Rozdział 2

— Dyrektor uważa, że to w porządku? — zapytał znudzonym głosem Aizawa.

Dyrektor Nezu wstał ze swojego fotela i podszedł do okna, by mieć lepszy widok na to, co się dzieje na zewnątrz. Przemyślał to już dawno. W chwili, kiedy zgodził się, aby Inori Ayuzawa przyjechała ze Stanów do U.A.. Doskonale zdawał się rozumieć sytuację dziewczyny i nie można było bagatelizować, a co dopiero zignorować. Samo pojawienie w prestiżowej szkole mogło nie przynieść oczekiwanych rezultatów.

— Ayuzawa to wciąż zdrowa dziewczyna, w pełni sprawna. Nie mówienie spowodowane traumą nie powinno wykluczać jej ze zwykłego życia, nie mam racji? — Aizawa nie odpowiedział. — Na czas jej pobytu tutaj, nie może mieć braków w edukacji, dlatego jestem za tym, by dołączyć ją na ten czas do klasy ogólnej. To rozsądne.

— Co do jej indywidualności...

— Przecież sam rozmawiałem z rodzicami Ayuzawy, więc wiem, że ją kontroluje i sama w sobie nie stanowi żadnego zagrożenia. Ryzykowne byłoby dołączyć ją do twojej klasy. Pod wpływem stresujących sytuacji mogłaby stracić kontrolę, a obawiam się, że na tym ucierpiałaby ona sama, aniżeli ktoś inny. 

Aizawa nie oponował. Dyrektor wszystko dokładnie przemyślał. Co jednak powinien zrobić w tej sytuacji...? Sam powiedział Inori, że może zamieszkać w akademiku nauczycieli lub klasy A, a teraz okazałoby się, że zostałaby przeniesiona do klasy C? Nikogo tam nie znała, a podczas jego rozmowy z dyrektorem, zacieśniała więzi z przyszłymi bohaterami. Tylko jedna osoba z klasy ogólnej mogła mieć na nią oko. I był przekonany, że wywiąże się z powierzonego mu zadania. Mężczyzna skończył rozmowę z dyrektorem i wyszedł z jego gabinetu, by odnaleźć Inori i powiedzieć jej, co teraz ją czekało. Na czas pobytu w Japonii pełnił rolę jej opiekuna prawnego. Coraz więcej dzieciaków zwalało mu się na głowę. Jego klasa, Shinsou, Eri i jeszcze teraz Inori. Osobiście mu to nie przeszkadzało, ale gdzie w tym wszystkim znaleźć czas na sen?

— Shinsou — zagaił chłopaka, kiedy ten przechodził w pobliżu. — Dobrze, że jesteś.

— Chciał czegoś sensei ode mnie? — zapytał znudzonym tonem.

Mężczyzna skinął głową na niego, by ten za nim podążył. Hitoshi nie sprzeciwiał się ani nie zadawał zbędnych pytań. Zwłaszcza, gdy zaczęli zbliżać się do dormitorium klasy A. Gdy kazano mu wejść do środka, zawahał się, ale tylko chwilę, po czym otworzył drzwi. Słyszał masę śmiechów i głośną rozmowę. Zrównał się z Aizawą, który uważnie rozglądał się po pokoju wspólnym, najwidoczniej czegoś szukał. 

Szybko odnalazł poszukiwaną dziewczynę, siedzącą na kanapie i uśmiechającą się do Kirishimy, który najwidoczniej próbował ją rozbawić. Aizawa miał rację — jego klasa była w stanie zmienić Inori, już sama ich obecność sprawiała, że chociaż się uśmiechała. Wierzył we właściwą decyzję dyrektora, ale czy na pewno była ona dobra? Klasa ogólna sprawiłaby, że dziewczyna w końcu przerwałaby ciszę?

— Inori — zawołał ją.

— O, sensei! Dzień dobry! — ktoś się odezwał na widok mężczyzny, po czym cała klasa spojrzała na wychowawcę.

Aizawa jedynie skinął im głową. Przywołana dziewczyna wykonała kilka gestów, które od razu wyjaśniła Yaoyorozu, a potem podeszła do czarnowłosego. Jej wielkie różowe oczy wpatrywały się w niego, ale tylko przez chwilę, bo szybko dostrzegła Shinsou, starającego się nie rzucać się w oczy. Uśmiechnęła się, kiedy ich spojrzenia się spotkały. Chłopak nieśmiało odwrócił wzrok, co  nie umknęło uwadze Aizawy. Ten posłał pytające spojrzenie podopiecznej, a ta wykonała kilka gestów.

