8. Kłopoty ze snem w domu Uzumakiego.
Naruto
Spojrzałem na wiszący na ścianie zegar. O rany już 21:30! Ale żeśmy się zasiedzieli. Nawet nie wiem kiedy ten czas zleciał. Jakąś godzinę temu zjedliśmy kolację, a teraz pokazuję mu zdjęcia zrobione w wolnym czasie lub po misji. Nie było ich zbyt wiele, ale z każdym wiązała się jakaś historia, dlatego zajęło nam trochę czasu ich omówienie. Nawet w pewnym momencie Yuro się ożywił. Kiedy się otworzy jest na prawdę miłym dzieciakiem. Cieszę się, że to właśnie mi babcia Tsunade zleciła tą misję.
Narazie nie wypytywałem go o jego historię czy sprawy prywatne, a on nie kwapił się z wyjaśnianiem ich. Ale to dopiero pierwszy dzień. Więc hokage będzie musiała poczekać na ten raport.
Mi osobiście ta godzina wydawała się jeszcze wczesna i mogłem siedzieć jeszcze długo, ale w pewnym momencie zobaczyłem, że Yuro lekko przysypia. Dlatego postanowiłem zakończyć pogawędki.
- Hej. Może lepiej już się położyć? Chyba jesteś trochę zmęczony.- powiedziałem, chowając album.
- Trochę.- przyznał chłopak.
- W takim razie dzisiaj przenocujesz u mnie. Jutro poproszę babcię Tsunade o pokój dla ciebie, ale dziś jesteś jeszcze skazany na moje towarzystwo.
- Chyba jakoś przeżyję.- odparł Yuro ze szczerym uśmiechem.
- W takim razie sypialnia jest twoja. Ja prześpię się dziś na ziemi.
- Nie, ja mogę...- szarowłosy chłopak próbował zaprzeczać, lecz nie dałem mu takiej możliwości.
- Żadnych "ale". Jesteś tutaj gościem. Poza tym rano sam je sobie zająłeś, więc teraz się nie wykręcaj.- odparłem, prowadząc go do sypialni.- Jakbyś chciał, to w szafie znajdziesz czystą piżamę. A jakbyś czegoś potrzebował, to nie krępuj się. W razie co, to obudź mnie, spokojnie ja nie gryzę.- pokrótce mu wszystko wyjaśniłem. Chciałem żeby poczuł się tutaj swobodnie.
- Ale jesteś pewny, że....
- Oczywiście, że tak. Nic się nie przejmuj.- znowu przerwałem mu w pół zdania.
- Dziękuję.- powiedział cicho, spuszczając głowę w dół.
- Już ci mówiłem, że nie ma sprawy.- odparłem wyciągając z szafy dodatkowy koc i materac.- No więc, dobranoc. I do jutra.- powiedziałem wychodząc z pokoju.
- Dobranoc.- odparł Yuro i powoli zamknął drzwi.
No to, można uznać dzień za udany. Chociaż nie powiem, brakowało mi treningu. Ale to nic straconego. Wkrótce go nadrobię. Ciekawe co mam mu zaplanować na jutro? Może wreszcie uda się go wyciągnąć na spacer po wiosce. Chociaż taki krótki. No, wszystko okaże się za kilka godzin.
Rozłożyłem sobie posłanie i rozciągnąłem się na nim. Jednak jakoś nie mogłem zasnąć. Przewracałem się z boku na bok, lecz to nie pomagało. Pewnie po prostu nie jestem przyzwyczajony kłaść się o tej godzinie. Rozmyślałem o tym wszystkim co się do tej pory wydarzyło i obstawiałem co z tego wszystkiego wyniknie. W końcu po około godzinie udało mi się zasnąć.
* * *
Obudziłem się w środku nocy. Spojrzałem na zagar, który wskazywał 2:54. No nie! Od kiedy to ja mam problemy ze snem? Położyłem się na plecach z nadzieją, że może po chwili uda mi się z powrotem zasnąć. Jednak na próżno. Ehh, ja to mam szczęście.
W tym momencie coś sobie uświadomiłem. Być może nie obudziłem się bez powodu. Powoli wstałem z ziemi i po cichu podszedłem do drzwi sypialni. Chociaż nic podejrzanego nie było słychać, to już stąd wyczułem jakąś obcą, potężną chakrę. Otwarłem drzwi do mojego pokoju, a to co tam zobaczyłem zdecydowanke mi się nie spodobało.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top