#8
*Hyun*
Zastałem Jimi i Jae w sali tanecznej. Oboje byli spoceni, na dodatek Jimi miała napuchnięte oczy od płaczu. Starałem się nie być zazdrosny i powstrzymywać, jednak naprawdę przychodziło mi to ciężko.
-Hej Hyunnie.- dziewczyna była dziwnie uradowana jak na jej stan fizyczny.
-Wszystko w porządku?- wiem, może jestem nadopiekuńczy, ale ja się martwię...
-To ja już pójdę, mamy jeszcze próbę.- skwitował nasz trainee.
Chłopak poczochrał Jimi po włosach i przeszedł obok mnie, klepiąc po plecach. Wiedziałem, że chłopak skłamał, bo trainee mieli dziś wolne. Byłem mu jednak wdzięczny za to, że zostawił nas samych. Spojrzałem na dziewczynę wyczekująco.
-Nie da się Ciebie oszukać, co?- odwróciła wzrok, bawiąc się sznurówką buta.
Uklęknąłem przed nią, biorąc ją w objęcia. Uderzył mnie zapach jej szamponu, który nie zmienił się odkąd jej go wybrałem. Nigdy nie wiedziałem czy serio jej się spodobał czy kupuję go ze względu na mnie.
-Przede mną nie musisz niczego ukrywać, Jimi.- odsunąłem ją na długość ramion.
Widziałem w jej oczach wahanie i wyrzuty sumienia. Myślę, że nawet prowadzi ze sobą wewnętrzną walkę. Tak łatwo ją czasem rozszyfrować.
-Spokojnie nie musisz mówić wszystkiego.- pocałowałem ją lekko w czoło.
Miałem tylko nadzieje, że nie zaczyna się w sobie znowu zamykać.
-Pamiętasz jak mówiłeś, że ludzie nie zrozumieją mnie, póki nie powiem co mam na myśli?- pokiwałem głową, bardzo często nawet jej to powtarzałem.- A co jeśli ten ktoś nie chce mnie wysłuchać?
Jimi usadowiła się na moich kolanach, opierając głowę na mojej klatce. Widocznie nieważne co będzie się działo, ona zawsze będzie się zachowywać tak samo. Brakuje jej jeszcze takiego miśka jak dziecku.
-Na to już chyba nie ma sposobu. Może wystarczy poczekać cierpliwie aż ta druga osoba zrozumie swój błąd?- pierwszy raz nie potrafiłem jej odpowiedzieć .
Czułem się z tym źle, chciałbym jej pomóc. Tylko jak? Do pomieszczenia weszli kolejno Ryu, Akki i Jiji. Ten ostatni był jakiś taki przygaszony i w podobnym humorze jak Jimi. Chyba powoli zaczynałem rozumieć.
-Co tam dzieciaki? Skradacie się jak jacyś szpiedzy.
-Nie my nie...- lider się zwiesił.
Nie wierzę on też jest w to wciągnięty. Czemu to takie skomplikowane?
-Dowiem się w końcu o co wam chodzi?- niezręczna cisza. No pięknie.- Nie to nie.
-Seok przestań bredzić.- do naszej ''wesołej'' gromadki dołączył Jiyan z Seokiem.
-Ale mówię Ci!- po czym sprostował.- I WAM!
-Może chociaż wy powiecie o co chodzi.- zagadałem.
-NO BO IDZIEMY Z JIYANEM I W SKLEPIE Z SUKNIAMI ŚLUBNYMI WIDZIAŁEM LAYLĘ, PRZYSIĘGAM!- przynajmniej ten nie miał problemów z otworzeniem się.
-Nie słuchajcie go, coś mu padło dzisiaj na głowę.- Jiyan usiadł dalej od nas.
Seok jednak dalej tkwił przy swoim zdaniu, broniąc się coraz głośniej.
-Wiecie co...- Akki przerwał monolog Seoka.- Ostatnio niechcący przeczytałem SMS Layli właśnie o ślubie.
Każdy jak na raz zaczął go uważnie słuchać.
-Tłumaczyła się, że to ślub jej kuzynki. Jednak zachowywała się strasznie dziwnie.
-Kiedy ma się odbyć ten ślub?- Jimi spoważniała.
