6. zawody cz.4

Wszystkie klasy zebrały się na szkolnym dziedzińcu. Każda miała wyznaczone miejsce. Klasa Marinette siedziała na schodach i z zainteresowaniem obserwowała jak na dziedzińcu szkoły powstaje scena. Co chwile dziewczyna wpatrywała osoby, z którą miała tańczyć. Niestety nigdzie jej nie widziała. Alix i Kim głośno się sprzeczali. Juleka po cichu gadała z Rose. Alya była w hotelu i pomagała Nino ze sprzętem. Max zwiał do kibla. (pewnie zatwardzenie xD-A) Milen i Ivan flirtowali pod schodami. Chloe chwaliła się czymś Sabrinie, a Nathaniel coś rysował. Każdy miał zajęcie... oprócz Mari.

Ona jedynie była myślami z Adrienem. Miała okazję mu powiedzieć, ale nie. Ona zachowała się jak debilka i nic mu nie powiedziała. Szczerze mówiąc to biorąc pod uwagę jej zachowanie na "próbie", to Adrien już dawno odkrył jej drugą tożsamość. Tego właśnie bała się najbardziej. Wolałaby mu o tym powiedzieć sama. Niestety może już być za późno. Jej rozmyślenia przerwał dźwięk gwizdka. Zdezorientowana spojrzała w stronę dyrektora szkoły, który stał na podium.

-Witam wszystkich na szkolnych zawodach sportowych!-krzykną entuzjastycznie, a uczniowie zaczęli klaskać i gwizdać.-Zmieniliśmy trochę kolejność zadań. Pierwsza będzie "bitwa na kroki"!

W tej właśnie chwili Marinette dostała zawału. Przecież ta konkurencja miała być ostatnia! Zerwała się na równe nogi i pobiegła do szatni. Za nią pobiegli inni uczestnicy. Wpadła do pomieszczenia jak huragan. Szybko wystukała kod i otworzyła szafkę. Tam miała swoją torbę z ubraniami. Gdy ją otworzyła, pierwsze co wpadło jej w oczy, to biała karteczka. Niepewnie ją wzięła i otworzyła.

Powodzenia szmato!
Może następnym razem pomyślisz, zanim mnie uderzysz.

Od razu wiedziała, że to od tej dziwki aka Chloe. Przestraszona wyjęła swój strój. Bluzka była czymś oblana, spodnie podarte, a buty pomazane zielonym markerem. Dziewczyna zaczęła przeklinać pod nosem i wybiegła z szatni. Pobiegła w stronę najbliższej sali. Otworzyła drzwi i weszła do środka. Tikki wyleciała z jej torebki. Podleciała do jej policzka i wtuliła się w niego.

-Przeklęta suka-wyszeptała granatowłosa i zacisnęła dłonie w pięści.

-Ej, spokojnie. Po prostu się przemień.

-Tikki, kropkuj!

Na ciele dziewczyny pojawił się sportowy stanik z motywem Biedronki, czarne leginsy oraz buty. Na nadgarstkach miała czerwone tasiemki. Podeszła do okna, które pokazało jej odbicie. Zdziwiła się, bo nie miała na swojej twarzy ani maski, ani farby. Marinette uśmiechnęła się do siebie i wyszła z sali. Szybkim krokiem zjawiła się na dziedzińcu. Właśnie tańczyła para z klasy 1b. Dziewczyna przedostała się przez tłum uczniów klasy 2a i podeszła do swojej. Wszyscy patrzyli na nią ze zdziwieniem. Ona jednak szukała wzrokiem jednej osoby. I tak obserwowała kolejne pary. Każda z nich tańczyła starannie wyćwiczony układ. Zaśmiała się w duchu, bo ona i jej partner będą improwizować. Jedyne co razem zrobili to wybrali piosenkę. Gdy nadeszła para z klasy 3a poczuła dłoń na swoim ramieniu. Odwróciła głowę i uśmiechnęła się lekko.

-Gdzieś ty...

-Sorki, drobne problemy ze strojem.

-Dobra, zaraz nasza kolej-oznajmił przenosząc swój wzrok na parkiet.

-Spokojnie, rozwalimy ich na miazgi!-usłyszała obok ucha entuzjastyczny krzyk

-Mam nadzieję-szepnęła i uśmiechnęła się ciepło.

