkolnego plecaka wyjęła książki. Z małą "pomocą" Czarnego Kota spakowała wszystko co było jej potrzebne. Pidżamę, bieliznę, szczoteczkę do zębów i inne pierdoły. Gdy wszystko miała spakowane, wyszła, razem z chłopakiem, na swój balkon. Zadrżała z zimna, gdy powietrze z zewnątrz zetknęło się z jej skórą. Chat złapał ją w pasie, a zza pleców wyją Kici-kij. Odbił się nim i zaczął przemierzać Paryż.

***
-Dom Agrestów?-zdziwiła się Marinette, gdy razem z Chatem wylądowali w pokoju Adriena-Serio? Oni Cię wynajęli na ochroniarza?

-Powiedzmy-zaśmiał się-czuj się jak u siebie w domu-uśmiechną się do niej i pocałował.

-To ja skoczę pod prysznic-oznajmiła gdy się od siebie oderwali.

Jak postanowiła, tak też zrobiła. Wyjęła swoją pidżamę (zdjęcie w mediach, zboczuszki) i zamknęła się w łazience. Adrien, w tym czasie, wymkną się z pokoju po jakiś film. Trochę śmieszył go fakt, że jego dziewczyna nie ma pojęcia, że on jest tym sławnym modelem, ale trudno się mówi. Kiedyś się dowie, ale na pewno nie tego wieczoru. Co to, to nie. Chłopak uśmiechną się szeroko na myśl, co będzie się dziać tej nocy. Maraton filmowy. Zapowiada się cudnie!

Marinette wytarła włosy i założyła swoje ubranie. Nadal nie mogła uwierzyć, że spędzi noc w pokoju swojego kolegi z klasy, nie dość że ze swoim chłopakiem to jeszcze bez właścicieli domu. Odkąd zaczęła spotykać się z Czarnym Kotem przestała rozmawiać z Adrienem. Odzywali się do siebie tylko wtedy, gdy mieli robić razem projekt czy coś podobnego. Dziewczynie nawet to odpowiadało, ale... no właśnie, zawsze jest jakieś "Ale". Blondyn coraz częściej zerkał na dziewczynę. Z początku nie przeszkadzało jej to, ale po zaledwie tygodniu miała już tego dość. Nie wiedziała o co mu chodziło, więc postanowiła go ignorować.

Wyszła z łazienki. Chata nie było w pokoju. Rzuciła ręcznik na kanapę i podeszła do okna. Z chmur padał mały deszcz. Nagle poczuła jak ktoś ją obejmuje w tali. Uśmiechnęła się i odwróciła przodem do chłopaka. Zarzuciła mu ręce na szyję i przyciągnęła bliżej siebie.

-Cześć, księżniczko-szepną i złączył ich usta, po raz kolejny tego dnia.

Chat przejechał językiem po jej zębach prosząc, tym samym, o dostęp, który szybko otrzymał. Marinette westchnęła w jego usta i bardziej się w niego wtuliła. Całowali się inaczej niż zwykle. Bardziej namiętniej, drapieżnie atakowali swoje wargi. Adrien złapał dziewczynę za pośladki i podniósł ją, przyciskając jej ciało do pobliskiego okna. Marinette owinęła nogi wokół jego bioder, a ręce zacisnęła mocniej na jego karku. Chwile stali w miejscu, rozkoszując się dotykiem swoich warg, jednak blondyn wpadł na inny, lepszy pomysł.