— Zatem się znacie? — spytał, na co Inori pokiwała głową. Hitoshi przypatrywał się tej nietypowej rozmowie, czując względem mistrza jeszcze większy respekt niż kilka chwil temu. — Pomógł ci zejść z drzewa? — Kolejne gesty. — Z jakiego znowu drzewa? Zresztą, nieważne, później porozmawiam sobie z klasą A. Inori, dyrektor podjął decyzję o zapisanie cię do klasy ogólnej U.A..

Dziewczyna zamrugała zaskoczona, nie rozumiejąc początkowo słów mężczyzny. Przecież miała być z klasą A. Polubiła ich towarzystwo, a Yaoyorozu ułatwiała kontakt z resztą. Kilka osób okazało się naprawdę życzliwych. Nie chciała zmieniać otoczenia.

— Zamieszkasz w akademiku klasy ogólnej, a skoro Hitoshi'ego Shinsou już poznałaś, będzie twoim przewodnikiem. — Dopiero teraz zwrócił się do chłopaka. — Shinsou, nie chciałbym cię niczym obarczać, ale jesteś jedyną osobą w klasie ogólnej, która nadaje się do sprawowania czegoś w rodzaju pieczy nad Inori. Celem jej tutejszej edukacji jest przywrócenie jej mowy, tak jak to było w przypadku uśmiechu Eri albo aspołeczności Haruny. Przez pewien czas mieszkała w Stanach, więc może gubić się jeszcze w Japonii. Zwłaszcza na terenie obcej szkoły.

Fioletowowłosy nie dał po sobie poznać jak bardzo zaskoczyły go słowa mistrza. Nie spodziewał się, że zostanie powierzona mu taka odpowiedzialność. Miał być teraz niańką? Nie, mistrz Aizawa wierzył w niego, więc nie zamierzał go zawieść, zresztą pilnowanie przez pewien czas tej dziewczyny nie mogłoby być takie trudne, prawda? Oczywiście, powinien mentalnie przybić sobie dłonią w czoło — spędziła tu niecałe dwie godziny i wpakowała się na drzewo dla kota. Chłopak uświadomił sobie, że to może wcale nie być takie proste jak przypuszczał nauczyciel. Jednak Hitoshi nie zamierzał zniszczyć pokładanych w nim nadziei.

Zapewne i tak Inori szybko zaaklimatyzuje się w klasie ogólnej, znajdując sobie mnóstwo koleżanek, z którymi będzie chichotać na przerwach lub po zajęciach,zapominając całkiem o nim, przez co ten nie musiałby zawracać sobie już nią głowy, mogąc skupić się na treningach.

W tym wszystkim zdał sobie sprawę, że mężczyzna ciągle coś mówił, ale słowa kierował bardziej do nagle przygaszonej czarnowłosej. Ta pokiwała głową i zgarnęła walizki, które wciąż stały w pokoju wspólnym. Klasa A zauważyła to.

— Ayuzawa? Co się dzieje? — spytała zmartwiona Momo, podnosząc się z kanapy. Kilka osób podążyło w ślad za nią. — Panie Aizawa, Ayuzawa nie będzie tu mieszkać?

— Zaszła mała zmiana planów — odpowiedział wychowawca. — Inori została przydzielona do klasy ogólnej, dlatego też tam będzie mieszkać w dormitorium. Jeżeli chcecie, możecie wciąż między zajęciami utrzymywać kontakt. — Uczniowie pokiwali zgodnie głowami. — Chciałbym jeszcze dowiedzieć się, jakim cudem Inori znalazła się na drzewie, ale nie mam teraz na to czasu.

— Do zobaczenia, Inori! — zawołał czerwonowłosy chłopak. — Czy mam pomóc ci z bagażem?

W innych warunkach Hitoshi zignorowałby to, ale przecież chciał zostać bohaterem, nie? A myśl, że Kirishima z klasy A przypałęta się do akademika ogólniaka, nie odpowiadała mu. Nim Eijiro zbliżył się po walizkę dziewczyny, Shinsou pierwszy chwycił za rączkę torby, ciągnąc ją do siebie. Nikt nie widział w tym dyskretnego sygnału, by się nie zbliżać. Po krótkim pożegnaniu, Inori zaczęła iść za Aizawą i Shinsou w stronę nowego akademika. Nagle telefon czarnowłosego zabrzmiał, informując o przychodzącym połączeniu. Spojrzał z uniesionymi brwiami na wyświetlacz, a potem na ucznia.