Chyba nie dopuszczała myśli, że to ona może brać ten ślub? A może uknuli coś z Wenzem bez nas?
- W tą sobotę.- każdy jakby analizował jego słowa. Już dawno nie widziałem ich tak skupionych.
-Zostawcie to mnie.- dziewczyna już do kogoś pisała. Przez moment nawet zauważyłem uśmiech na jej ustach. Dziwne... Może mi się przewidziało.
-Zabrzmiało jakbyś miała jakieś kontakty z mafią.- wszyscy zanieśliśmy się śmiechem, tylko nie Jimi.
Zauważyłem dopiero po chwili, jakby skamieniała. Jednak był to ułamek sekundy. Nie przesadzaj Hyun. Po co miałaby się zadawać z mafią? Ogarnij się.
-Skorzystam z okazji jak już jesteśmy prawie wszyscy.- skupiłem cała ich uwagę na mnie.- Skończyłem piosenkę, chodźcie posłuchać.
*Jimi*
Weszliśmy wszyscy do studia nagraniowego. Usiadłam na kanapie, nie zwracając uwagi na wibrujący co jakiś czas telefon. Strasznie korciło mnie, żeby odpisać. Jednak postanowiłam się hamować, póki nie dowiem się dlaczego Hyun tak reaguje na Raviego.
-Posuń się.- Jiji szturchnął mnie i wepchał mi się na kolana.
Poczułam jak wilka ulga spływa ze mnie. Chłopak przytulił się do mnie. Odwzajemniłam to jeszcze mocniej niż.
-Mianhe.- wyszeptałam, tak żeby tylko on to usłyszał.
Tylko skąd u niego taka nagła zmiana?
-Gotowi?- Hyun puścił nam audio.
[Tutaj powinien być GIF lub film. Zaktualizuj aplikację teraz, aby go zobaczyć]
(posłuchajcie z tekstem, żeby zrozumieć dalszą część)
Zaczęłam analizować tekst. Przez większość piosenki miałam wrażenie, że odnosi się to do mnie, ale słowa ''zaczniesz darzyć mnie miłością'' wybiły mnie z rytmu. Hyun kogoś ma? Albo raczej stara się o kogoś... I mi o tym nie wspomniał?! W sumie ja jemu też... Poczułam się dziwnie, może nawet było mi przykro. Nie jestem zazdrosna, ale to tak jakby... Nie potrafię tego ująć, on jest dla mnie jak brat. Może to taka zazdrość rodzeństwa? Czy to właśnie czuje Hyun, gdy ja cokolwiek robię z Ravim? Martwi się o mnie po prostu? Boję się z nim o tym porozmawiać. Albo próbuję odrzucić prawdę.
-I jak?- Hyun był wyraźnie z siebie zadowolony.
Akki popatrzył to na mnie to na niego i był zmieszany. Im bardziej próbuję rozwiązać tą zagadkę tym szybciej dochodzę do ślepego zaułku.
-MUSISZ WYDAĆ DO TEGO TELEDYSK!!!- Seok strasznie się podjadał, to do niego niepodobne. Jednak poparłam go.
-Załatwię reżysera i to jak najszybciej, bo później może być problem z osobnymi aktywnościami.- po chwili zakryłam usta.
PRAWIE BYM SIĘ WYGADAŁA.. Zaczęli dziwnie na mnie patrzeć, nie mogę dać im odkryć niespodzianki.
-Co się tak patrzycie? Napisałam nam już główne dwie piosenki, Last Star przydałby się comeback.- starałam się ich zmylić. Chyba łyknęli, sądząc po ich zawiedzionych minach.
*Layla*
''W piątek po Ciebie przyjadę. Czekaj w wytwórni o 12.''
Miałam ochotę rozwalić ten telefon. Piątek był za cztery dni. Musisz być dzielna.
-Dobrze się czujesz?- Wenz mnie zaskoczył, przez co podskoczyłam i upuściłam telefon.
-Ja... Ymm.- podniosłam telefon i szybko schowałam, żeby nie zobaczył wiadomości.- No tak czemu pytasz?
-Kpisz ze mnie? Jesteś kłębkiem nerwów.- zaczął delikatnie masować moje barki.