Nerwowym krokiem, nie przerywając pieszczoty, szedł w stronę swojego dwuosobowego łóżka. Położył na nim delikatnie dziewczynę starając się nie odrywać od jej ust. O dziwo, udało mu się to, ale jeśli miał zrobić to co zamierzał, musiał przerwać tę chwilę. Odkleił się od niej. Ręce położył po obu stronach jej głowy. Marinette popatrzyła na niego pełnym miłości wzrokiem. Złapała go za ramiona i zamieniła się z nim miejscami. Siedziała na jego umięśnionym brzuchu, który zakrywał jedynie lateksowy strój, i uśmiechnęła się niewinnie. Chat popatrzył na nią zdziwionym, i jednocześnie pełnym pożądania, wzrokiem. Dziewczyna położyła ręce na jego klatce piersiowej i przypadkowo trąciła jego złoty dzwonek. Cichy dźwięk rozległ się po pokoju, przerywając na chwilę ciszę. Marinette pochylił się i złożyła na jego ustach czuły pocałunek. Ręce chłopaka powędrowały automatycznie na jej talię. Chat wydał pomruk niezadowolenia, gdy granatowłosa oderwała się od jego ust, ale zaraz przygryzł swoją dolną wargę, gdy jej usta zjechały na jego szyję. Nie miała za wielkiego dostępu do jego skóry. Nie za bardzo wiedząc, jak odkryć chociaż odrobinę kostiumu, złapał za jego dzwoneczek i pociągnęła lekko w dół. Ku jej zdziwieniu, kombinezon odstał od ciała chłopaka. Uśmiechnęła się sama do siebie i przygryzła lekko jego skórę, zostawiając tam malinkę.
Chat jękną cicho i mocniej zacisną ręce na jej tali. Znów zamienili się miejscami. Chłopak chwycił w dwa palce ramiączka jej pidżamy i zdjął je z bladego ramienia. Swoje pocałunki przeniósł na jej szyję, tak jak Marinette kilka chwil temu. Dziewczyna zatopiła ręce w jego włosach. Co jakiś czas ciągnęła za jego złote kosmyki.

-Pragnę cię-wyszeptał odrywając usta od jej ciała.

Ręce Chata powędrowały niżej, do końcówki jej ubrania. Dłonie wsuną pod jedwabny materiał, tym samym podnosząc go do połowy jej brzuch. Marinette miała pod spodem jedynie czarne majtki. Chodź go korciło, by zabrać ten nieszczęsny materiał, powstrzymał się. Nie zrobi nic, bez jej zgody. Dlatego popatrzył na nią, a widząc, że nie zamierza protestować, przyległ wargami do jej brzucha. Do jego uszu doszło nie tak ciche westchnienie Marinette. Zaczął iść pocałunkami coraz wyżej, zostawiając może z dwie malinki. Po chwili chłopak doszedł do kawałka jej piersi. Chwycił materiał jej ubrania i podniósł aż do jej szyi. Marinette szybko zasłoniła się. Fakt, wiedziała co tej nocy może zajść i szczerze mówiąc sama tego też chciała, ale wrodzona nieśmiałość wzięła nad nią górę. Chat podniósł się na wysokość jej twarzy.

-Przestać?

Jego głos był inny. Lekko zachrypnięty, pełen dzikiego pożądania. Marinette pokręciła przecząco głową. Tylko na to było ją w tym momencie stać. Blondyn, jedną ręką, delikatnie zabrał jej dłonie. Gdy zobaczył jej piersi, myślał, że zaraz dostanie zawału lub zemdleje ze szczęścia. Szybko się jednak otrząsną z szoku. Pochylił się i zaczął całować jej lewą pierś. Marinette jęknęła i wygięła plecy w łuk. Uniosła ręce do góry i zdjęła, przez głowę, swoją pidżamę. Dłonie dziewczyny, zacisnęły się gwałtownie na pościeli, gdy Chat zaczął całować jej drugą pierś. Jęknęła, gdy wziął do ust jej różowy sutek. Nagle, wpadł jej do głowy pewien pomysł.

Zaczęła podnosić się do pozycji siedzącej, zmuszając chłopaka do tego samego oraz do oderwania się od jej piersi. Usiadła mu na kolanach i nacisnęła swoim ciałem na jego krocze. Poczuła, jak pod lateksowym kostiumem, pojawia się większe wybrzuszenie, a z ust chłopaka wydobywa się nie takie ciche westchnienie. Uniosła głowę i wpiła się w jego usta. Poczuła, jak ręce blondyna zaciskają się na jej piersi. Przez jej ciało przeszła fala przyjemnych dreszczy, mimo to postanowiła kontynuować swój plan. Prawą dłonią ,chwyciła jego dzwonek, i zsunęła go, aż do podbrzusza. Jej ręce znalazły się pod strojem bohatera, na jego ramionach. Powoli zaczęła go zsuwać.

