Nowe życie

Minął miesiąc...

Mary ode mnie odeszła. Spotkanie klasowe zostało odwołane, z powodu kłótni między Juliet i Emily. A ja straciłem pracę. Z tego powodu, szybko po likwidacji firmy "HenHause", zacząłem odczuwać niedostatek gotówki, co zmusiło mnie do opuszczenia domu i powrotu do rodziców, a żeby tego było mało, na opłacenie części kosztów za mieszkanie z rodzicami musiałem sprzedać Rolls Royce'a.
Tak więc nie miałem nic.

Obudziłem się koło 11, więc szybko zerwałem się z łożka i wziąłem orzeźwiający prysznic. Następnie wyciągnąłem z szafy elegancką, białą koszulę (na długi rękaw oczywiście), grafitowy sweter z kołnierzem i granatowe dżinsy. Ubrany zaszedłem do kuchni, żeby zrobić sobie śniadanie i przygotować na zapowiedzianą dwa dni wcześniej przez tatę, męską rozmowę.
Niestety tato siedział przy stole pracując na laptopie i pijąc kawę...
- Cześć tato... - niechętnie wypowiedziałem te słowa.
- Cześć synu. - powiedział spokojnie, z wyczuwalną troską, ale nie odrywając wzroku od ekranu - Jak minęła noc?
- Nawet dobrze. A tobie? Widzę, że jesteś jakiś niemrawy. - nastawiłem wodę na herbatę i wyciągnąłem Sushi z lodówki.
- Nie było źle, ale trochę boli mnie kręgosłup. Ach ta starość - uśmiechnął się do laptopa - Siadaj, chcę ci coś powiedzieć.

I tu serce przyspieszył mój rytm bicia, jakby chciało wyjść z mojego ciała i nie uczestniczyć w tej rozmowie.

- Mam się bać? - zapytałem chcąc rozluźnić atmosferę.
- Nie wiem, jak chcesz.
- To o co chodzi?
- Mam dla ciebie propozycję, a mówię to teraz, póki mama w pracy, zresztą sam wiesz jaka ona jest.
- No wiem, wiem.
- Dlatego słuchaj. Wiem, że masz ciężko i szukasz pracy, ale nie lepiej otworzyć własny biznes? Wszystko i wszyscy pod Twoje dyktando, a ty lubisz rządzić. Co prawda nie wiem po kim to odziedziczyłeś, ale wykorzystaj to - spojrzał na mnie wyczekując mądrej odpowiedzi - Co ty na to?
- No wiesz... To nie takie proste, ale pomyślę nad tym. Dzięki za radę.

Wstałem od stołu i wróciłem do pokoju, aby zabrać czarną skórę. Przy wyjściu sięgnąłem po klucze od domu iwyszedłem. Ta jesień była wyjątkowo ciepława. Poszedłem w kierunku mojego byłego miejsca zamieszkania, chciałem zobaczyć jak trzyma się mój dom, który stał pusty. Co prawda płaciłem za niego mniejsze pieniądze, ale i tak wyglądał gorzej. Podwórko zaczynało zarastać, na ramach okiennych robiła się pleśń, a ogólny widok odstraszał. Wróciłem okrężną drogą w sam raz na obiad, który przygotował ojciec.
Najedzony wszedłem do pokoju, wziąłem laptopa i położyłem się na łóżko. W głowie miałem słowa ojca "otworzyć własny biznes", dlatego załączyłem przeglądarkę internetową i zacząłem szukać pomysłów na działalność. Niestety nic nie przypadło mi do gustu, ale miałem własną koncepcje, aby tworzyć ubrania dla młodzieży. Dlatego zacząłem rozglądać się za maszynami, które mogłyby hurtowo szyć bluzki i inne akcesoria odzieżowe. Tylko jedna taka maszyna kosztowała minimum 6 000€ a to już nie było proste dostać takiej sumy pieniędzy od rodziców.
Całe popołudnie spędziłem na myśleniu o własnym przedsiębiorstwie i szukaniu pracy, ale nie było to w okolicy mojego obecnego zamieszkania, a samochodu bym nie dostał , gdyż ojciec jeździł nim do pracy. Był już wieczór. Mama wróciła z pracy, dlatego wstałem - wreszcie - z łóżka i zaszedłem na dół do salonu.
- Hej mamo - przytuliłem ją, siadając obok niej na rogówce - jak minął dzień?
- Cześć. Nawet dobrze, ale w czasie lunchu brakowało rąk do pracy...
- To się świetnie składa.
- A dlaczego? - spojrzała na mnie podejrzliwie.
- Ponieważ chciałbym u ciebie pracować. - zrobiłem głupi uśmieszek, z nadzieją, że się zgodzi.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top