Będę za tym tęsknić. Będę za NIM tęsknić...
-Jestem zmęczona.- przytuliłam się do niego mocno.
Mianhe... Jestem egoistką.
*Jimi*
Nie to nie może być możliwe. Ale jej ojciec jest zdolny do tego.
-Popatrz jakich szkód Ci narobiła.- podpowiadała mi moja podświadomość.
TO ZEŚ SOBIE PRZYPOMNIAŁA O TYM W TAKIM MOMENCIE, DZIĘKI. Już dawno jej wybaczyłam, uspokój się mózgu. Muszę coś wymyślić, tylko co? Chciałam uderzyć się mocno w czoło, jednak ręka Raviego skutecznie mnie od tego powstrzymała. Chłopak przyciągnął mnie do siebie. Poczułam jego uspakajające gorąco.
-Ulży Ci jak powiesz mi co Cię gnębi.- otarł lekko ustami o moje czoło.
Przez całe moje ciało przeszły dreszcze. To było tak niesamowite uczucie, a on mnie tylko lekko dotknął. Skup się Jimi!
-Czekam na telefon od znajomego, który siedzi w branży ojca Layli.- spojrzałam odruchowo na telefon, który ani drgnął.
Co zrobię jeśli to prawda? Myśl...
-Serio myślisz, że to ona bierze ten ślub?- chłopak wziął moją dłoń i przystawił do ust.
Nie dajesz mi się skupić... Mimo to nie chciałam, żeby przestawał.
-Nie mogę tego wykluczyć. Szczególnie, że jej starszej siostrze już tak zrobił.- zaczęłam bawić się jego palcami.- Muszę się czymś zająć, żeby nie zwariować.
-Trzymaj.- podał mi kartkę z tekstem.- Trzeba w końcu skończyć tą piosenkę.
Uśmiechnęłam się, skąd wiedział, że tego potrzebuje ? Zajęłam się tym tekstem na dłużej, co jakiś czas wymieniając uwagi z Wonshikiem. W końcu zadzwonił telefon, od razu odebrałam.
-Niestety miałaś rację. Zabiera ją w piątek. Jak można być aż tak zwyrodniały by ją wydać za mąż dla interesów?- oniemiałam.
Wiedziałam, że to możliwe, jednak prawda uderzyła mnie zbyt mocno.
-Kamsahamnida. Nie wiem co bym bez Ciebie zrobiła.- chyba zaczęłam panikować, bo Ravi zaczął mnie delikatnie głaskać.
-Drobnostka.- po paru uprzejmościach rozłączyłam się. Niestety nie wiedział nic więcej.
-Co ja teraz zrobię...- wyszeptałam.
Ravi pokiwał głową, uśmiechając się. PF.
-CO?!- spojrzałam na niego groźnie. Czy on miał ze mnie ubaw?!
-Pomyśl, Jimi. W piątek kończy jej się umowa. Co powstrzyma jej ojca?- popatrzyłam w jego oczy i zrozumiałam.
BOŻE JAKA JA GŁUPIA JESTEM, CZEMU JA NA TO OD RAZU NIE WPADŁAM?!
-JESTEŚ GENIALNY! KAMSAHAMNIDA!- zaczęłam się szybko zbierać, ubierając przy tym buty.
-Możesz mi to częściej powtarzać.- zaśmiał się, obserwując mnie.
Miałam już wyjść, gdy wróciłam się i pocałowałam go w usta. Przeszły przez moje ciało przyjemne dreszcze. Chłopak przez chwilę przytrzymał mnie, ja sama nie chciałam w tym momencie wychodzić. Musiałam się ogarnąć. Pocałowałam Raviego w policzek, wyplątując się z jego rąk.
-Fighting.- usłyszałam przy wychodzeniu.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Wybaczcie, że tak późno rozdział.. Niestety przychodzę do was ze smutna wiadomością.
Za dwa tygodnie zaczynam matury i muszę się przygotować. Niestety kończą mi się dopiero 16, więc zobaczymy się miśki dopiero za miesiąc. 😣😣
Mam nadzieje, że odpoczęliście w święta! <3💕💕
Do tych co piszą testy 3-klasisty i maturzyści FIGHTING <3💪🏻💪🏻💪🏻💪🏻
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top