Krok w Przedsiębiorczość
Matthew POV.
Kolejne tygodnie pracy w roli kelnera stały się częścią mojego życia. Nie przeszkadzało mi, że muszę iść do kawiarni rano, kiedy indziej popołudniu, a czasem nawet na cały dzień. Nawet było to fajne, bo czasem przychodzili znajomi i zdarzało się, że siedziałem z nimi do późna śmiejąc się ze wspomnień i różnych głupich sytuacji...
Powoli moja suma odłożonych pieniędzy osiągała duży wynik, co zwiększało moje zainteresowanie założenia własnej działalności. Siedziałem po nocach przy laptopie poszukując wiadomości, podpowiedzi jak założyć firmę, co jest potrzebne oprócz sprzętu i miejsca związanego z moim przyszłym przedsiębiorstwem. W związku z tą sprawą rozpocząłem poszukiwania niewielkiego pomieszczenia, taniego w utrzymaniu, który mógłby pełnić rolę biura i magazynu w jednym, a także załatwiłem dokumenty potrzebne do zarejestrowania się w rejestrze przedsiębiorstw w całej Irlandii. To przygotowanie trwało dość długo, tak długo, że zapomniałem o urodzinach Emily, które były dwa lub trzy dni temu.
Był to sierpień...
Zarobiłem kolejne pieniądze, które przeznaczyłem na spóźniony prezent dla solenizantki. Zadzwoniłem do Emily i spotkałem się z nią wieczorem tego samego dnia. Zabrałem dziewczynę na jacht, z którym się nie rozstawałem w wolnym czasie.
Kupiłem jej bukiet kwiatów oraz nowy zegarek od Emporio Armani, o którym niejednokrotnie mi opowiadała.
Nastepnego dnia spotkałem się z agentem nieruchomości, który przedstawił mi ofertę trzech budynków w dobrym stanie i tanich w utrzymaniu. Uzgodniłem z nim, że do środy w przyszłym tygodniu dam mu znać, który budynek wybieram, a w razie niezdecydowania poszukamy innych ofert sprzedaży nieruchomości.
Był to piątkowy ranek. siedziałem za ladą w kawiarni i z nudów liczyłem wykałaczki. Wtedy do głowy wpadł mi pomysł, żeby dogadać się ze znajomymi i zaoferować im współpracę. Od tamtego momentu cały dzień chodziłem podekscytowany, dumny z siebie i ciągle myślący z kim mógłbym o tym porozmawiać.
Dwa dni później, a dokładnie w niedzielę spotkałem się z Domic'iem, aby omówić z nim plany na najbliższe miesiące...
***
Dominic POV.
Po upadku "HenHause" moje życie legło w gruzach. Z każdym dniem odczuwałem brak pieniędzy, mimo iż wydawałem je na najpotrzebniejsze rzeczy, jak osoba o standardowym wynagrodzeniu. Rodziców nie miałem, bo odkąd pamiętam samotnie wychowywała mnie babcia, która półtora roku temu zmarła. Nie miałem bliskiej osoby, którą mogłem prosić o pomoc, dlatego po kilku bezrobotnych dniach dostałem pracę listonosza. Mijały miesiące, kiedy spowrotem nawiązałem kontakt z Matthew...
Umówiłem się z Matthew. Na spotkaniu dowiedziałem się o jego zamiarach na bardzo bliską przyszłość, a także poprosił mnie o wsparcie w całym przedsięwzięciu. Wracając do domu rozmyślałem nad tą propozycją, ponieważ była ona bardzo kusząca.
Rankiem, po goleniu, zrobiłem sobie szybkie śniadanie podgrzewając ostatni kawałek pizzy w mikrofalówce. Następnie poszedłem do mojej pracy, którą było rozdawanie listów po mieście, za grosze, które ledwo starczy na utrzymanie kawalerki i coś do jedzenia... Wsiadłem do samochodu i rozpocząłem swój bezsensowny obowiązek.
Po kilku godzinach objazdu miasta padła kolej na jedną paczkę. Paczka średniej wielkości, o wadze około 1 kg idealnie owinięta w szary papier zaadresowana na firmę "Emikki Enterprises" do Sz.P. Emily VanCamp. W środku poczułem jakieś ciepło, zerknąłem w lusterko i zauważyłem, że się rumienię. - To do mnie nie podobne - pomyślałem.
Odłożyłem paczkę na bok i ruszyłem pod wskazany adres.
Na miejscu, kiedy wsiadłem z samochodu, moim oczom ukazał się piękny szklany budynek wybudowany w nowoczesnym stylu. Chwyciłem paczkę i udałem się ku szerokiemu, szklane u wejściu na którym był napis Emikki Enterprises. Zanim jednak wszedłem uświadomiłem sobie, że to jest moje prawdziwe miejsce pracy - biuro, korporacja. Wtedy się zdecydowałem, że będę współpracował z Matthew Drake'iem. To był mój krok w przedsiębiorczość...
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top