Adrien, widząc, a raczej czując, co dziewczyna ma zamiar zrobić, odsunął jej ręce i sam ściągnął górę kostiumu. Umięśniony brzuch, ramiona i dłonie, na których zniknęły pazury, zostały odsłonięte. Marinette przejechała dłonią po jego sześciopaku. Blondyn zadrżał. Położył ją znów na łóżko i wpił się z pasją w jej usta. Czuł się niesamowicie. Jedną ręką gładził jej policzek, a drugą bawił się jedną z piersi. Marinette zarzuciła nogi na jego plecy, a ręce na kark, przybliżając go jeszcze bardziej, do swojego ciała. Za pomocą nóg, zsunęła jego dolną część stroju do kolan. Adrien zjechał pocałunkami na jej obojczyk, potem pobawił się chwile jej piersiami, a później zaczął całować jej płaski brzuch. Jego lateksowy strój utrudniał mu poruszanie się, więc zrobił dwa wymachy nogami, a kostium sam spadł. Teraz, zostali w samej bieliźnie. Marinette zacisnęła odrobinę nogi, gdy zwinne palce chłopaka przejechały po bocznej części jej majtek. Chłopak podniósł głowę.

-Na pewno tego chcesz?-jego głos był pełen troski.

Dziewczyna walczyła sama ze sobą. Z jednej strony strasznie tego chciała, z drugiej jednak nie była pewna, czy jest gotowa na swój pierwszy raz. Fakt, chciała go przeżyć z Chatem. Nie wiedziała jednak czy jest to odpowiedni moment, na taki krok w ich związku. Spojrzała mu w oczy. Pełne miłości, pożądania, szczęścia. Nie mogąc się oprzeć jego wzrokowi, posłała mu słodki uśmiech i odpowiedziała.

-Chcę.

Chłopakowi nie trzeba było dwa razy powtarzać. Powoli zaczął zsuwać jej bieliznę. Dziewczyna uniosła odrobinę biodra, chcąc mu pomóc. Po chwili, jej majtki znalazły się gdzieś na podłodze. Ostatnia część garderoby zniknęła z jej ciała. Dziewczyna miała ochotę zasłonić się kołdrą, ale ufała mu, więc postanowiła leżeć w bezruchu i czekać na jego ruch. Z każdą następną sekundą ciszy, jej klatka piersiowa poruszała się szybciej. Gdy już miała spytać, czy coś się stało, poczuła jak palce chłopaka ocierają się o jej łechtaczkę. Westchnęła cicho, przygryzając swoją dolną wargę. Po pewnym czasie, chłopak otarł się palcem o jej wejście. Marinette westchnęła głośno zaciskając dłonie na pościeli. Blondyn rzucił jej krótkie spojrzenie. Po chwili, jego palec, znalazł się w niej. Dziewczyna otworzyła usta, wydając z siebie niemy jęk. Chat zaczął nim ruszać. Położył się na niej i złączył ich wargi. Granatowłosa jęknęła w jego usta, gdy dołożył drugi palec. Przyspieszył trochę swoje ruchy. Po minucie, może trzech, wyją swoje palce. Swoimi dłońmi chwycił materiał swoich bokserek i jednym ruchem je ściągnął. Marinette miała wrażenie, że staje się bardziej wilgotna, a jej twarz ma kolor dogodnego pomidora. A to wszystko przez jego członka. Chłopak pochylił się i przyległ ustami do jej obojczyka, na którym ją oznaczył.

-Chat, czekaj-szepnęła, gdy blondyn otarł się swoją męskością o jej kobiecość-a prezerwatywa?

Chłopak, jak oparzony, podniósł się.  Nie zmieniając pozycji, otworzył jedną z szuflad, które stały przy łóżku, i wyją z niej opakowanie z prezerwatywą. Otworzył je. Jednym ruchem nałożył na siebie "gumkę". Położył ręce po obu stronach jej głowy. Klęczał nad nią i patrzył na jej ciało, jak drapieżnik na swoją ofiarę. Marinette rozsunęła swoje nogi.

