-5-

zauroczony《

Przewróciłem się z boku na bok atakując zaciśniętymi w pięści dłońmi swoją własną głowę. Po chwili gwałtownie podniosłem się do pozycji siedzącej i oparłem plecy o zimną ścianę. Chwyciłem za butelkę stojącą obok łóżka i wziąłem kilka łyków wody.
To już czwarta noc z rzędu gdy moje ciało nie potrafi odnaleźć drogi do krainy snów.

Od kilku dni nie potrafłem się uspokoić. Codziennie rano witał mnie w lustrze ten sam widok zaczerwienionych od zmęczenia oczu, a wielkie sińce tuż pod nimi utrudniały mi ukrycie swojego stanu przed rodzicami, którzy już wielokrotnie wypytywali o moje zdrowie.

A ja za każdym razem nie wiedziałem co im odpowiedzieć.
Fizycznie czułem się dobrze. Chociaż ciężko było przyznać to nawet przed samym sobą, mój problem polegał na ciągłym zmaganiu się z myślami, które wciąż nie opuszczały mojej głowy. Nimi nie mogłem się jednak z nikim podzielić.

Dlatego też wciąż milczałam.
A moi rodzice postanowili kupić w aptece tabletki nasenne na wypadek gdyby jeszcze w tym tygodniu mi się nie poprawiło. Najbardziej martwili się oczywiście o to, że przez zmęczenie pogorszą się moje wyniki w szkole.

Ich troski wcale nie były bezpodstawne. Coraz mniej uważałem na lekcjach, co skutkowało nieodrobioną pracą domową następnego dnia. Wszyscy nauczyciele patrzyli na mnie pełni swoich własnych podejrzeń, a koledzy nalegali abym podzielił się z nimi powodem mojego rozkojarzenia. Ale nawet przed najlepszymi przyjaciółmi zapewniałem, że wszystko ze mną w porządku.

Próbowałem zapomnieć.
Ale szybko przekonałem się, że to niemożliwe.
Nieznajomy chłopak, z którym straciłem swoją niewinność, zawładnął moim umysłem. Jego twarz przez cały czas pojawiała się przede mną gdy tylko zamykałem oczy, a jego jęki tak głęboko zapadły mi w pamięć, że mógłbym bez problemu odtworzyć je używając własnego głosu. Pamiętałem nawet miękką strukturę jego skóry, a wieczorami nie potrafiłem pozbyć się wrażenia, że czuję jego dotyk na swoim ciele.

Niewiele brakowało, a popadłbym w paranoję. Dlatego też, aby chronić swoją psychikę, poddałem się w końcu dręczącemu mnie od tygodnia pragnieniu, ubrałem pośpiesznie buty i bez dłuższego zastanowienia wybiegłem z domu.

Prawda była taka, że z całego serca pragnąłem zobaczyć go jeszcze raz. I nie potrafiłem już temu zaprzeczać.

~×××~

Z głębi mieszkania doszedł mnie szorstki głos prowadzącego telewizyjne wiadomości mężczyzny. Kiedy zaczynał właśnie temat pożaru lasu w południowej części kraju, zdjąłem buty i pewnym krokiem ruszyłem w kierunku salonu.

Wiedziałem dokładnie co chcę zrobić. Układałem sobie w głowie plan jak to pozbawiony jakichkolwiek emocji usiądę obok niego i spojrzę po raz ostatni w jego oczy. A potem powiem, że nasza znajomość musi się zakończyć.
Nie byłem gejem.

Wchodząc do pokoju pierwszym co ujrzałem był siedzący na sofie chłopak. Prezentował się doskonale, co jednak nie było dla mnie żadnym zaskoczeniem. Ubrany był w luźną, niebieską koszulkę i opinające jego uda jeansowe spodnie, od których ciężko mi było odwrócić wzrok.

- Cześć - odezwałem się cicho.

- Cześć - odpowiedział nawet na mnie nie patrząc.

Zrobiłem parę kroków do przodu i opadłem na siedzenie. Przez chwilę przyglądałem się jego ciału, a żeby nie dopuścić do siebie wspomnień naszego ostatniego spotkania, zacząłem mówić.

- Słuchaj, myślę, że powinniśmy porozmawiać.

Chłopak nie zareagował. Nadal wpatrywał się w, ukazujący teraz nowy rozkład kolejowy, ekran nie pozwalając sobie nawet na pojedyncze mrugnięcie. Zdenerwowany tym, że nie poświęca mi swojej uwagi, chwyciłem za pilota od razu wyłączając irytujący mnie program. Dopiero wtedy oczy tamtego skierowały się w moją stronę.

- Ja ... - próbowałem zacząć rozmowę na nowo.