— Haruna potrzebuje mojej pomocy. Czy mogę liczyć na ciebie, Shinsou?

— Tak, mistrzu.

Mężczyzna skinął głową i odwrócił się, kierując się w zupełnie innym kierunku. Inori przez pewien czas wypatrywała go, jakby spodziewała się, że zaraz wróci. Dopiero głos fioletowowłosego sprowadził ją na ziemię. Czuła się dziwnie zdenerowana w obecności chłopaka, ale nie potrafiła wskazać, co było konkretną przyczyną.

— Mistrz jest dla ciebie kimś bliskim?

Zwykłe pytanie, mające rozładować atmosferę. Uroczo.

,,Jako jedyny odnosi się do Aizawy per mistrz, ciekawe, jaka łączy ich relacja?'' — pomyślała Inori.

Wykonała kilka gestów w powietrzu, ale w odpowiedzi otrzymała tylko głębokie westchnięcie. No tak... Nie rozumiał migowego. Jak miał zatem jej pomagać, kiedy nie mogą się dogadać? Dość problematyczne.

— Nieważne, nie było pytania.

Chociaż jego głos wyrażał znudzenie, dziewczyna wyczuwała nutę irytacji. Nie podobało mu się to, że została mu, mówiąc brzydko, wepchnięta, a tym bardziej, że nie mogą nawet normalnie porozmawiać. Chciałaby przeprosić, ale nie, i tak nie zrozumiałby tego. Ayuzawa zacisnęła usta w cienką linię, żałując decyzji dyrektora. Dość łatwo przystosowała się do klasy A w zaledwie dwie godziny. Oprócz niskiego chłopca zadającego sprośne pytania odnośnie tego, czy będąc niemową też zdarza jej się jęczeć z rozkoszy, to wszyscy byli bardzo życzliwi i mili. Zwłaszcza ten czerwonowłosy chłopak. Tak ładnie się uśmiechał, taki chętny do pomocy. Idealny przyszły super bohater.

Hitoshi spojrzał kątem oka, wykorzystując kolejny moment odpłynięcia myślami dziewczyny, uważnie jej się przypatrując. Wśród ciemnych pasm włosów widział kilka pojedynczych różowych kosmyków, możliwe, że efekt niezmycia farby. Nie pytał. Nie interesowało go to. Nagle Inori chwyciła go za ramię, co go wyraźnie zaskoczyło.

— O co chodzi?

Inori otworzyła usta, ale zaraz je zamknęła. Wskazała palcem nieco oddalony budynek.

— To sala treningowa gamma — odpowiedział.

Jednak uścisk na ramieniu Shinsou nie zmalał. Dziewczyna wskazała na niego palcem, a potem napięła mięśnie, uroczo przekrzywiając przy tym głowę. O dziwo, zrozumiał ją od razu.

— Nie słyszałaś? Jestem w klasie ogólnej, a nie bohaterskiej — mruknął.

,,W takim razie, dlaczego Aizawa poświęca ci tyle uwagi? Jesteś kimś mu bliskim? Czemu nie jesteś na profilu bohaterskim?''

Tyle pytań, a żadnego nie mogła zadać. W końcu stanęli przed akademikiem klasy ogólnej. Z wierzchu nie różnił się niczym od dormitorium klasy bohaterów, za wyjątkiem oznakowania. W środku również panował identyczny układ pomieszczeń. Kilkoro uczniów rozmawiało wesoło w salonie, kiedy dostrzegli swojego kolegę.

— Oi, Shinsou! — pozdrowił go znajomy. — Czy wiesz... Huh? A kto to jest?

Pozostali również zwrócili uwagę na nową dziewczynę. Nie patrzyli tak ciepło i przyjaźnie jak klasa Aizawy. Przyglądali jej się badawczo, ale z nieumiejętnie krytą niechęcią

— Ayuzawa Inori — przedstawił ją, na co ta nisko się skłoniła. — Od teraz będzie z nami chodzić do jednej klasy.

— Ale laska... Hej! Co słychać?

— Od razu powiem: darujcie sobie, Ayuzawa jest niemową. — zignorował pytające spojrzenia kolegów z klasy i zaprosił gestem ręki, by Inori podążyła za nim.

Pokazał jej pokój, który mogła zająć, a potem bez owijania w bawełnę, zostawił ją samą sobie w nowym pokoju. Kiedy drzwi się za nim zamknęły, Inori osunęła się na łóżku, ukrywając twarz w poduszce.

,,Prosto w paszczę lwa, co wujku?''

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top