11.Walka z akumą
Marinette patrzyła przerażona na nadlatującego motyla. Strach sparaliżował ją do tego stopnia, że nie mogła się ruszać, a tym bardziej przemienić. Adrien był w podobnym stanie. Patrzył z przerażeniem na akumę, która zbliżała się do dziewczyny. Z każdą sekundą była coraz bliżej. Chłopak w końcu otrząsnął się. Zrobił dwa kroki w przód. Zaczął wymachiwać rękami, próbując odgonić fioletowego motyla, jednak na marne. Akuma przeleciała nad nim i wchłonęła się w jej kolczyki.
-Nie-szepną chłopak i podbiegł do dziewczyny, chwytając ją za ramiona.-Marinette, nie!
Jednak było już za późno. Skóra wokół jej oczu zrobiła się czerwona. Przed twarzą dziewczyny pojawiła się fioletowa maska w kształcie skrzydeł motyla.
-Witaj, jestem Władca Ciem-usłyszała, a przed jej oczami pojawił się obraz przedstawiający mężczyznę w masce-daję Ci moc, dzięki której będziesz mogła się zemścić na tych, którzy Cię skrzywdzili...
-Marinette, błagam! Jesteś silniejsza od niego!-słowa które wypowiadał Adrien były ledwo słyszalne, przynajmniej dla niej.
-W zamian jednak oczekuje od ciebie drobnej przysługi. To jak, zgadzasz się?
-J-ja...
-Mari, nie rób tego!-krzyknął jeszcze raz zrozpaczony chłopak.
Musiał działać szybko. Marinette długo nie będzie mogła walczyć. Nagle, wpadł mu do głowy pewien pomysł. Złapał jej twarz w obie dłonie. Nachylił się i wpił w jej usta. Obraz Władcy Ciem zaczął się rozmazywać. Tak samo jak maska. Jednak nadal pozostawała całkiem wyraźna. Marinette nie wiedziała kompletnie co się dzieje. Przed oczami, na zmianę, migał jej obraz Władcy Ciem i Adriena.
-Nie zgadzaj się-szepną blondyn i ostatni raz musną jej wargi.
-Pomyśl, możesz zdobyć wielką moc, o jakiej Ci się nawet nie śniło!-Władca Ciem nadal nie dawał za wygraną.-wystarczy, że powiesz tak!
-N-nie-wyjąkała cała się trzęsąc.
-CO!-krzyk Władcy Ciem był tak doniosły, że nawet Adrien go usłyszał.-Co powiedziałaś?!
-Nie zgadzam się!-tym razem powiedziała pewnie.
Z przed jej twarzy zniknęła maska. Z prawego kolczyka wyleciał mały, fioletowy motyl. Uradowany Adrien rzucił się na jej szyję. Marinette jednak nie odwzajemniała czułego gestu chłopaka. Jej wzrok był skupiony na akumie, która latała w kółko niedaleko nich. Delikatnie zdjęła ręce blondyna. Wyminęła go i wolnym krokiem udała się w jej kierunku. Adrien popatrzył zdezorientowanym wzrokiem na dziewczynę. Co ona wyrabia? Pomyślał widząc, że dziewczyna staje. Podszedł do niej bliżej.
-Mari?-spytał nie pewnie stając obok niej.
To co zobaczył, przyprawiło go o zawał serca. Na wyciągniętej dłoni dziewczyny, jak zwykły, niewinny motyl, siedziała akuma. Lekko machała, co jakiś czas, skrzydłami, ale nie odlatywała. Marinette zakryła ją drugą dłonią. Pomiędzy jej palcami dało się zobaczyć smugi białego światła. Granatowłosa delikatnie otworzyła swoje dłonie. Z nich wyleciał biały motyl. Szczęka Adriena wylądowała na ziemi.
-Jak ty to zrobiłaś?-spytał nadal w wielkim szoku.