-Gotowa?

Spytał przymierzając się do wejścia w nią. Dziewczyna przytaknęła. Wstrzymała oddech, gdy chłopak w nią wchodził. Jęknęła głośno, gdy wszedł w nią w całości. Chłopak, zaczął się ruszać, powoli, by mogła się przyzwyczaić. Zwolnił trochę, gdy z pod jej zamkniętych oczu spłynęła pojedyncza łza. Podniósł jedną dłoń i otarł jej policzek. Marinette uchyliła lekko powieki.

-Zaraz przejdzie. Nie zwalniaj.

Tak jak poprosiła, tak też i zrobił. Jeszcze przez kilka chwil, dziewczyna odczuwała ból, ale zaraz przeszedł. Z jej ust wydobył się przeciągły jęk. Zarzuciła ręce na jego kark, przybliżając go do siebie. Co chwila pojękiwała jego imię z wyraźnym pragnieniem i pożądaniem w głosie. Chat przyspieszył. Z każdym kolejnym ich ruchem powietrze robiło się gęstsze. Ich zapachy mieszały się ze sobą. Marinette wplotła swoje palce w jego włosy. Co jakiś czas ciągnęła za jego kosmyki, albo trącała jego sztuczne uszy.

Czas dla nich się zatrzymał. Marinette nie obchodziło to, że kocha się ze swoim chłopakiem w pokoju kolegi z klasy. Chat natomiast miał głęboko w nosie to, że jego dziewczyna nie zna jego "prawdziwego" oblicza. Cieszyli się chwilą.

Dziewczyna zaczęła drażnić palcami jego plecy, a z jej ust wydobywały się głośne, krótkie jęki. Chat przyspieszył jeszcze bardziej, doprowadzając ją do obłędu. Nagle, jej ciało wygięło się w łuk. Z ust wydobył się dosyć głośny krzyk. Chłopak ostatni raz pchną biodrami. Wyjęczał przeciągle jej imię. Doszli w tym samym czasie. Chłopak pocałował ją w czubek nosa i zszedł z niej. Ich oddechy były nie równe. Łapczywie wciągali tlen do swoich płuc. Chat spojrzał na Marinette, która leżała obok. Na ustach miała lekki uśmiech. Powieki same jej się zamykały. Zaśmiał się krótko i przykrył ich kołdrą.

-Dobranoc, my lady.

***
Cześć! Kto tęsknił?
*cisza na sali*
Eee... dobra przejdźmy do rzeczy. Wiem, że długo na to czekaliście. Źle mi się to pisało, bo nigdy czegoś takiego nie przeżyłam i nie mam zielonego pojęcia jak to wygląda.

Dzięki za prawie 3 tysiące wyświetleń! Nie wiem, jak to zrobiliście, ale dziękuję ^^

Usunęłam książkę "informejszyn" bo nikt tam nie wchodził. Więc sorry jestem zmuszona zaśmiecać książki.

Ps. Dla zainteresowanych dostałam nominacje.

Nominacja od AliceOjen i -Avada--Kedavra- W sumie 20 faktów o sobie i mam wymyślić 3 pytania co wolisz. Lecim!

1.Chodzę do 1 gimnazjum
2.Mam psa
3.Jestem realistką
4.Uwielbiam książki fantasty
5.Lubię horrory typu Obecność
6.Przeczytałam całą serię "Niezgodna", " Zmierzch", "Igrzyska Śmierci"
7.Mam zajebistą klasę.
8.Śpiewam gdy tylko mogę
9.Kończą mi się pomysły na fakty
10.Planuje nową książkę
11.Kocham włoską kuchnię
12.Grałam na pianinie 4 lata
13.Mieszkam pod tym numerem XD
14.Nie lubię walentynek i moich urodzin
15.Jestem alergiczką
16.Mam dyslekcje
17.Mój numer w dzienniku
18.Kocham miętowy
19.Lubię pisać własne piosenki
20.Lubię deszcz

1.Pizza czy Spaghetti?
2.Pies czy Kot?
3.Spodnie podarte czy nie?

Nominuje tych, którzy wszystko przeczytali 😂

Do napisania 😉

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top