- Myślałem, że przyjdziesz wcześniej - przerwał mi jego miękki głos. Był o niebo lepszy od tego należącego do mężczyzny z wiadomości. - Zaskoczyłeś mnie.

Zamknąłem swoje usta próbując przetrawić jego słowa. Czy on zawsze musi bawić się w jasnowidza? Próbowałem zebrać utracone myśli, ale pod czujnym spojrzeniem chłopaka sprawiało mi to coraz więcej trudu. Opuściłem wzrok na jego spoczywające na kanapie dłonie i przełknąłem ślinę. Zacząłem mówić coś zupełnie innego niż zamierzałem.

- Nie potrafię o tobie zapomnieć.

Zarejestrowałem, że na jego twarzy pojawił się lekki uśmiech.
Miałem ochotę zapaść się pod ziemię. Ale zamiast tego odszukałem drogę do jego palców i ścisnąłem je mocno. Już wtedy wiedziałem, że znowu mu ulegnę.

~×××~

Kanapa nie była wyjątkowo wygodnym miejscem, ale leżący pode mną chłopak nie wyraził sprzeciwu kiedy przewróciłem go na plecy i przyległem do jego ust. Od razu oddał pocałunek rozchylając nieco wargi i wpuszczając do środka mój niespokojny język. Całowałem go szybko i zachłannie, stęskniony za jego smakiem.

Kiedy gwałtownie się podniosłem aby ściągnąć z niego koszulkę, połączyła nas długa stróżka śliny. Niegdyś uznałbym to może za niehigieniczne, ale teraz nie miało to dla mnie większego znaczenia. Czym prędzej dotknąłem dłońmi jego nagiej klatki piesiowej czując dreszcze przechodzące po całym moim ciele. Spoglądając w jego ciemne oczy i dostrzegając w nich dobrze znaną mi ekscytację, odsłoniłem zęby w uśmiechu.

Musiałem nieźle się natrudzić aby zsunąć obcisłe spodnie z jego krocza, a kiedy w końcu mi się to udało, przejechałem swoimi palcami po jego niemieszczącym się już w ciasnych bokserkach członku, obserwując uważnie jak jego właściciel zagryza z podniecenia dolną wargę i patrzy na mnie z niecierpliwością. Z prędkością światła zrzuciłem więc z siebie ciuchy aby zawisnąć znowu nad nim i ucałować jego usta, szczękę, szyję. Z każdą sekundą stawałem się coraz śmielszy.

Jego ręce jeździły powoli po moich plecach, a paznokcie wbijały się w skórę gdy mój język zostawiał po sobie mokre ślady na jego podbrzuszu. Starałem się aby i jemu było ze mną dobrze.

Dochodząc w końcu do niższych partii jego ciała, nie mogąc się dłużej powstrzymać, pozbyłem się jego bielizny. Pierwszy raz dokładnie mu się przyjrzałem czując jak moje mięśnie spinają się lekko pod wpływem stresu przed tym co zaraz nastąpi. Czarnowłosy chłopak, dostrzegając najprawdopodobniej moje zdenerwowanie, podniósł się szybko do pozycji siedzącej i złączył nasze wargi głaszcząc mnie delikatnie po policzku.

Kiedy niespodziewanie chwycił mojego penisa w swoją dłoń, zamknąłem oczy, a z mojego gardła uleciał najgłośniejszy jak do tej pory dźwięk. W chwili gdy on zassał się na mojej szyi opuściły mnie wszelkie obawy i przysunąłem go do siebie jeszcze bliżej.

Jego ręka otworzyła w między czasie szafkę pod stołem i wyciągnęła z niej pachnący malinami żel. Postanowiłem nie zastanawiać się czemu leżał właśnie w tym miejscu i błyskawicznie rozprowadziłem lepką substancję w pobliżu jego wejścia.
Rozszerzając go nieco palcami swojej prawej ręki, przygotowałem go na to, co miało mieć miejsce za chwilę.

Gdy bez ostrzeżenia w niego wszedłem, krzyknął na cały głos podnosząc jednocześnie swoje biodra do góry.
Ścisnąłem mocniej jego pośladki pozwalając sobie na kilka pomruków zadowolenia i zamknąłem oczy czując jak kręci mi się w głowie.

Wystarczyło zaledwie kilka intensywnych ruchów aby doprowadzić nas obu na granicę możliwości.

Opadliśmy na sofę kilka minut później gorączkowo próbując nabrać odrobiny powietrza do swoich płuc.
Schowałem twarz w jego miękkich włosach, a on objął mnie swoim ramieniem.

- Byłeś wspaniały - pochwalił mnie składając ostatni pocałunek na jednym z moich obojczyków.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top