-Nie mam pojęcia-szepnęła w odpowiedzi i spojrzała na blondyna-musimy pójść do mistrza Fu, po lekcjach.
***
Minęła równo godzina, od kąt uczniowie zaczęli szyć swoje stroje. Były one różne. Od stroju wampira Alix, po kostiumy superbohaterów Aly oraz Nina, i kończąc na mumii Kima, który użył do niej samego papieru toaletowego. Wszyscy ciężko pracowali. Tylko Chloe siedziała w swoim skąpym ubranku króliczka Play Boya i obserwowała każdy ruch Marinette i Adriena.
Dla blondyna, było to coś nowego. Nigdy nie trzymał igły w ręku, a co dopiero mówić o szyciu. Fakt, jako model miał kontakt z przeróżnymi projektantami mody, ale wszyscy robili wszystko za niego. Teraz, sam musiał uszyć kostium. Na początku w ogóle nie wiedział jak ma się do tego zabrać. Marinette, widząc to, zaoferowała mu swoją pomoc, którą od razu przyjął. W przeciwieństwie do blondyna, dziewczyna radziła sobie świetnie. Prawie cały strój miała gotowy. Czarna sukienka princeska, bez ramiączek, sięgała do kolan. W pasie błyszczał złoty pas ze srebrną klamerką. Do tego czarne buty na nie wielkim obcasie, ze złotymi elementami. Miała jeszcze do uszycia czarne rękawiczki z koronką, zakończone przy nadgarstkach. Po półtora godzinnej męczarni, Adrien się poddał. Jedyne co mu się udało zrobić to czarno-czerwona peleryna. Zamiast kończyć, lub dodać cokolwiek do swojego stroju, usiadł wygodnie obok granatowłosej dziewczyny i obserwował jej prace, która robiła nie małe wrażenie.
-Uwaga zostało piętnaście minut-oznajmiła Nathalie, która cały czas trzymała w dłoniach tablet-Pan Gabriel Agreste nie da wam ani minuty dłużej, więc kończcie swoje stroje i je ubierzcie.
W klasie zapanowało zamieszanie. Wszyscy przyspieszyli swoje ruchy, przez co nie którzy ukuli się igłą, lub upuścili swoje materiały. Marinette szybko zabrała się za doszycie koronki do rękawiczek. Chciała jak najlepiej wypaść w oczach projektanta, a zwłaszcza po ty, jak raz już jej się to udało. Po prostu nie chciała zawieść pana Agresta. Gdy strój miała w pełni gotowy, zabrała go z blatu ławki i popędziła do łazienki. Szybko zdjęła swoje szkolne ubranie i nałożyła na siebie sukienkę. Wyszła z kabiny i podeszła do lustra. Wszystko wyglądało u niej dobrze, poza fryzurą. Kitki nie pasowały do takiej sukienki. Dlatego delikatnie zdjęła swoje gumki. Włosy ledwo sięgały jej do ramion. Mimo to teraz wyglądała znacznie lepiej. Z lekkim uśmiechem na ustach opuściła łazienkę. Gdy wróciła do klasy, została równo minuta na dokończenie projektów. Większość osób gorączkowo coś jeszcze poprawiało lub się ubierało. Wkrótce cała klasa miał na sobie jakieś przebrania.
-Koniec czasu-oznajmiła Nathalie, a tablet włączył się ukazując surową twarz projektanta-proszę stanąć w ławkach.
Każdy wykonał jej polecenie. Wszyscy, z wyjątkiem Adriena, stali jak na szpilkach. Jako pierwsza, została wywołana Chloe do zaprezentowania swojego stroju, który od razu został odrzucony. Następny był Ivan. Miał on cały, biały strój, a jego twarz zdobiła kartonowa maska. Nikt nie wiedział, za co się przebrał, ale i tak został on odrzucony. I tak po kolei, każdy z uczniów musiał stanąć na środku sali, przed obliczem Gabriela Agresta. Projektant miał jakiś zły dzień, bo każdy projekt zostawał złą opinię. W końcu przyszła pora na Marinette. Dziewczyna przełknęła głośno ślinę i lekko chwiejnym krokiem wyszła na środek sali.