***
W tym samym czasie Adrien leciał prywatnym samolotem, ze swoim ojcem, do Niemiec. Patrzył przez okno na oddalający się Paryż, który powoli zakrywały chmury. Nie mógł porozmawiać z Plaggiem, bo Gabriel by go zobaczył, a poza tym kwami aktualnie znajdowało się u Marinette. Jedyne co mógł to siedzieć prosto i słuchać muzyki w słuchawkach, ale nie za głośno, bo jeszcze by nie usłyszał własnego ojca. Żałował, że te zdjęcia wypadły dzisiaj. Zamiast tego, był by teraz z Marinette... właśnie, Mari. Jego Biedrąsia. Ostatnie wydarzenia go utwierdziły w tym, że dziewczyna może czuć coś więcej niż przyjaźń. W końcu prawie się z nim pocałowała. Właśnie... prawie. Gdyby Nathali im nie przerwała to właśnie tak by to się skończyło. Gdy wychodził w tedy z sali był pewien, że dziewczyna ucieknie. Nie chciał jej zostawiać, ale musiał. Gabriel wezwał go do gabinetu, by porozmawiać z nim o następnych terminach sesji zdjęciowych. Chłopak próbował się wytłumaczyć, że teraz nie może, ale projektant nie chciał nawet słuchać. Po rozmowie, a raczej monologu ojca, wybiegł z gabinetu i pobiegł do sali prób. Niestety, sala już była pusta. 

Jego przemyślenia przerwał głos pilota, który poinformował ich, że dotrą na miejsce za półtora godziny. Model westchną ciężko i zamkną powieki. Samolot lekko się zatrząsł, ale po chwili znów płynnie leciał. Po woli chłopak zasną.

***

Marinette była zmęczona jak nigdy. Po ich występie wszyscy wstali i zaczęli klaskać. Nawet Chloe! Dziewczyna uśmiechnęła się i przytuliła do partnera. Potem poszli do szatni przebrać się w normalne stroje. Znaczy... Mari poszła do łazienki. Gdy wróciła na dziedziniec, odbywały się skoki na skakance. Dziewczyna kibicowała Rose, której szło świetnie. Niszczyła wszystkich. Odwrotnie było z Sabriną. Ona w ogóle nie umiała skakać. Ciągle skakanka plątała jej nogi. Gdy konkurencja dobiegła końca, rudowłosa dostała ochrzan od Chloe. Następne były skoki w dal. Alya dawała z siebie wszystko, a gdy coś jej nie wychodziło, miała obok siebie Nina i Marinette. Następne były biegi. Alix i Kim nie mieli sobie równych. Najgorzej poszło w meczu siatkówki. Pokonali ich wszyscy. Powodem porażek była oczywiście Chloe. Najpierw poprawiała fryzurę, potem narzekała na powietrze, że za ciężkie i Bóg wie co jeszcze jej przeszkadzało.

O godzinie 15:00 dyrektor razem z nauczycielami zebrali wszystkich do sali gimnastycznej. Była tam zbudowana scena. Pani Bustiér zabrała głos.

-Uwaga, oto wyniki poszczególnych kategorii-wszystkie szumy ucichły, a uczniowie zaczęli uważnie słuchać-pierwsze miejsce w turnieju siatkówki otrzymuje klasa 1a.

Rozległy się brawa. Reprezentant tamtej klasy poszedł dumny po odebranie nagrody. Był nią złoty puchar w kształcie piłki siatkowej. Potem nagrodę za skoki na skakance otrzymała klasa 3a. Biegi wygrali oczywiście Kim i Alix. Przybili żułwika i odebrali po złotym medalu. Skoki w dal wygrała klasa 2b. Najbardziej jednak czekano na "bitwę na kroki". Konkurencja była wielka. Pan dyrektor podszedł do mikrofonu.

-Ostatnią nagrodę w kategorii "Bitwa na kroki" otrzymują...-tu zrobił pałzę, która miała trzymać napięcie, ale ktoś puścił bąka i czar prysł.-Klasa 3b, czyli Marinette i Nino (nikt się tego nie spodziewał xD-A)

Przyjaciele weszli na scenę, a tam dano im złote medale. Wszyscy bili im brawo, ale najbardziej Alya. Nino i Mari zbiegli ze sceny i pobiegli do szatynki (XxKasiuniaxX może być?-A) Potem wszyscy udali się do domów by przygotować się na najlepszą imprezę w historii tej szkoły. Szkoda tylko, że Władca Ciem miał inne plany.
***
Ło to rozdział.
Ostrzegam końcówka nie sprawdzana pod względem ortograficznym. W weekend kolejny rozdział.
Do napisania 😉

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top