-Panna Marinette Dupain-Cheng o ile pamiętam, prawda?-spytał Projektant, widząc znajomą mu twarz.
-T-tak, proszę pana-odpowiedziała cichutko.
-No dobrze, spójrzmy na twój strój.
Nathalie, razem z tabletem, obeszła wokół dziewczynę. Gabriel dokładnie przyglądał się jej ubraniu. Cała klasa, nawet Chloe, z zainteresowaniem patrzyła na Marinette.
-Bardzo dobra praca-oznajmił w końcu projektant-jednak nie przypomina ona strój na Halloween-Marinette zacisnęła lekko dłonie czując, jak zaczynają się pocić-bardziej przypomina ona sukienkę na Boże Narodzenie. Następny!
Dziewczyna poczłapała z powrotem do ławki. Usiadła na swoim miejscu i spuściła głowę. Miała nadzieję, że jednak projektant wybierze jej projekt. Poczuła, jak pod ławką, ktoś chwyta ją za rękę. Uniosła odrobinę głowę, a jej oczy spotkały się z zielonymi tęczówkami. Marinette uśmiechnęła się lekko i również ścisnęła dłoń Adriena.
***
Ostatecznie żadna praca nie wygrała. Gabriel Agrest stwierdził, że uczniom brakuje dobrych pomysłów, a przede wszystkim zdolność. Do końca lekcji, Marinette chodziła ponura. Może, na za dużo liczyłam? Myślała podczas ostatniej lekcji. W końcu lekcje dobiegły końca. Szybko się spakowała i wyszła ze szkoły. Nie miała najmniejszej ochoty na rozmowy z kimkolwiek, jednak los jest nielitościwy. Gdy mijała ciemny zaułek, ktoś złapał ją za rękę i do niego wciągnął. Miała ochotę krzyczeć, ale ktoś zasłonił jej usta ręką.
-Cicho, bo nie mam ochoty długo tu stać-warknął blondyn-wiem o tobie i wiem, że mi nie ufasz. Nawet się nie dziwię, ale ja mówię serio. Fakt, trochę was okłamałem. To miraculum, które ja mam jest jednorazowe. Już straciło swoje moce, jednak istnieje jeszcze pięć innych. Gołębicy, Gryfa, Jaskółki, Białej Wilczycy i Czarnej Kotki. Gdy będzie czas, odnajdźcie je.-po tych słowach zabrał swoją dłoń i jakby nigdy nic, odszedł.
Oszołomiona dziewczyna tępo wpatrywała się w miejsce, gdzie jeszcze przed chwilą stał Felix.
***
Witam Państwa bardzo serdecznie :)
Mam nadzieję, że rozdział się spodobał.
Dostałam kilka nominacji, więc lecimy:
Od Pisak1
1. Sylwia Lipka-Szklany Sen
2. Shawn Mendens, Sylwia Lipka, Bars and Melody
3. Nie mam ulubionej
4. Biedra
5. Nie 😛😜
Druga od: Kanexsia i Pisak1
Kiedyś już taką nominacje, tego typu, robiłam, a że jestem na telefonie, nie chce mi się jej jeszcze raz robić, sory XD
Trzecia od: xxmilkaaaxx
1.
Marichat
2.
Ja chcę taki pokój!
3.
Mniam
4.
Mnie to rozwala XD
5.
To też XD
-Jest noc, więc wystawie to, zamiast misia:
-Pytaaanka:
1.Miraculous i Młodzi Tytani (2003)
2.Bars and Melody-Hopful
3. Sporo ich jest, dla tego nie będę wymieniać xD
No, to tyle.
Do napisania 😉
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top